Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Stary człowiek i morze
Głównym bohaterem powieÅ›ci jest stary rybak Santiago. Mężczyzna byÅ‚ nazywany we wiosce „salao”, co oznacza pechowca - przez osiemdziesiÄ…t cztery dni nie zÅ‚owiÅ‚ żadnej ryby. Jego wyglÄ…d wskazywaÅ‚ na to, iż bardzo ciężko pracowaÅ‚ i byÅ‚ biedny. Na uwagÄ™ zasÅ‚ugiwaÅ‚y jego mÅ‚odzieÅ„cze oczy. Jedynym przyjacielem Santiago byÅ‚ chÅ‚opiec, który pomaga mu nosić sprzÄ™t, a od czasu do czasu zapraszaÅ‚ go na piwo do Tarasu, lokalnej restauracji. Przyjaciele wspominali dawne czasy, gdy Å‚owili razem. Pierwszy raz wspólnie wypÅ‚ynÄ™li w morze, gdy chÅ‚opiec miaÅ‚ zaledwie pięć lat. Ojciec zakazaÅ‚ chÅ‚opcu Å‚owienia ryb ze starcem w obawie, iż jego pech przeniesie siÄ™ na niego. Starzec zdradziÅ‚, iż nastÄ™pnego dnia miaÅ‚ zamiar wypÅ‚ynąć daleko w morze, by tam szukać swojego szczęścia. ChÅ‚opiec pomógÅ‚ starcowi zanieść sprzÄ™t do jego chaty.
Santiago mieszkał bardzo skromnie. Młodzieniec nalegał, by rybak pozwolił kupić sobie sardynki, które miałyby mu posłużyć za przynętę na kolejnym połowie. Starzec uległ i zgodził się. Chłopiec powrócił i poza sardynkami przyniósł starcowi ciepły posiłek od Martina, właściciela Tarasu. Przyjaciele zjedli razem obiad, poczym starzec zaczął przeglądać rubrykę sportową w gazecie, by znaleźć najnowsze informację o Joe DiMaggio, swoim grającym w baseball idolu. Starzec zasnął na swoim łóżku ze sprężyn i starych gazet i, jak zwykle, śniły mu się małe lwy bawiące się na plaży.
„ByÅ‚ starym czÅ‚owiekiem, który Å‚owiÅ‚ ryby w Golfstromie pÅ‚ywajÄ…c samotnie Å‚odziÄ… i oto już od osiemdziesiÄ™ciu czterech dni nie schwytaÅ‚ ani jednej”. Z tego wzglÄ™du mieszkaÅ„cy wioski nazywali go „salao”, co można przetÅ‚umaczyć na „wielce pechowy”. Po każdym powrocie z pustÄ… sieciÄ… do portu, na rybaka oczekiwaÅ‚ pomagajÄ…cy mu chÅ‚opiec. Przez pierwsze czterdzieÅ›ci dni wypÅ‚ywali na poÅ‚owy razem, ale z czasem rodzice zabronili synowi przebywania ze starcem w obawie, iż jego pech przeniesie siÄ™ na ich potomka.
„Stary byÅ‚ suchy i chudy, na karku miaÅ‚ gÅ‚Ä™bokie bruzdy. Brunatne plamy po niezÅ‚oÅ›liwym raku skóry, wystÄ™pujÄ…cym wskutek odblasku sÅ‚oÅ„ca na morzach tropikalnych, widniaÅ‚y na jego policzkach. Plamy te biegÅ‚y po obu stronach twarzy, a rÄ™ce miaÅ‚ poorane gÅ‚Ä™bokimi szramami od wyciÄ…gania linkÄ… ciężkich ryb. Ale żadna z tych szram nie byÅ‚a Å›wieża. (...)Wszystko w nim byÅ‚o stare prócz oczu, które miaÅ‚y tÄ™ samÄ… barwÄ™ co morze i byÅ‚y wesoÅ‚e i niezÅ‚omne”. Santiago, bo tak miaÅ‚ na imiÄ™ stary rybak, miewaÅ‚ już dÅ‚uższe okresy posuchy.
NiegdyÅ› zdarzyÅ‚o siÄ™, iż przez osiemdziesiÄ…t siedem dni nie zÅ‚owiÅ‚ ani jednej ryby, by przez trzy kolejne tygodnie, dzieÅ„ po dniu, wyciÄ…gać z sieci same wielkie sztuki. Wtedy pomagaÅ‚ mu chÅ‚opiec, który nigdy w niego nie zwÄ…tpiÅ‚. Santiago nauczyÅ‚ mÅ‚odego pomocnika wszystkiego, co sam wiedziaÅ‚ na temat poÅ‚owu ryb. ZdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, iż nikt, poza nimi dwoma nie wierzyÅ‚, że wreszcie pech go opuÅ›ci. Po osiemdziesiÄ…tym czwartym dniu bez zÅ‚owionej choćby jednej ryby, gdy poskÅ‚adali już caÅ‚y sprzÄ™t, chÅ‚opiec zaprosiÅ‚ starca do Tarasu, gdzie zamierzaÅ‚ kupić mu piwo. Mężczyzna zgodziÅ‚ siÄ™, choć nie byÅ‚ zachwycony koniecznoÅ›ciÄ… przebywania z innymi rybakami.„Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaGłównym bohaterem powieÅ›ci jest stary rybak Santiago. Mężczyzna byÅ‚ nazywany we wiosce „salao”, co oznacza pechowca - przez osiemdziesiÄ…t cztery dni nie zÅ‚owiÅ‚ żadnej ryby. Jego wyglÄ…d wskazywaÅ‚ na to, iż bardzo ciężko pracowaÅ‚ i byÅ‚ biedny. Na uwagÄ™ zasÅ‚ugiwaÅ‚y jego mÅ‚odzieÅ„cze oczy. Jedynym przyjacielem Santiago byÅ‚ chÅ‚opiec, który pomaga mu nosić sprzÄ™t, a od czasu do czasu zapraszaÅ‚ go na piwo do Tarasu, lokalnej restauracji. Przyjaciele wspominali dawne czasy, gdy Å‚owili razem. Pierwszy raz wspólnie wypÅ‚ynÄ™li w morze, gdy chÅ‚opiec miaÅ‚ zaledwie pięć lat. Ojciec zakazaÅ‚ chÅ‚opcu Å‚owienia ryb ze starcem w obawie, iż jego pech przeniesie siÄ™ na niego. Starzec zdradziÅ‚, iż nastÄ™pnego dnia miaÅ‚ zamiar wypÅ‚ynąć daleko w morze, by tam szukać swojego szczęścia. ChÅ‚opiec pomógÅ‚ starcowi zanieść sprzÄ™t do jego chaty.
Santiago mieszkał bardzo skromnie. Młodzieniec nalegał, by rybak pozwolił kupić sobie sardynki, które miałyby mu posłużyć za przynętę na kolejnym połowie. Starzec uległ i zgodził się. Chłopiec powrócił i poza sardynkami przyniósł starcowi ciepły posiłek od Martina, właściciela Tarasu. Przyjaciele zjedli razem obiad, poczym starzec zaczął przeglądać rubrykę sportową w gazecie, by znaleźć najnowsze informację o Joe DiMaggio, swoim grającym w baseball idolu. Starzec zasnął na swoim łóżku ze sprężyn i starych gazet i, jak zwykle, śniły mu się małe lwy bawiące się na plaży.
„ByÅ‚ starym czÅ‚owiekiem, który Å‚owiÅ‚ ryby w Golfstromie pÅ‚ywajÄ…c samotnie Å‚odziÄ… i oto już od osiemdziesiÄ™ciu czterech dni nie schwytaÅ‚ ani jednej”. Z tego wzglÄ™du mieszkaÅ„cy wioski nazywali go „salao”, co można przetÅ‚umaczyć na „wielce pechowy”. Po każdym powrocie z pustÄ… sieciÄ… do portu, na rybaka oczekiwaÅ‚ pomagajÄ…cy mu chÅ‚opiec. Przez pierwsze czterdzieÅ›ci dni wypÅ‚ywali na poÅ‚owy razem, ale z czasem rodzice zabronili synowi przebywania ze starcem w obawie, iż jego pech przeniesie siÄ™ na ich potomka.
„Stary byÅ‚ suchy i chudy, na karku miaÅ‚ gÅ‚Ä™bokie bruzdy. Brunatne plamy po niezÅ‚oÅ›liwym raku skóry, wystÄ™pujÄ…cym wskutek odblasku sÅ‚oÅ„ca na morzach tropikalnych, widniaÅ‚y na jego policzkach. Plamy te biegÅ‚y po obu stronach twarzy, a rÄ™ce miaÅ‚ poorane gÅ‚Ä™bokimi szramami od wyciÄ…gania linkÄ… ciężkich ryb. Ale żadna z tych szram nie byÅ‚a Å›wieża. (...)Wszystko w nim byÅ‚o stare prócz oczu, które miaÅ‚y tÄ™ samÄ… barwÄ™ co morze i byÅ‚y wesoÅ‚e i niezÅ‚omne”. Santiago, bo tak miaÅ‚ na imiÄ™ stary rybak, miewaÅ‚ już dÅ‚uższe okresy posuchy.
„Siedzieli na Tarasie i wielu rybaków podkpiwaÅ‚o ze starego, ale on siÄ™ nie gniewaÅ‚”. Starszym byÅ‚o najzwyczajniej w Å›wiecie żal biednego Santiago, lecz nie dawali tego po sobie poznać. Mężczyźni rozmawiali ze sobÄ… gÅ‚oÅ›no o swoich udanych poÅ‚owach oraz wszelkich sprawach natury technicznej, które z tym siÄ™ wiÄ…zaÅ‚y. W sieciach okolicznych rybaków znajdowaÅ‚y siÄ™ zazwyczaj dwa gatunki ryb, marliny lub rekiny. Te pierwsze sprzedawali do skÅ‚adu, skÄ…d byÅ‚y transportowane na targ do Hawany. Drugie zaÅ› skupywaÅ‚a od nich lokalna przetwórnia.
Pogoda tego dnia była słoneczna i przyjemna. Chłopiec prosił starca, by ten pozwolił sobie pomóc. Santiago twierdził, iż lepiej będzie, jeśli młody pójdzie pograć w baseball. Tytułowy bohater uważał, że przez postawienie mu piwa jego przyjaciel dowiódł, iż już jest mężczyzną. Wspomniał także ich pierwszy wspólny połów. Chłopiec miał wtedy pięć lat, a zbyt wcześnie wyciągnięta ryba z wody przez Santiago omal go nie zabiła. Nieletni pomocnik pamiętał doskonale każdy drobny szczegół tamtego wydarzenia, włącznie z zapachem krwi, który uniósł się w powietrzu po tym, jak starzec zatłukł rybę pałką.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Szybki test:
Gdy poznajemy Santiago nie schwytał ani jednej ryby od:a) osiemdziesięciu pięciu dni
b) osiemdziesięciu dni
c) osiemdziesięciu siedmiu dni
d) osiemdziesięciu czterech dni
RozwiÄ…zanie
W sieciach rybaków znajdowały się zazwyczaj:
a) delfiny lub tuńczyki
b) tuńczyki lub merliny
c) marliny lub rekiny
d) rekiny lub delfiny
RozwiÄ…zanie
Po złowieniu marlina Santiago żywił się m.in:
a) meduzami
b) rybitwami
c) żółwiami morskimi
d) krewetkami
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies