Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Stary człowiek i morze
Po raz kolejny gÅ‚oÅ›no powiedziaÅ‚, że chciaÅ‚by mieć przy sobie chÅ‚opca, a w myÅ›lach skarciÅ‚ siÄ™: „Ale nie masz chÅ‚opca. Masz tylko siebie samego i lepiej od razu podsunąć siÄ™ do ostatniej linki, i chociaż jest jeszcze ciemno, odciąć jÄ… i zÅ‚Ä…czyć oba zapasowe zwoje”. Tak też zrobiÅ‚, lecz podczas tej czynnoÅ›ci ryba zaczęła siÄ™ szarpać, a starzec przewróciÅ‚ siÄ™ i rozciÄ…Å‚ sobie Å‚uk brwiowy. Krew szybko zakrzepÅ‚a, nie docierajÄ…c nawet do brody. ZasiadÅ‚ ponownie na dziobie i poprawiÅ‚ linkÄ™ na ramieniu. ByÅ‚ zadowolony, że usunÄ…Å‚ wszelkie przeszkody, które mogÅ‚yby utrudnić mu pokonanie marlina. PowiedziaÅ‚ Å‚agodnie do swojego przeciwnika: „Rybo, zostanÄ™ z tobÄ…, póki nie umrÄ™”.
Po miejscu, w którym wzeszÅ‚o sÅ‚oÅ„ce, Santiago zorientowaÅ‚ siÄ™, iż zwierzÄ™ ciÄ…gnie jego łódź na północ. Nic nie wskazywaÅ‚o na to, że ryba jest zmÄ™czona. Jedynie kÄ…t nachylenia linki wskazywaÅ‚, że pÅ‚ynie trochÄ™ bliżej powierzchni, ale to nie musiaÅ‚o wcale oznaczać, że wyskoczy nad wodÄ™. Staremu rybakowi zależaÅ‚o, by marlin choć raz wyskoczyÅ‚ nad lustro wody, wtedy powietrzem napeÅ‚niÅ‚yby siÄ™ pÄ™cherze znajdujÄ…ce siÄ™ na jego grzbiecie, co nie pozwoliÅ‚oby mu zejść na dno. PróbowaÅ‚ jeszcze bardziej napiąć linkÄ™, ale poczuÅ‚, że nie może. PomyÅ›laÅ‚: „Nie wolno mi niÄ… szarpnąć. Każde szarpniÄ™cie poszerza ranÄ™ zrobionÄ… przez hak i kiedy ryba skoczy, może go wyrzucić. Tak czy owak lepiej siÄ™ czujÄ™ przy sÅ‚oÅ„cu i raz przynajmniej nie muszÄ™ w nie patrzeć”.
Po pewnym czasie do linki przylegÅ‚y wodorosty, których ciężar dodatkowo musiaÅ‚ mÄ™czyć marlina. Santiago zwróciÅ‚ siÄ™ do swojego przeciwnika: „Rybo - powiedziaÅ‚. - Kocham ciÄ™ i szanujÄ™ bardzo. Ale zabijÄ™ ciÄ™, nim ten dzieÅ„ siÄ™ skoÅ„czy”. W duchu dodaÅ‚, że miaÅ‚ nadziejÄ™, iż wÅ‚aÅ›nie tak siÄ™ stanie.
Z północy nadleciał mały drozd. Zmęczony ptaszek przysiadł na lince łączącej starca z rybą. Rybak nie zmarnował okazji i porozmawiał ze skrzydlatym podróżnikiem. Uważał, iż nie może powiedzieć mu o jastrzębiach, które czyhają tylko na takie małe ptaki. Prosił drozda, by odpoczął sobie na jego łodzi. Mówienie przynosiło mu ulgę, ponieważ zapominał o fizycznym bólu, jaki odczuwał.
Nagle ryba szarpnęła mocniej, a bohater padÅ‚ na dziób Å‚odzi. Gdyby siÄ™ nie zaparÅ‚, prawdopodobnie skoÅ„czyÅ‚by za burtÄ…. Drozd natychmiast zerwaÅ‚ siÄ™ przestraszony, a starzec nawet nie zauważyÅ‚ jego odlotu. MiaÅ‚ inne zamartwienie. NagÅ‚e szarpniÄ™cie spowodowaÅ‚o, że krwawiÅ‚a mu dÅ‚oÅ„. Santiago wiedziaÅ‚, że marlina coÅ› zabolaÅ‚o, dlatego pociÄ…gnÄ…Å‚ mocniej. Bohater zorientowaÅ‚ siÄ™, że ptaszka już nie byÅ‚o. ZaczÄ…Å‚ zastanawiać siÄ™ nad tym, co zdarzyÅ‚o siÄ™ przed momentem: „Jakże mogÅ‚em pozwolić, żeby ryba tak mnie skaleczyÅ‚a tym jednym szybkim szarpniÄ™ciem? Widocznie caÅ‚kiem gÅ‚upiejÄ™. A może patrzaÅ‚em na ptaszka i o nim myÅ›laÅ‚em? Teraz skupiÄ™ uwagÄ™ na swojej robocie, a poza tym muszÄ™ zjeść tuÅ„czyka, żeby mi siÅ‚ nie zabrakÅ‚o”. Ponownie żaliÅ‚ siÄ™, iż nie ma z nim chÅ‚opca. Poza tym przydaÅ‚aby mu siÄ™ sól. PrzeniósÅ‚ ciężar ciaÅ‚a na lewy bok, tak, że mógÅ‚ nachylić siÄ™ i zanurzyć skaleczonÄ… dÅ‚oÅ„ w morskiej wodzie. WiedziaÅ‚, że nie może jej moczyć zbyt dÅ‚ugo, ponieważ ryba może w każdej chwili szarpnąć. „Stary czÅ‚owiek i morze” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaPo raz kolejny gÅ‚oÅ›no powiedziaÅ‚, że chciaÅ‚by mieć przy sobie chÅ‚opca, a w myÅ›lach skarciÅ‚ siÄ™: „Ale nie masz chÅ‚opca. Masz tylko siebie samego i lepiej od razu podsunąć siÄ™ do ostatniej linki, i chociaż jest jeszcze ciemno, odciąć jÄ… i zÅ‚Ä…czyć oba zapasowe zwoje”. Tak też zrobiÅ‚, lecz podczas tej czynnoÅ›ci ryba zaczęła siÄ™ szarpać, a starzec przewróciÅ‚ siÄ™ i rozciÄ…Å‚ sobie Å‚uk brwiowy. Krew szybko zakrzepÅ‚a, nie docierajÄ…c nawet do brody. ZasiadÅ‚ ponownie na dziobie i poprawiÅ‚ linkÄ™ na ramieniu. ByÅ‚ zadowolony, że usunÄ…Å‚ wszelkie przeszkody, które mogÅ‚yby utrudnić mu pokonanie marlina. PowiedziaÅ‚ Å‚agodnie do swojego przeciwnika: „Rybo, zostanÄ™ z tobÄ…, póki nie umrÄ™”.
Po miejscu, w którym wzeszÅ‚o sÅ‚oÅ„ce, Santiago zorientowaÅ‚ siÄ™, iż zwierzÄ™ ciÄ…gnie jego łódź na północ. Nic nie wskazywaÅ‚o na to, że ryba jest zmÄ™czona. Jedynie kÄ…t nachylenia linki wskazywaÅ‚, że pÅ‚ynie trochÄ™ bliżej powierzchni, ale to nie musiaÅ‚o wcale oznaczać, że wyskoczy nad wodÄ™. Staremu rybakowi zależaÅ‚o, by marlin choć raz wyskoczyÅ‚ nad lustro wody, wtedy powietrzem napeÅ‚niÅ‚yby siÄ™ pÄ™cherze znajdujÄ…ce siÄ™ na jego grzbiecie, co nie pozwoliÅ‚oby mu zejść na dno. PróbowaÅ‚ jeszcze bardziej napiąć linkÄ™, ale poczuÅ‚, że nie może. PomyÅ›laÅ‚: „Nie wolno mi niÄ… szarpnąć. Każde szarpniÄ™cie poszerza ranÄ™ zrobionÄ… przez hak i kiedy ryba skoczy, może go wyrzucić. Tak czy owak lepiej siÄ™ czujÄ™ przy sÅ‚oÅ„cu i raz przynajmniej nie muszÄ™ w nie patrzeć”.
Po pewnym czasie do linki przylegÅ‚y wodorosty, których ciężar dodatkowo musiaÅ‚ mÄ™czyć marlina. Santiago zwróciÅ‚ siÄ™ do swojego przeciwnika: „Rybo - powiedziaÅ‚. - Kocham ciÄ™ i szanujÄ™ bardzo. Ale zabijÄ™ ciÄ™, nim ten dzieÅ„ siÄ™ skoÅ„czy”. W duchu dodaÅ‚, że miaÅ‚ nadziejÄ™, iż wÅ‚aÅ›nie tak siÄ™ stanie.
Z północy nadleciał mały drozd. Zmęczony ptaszek przysiadł na lince łączącej starca z rybą. Rybak nie zmarnował okazji i porozmawiał ze skrzydlatym podróżnikiem. Uważał, iż nie może powiedzieć mu o jastrzębiach, które czyhają tylko na takie małe ptaki. Prosił drozda, by odpoczął sobie na jego łodzi. Mówienie przynosiło mu ulgę, ponieważ zapominał o fizycznym bólu, jaki odczuwał.
Å»aÅ‚owaÅ‚, że skaleczyÅ‚ siÄ™ w tÄ™ część dÅ‚oni jeszcze przed wielkÄ… pracÄ…, jakÄ… musiaÅ‚ wykonać. UznaÅ‚ ten moment za dobry, by posilić siÄ™ maÅ‚ym tuÅ„czykiem, którego zÅ‚owiÅ‚ poprzedniego dnia. PociÄ…Å‚ wprawnie jednÄ… rÄ™kÄ… rybÄ™ na sześć kawaÅ‚ków, a szkielet wyrzuciÅ‚ za burtÄ™. Nagle poczuÅ‚, że Å‚apie go skurcz w lewej dÅ‚oni, którÄ… trzymaÅ‚ linkÄ™. MusiaÅ‚ siÄ™ posilić, ponieważ zaczynaÅ‚ opadać z siÅ‚. ZjadÅ‚ jeden kawaÅ‚ek, poczym zapytaÅ‚ dÅ‚oÅ„, czy lepiej siÄ™ czuje. Ta byÅ‚a sztywna, niczym u trupa, dlatego Santiago zjadÅ‚ jeszcze jeden kawaÅ‚ek tuÅ„czyka. PonowiÅ‚ swoje pytanie do rÄ™ki i wziÄ…Å‚ do ust kolejny pasek miÄ™sa zdarty z ryby. W tym momencie cieszyÅ‚ siÄ™, że zÅ‚owiÅ‚ wÅ‚aÅ›nie tuÅ„czyka, a nie na przykÅ‚ad delfina, którego miÄ™so uważaÅ‚ za zbyt sÅ‚odkie. CzuÅ‚, że posiÅ‚ek dodawaÅ‚ mu siÅ‚. W obawie, że sÅ‚oÅ„ce zepsuje pozostaÅ‚e kawaÅ‚ki ryby, postanowiÅ‚ zjeść wszystkie, chociaż nie byÅ‚ gÅ‚odny. „ChÄ™tnie bym nakarmiÅ‚ marlina - pomyÅ›laÅ‚. - To mój brat. Ale muszÄ™ go zabić i zachować na to siÅ‚y”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17
Szybki test:
Turystka na tarasie była przekonana, iż wspaniały szkielet należał do:a) marlina
b) rekina
c) wieloryba
d) delfina
RozwiÄ…zanie
Na pierwszy wspólny połów Santiago wypłynął z Manolinem, gdy ten miał:
a) sześć lat
b) pięć lat
c) osiem lat
d) siedem lat
RozwiÄ…zanie
Białe cumulusy zwiastowały:
a) nasilenie wiatru
b) huragan
c) lekkÄ… bryzÄ™
d) deszcz
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies