Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Stary człowiek i morze
Santiago przebudził się jeszcze przed świtem. Udał się do chaty młodzieńca, do której mógł spokojnie wejść, ponieważ nigdy nie była zamknięta. Zbudził chłopca, który spał w pierwszej izbie na składanym łóżku. Młody pomocnik był tak zasapany, gdy szli do chaty starca, iż temu zrobiło się go żal. Chłopiec zdawał sobie jednak sprawę z obowiązków mężczyzny.
Po drodze mijali nielicznych rybaków, którzy spieszyli do portu, niosÄ…c maszty swoich Å‚odzi. Santiago i mÅ‚odzieniec wziÄ™li z chaty caÅ‚y osprzÄ™t i udali siÄ™ do Å‚odzi. W budce, gdzie obsÅ‚ugiwano rybaków, wypili po puszce gorÄ…cej kawy. Gdy mÅ‚odzieniec zapytaÅ‚ przyjaciela, jak siÄ™ spaÅ‚o. Tamten odparÅ‚, zwracajÄ…c siÄ™ do swojego pomocnika po imieniu: „Doskonale, Manolin (…) CzujÄ™ siÄ™ dzisiaj pewnie”. ChÅ‚opiec powiedziaÅ‚, że musi iść do chÅ‚odni po sardynki i inne przynÄ™ty dla Santiago. Zanim ruszyÅ‚, wspomniaÅ‚, iż jego ojciec nigdy nie pozwala mu nieść osprzÄ™tu. Starzec odparÅ‚: „U nas inaczej (…) PozwalaÅ‚em ci nosić różne rzeczy, kiedy miaÅ‚eÅ› pięć lat”. Bohater zostaÅ‚ sam sÄ…czÄ…c kawÄ™. Już od dawna nie zabieraÅ‚ ze sobÄ… jedzenia na pokÅ‚ad, wytrzymywaÅ‚ od rana do wieczora o flaszce wody, którÄ… miaÅ‚ zawsze na dziobie Å‚odzi. Manolin przyniósÅ‚ dwie sardynki oraz tyle samo przynÄ™ty zawiniÄ™tej w gazety. PomógÅ‚ przyjacielowi zepchnąć łódź do wody i życzyÅ‚ mu wszystkiego dobrego. Po chwili chÅ‚opiec obserwowaÅ‚, jak łódź wiosÅ‚ujÄ…cego Santiago powoli znika na ciemnym jeszcze morzu.
Starzec oddalaÅ‚ siÄ™ od brzegu. PoczÄ…tkowo pÅ‚ynÄ…Å‚ wraz z innymi rybakami, ale za wylotem przystani każdy udaÅ‚ siÄ™ w swojÄ… stronÄ™. Bohater pamiÄ™taÅ‚, że tego dnia miaÅ‚ Å‚owić bardzo daleko, na otwartym oceanie. PrzepÅ‚ynÄ…Å‚ nad miejscem zwanym przez okolicznych rybaków „wielkÄ… studniÄ…”. ByÅ‚ to podwodny, gÅ‚Ä™boki na sześćset sążni rów, gdzie prÄ…d morski nanosiÅ‚ krewetki i ryby, które sÅ‚użyÅ‚y ludziom za przynÄ™ty. Santiago usÅ‚yszaÅ‚ charakterystyczne pluski i furkot maÅ‚ych skrzydeÅ‚ek. To byÅ‚y latajÄ…ce ryby, które bardzo lubiÅ‚, ponieważ uważaÅ‚ je za swoje jedyne przyjaciółki na oceanie. DostrzegÅ‚ również rybitwy, których zawsze byÅ‚o mu żal. PomyÅ›laÅ‚: „Ptaki majÄ… cięższe życie niż my, z wyjÄ…tkiem drapieżników i tych dużych, silnych. Dlaczego stworzono ptaki tak kruche i wÄ…tÅ‚e jak te jaskółki morskie, jeżeli ocean potrafi być tak okrutny? Jest dobry i bardzo piÄ™kny. Ale umie też być okrutny, a przychodzi to nagle, i takie ptaki, co latajÄ… muskajÄ…c wodÄ™ i polujÄ…c, i majÄ… sÅ‚abe, smutne gÅ‚osy, sÄ… za delikatne na morze”.
Ludzie, którzy kochajÄ… morze, po hiszpaÅ„sku nazywajÄ… je „la mar”. Ci, którzy uważali je za swojego przeciwnika, czy wroga, mówili o nim „le mar”, używajÄ…c rodzaju mÄ™skiego. Starzec zawsze myÅ›laÅ‚ o morzu jak o kobiecie. WedÅ‚ug niego „la mar” „udziela albo odmawia wielkich Å‚ask, a jeÅ›li robi rzeczy straszne i zÅ‚e, to dlatego, że nie może inaczej”. SprzyjajÄ…cy prÄ…d pozwoliÅ‚ bohaterowi pÅ‚ynąć szybciej i mniejszym nakÅ‚adem siÅ‚. Nad ranem znalazÅ‚ siÄ™ dużo dalej, niż spodziewaÅ‚ siÄ™ być o tej porze. MiaÅ‚ zamiar Å‚owić w miejscu, gdzie przebywajÄ… Å‚awice bonito i albacore’y, ponieważ przez tydzieÅ„ czaiÅ‚ siÄ™ na wielkÄ… sztukÄ™ przy „wielkiej studni”, ale żadna wielka sztuka nie przypÅ‚ynęła tam na żer. „Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaSantiago przebudziÅ‚ siÄ™ jeszcze przed Å›witem. UdaÅ‚ siÄ™ do chaty mÅ‚odzieÅ„ca, do której mógÅ‚ spokojnie wejść, ponieważ nigdy nie byÅ‚a zamkniÄ™ta. ZbudziÅ‚ chÅ‚opca, który spaÅ‚ w pierwszej izbie na skÅ‚adanym łóżku. MÅ‚ody pomocnik byÅ‚ tak zasapany, gdy szli do chaty starca, iż temu zrobiÅ‚o siÄ™ go żal. ChÅ‚opiec zdawaÅ‚ sobie jednak sprawÄ™ z obowiÄ…zków mężczyzny.
Po drodze mijali nielicznych rybaków, którzy spieszyli do portu, niosÄ…c maszty swoich Å‚odzi. Santiago i mÅ‚odzieniec wziÄ™li z chaty caÅ‚y osprzÄ™t i udali siÄ™ do Å‚odzi. W budce, gdzie obsÅ‚ugiwano rybaków, wypili po puszce gorÄ…cej kawy. Gdy mÅ‚odzieniec zapytaÅ‚ przyjaciela, jak siÄ™ spaÅ‚o. Tamten odparÅ‚, zwracajÄ…c siÄ™ do swojego pomocnika po imieniu: „Doskonale, Manolin (…) CzujÄ™ siÄ™ dzisiaj pewnie”. ChÅ‚opiec powiedziaÅ‚, że musi iść do chÅ‚odni po sardynki i inne przynÄ™ty dla Santiago. Zanim ruszyÅ‚, wspomniaÅ‚, iż jego ojciec nigdy nie pozwala mu nieść osprzÄ™tu. Starzec odparÅ‚: „U nas inaczej (…) PozwalaÅ‚em ci nosić różne rzeczy, kiedy miaÅ‚eÅ› pięć lat”. Bohater zostaÅ‚ sam sÄ…czÄ…c kawÄ™. Już od dawna nie zabieraÅ‚ ze sobÄ… jedzenia na pokÅ‚ad, wytrzymywaÅ‚ od rana do wieczora o flaszce wody, którÄ… miaÅ‚ zawsze na dziobie Å‚odzi. Manolin przyniósÅ‚ dwie sardynki oraz tyle samo przynÄ™ty zawiniÄ™tej w gazety. PomógÅ‚ przyjacielowi zepchnąć łódź do wody i życzyÅ‚ mu wszystkiego dobrego. Po chwili chÅ‚opiec obserwowaÅ‚, jak łódź wiosÅ‚ujÄ…cego Santiago powoli znika na ciemnym jeszcze morzu.
Starzec oddalaÅ‚ siÄ™ od brzegu. PoczÄ…tkowo pÅ‚ynÄ…Å‚ wraz z innymi rybakami, ale za wylotem przystani każdy udaÅ‚ siÄ™ w swojÄ… stronÄ™. Bohater pamiÄ™taÅ‚, że tego dnia miaÅ‚ Å‚owić bardzo daleko, na otwartym oceanie. PrzepÅ‚ynÄ…Å‚ nad miejscem zwanym przez okolicznych rybaków „wielkÄ… studniÄ…”. ByÅ‚ to podwodny, gÅ‚Ä™boki na sześćset sążni rów, gdzie prÄ…d morski nanosiÅ‚ krewetki i ryby, które sÅ‚użyÅ‚y ludziom za przynÄ™ty. Santiago usÅ‚yszaÅ‚ charakterystyczne pluski i furkot maÅ‚ych skrzydeÅ‚ek. To byÅ‚y latajÄ…ce ryby, które bardzo lubiÅ‚, ponieważ uważaÅ‚ je za swoje jedyne przyjaciółki na oceanie. DostrzegÅ‚ również rybitwy, których zawsze byÅ‚o mu żal. PomyÅ›laÅ‚: „Ptaki majÄ… cięższe życie niż my, z wyjÄ…tkiem drapieżników i tych dużych, silnych. Dlaczego stworzono ptaki tak kruche i wÄ…tÅ‚e jak te jaskółki morskie, jeżeli ocean potrafi być tak okrutny? Jest dobry i bardzo piÄ™kny. Ale umie też być okrutny, a przychodzi to nagle, i takie ptaki, co latajÄ… muskajÄ…c wodÄ™ i polujÄ…c, i majÄ… sÅ‚abe, smutne gÅ‚osy, sÄ… za delikatne na morze”.
Tuż po wschodzie sÅ‚oÅ„ca Santiago zarzuciÅ‚ cztery przynÄ™ty. Każda znajdowaÅ‚a siÄ™ na innej gÅ‚Ä™bokoÅ›ci. NajgÅ‚Ä™biej znajdowaÅ‚y siÄ™ albacore’y, czyli maÅ‚e tuÅ„czyki, które podarowaÅ‚ mu chÅ‚opiec. Dwie pozostaÅ‚e, czyli makrele, zanurzone byÅ‚y znacznie wyżej, bliżej powierzchni wody. Wszystkie zamocowane byÅ‚y na ostrych stalowych hakach, te zaÅ› byÅ‚y przymocowane do grubych linek, które Santiago przywiÄ…zaÅ‚ do Å›wieżych patyków, umieszczonych na bokach Å‚odzi. DziÄ™ki temu, każdy, najdrobniejszy ruch przynÄ™ty byÅ‚ widoczny, poprzez naginanie siÄ™ zielonego patyka. Przy każdej „wÄ™dce” znajdowaÅ‚ siÄ™ zapas linek, na wypadek, gdyby ryba chciaÅ‚a trochÄ™ odpÅ‚ynąć.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Szybki test:
Santiago miał:a) siedemdziesiąt lat
b) osiemdziesiąt pięć lat
c) osiemdziesiÄ…t lat
d) siedemdziesiąt pięć lat
RozwiÄ…zanie
Santiago poprosił chłopca, by kupił mu los z numerem:
a) osiemdziesiÄ…tym czwartym
b) osiemdziesiÄ…tym piÄ…tym
c) osiemdziesiątym siódmym
d) osiemdziesiątym szóstym
RozwiÄ…zanie
W sieciach rybaków znajdowały się zazwyczaj:
a) rekiny lub delfiny
b) marliny lub rekiny
c) tuńczyki lub merliny
d) delfiny lub tuńczyki
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies