JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Proces
Na jego pytanie odpowiedziała młoda kobieta i ręką wskazała na otwarte drzwi sąsiedniego pokoju. K. wszedł i miał wrażenie, że znalazł się na jakimś zebraniu. W średniej wielkości pokoju tłoczyła się gromada rozmaitych ludzi. Mężczyzna cofnął się do przedpokoju, lecz kobieta zbliżyła się do niego i oznajmiła, że musi zamknąć drzwi, gdyż nikt więcej nie może tam wejść. Wrócił więc do pokoju. Nagle mały, rumiany chłopiec chwycił go za rękę i poprowadził za sobą. K. zauważył, że nikt nie zwraca na niego uwagi, wszyscy ubrani byli na czarno, w stare, odświętne surduty i rozmawiali wyłącznie ze swoimi towarzyszami.
Na drugim końcu sali, na niskim podium stał mały stół, za którym siedział gruby mężczyzna. Chłopak, który podprowadził K., próbował zgłosić jego przybycie, lecz człowiek z podium nie zwracał na niego uwagi. Dopiero po jakimś czasie wysłuchał cichego raportu chłopca, a następnie wyciągnął zegarek, popatrzył na aresztowanego i oznajmił, że powinien przyjść przed godziną i pięcioma minutami. K. chciał odpowiedzieć, lecz w prawej połowie sali podniosło się ogólne zamieszanie.
Mężczyzna z podium powtórzył głośniej to, co powiedział do Józefa K., a szemranie wśród zebranych ludzi stopniowo ucichło. K. postanowił skupić się na obserwacji i zrezygnował z obrony przed zarzutem spóźnienia się, mówiąc, że przecież jest na przesłuchaniu. Z prawej strony pomieszczenia rozległy się oklaski i K. zaczął zastanawiać się, w jaki sposób pozyskać ludzi z lewej strony. Mężczyzna z podium odparł, że nie jest już zobowiązany, aby go przesłuchać.
Chciał jednak to uczynić i upomniał K., że więcej razy takie spóźnienie nie może się powtórzyć, a potem kazał mu podejść. Aresztowany zajął miejsce na podium i został przyparty do stołu przez cisnącą się na niego ciżbę. Sędzia śledczy nie zwracał jednak na to uwagi i sięgnął po mały, leżący na stoliku zniszczony notatnik. Następnie zwrócił się do przesłuchiwanego z pytaniem, czy jest malarzem pokojowym. K. odparł, że jest pierwszym prokurentem wielkiego banku.
Jego odpowiedź wywoÅ‚aÅ‚a Å›miech ludzi, zebranych po prawej stronie sali. Rozgniewany sÄ™dzia Å›ledczy zerwaÅ‚ siÄ™, próbujÄ…c uciszyć zgromadzonych. Lewa poÅ‚owa pomieszczenia zachowywaÅ‚a siÄ™ nadal cicho, co nadawaÅ‚o stojÄ…cym tam ludziom pozory wiÄ™kszego autorytetu. K. powiedziaÅ‚, że pytanie sÄ™dziego jest charakterystyczne dla sposobu postÄ™powania, które zostaÅ‚o rozpoczÄ™to przeciwko niemu. W tej chwili uznawaÅ‚ to postÄ™powanie z litoÅ›ci i z pobÅ‚ażaniem, ponieważ nie mógÅ‚ inaczej siÄ™ do niego odnieść. UważaÅ‚ je za Å‚ajdackie, lecz ostatecznÄ… ocenÄ™ pozostawiÅ‚ sÄ™dziemu. PrzerwaÅ‚ i spojrzaÅ‚ na salÄ™, czujÄ…c, że jego sÅ‚owa byÅ‚y sÅ‚uszne. „Proces” - streszczenie szczegółowe
Autor: Dorota BlednickaNa jego pytanie odpowiedziała młoda kobieta i ręką wskazała na otwarte drzwi sąsiedniego pokoju. K. wszedł i miał wrażenie, że znalazł się na jakimś zebraniu. W średniej wielkości pokoju tłoczyła się gromada rozmaitych ludzi. Mężczyzna cofnął się do przedpokoju, lecz kobieta zbliżyła się do niego i oznajmiła, że musi zamknąć drzwi, gdyż nikt więcej nie może tam wejść. Wrócił więc do pokoju. Nagle mały, rumiany chłopiec chwycił go za rękę i poprowadził za sobą. K. zauważył, że nikt nie zwraca na niego uwagi, wszyscy ubrani byli na czarno, w stare, odświętne surduty i rozmawiali wyłącznie ze swoimi towarzyszami.
Na drugim końcu sali, na niskim podium stał mały stół, za którym siedział gruby mężczyzna. Chłopak, który podprowadził K., próbował zgłosić jego przybycie, lecz człowiek z podium nie zwracał na niego uwagi. Dopiero po jakimś czasie wysłuchał cichego raportu chłopca, a następnie wyciągnął zegarek, popatrzył na aresztowanego i oznajmił, że powinien przyjść przed godziną i pięcioma minutami. K. chciał odpowiedzieć, lecz w prawej połowie sali podniosło się ogólne zamieszanie.
Mężczyzna z podium powtórzył głośniej to, co powiedział do Józefa K., a szemranie wśród zebranych ludzi stopniowo ucichło. K. postanowił skupić się na obserwacji i zrezygnował z obrony przed zarzutem spóźnienia się, mówiąc, że przecież jest na przesłuchaniu. Z prawej strony pomieszczenia rozległy się oklaski i K. zaczął zastanawiać się, w jaki sposób pozyskać ludzi z lewej strony. Mężczyzna z podium odparł, że nie jest już zobowiązany, aby go przesłuchać.
Chciał jednak to uczynić i upomniał K., że więcej razy takie spóźnienie nie może się powtórzyć, a potem kazał mu podejść. Aresztowany zajął miejsce na podium i został przyparty do stołu przez cisnącą się na niego ciżbę. Sędzia śledczy nie zwracał jednak na to uwagi i sięgnął po mały, leżący na stoliku zniszczony notatnik. Następnie zwrócił się do przesłuchiwanego z pytaniem, czy jest malarzem pokojowym. K. odparł, że jest pierwszym prokurentem wielkiego banku.
UważaÅ‚, że zasÅ‚użyÅ‚ na poklask, lecz panowaÅ‚a ogólna cisza. Najwyraźniej czekano na dalszy ciÄ…g. Nagle drzwi otworzyÅ‚y siÄ™ i weszÅ‚a mÅ‚oda kobieta, która wskazaÅ‚a K. pokój, skupiajÄ…c na sobie uwagÄ™ zebranych. Jedynie sÄ™dzia zdawaÅ‚ siÄ™ być porażony sÅ‚owami przesÅ‚uchiwanego i chcÄ…c siÄ™ opanować, siÄ™gnÄ…Å‚ ponownie po notatnik. Aresztowany ze spokojem powiedziaÅ‚, że także zapiski w zeszycie potwierdzÄ… jego sÅ‚owa. Zadowolony ze swojego wystÄ…pienia, odważyÅ‚ siÄ™ zabrać sÄ™dziemu notes i ujÄ…Å‚ go w dwa palce za Å›rodkowe kartki, jakby siÄ™ brzydziÅ‚, po czym rzuciÅ‚ go na stół. ZachÄ™ciÅ‚ mężczyznÄ™, aby czytaÅ‚ dalej, ponieważ nie obawia siÄ™ tego, co zostaÅ‚o napisane w owej „ksiÄ™dze win”. SÄ™dzia pochwyciÅ‚ zeszyt i rozÅ‚ożyÅ‚ go przed sobÄ….
Ludzie pierwszego rzÄ™du spojrzeli na K. z napiÄ™ciem. Byli to starsi mężczyźni, niektórzy o siwych brodach. Aresztowany pomyÅ›laÅ‚, że mogÄ… oni mieć gÅ‚os rozstrzygajÄ…cy i wpÅ‚yw na zebranie. Po chwili odezwaÅ‚ siÄ™ ponownie, tÅ‚umaczÄ…c, że to, co go spotkaÅ‚o, jest tylko odosobnionym, niezbyt ważnym wypadkiem. Jest to jednak coÅ› „symptomatycznego” dla postÄ™powania, jakie stosuje siÄ™ wobec wielu osób i dlatego przemawia za innymi, a nie wyÅ‚Ä…cznie za sobÄ….
Mimo woli mówił coraz głośniej, a jedna z osób zaczęła klaskać i nawoływać pozostałych do braw. Żaden z mężczyzn, stojących w pierwszym rzędzie, nie odwrócił się. K. nie liczył już na poklask, lecz na to, by ogół zaczął zastanawiać się nad sprawą. Oświadczył, że nie szuka oratorskiego sukcesu, lecz pragnie jedynie omówienia pewnego publicznego zła. Przed dziesięcioma dniami został aresztowany i do tej pory nie poznał swojej winy. Mógł przypuszczać, że oskarżono go zamiast jakiegoś malarza pokojowego, o którym wspomniał sędzia, który również jest niewinny. Dwaj strażnicy pilnowali go w sąsiednim pokoju jakby był niebezpiecznym bandytą.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42
Szybki test:
Sala sądowa mieściła się przy ulicy:a) Praskiej
b) Juliusza
c) Szewskiej
d) Stefańskiej
RozwiÄ…zanie
Panna Bürstner byÅ‚a:
a) kancelistka sÄ…dowÄ…
b) pokojówką
c) nauczycielkÄ…
d) stenotypistkÄ…
RozwiÄ…zanie
Kupiec Block wyznaje, że jego proces trwa już:
a) około ośmiu lat
b) ponad rok
c) ponad pięć lat
d) trzy lata
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies