Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Stary człowiek i morze
Zwabiony krwiÄ… drapieżnik wypÅ‚ynÄ…Å‚ bardzo gwaÅ‚townie z gÅ‚Ä™bin morza i podążaÅ‚ za Å‚odziÄ… Santiago. Ogromny żarÅ‚acz budziÅ‚ postrach: „Grzbiet miaÅ‚ bÅ‚Ä™kitny jak u ryby-miecza, brzuch srebrny, a skórÄ™ gÅ‚adkÄ… i Å‚adnÄ…. Zbudowany byÅ‚ też podobnie do ryby-miecza, z wyjÄ…tkiem olbrzymich szczÄ™k, zatrzaÅ›niÄ™tych teraz, gdy pÅ‚ynÄ…Å‚ bystro tuż pod powierzchniÄ…, tnÄ…c niewzruszenie wodÄ™ sterczÄ…cÄ… pÅ‚etwÄ… grzbietowÄ…. Za Å›ciÅ›niÄ™tymi podwójnymi wargami jego paszczy byÅ‚o osiem rzÄ™dów kłów osadzonych skoÅ›nie do wewnÄ…trz. Nie byÅ‚y to zwykÅ‚e, stożkowe zÄ™by wiÄ™kszoÅ›ci rekinów. MiaÅ‚y ksztaÅ‚t palców ludzkich zagiÄ™tych jak szpony. ByÅ‚y prawie tak dÅ‚ugie jak palce starego rybaka, a z obu stron miaÅ‚y tnÄ…ce, ostre jak brzytwa krawÄ™dzie”. Drapieżnik nie miaÅ‚ żadnych naturalnych wrogów w morskich gÅ‚Ä™biach. Å»adne inne stworzenie nie miaÅ‚o z nim szans.
Santiago dostrzegÅ‚ rekina i przygotowaÅ‚ harpun. MyÅ›laÅ‚ trzeźwo: „Za dobre to byÅ‚o, żeby trwać”. WiedziaÅ‚, że ma niewielkie szanse na obronienie swojej zdobyczy. Rekin podpÅ‚ynÄ…Å‚ do marlina od tyÅ‚u i jednym kÄ™sem wygryzÅ‚ w nim tuż za ogonem wielkÄ… dziurÄ™. Rybak wbiÅ‚ wtedy harpun dokÅ‚adnie miÄ™dzy oczy drapieżnika. TÄ™gie ostrze ugodziÅ‚o w mózg. Zanim żarÅ‚acz poszedÅ‚ na dno rzucaÅ‚ siÄ™ i kotÅ‚owaÅ‚ w morskiej wodzie. Starzec spojrzaÅ‚ na swojego marlina i rzekÅ‚: „WziÄ…Å‚ ze czterdzieÅ›ci funtów (…) ZabraÅ‚ mi także harpun i caÅ‚Ä… linkÄ™ i teraz moja ryba znów krwawi, wiÄ™c przyjdÄ… inne”. Nie chciaÅ‚ już patrzeć na swojÄ… rybÄ™, czuÅ‚ siÄ™ tak, jakby rekin odgryzÅ‚ kawaÅ‚ek jego. ByÅ‚ z siebie dumny, że udaÅ‚o mu siÄ™ rozprawić z drapieżnikiem. WidziaÅ‚ w życiu wiele rekinów, ale ten byÅ‚ bez wÄ…tpienia najwiÄ™kszy.
„Za piÄ™kne byÅ‚o, żeby trwać - myÅ›laÅ‚. - WolaÅ‚bym teraz, żeby to byÅ‚ sen, wolaÅ‚bym nigdy nie schwytać tej ryby i leżeć samotnie w łóżku na gazetach”. Na gÅ‚os dodaÅ‚: „Ale czÅ‚owiek nie jest stworzony do klÄ™ski (…) CzÅ‚owieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. ByÅ‚o mu żal, że zabiÅ‚ swojego marlina. WiedziaÅ‚, że wkrótce nadpÅ‚ynÄ… inne rekiny, a on nie bÄ™dzie mógÅ‚ obronić ryby. GaniÅ‚ samego siebie za pesymistyczne myÅ›li. MobilizowaÅ‚ siÄ™, iż musi tylko pÅ‚ynąć do przystani. UważaÅ‚, że zostaÅ‚o mu już tylko „To i baseball”. ZastanowiÅ‚ siÄ™, czy wielki DiMaggio doceniÅ‚by cios, jaki zadaÅ‚ rekinowi. UważaÅ‚, że to nic takiego, ale przecież zmagaÅ‚ siÄ™ z bólem rÄ…k, tak jak jego idol ze swojÄ… kontuzjÄ….
ZaÅ›witaÅ‚ mu w gÅ‚owie pomysÅ‚, by przywiÄ…zać nóż do koÅ„cówki wiosÅ‚a i odstraszać tym rekiny. Tak też zrobiÅ‚. UlżyÅ‚o mu na myÅ›l, iż nie jest już zupeÅ‚nie bezbronny. NaszÅ‚y go takie oto myÅ›li: „GÅ‚upio jest nie mieć nadziei (…) Poza tym to pewnie grzech. (...) Może byÅ‚o grzechem zabijać rybÄ™? Przypuszczam, że tak, chociaż zrobiÅ‚em to, żeby wyżyć i nakarmić wielu ludzi. A wreszcie wszystko jest grzechem. (...) UrodziÅ‚em siÄ™, żeby być rybakiem, tak jak ryba urodziÅ‚a siÄ™, żeby być rybÄ….”. Jednak nie mógÅ‚ siÄ™ powstrzymać od rozmyÅ›lania o grzechu, ponieważ lubiÅ‚ to robić: „Nie zabiÅ‚eÅ› tego marlina tylko po to, żeby wyżyć i sprzedać go na miÄ™so - myÅ›laÅ‚. - ZabiÅ‚eÅ› go z dumy i dlatego, że jesteÅ› rybakiem. KochaÅ‚eÅ› go, kiedy żyÅ‚, i kochaÅ‚eÅ› go potem. Jeżeli go kochasz, nie jest grzechem go zabić. Czy też jest jeszcze wiÄ™kszym?”. Zabicie rekina uważaÅ‚ natomiast za akt samoobrony, z którego nie czerpaÅ‚ przyjemnoÅ›ci. WyrwaÅ‚ kawaÅ‚ek miÄ™sa marlina z miejsca, gdzie ugryzÅ‚ rekin. PosmakowaÅ‚ i byÅ‚ zachwycony jego jakoÅ›ciÄ…. MógÅ‚by dostać za nie najwyższÄ… cenÄ™, ale nie wiedziaÅ‚, czy uda mu siÄ™ dopÅ‚ynąć do brzegu choćby z kawaÅ‚kiem ryby. „Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaZwabiony krwiÄ… drapieżnik wypÅ‚ynÄ…Å‚ bardzo gwaÅ‚townie z gÅ‚Ä™bin morza i podążaÅ‚ za Å‚odziÄ… Santiago. Ogromny żarÅ‚acz budziÅ‚ postrach: „Grzbiet miaÅ‚ bÅ‚Ä™kitny jak u ryby-miecza, brzuch srebrny, a skórÄ™ gÅ‚adkÄ… i Å‚adnÄ…. Zbudowany byÅ‚ też podobnie do ryby-miecza, z wyjÄ…tkiem olbrzymich szczÄ™k, zatrzaÅ›niÄ™tych teraz, gdy pÅ‚ynÄ…Å‚ bystro tuż pod powierzchniÄ…, tnÄ…c niewzruszenie wodÄ™ sterczÄ…cÄ… pÅ‚etwÄ… grzbietowÄ…. Za Å›ciÅ›niÄ™tymi podwójnymi wargami jego paszczy byÅ‚o osiem rzÄ™dów kłów osadzonych skoÅ›nie do wewnÄ…trz. Nie byÅ‚y to zwykÅ‚e, stożkowe zÄ™by wiÄ™kszoÅ›ci rekinów. MiaÅ‚y ksztaÅ‚t palców ludzkich zagiÄ™tych jak szpony. ByÅ‚y prawie tak dÅ‚ugie jak palce starego rybaka, a z obu stron miaÅ‚y tnÄ…ce, ostre jak brzytwa krawÄ™dzie”. Drapieżnik nie miaÅ‚ żadnych naturalnych wrogów w morskich gÅ‚Ä™biach. Å»adne inne stworzenie nie miaÅ‚o z nim szans.
Santiago dostrzegÅ‚ rekina i przygotowaÅ‚ harpun. MyÅ›laÅ‚ trzeźwo: „Za dobre to byÅ‚o, żeby trwać”. WiedziaÅ‚, że ma niewielkie szanse na obronienie swojej zdobyczy. Rekin podpÅ‚ynÄ…Å‚ do marlina od tyÅ‚u i jednym kÄ™sem wygryzÅ‚ w nim tuż za ogonem wielkÄ… dziurÄ™. Rybak wbiÅ‚ wtedy harpun dokÅ‚adnie miÄ™dzy oczy drapieżnika. TÄ™gie ostrze ugodziÅ‚o w mózg. Zanim żarÅ‚acz poszedÅ‚ na dno rzucaÅ‚ siÄ™ i kotÅ‚owaÅ‚ w morskiej wodzie. Starzec spojrzaÅ‚ na swojego marlina i rzekÅ‚: „WziÄ…Å‚ ze czterdzieÅ›ci funtów (…) ZabraÅ‚ mi także harpun i caÅ‚Ä… linkÄ™ i teraz moja ryba znów krwawi, wiÄ™c przyjdÄ… inne”. Nie chciaÅ‚ już patrzeć na swojÄ… rybÄ™, czuÅ‚ siÄ™ tak, jakby rekin odgryzÅ‚ kawaÅ‚ek jego. ByÅ‚ z siebie dumny, że udaÅ‚o mu siÄ™ rozprawić z drapieżnikiem. WidziaÅ‚ w życiu wiele rekinów, ale ten byÅ‚ bez wÄ…tpienia najwiÄ™kszy.
„Za piÄ™kne byÅ‚o, żeby trwać - myÅ›laÅ‚. - WolaÅ‚bym teraz, żeby to byÅ‚ sen, wolaÅ‚bym nigdy nie schwytać tej ryby i leżeć samotnie w łóżku na gazetach”. Na gÅ‚os dodaÅ‚: „Ale czÅ‚owiek nie jest stworzony do klÄ™ski (…) CzÅ‚owieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. ByÅ‚o mu żal, że zabiÅ‚ swojego marlina. WiedziaÅ‚, że wkrótce nadpÅ‚ynÄ… inne rekiny, a on nie bÄ™dzie mógÅ‚ obronić ryby. GaniÅ‚ samego siebie za pesymistyczne myÅ›li. MobilizowaÅ‚ siÄ™, iż musi tylko pÅ‚ynąć do przystani. UważaÅ‚, że zostaÅ‚o mu już tylko „To i baseball”. ZastanowiÅ‚ siÄ™, czy wielki DiMaggio doceniÅ‚by cios, jaki zadaÅ‚ rekinowi. UważaÅ‚, że to nic takiego, ale przecież zmagaÅ‚ siÄ™ z bólem rÄ…k, tak jak jego idol ze swojÄ… kontuzjÄ….
Po dwóch godzinach spokojnego rejsu pojawił się kolejny rekin, a wraz z nim jeszcze jeden. Starzec chwycił broń, którą sporządził wcześniej i ściskając mocno trzon czekał na okazję do zadania ciosu. Zorientował się, iż jest to inny gatunek drapieżnika. Te osobniki żywiły się padliną i znane były przypadki, gdy odgryzały części łodzi rybackich, ponieważ czuły zapach śniętych ryb.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Szybki test:
Santiago miał:a) osiemdziesiąt lat
b) siedemdziesiąt pięć lat
c) osiemdziesiąt pięć lat
d) siedemdziesiÄ…t lat
RozwiÄ…zanie
Na pierwszy wspólny połów Santiago wypłynął z Manolinem, gdy ten miał:
a) pięć lat
b) sześć lat
c) siedem lat
d) osiem lat
RozwiÄ…zanie
Wiatr - pasat - okazał się dla Santiago:
a) nieszczęściem
b) sprzymierzeńcem
c) zgubny
d) przeciwnikiem
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies