„Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe - strona 10
Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Stary człowiek i morze

„Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe

Autor: Karolina Marlêga

Wiatr ze wschodu wzburzyÅ‚ nieco morze, a w popoÅ‚udnie lewa rÄ™ka rybaka byÅ‚a ponownie sprawna. Santiago miaÅ‚ zÅ‚e wieÅ›ci dla ryby. Chociaż nie byÅ‚ religijny, to zamierzaÅ‚ odmówić dziesięć razy „Ojcze nasz” i tyleż samo „ZdrowaÅ› Mario”. W dodatku poprzysiÄ…gÅ‚, że odprawi pielgrzymkÄ™ do NajÅ›wiÄ™tszej Panny z Cobre, jeÅ›li uda mu siÄ™ zÅ‚owić marlina. ModliÅ‚ siÄ™ machinalnie, czasami zapominajÄ…c słów. SpostrzegÅ‚, że „ZdrowaÅ›ki Å‚atwiejsze sÄ… do odmawiania niż ojczenasze”. Po modlitwie do Marii dodaÅ‚ od siebie: „NajÅ›wiÄ™tsza Panienko, pomódl siÄ™ o Å›mierć tej ryby. Choć taka jest wspaniaÅ‚a”.

UpaÅ‚ dawaÅ‚ siÄ™ Santiago we znaki. ZastanawiaÅ‚ siÄ™, czy nie nawlec na hak przynÄ™ty i spróbować zÅ‚owić jakÄ…Å› rybÄ™, którÄ… mógÅ‚by zjeść, ponieważ zanosiÅ‚o siÄ™, iż marlin przetrzyma kolejnÄ… noc. MiaÅ‚ już maÅ‚o wody pitnej. WiedziaÅ‚, że na tych wodach zÅ‚owi najwyżej delfina, ale marzyÅ‚a mu siÄ™ latajÄ…ca ryba, która smakowaÅ‚aby mu doskonale na surowo. UdaÅ‚o mu siÄ™ zarzucić tÄ… samÄ… linkÄ™ z tÄ… samÄ… sardynkÄ…, na którÄ… zÅ‚owiÅ‚ maÅ‚ego tuÅ„czyka. ZastanowiÅ‚ siÄ™ chwilÄ™ nad swoim przeciwnikiem. WiedziaÅ‚, ze bÄ™dzie musiaÅ‚ go zabić, mimo jego wspaniaÅ‚oÅ›ci. ZdawaÅ‚ sobie również sprawÄ™, iż nie jest to sprawiedliwe. ChciaÅ‚ pokazać rybie, „co potrafi czÅ‚owiek i co czÅ‚owiek może wytrzymać”. PostanowiÅ‚ dowieść, że jest „dziwnym staruchem”, jak powiedziaÅ‚ o sobie chÅ‚opcu.

Marzył o tym, aby marlin pozwolił mu zasnąć i śnić o lwach. Pod wieczór łódka kołysała się na niewielkich falach, a bryza stanowiła dla ryby dodatkowy opór. Santiago zdołał przywyknąć do bólu, który przeszywał jego plecy i ręce. Wiedział już jak wygląda jego przeciwnik i wyobrażał sobie jak płynie poprzez mroczne morze. Słońce oraz ciągłe poruszanie palcami sprawiło, iż lewa dłoń zupełnie wróciła do zdrowia. Rybak postanowił stopniowo coraz bardziej ją obciążać, aby dać odpocząć prawej. Starzec odczuwał już wielkie znużenie. Próbował myśleć o czymś innym, niż marlin.
OczywiÅ›cie skupiÅ‚ siÄ™ na swoim ukochanym baseballu. WiedziaÅ‚, że Jankesi grali z Tygrysami z Detroit. Å»aÅ‚owaÅ‚, że od dwóch dni nie ma wiadomoÅ›ci o wynikach wielkiej ligi. PozostawaÅ‚ jednak wiernym wielkiemu DiMaggio i byÅ‚ przekonany, iż pomimo kontuzji piÄ™ty, jego idol poprowadziÅ‚ nowojorczyków do zwyciÄ™stwa. ZastanawiaÅ‚ siÄ™ nad urazem zawodnika i doszedÅ‚ do wniosku, że „CzÅ‚owiek niewiele może w porównaniu do wielkich ptaków i zwierzÄ…t. A jednak wolaÅ‚bym być tÄ… rybÄ… tam, w ciemnoÅ›ciach oceanu”. MiaÅ‚ nadziejÄ™, że nie zjawiÄ… siÄ™ rekiny, ponieważ wtedy straciÅ‚by swojÄ… rybÄ™. PowróciÅ‚ w myÅ›lach do DiMaggio. ByÅ‚ przekonany, iż baseballista również walczyÅ‚by tak dÅ‚ugo z tym marlniem.

Gdy słońce niemal już zaszło, aby podnieść się na duchu, Santiago wspominał historię, jak za młodu w jednym z szynków w Casablance, siłował się na rękę z wielkim Murzynem z Cienfuegos. Ich pojedynek trwał nieprzerwanie cały dzień i noc. Co jakiś czas zmieniali się sędziowie, ponieważ zmagało ich zmęczenie, podczas gdy oni trwali w uścisku i spoglądali sobie w oczy. Spod paznokci sączyła im się krew. Przez całą noc widzowie zmieniali swoje zakłady. Ludzie poili Murzyna rumem i podpalali mu papierosy. Santiago El Campeon, bo tak był za młodu nazywany bohater, o świcie, gdy wszyscy byli przekonani, iż sędziowie ogłoszą remis, przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W walce rewanżowej, która odbyła się kilka miesięcy później, Murzyn nie miał żadnych szans, ponieważ w pierwszym pojedynku Santiago złamał jego ducha walki i pewność siebie. Za sprawą swego uporu był w stanie wygrać z każdym,. Nie ufał za to nigdy swojej lewej ręce, którą uważał za zdradziecką. Zawsze odmawiał, gdy miał siłować się z mańkutem.

Cień lecącego z Hawany do Miami samolotu płoszył na morzu ławice ryb. Santiago był przekonany, że muszą być wśród nich delfiny. Sprawdził, czy może wybrać trochę linki marlinowi, ale ta napięła się do granic możliwości. Płynął więc dalej i obserwował samolot. Zastanawiał się jak musi wyglądać morze z jego pokładu.

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10    11    12    13    14    15    16    17  

Szybki test:

W sieciach rybaków znajdowały się zazwyczaj:
a) marliny lub rekiny
b) tuńczyki lub merliny
c) delfiny lub tuńczyki
d) rekiny lub delfiny
RozwiÄ…zanie

Santiago śnił głównie o:
a) lwach
b) latajÄ…cych rybach
c) rekimach
d) marlinach
RozwiÄ…zanie

Początkowo marlin ciągnął łódź Santiago w kierunku:
a) południowo-wschodnim
b) południowo-zachodnim
c) północno-wschodnim
d) północno-zachodnim
RozwiÄ…zanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

Inne
Charakterystyka Santiago - „ByÅ‚ starym czÅ‚owiekiem, który Å‚owiÅ‚ ryby w Golfsztromie (…)”
„Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe
Czas i miejsce akcji opowiadania „Stary czÅ‚owiek i morze”
Geneza „Starego czÅ‚owieka i morze”
„Stary czÅ‚owiek i morze” jako opowiadanie - parabola
Problematyka opowiadania „Stary czÅ‚owiek i morze”
Charakterystyka pozostaÅ‚ych bohaterów opowiadania „Stary czÅ‚owiek i morze”
Motyw przyjaźni w opowiadaniu „Stary czÅ‚owiek i morze”
Problem dumy, zwyciÄ™stwa i klÄ™ski w opowiadaniu „Stary czÅ‚owiek i morze”
„(…) czÅ‚owiek nie jest stworzony do klÄ™ski - powiedziaÅ‚. - CzÅ‚owieka można zniszczyć, ale nie pokonać”
Motywy literackie w „Starym czÅ‚owieku i morze”
Symbolika „Starego czÅ‚owieka i morza”
Plan wydarzeÅ„ opowiadania „Stary czÅ‚owiek i morze”
Biografia Ernesta Hemingwaya
Kompozycja i struktura opowiadania „Stary czÅ‚owiek i morze”
Styl i narracja opowiadania „Stary czÅ‚owiek i morze”
Kalendarium twórczości Ernesta Hemingwaya
Pierwowzór Santiago?
Ekranizacje opowiadanie "Stary człowiek i morze"
Kim był Joe DiMaggio?
„Szczęście jest czymÅ›, co przychodzi pod wieloma postaciami, wiÄ™c któż je może rozpoznać?”
Wielcy o Hemingwayu
Najważniejsze cytaty – „Stary czÅ‚owiek i morze”
Bibliografia



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies