Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Stary człowiek i morze
Starzec żaÅ‚owaÅ‚, że nie ma przy nim chÅ‚opca, który mógÅ‚by razem z nim cieszyć siÄ™ tÄ… sytuacjÄ…. WiedziaÅ‚ też, że nie może przywiÄ…zać linki do koÅ‚ka, ponieważ ryba z Å‚atwoÅ›ciÄ… mogÅ‚aby jÄ… zerwać. Rybak musiaÅ‚ trzymać jÄ… w rÄ™kach i co jakiÅ› czas popuszczać. DziÄ™kowaÅ‚ Bogu, że marlin podąża przed siebie, a nie w gÅ‚Ä…b morza. Nie wiedziaÅ‚, co zrobi, jeÅ›li ryba zdecyduje siÄ™ opÅ‚ynąć w dół lub jeżeli zdechnie i opadnie na dno. PocieszaÅ‚ siÄ™: „Ale coÅ› przecież zrobiÄ™. Dużo jest rzeczy, które mogÄ™ zrobić”. ByÅ‚ pewien, że wysiÅ‚ek, jakim niewÄ…tpliwie byÅ‚o holowanie jego Å‚odzi, w koÅ„cu zabije zwierzÄ™. Jednak cztery godziny później ryba wciąż ciÄ…gnęła go w kierunku peÅ‚nego morza.
Bohatera zaczynały nękać zmęczenie oraz pragnienie. Usiadł więc ostrożnie, by nie pociągać za linkę i wychylił się, by sięgnąć po butelkę z wodą. Nie przejmował się tym, że nie widzi już lądu. Uważał, że za drogowskaz może posłużyć mu łuna świetlna Hawany. Wiedział, że do zachodu słońca zostały najwyżej dwie godziny. Czuł się na siłach, by walczyć z rybą do rana. Był pełen podziwu dla marlina i bardzo chciał go zobaczyć.
Po zachodzie sÅ‚oÅ„ca zrobiÅ‚o siÄ™ zimno. Santiago owinÄ…Å‚ sobie wokół szyi stary worek, którym przykryte byÅ‚o pudeÅ‚ko z przynÄ™tami i wsunÄ…Å‚ jego część pod linkÄ™, którÄ… trzymaÅ‚ na ramieniu. W ten sposób zrobiÅ‚ z niego podkÅ‚adkÄ™. Starzec oparÅ‚ siÄ™ w taki sposób o dziób łódki, że byÅ‚o mu prawie wygodnie. SiedzÄ…c tak pomyÅ›laÅ‚: „Nie mogÄ™ nic z nim zrobić i on nie może nic zrobić ze mnÄ…. Przynajmniej dopóki bÄ™dzie dalej tak postÄ™powaÅ‚”.
Raz musiaÅ‚ wstać, by oddać mocz przez burtÄ™. SpojrzaÅ‚ wtedy w gwiazdy, by sprawdzić kurs. ZorientowaÅ‚ siÄ™, iż ryba zmieniÅ‚a kierunek i pÅ‚ynÄ… bardziej na wschód. ZmartwiÅ‚o go nieco to, że Å‚una Hawany przestaje być widoczna. Przez moment zastanawiaÅ‚ siÄ™ nad wynikami ligi baseballowej, ale po chwili skarciÅ‚ samego siebie w myÅ›lach: „MyÅ›l tylko o tym, co należy. Miej w gÅ‚owie to, co robisz. Nie wolno ci zrobić żadnego gÅ‚upstwa”. WyraziÅ‚ swój żal, że nie ma z nim chÅ‚opca, który mógÅ‚by mu pomóc i dotrzymać towarzystwa. „Nikt nie powinien zostawać sam na starość. Ale to nieuniknione”, pomyÅ›laÅ‚ Santiago. ZdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że bÄ™dzie musiaÅ‚ zjeść zÅ‚owionego za dnia tuÅ„czyka, żeby mieć siÅ‚y.
NocÄ… podpÅ‚ynęły do jego Å‚odzi dwa delfiny, samiec i samica. Starzec uważaÅ‚ te stworzenia, podobnie jak latajÄ…ce ryby, za swoich braci. Nagle zrobiÅ‚o mu siÄ™ żal marlina, którego schwytaÅ‚ na hak: „WspaniaÅ‚y jest, dziwny i kto wie, ile ma lat (…) Jeszcze nigdy nie spotkaÅ‚em równie silnej ryby ani takiej, która postÄ™powaÅ‚aby równie dziwacznie. Może jest za mÄ…dry, żeby skakać. MógÅ‚by mnie wykoÅ„czyć, gdyby skoczyÅ‚ albo rzuciÅ‚ siÄ™ nagle. Ale pewnie już nieraz brali go na hak i wie, że tak wÅ‚aÅ›nie powinien walczyć. Nie może wiedzieć, że ma przeciwko sobie tylko jednego czÅ‚owieka, ani że ten czÅ‚owiek jest stary. (...) Ciekawe, czy ma jakieÅ› plany, czy też to taki sam straceniec jak ja?”„Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaStarzec żaÅ‚owaÅ‚, że nie ma przy nim chÅ‚opca, który mógÅ‚by razem z nim cieszyć siÄ™ tÄ… sytuacjÄ…. WiedziaÅ‚ też, że nie może przywiÄ…zać linki do koÅ‚ka, ponieważ ryba z Å‚atwoÅ›ciÄ… mogÅ‚aby jÄ… zerwać. Rybak musiaÅ‚ trzymać jÄ… w rÄ™kach i co jakiÅ› czas popuszczać. DziÄ™kowaÅ‚ Bogu, że marlin podąża przed siebie, a nie w gÅ‚Ä…b morza. Nie wiedziaÅ‚, co zrobi, jeÅ›li ryba zdecyduje siÄ™ opÅ‚ynąć w dół lub jeżeli zdechnie i opadnie na dno. PocieszaÅ‚ siÄ™: „Ale coÅ› przecież zrobiÄ™. Dużo jest rzeczy, które mogÄ™ zrobić”. ByÅ‚ pewien, że wysiÅ‚ek, jakim niewÄ…tpliwie byÅ‚o holowanie jego Å‚odzi, w koÅ„cu zabije zwierzÄ™. Jednak cztery godziny później ryba wciąż ciÄ…gnęła go w kierunku peÅ‚nego morza.
Bohatera zaczynały nękać zmęczenie oraz pragnienie. Usiadł więc ostrożnie, by nie pociągać za linkę i wychylił się, by sięgnąć po butelkę z wodą. Nie przejmował się tym, że nie widzi już lądu. Uważał, że za drogowskaz może posłużyć mu łuna świetlna Hawany. Wiedział, że do zachodu słońca zostały najwyżej dwie godziny. Czuł się na siłach, by walczyć z rybą do rana. Był pełen podziwu dla marlina i bardzo chciał go zobaczyć.
Po zachodzie sÅ‚oÅ„ca zrobiÅ‚o siÄ™ zimno. Santiago owinÄ…Å‚ sobie wokół szyi stary worek, którym przykryte byÅ‚o pudeÅ‚ko z przynÄ™tami i wsunÄ…Å‚ jego część pod linkÄ™, którÄ… trzymaÅ‚ na ramieniu. W ten sposób zrobiÅ‚ z niego podkÅ‚adkÄ™. Starzec oparÅ‚ siÄ™ w taki sposób o dziób łódki, że byÅ‚o mu prawie wygodnie. SiedzÄ…c tak pomyÅ›laÅ‚: „Nie mogÄ™ nic z nim zrobić i on nie może nic zrobić ze mnÄ…. Przynajmniej dopóki bÄ™dzie dalej tak postÄ™powaÅ‚”.
Raz musiaÅ‚ wstać, by oddać mocz przez burtÄ™. SpojrzaÅ‚ wtedy w gwiazdy, by sprawdzić kurs. ZorientowaÅ‚ siÄ™, iż ryba zmieniÅ‚a kierunek i pÅ‚ynÄ… bardziej na wschód. ZmartwiÅ‚o go nieco to, że Å‚una Hawany przestaje być widoczna. Przez moment zastanawiaÅ‚ siÄ™ nad wynikami ligi baseballowej, ale po chwili skarciÅ‚ samego siebie w myÅ›lach: „MyÅ›l tylko o tym, co należy. Miej w gÅ‚owie to, co robisz. Nie wolno ci zrobić żadnego gÅ‚upstwa”. WyraziÅ‚ swój żal, że nie ma z nim chÅ‚opca, który mógÅ‚by mu pomóc i dotrzymać towarzystwa. „Nikt nie powinien zostawać sam na starość. Ale to nieuniknione”, pomyÅ›laÅ‚ Santiago. ZdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że bÄ™dzie musiaÅ‚ zjeść zÅ‚owionego za dnia tuÅ„czyka, żeby mieć siÅ‚y.
Starcowi zapadÅ‚o w pamiÄ™ci zdarzenie, które zdarzyÅ‚o siÄ™ pewnego razu, gdy Å‚owiÅ‚ z chÅ‚opcem. SchwytaÅ‚ wtedy na hak samicÄ™ marlina, a samiec przez caÅ‚y czas pozostawaÅ‚ przy niej. Nawet, gdy Santiago wciÄ…gnÄ…Å‚ martwe od uderzeÅ„ paÅ‚kÄ… zwierze na pokÅ‚ad, druga ryba wyskoczyÅ‚a nad wodÄ™ w poszukiwaniach partnerki. Gdy marlin dostrzegÅ‚, iż samica nie żyje zanurkowaÅ‚ w gÅ‚Ä…b morza, ukazujÄ…c lawendowe pasy na swoim ciele. „Stary pamiÄ™taÅ‚, że byÅ‚ piÄ™kny i że pozostaÅ‚ przy Å‚odzi”. Manolinowi, podobnie jak i Santiago, byÅ‚o bardzo żal tej ryby, dlatego też zarżnÄ™li jÄ… bardzo szybko. Stary rybak ponownie wyraziÅ‚ na gÅ‚os swój smutek, iż nie ma przy nim teraz chÅ‚opca.
Tuż przed świtem jeden z zielonych patyków wygiął się znacznie, co sygnalizowało, iż jakaś ryba chwyciła za hak. Starzec wstał, wyjął nóż i jedną ręką sprawnie odciął linkę. Zrobił podobnie z pozostałymi. Pozostałe zapasowe zwoje powiązał razem w jeden bardzo długi kawałek. Do burty była przymocowana jeszcze jedna linka, którą Santiago miał zamiar odciąć, jak tylko się rozjaśni. Co prawda była ona jakościowo najlepsza, a w dodatku miała doskonały hak, ale starzec nie chciał ryzykować sytuacji, w której złowiona na nią ryba odetnie jego wielkiego marlina.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Szybki test:
Właściciel Tarasu nazywał się:a) Fulgencio
b) Diego
c) Martin
d) Miguel
RozwiÄ…zanie
Siłując się z Murzynem, Santiago przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść:
a) w południe
b) żadna odpowiedź nie jest poprawna
c) o północy
d) o świcie
RozwiÄ…zanie
Turystka na tarasie była przekonana, iż wspaniały szkielet należał do:
a) rekina
b) wieloryba
c) delfina
d) marlina
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies