Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Stary człowiek i morze
Bohater spojrzaÅ‚ na chÅ‚opca „swymi wyblakÅ‚ymi od sÅ‚oÅ„ca, ufnymi, kochajÄ…cymi oczami” i rzekÅ‚: „GdybyÅ› ty byÅ‚ mój, wziÄ…Å‚bym ciÄ™ z sobÄ… i zaryzykowaÅ‚”. MÅ‚odzieniec ponowiÅ‚ swojÄ… propozycjÄ™ przyniesienia najlepszych sardynek, które miaÅ‚yby posÅ‚użyć starcowi w nastÄ™pnym poÅ‚owie jako przynÄ™ta. Bohater odparÅ‚, iż zostaÅ‚o mu jeszcze sporo z dzisiejszego dnia. Wreszcie zgodziÅ‚ siÄ™, by chÅ‚opiec daÅ‚ mu jednÄ… sardynkÄ™. Pomocnik nalegaÅ‚, by mężczyzna przyjÄ…Å‚ od niego dwie sztuki najlepszej przynÄ™ty. ZapewniaÅ‚, że kupiÅ‚ je za wÅ‚asne pieniÄ…dze. Santiago podziÄ™kowaÅ‚, ponieważ „ByÅ‚ zbyt prosty, żeby siÄ™ zastanawiać, kiedy osiÄ…gnÄ…Å‚ pokorÄ™. WiedziaÅ‚ jednak, że jÄ… osiÄ…gnÄ…Å‚, wiedziaÅ‚ też, że nie ma w tym nic haniebnego i że nie pociÄ…ga to za sobÄ… utraty prawdziwej dumy”.
Bohater zdradziÅ‚, iż jutro, zanim siÄ™ rozjaÅ›ni, ma zamiar wypÅ‚ynąć naprawdÄ™ daleko w morze. ChÅ‚opiec odpowiedziaÅ‚, że spróbuje namówić swojego ojca, by uczynili podobnie, aby mogli pomóc staruszkowi, gdy zÅ‚owi coÅ› dużego. Obydwaj zdawali sobie sprawÄ™, iż rodzic mÅ‚odzieÅ„ca nie lubi wypÅ‚ywać daleko w morze. ChÅ‚opiec wyjawiÅ‚, iż mężczyzna ma bardzo sÅ‚aby wzrok, dlatego boi siÄ™ zbyt oddalać od brzegu. Santiago, pomimo, że przez lata Å‚owiÅ‚ żółwie u Wybrzeży Moskitów, „A wÅ‚aÅ›nie od tego psuje siÄ™ wzrok”, widziaÅ‚ wciąż bardzo dobrze. „Bo ze mnie dziwny staruch”, mawiaÅ‚, ponieważ nie potrafiÅ‚ wytÅ‚umaczyć, dlaczego cieszyÅ‚ siÄ™ takim zdrowiem w swoim wieku. ByÅ‚ pewny, że gdy nadejdzie okazja, to da radÄ™ naprawdÄ™ dużej rybie.
Wrócili do Å‚odzi Santiago, by zabrać z niej linki, harpun, maszt i żagiel. Starzec wiedziaÅ‚, iż nikt go nie okradnie. ZabieraÅ‚ sprzÄ™t do domu, by nie zniszczyÅ‚a go rosa i morska bryza. Mężczyzna niósÅ‚ maszt, podczas gdy mÅ‚odzieniec resztÄ™. Po krótkim marszu dotarli do domu Santiago. ByÅ‚a to chata zbudowana z „twardych liÅ›ci palmy królewskiej, zwanych guano”. WewnÄ…trz „byÅ‚o łóżko, stół, jedno krzesÅ‚o, a na klepisku miejsce, gdzie gotowano na wÄ™glu drzewnym. Na brunatnej Å›cianie ze spÅ‚aszczonych, zachodzÄ…cych na siebie liÅ›ci silnie uwłóknionego guano wisiaÅ‚ kolorowy obrazek ÅšwiÄ™tego Serca Jezusowego i drugi, przedstawiajÄ…cy NajÅ›wiÄ™tszÄ… PannÄ™ z Cobre. ByÅ‚y to pamiÄ…tki po żonie starego”.
Dawniej na Å›cianie wisiaÅ‚a również kolorowa fotografia, przedstawiajÄ…ca małżonkÄ™ Santiago, ale mężczyzna zdjÄ…Å‚ jÄ…, ponieważ „patrzÄ…c na niÄ… czuÅ‚ siÄ™ zbyt samotny”. ChÅ‚opiec zapytaÅ‚, czy starzec ma co jeść, rybak odparÅ‚, iż ma jeszcze garnek żółtego ryżu z rybÄ…. ZapytaÅ‚, czy może wziąć siatkÄ™ na sardynki. Santiago odparÅ‚, iż mÅ‚odzieniec, wie, gdzie ona leży. „Nie byÅ‚o żadnej siatki i chÅ‚opiec pamiÄ™taÅ‚, kiedy jÄ… sprzedali. Ale mimo to co dzieÅ„ stwarzali sobie tÄ™ samÄ… fikcjÄ™. Nie byÅ‚o garnka z żółtym ryżem i rybÄ…, i chÅ‚opiec też o tym wiedziaÅ‚”. „Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaBohater spojrzaÅ‚ na chÅ‚opca „swymi wyblakÅ‚ymi od sÅ‚oÅ„ca, ufnymi, kochajÄ…cymi oczami” i rzekÅ‚: „GdybyÅ› ty byÅ‚ mój, wziÄ…Å‚bym ciÄ™ z sobÄ… i zaryzykowaÅ‚”. MÅ‚odzieniec ponowiÅ‚ swojÄ… propozycjÄ™ przyniesienia najlepszych sardynek, które miaÅ‚yby posÅ‚użyć starcowi w nastÄ™pnym poÅ‚owie jako przynÄ™ta. Bohater odparÅ‚, iż zostaÅ‚o mu jeszcze sporo z dzisiejszego dnia. Wreszcie zgodziÅ‚ siÄ™, by chÅ‚opiec daÅ‚ mu jednÄ… sardynkÄ™. Pomocnik nalegaÅ‚, by mężczyzna przyjÄ…Å‚ od niego dwie sztuki najlepszej przynÄ™ty. ZapewniaÅ‚, że kupiÅ‚ je za wÅ‚asne pieniÄ…dze. Santiago podziÄ™kowaÅ‚, ponieważ „ByÅ‚ zbyt prosty, żeby siÄ™ zastanawiać, kiedy osiÄ…gnÄ…Å‚ pokorÄ™. WiedziaÅ‚ jednak, że jÄ… osiÄ…gnÄ…Å‚, wiedziaÅ‚ też, że nie ma w tym nic haniebnego i że nie pociÄ…ga to za sobÄ… utraty prawdziwej dumy”.
Bohater zdradziÅ‚, iż jutro, zanim siÄ™ rozjaÅ›ni, ma zamiar wypÅ‚ynąć naprawdÄ™ daleko w morze. ChÅ‚opiec odpowiedziaÅ‚, że spróbuje namówić swojego ojca, by uczynili podobnie, aby mogli pomóc staruszkowi, gdy zÅ‚owi coÅ› dużego. Obydwaj zdawali sobie sprawÄ™, iż rodzic mÅ‚odzieÅ„ca nie lubi wypÅ‚ywać daleko w morze. ChÅ‚opiec wyjawiÅ‚, iż mężczyzna ma bardzo sÅ‚aby wzrok, dlatego boi siÄ™ zbyt oddalać od brzegu. Santiago, pomimo, że przez lata Å‚owiÅ‚ żółwie u Wybrzeży Moskitów, „A wÅ‚aÅ›nie od tego psuje siÄ™ wzrok”, widziaÅ‚ wciąż bardzo dobrze. „Bo ze mnie dziwny staruch”, mawiaÅ‚, ponieważ nie potrafiÅ‚ wytÅ‚umaczyć, dlaczego cieszyÅ‚ siÄ™ takim zdrowiem w swoim wieku. ByÅ‚ pewny, że gdy nadejdzie okazja, to da radÄ™ naprawdÄ™ dużej rybie.
Wrócili do Å‚odzi Santiago, by zabrać z niej linki, harpun, maszt i żagiel. Starzec wiedziaÅ‚, iż nikt go nie okradnie. ZabieraÅ‚ sprzÄ™t do domu, by nie zniszczyÅ‚a go rosa i morska bryza. Mężczyzna niósÅ‚ maszt, podczas gdy mÅ‚odzieniec resztÄ™. Po krótkim marszu dotarli do domu Santiago. ByÅ‚a to chata zbudowana z „twardych liÅ›ci palmy królewskiej, zwanych guano”. WewnÄ…trz „byÅ‚o łóżko, stół, jedno krzesÅ‚o, a na klepisku miejsce, gdzie gotowano na wÄ™glu drzewnym. Na brunatnej Å›cianie ze spÅ‚aszczonych, zachodzÄ…cych na siebie liÅ›ci silnie uwłóknionego guano wisiaÅ‚ kolorowy obrazek ÅšwiÄ™tego Serca Jezusowego i drugi, przedstawiajÄ…cy NajÅ›wiÄ™tszÄ… PannÄ™ z Cobre. ByÅ‚y to pamiÄ…tki po żonie starego”.
Starzec miał już osiemdziesiąt pięć lat, ale mimo to interesował się baseballem. Wyciągnął wczorajszą gazetę i przeglądał rubrykę sportową, podczas gdy chłopiec udał się po sardynki. Zanim wyszedł wymienił się z Santiago swoimi obawami, co do następnego meczu Jankesów z Nowego Jorku. Bohater zastanawiał się, czy powinien zagrać na loterii nazajutrz, ponieważ będzie to już osiemdziesiąty piąty dzień jego rybackiej niemocy, a według niego to szczęśliwa liczba. Był przekonany, że nie poprawi swojego dawnego rekordu, osiemdziesięciu siedmiu dni bez ryby.
PorosiÅ‚ chÅ‚opca, by kupiÅ‚ mu los z numerem osiemdziesiÄ…tym piÄ…tym. Ponieważ nie byÅ‚o go na to stać, Å‚amiÄ…c jednÄ… ze swoich zasad: „Tylko że staram siÄ™ nie pożyczać. Bo to najpierw pożyczasz, a potem żebrzesz i zadÅ‚użyÅ‚ siÄ™ u chÅ‚opca na dwa i pół dolara. MÅ‚odzieniec przed wyjÅ›ciem ostrzegÅ‚ Santiago, aby siÄ™ nie zaziÄ™biÅ‚, ponieważ wrzeÅ›niowa pogoda potrafi być zdradliwa. Starzec odparÅ‚, iż nadszedÅ‚: „MiesiÄ…c, w którym przychodzÄ… wielkie ryby (…) Byle kto potrafi być rybakiem w maju”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Szybki test:
Ojciec DiMaggio był:a) urzędnikiem
b) nauczycielem
c) rybakiem
d) sportowcem
RozwiÄ…zanie
Na lince Å‚Ä…czÄ…cej starca z rybÄ…:
a) przysiadła papuga
b) przysiadła rybitwa
c) przysiadł drozd
d) przysiadła mewa
RozwiÄ…zanie
Właściciel Tarasu nazywał się:
a) Fulgencio
b) Diego
c) Miguel
d) Martin
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies