Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Zbrodnia i kara
Mężczyzna, popijając szampana, rozwodził się nad cnotami Duni, ze szczegółami przybliżał atmosferę ich spotkań. Wywołało to w Rodionie niepohamowaną złość na nikczemnika, który kalał imię jego siostry, wymawiając je przy swoim. W końcu tamten zahaczył o temat swego przyszłego małżeństwa z niespełna szesnastoletnią dziewczynką o „twarzyczce niby Madonna Rafaela”, której rodzice chcieli się pozbyć.
Zagłębiał się w swoje chore opowieści, w wyniku których Raskolnikow nie wytrzymał i krzyknął: „Zostaw pan, zostaw swoje nikczemne, podłe, rozpasane anegdoty, marny, lubieżny człowieku!”. W pewnym momencie Swidrygajłow, wyraźnie czymś zatroskany i zdenerwowany, wytrzeźwiał w kilka chwil i wyszedł z traktierni, udając się w stronę placu Siennego.
V
Rodion udał się za nim. Gdy przystanęli, młodzieniec powiedział, że jest pewien o jego łajdackich zamiarach względem Duni. Nadal szli obok siebie. Były student, usłyszawszy, że wdowiec udaje się do swojego mieszkania, postanowił iść do wynajmowanego pokoju Soni: „(…) przeproszę, żem nie był na pogrzebie”. Nie zrezygnował nawet po zapewnieniu starszego znajomego, że idzie na próżno, bo dziewczyna poszła zaprowadzić dzieci do jego znajomej zarządzającej zakładami dla sierot. Przez chwilę Raskolnikowowi wydawało się, że Swidrygajłow nie do końca jest pozbawiony serca – zapłacił już za pobyt dzieci w placówce oraz dał na jej prowadzenie sporą ofiarę. Ale uczucie wiary w dobre serce towarzysza prysło tak samo szybko, jak się pojawiło…
Od słowa do słowa między mężczyznami wybuchła awantura. Raskolnikow miał pretensję o podsłuchiwanie jego rozmowy z Sonią. Gdy Swidrygajłow niespodziewanie zaproponował mu pieniądze na ucieczkę do Ameryki – zaskoczony odmówił. W końcu dotarli do kamienicy. Rodia na własne oczy przekonał się, że Soni nie ma w domu. Nie chcąc zostawić niebezpiecznego Swidrygajowa samego, wszedł z nim do jego pokoju, z którego lokator zabrał obligacje. Potem Raskolnikow towarzyszył mu u wekslarza. Po wyjściu od handlowca, Arkadiusz zatrzymał dorożkę, lecz były student nie wsiadł do pojazdu i odszedł bez pożegnania. Nie zobaczył tym samym, jak wdowiec po przejechaniu stu metrów zatrzymał woźnicę i wysiadł, po czym szedł w tym samym kierunku, co Rodia, czyli na most.
Raskolnikow stanął na powietrznym wiadukcie, i wpadł, jak ostatnio często mu się zdarzało – w zadumę. Nie dość, że dał się zwieść gierkom znienawidzonego, ale jednocześnie intrygującego Swidrygajłowa, to i nie zauważył idącej z naprzeciwka Duni, i jej reakcji na widok zmienionego brata. „Zbrodnia i kara” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlgaMężczyzna, popijając szampana, rozwodził się nad cnotami Duni, ze szczegółami przybliżał atmosferę ich spotkań. Wywołało to w Rodionie niepohamowaną złość na nikczemnika, który kalał imię jego siostry, wymawiając je przy swoim. W końcu tamten zahaczył o temat swego przyszłego małżeństwa z niespełna szesnastoletnią dziewczynką o „twarzyczce niby Madonna Rafaela”, której rodzice chcieli się pozbyć.
Zagłębiał się w swoje chore opowieści, w wyniku których Raskolnikow nie wytrzymał i krzyknął: „Zostaw pan, zostaw swoje nikczemne, podłe, rozpasane anegdoty, marny, lubieżny człowieku!”. W pewnym momencie Swidrygajłow, wyraźnie czymś zatroskany i zdenerwowany, wytrzeźwiał w kilka chwil i wyszedł z traktierni, udając się w stronę placu Siennego.
V
Rodion udał się za nim. Gdy przystanęli, młodzieniec powiedział, że jest pewien o jego łajdackich zamiarach względem Duni. Nadal szli obok siebie. Były student, usłyszawszy, że wdowiec udaje się do swojego mieszkania, postanowił iść do wynajmowanego pokoju Soni: „(…) przeproszę, żem nie był na pogrzebie”. Nie zrezygnował nawet po zapewnieniu starszego znajomego, że idzie na próżno, bo dziewczyna poszła zaprowadzić dzieci do jego znajomej zarządzającej zakładami dla sierot. Przez chwilę Raskolnikowowi wydawało się, że Swidrygajłow nie do końca jest pozbawiony serca – zapłacił już za pobyt dzieci w placówce oraz dał na jej prowadzenie sporą ofiarę. Ale uczucie wiary w dobre serce towarzysza prysło tak samo szybko, jak się pojawiło…
Od słowa do słowa między mężczyznami wybuchła awantura. Raskolnikow miał pretensję o podsłuchiwanie jego rozmowy z Sonią. Gdy Swidrygajłow niespodziewanie zaproponował mu pieniądze na ucieczkę do Ameryki – zaskoczony odmówił. W końcu dotarli do kamienicy. Rodia na własne oczy przekonał się, że Soni nie ma w domu. Nie chcąc zostawić niebezpiecznego Swidrygajowa samego, wszedł z nim do jego pokoju, z którego lokator zabrał obligacje. Potem Raskolnikow towarzyszył mu u wekslarza. Po wyjściu od handlowca, Arkadiusz zatrzymał dorożkę, lecz były student nie wsiadł do pojazdu i odszedł bez pożegnania. Nie zobaczył tym samym, jak wdowiec po przejechaniu stu metrów zatrzymał woźnicę i wysiadł, po czym szedł w tym samym kierunku, co Rodia, czyli na most.
Dziewczyna udała, że go nie widzi i wystraszona poszła dalej, na spotkanie ze swym ordynarnym zalotnikiem. Okazało się, iż to on był nadawcą tajemniczego listu, i to jego tożsamość próbowali odkryć przyjaciele. Niedoszła para kochanków bezsłownie oddaliła się z zasięgu wzroku Rodiona. Arkadiusz Swidrygajłow wyznał Dunieczce, że jej starszy brat popełnił dwa morderstwa. Gdy poprosiła o szczegóły, zaproponował, aby poszli do jego wynajmowanego mieszkania i tam usłyszy osobiście od Soni, spowiednicy Raskolnikowa, o wyznaniu grzesznika – takim sposobem zwabił ją do siebie.
Oczywiście po przyjściu do kamienicy okazało się, że obiecywana rozmowa z Sonią to był pretekst zawiedzionego niespełnieniem swych planów amanta. Para weszła do mieszkania szpiega i młoda kobieta zobaczyła miejsce, z którego podsłuchał „tamtą” rozmowę. Swidrygajłow opowiedział jej wszystko, co wówczas usłyszał. Dunia oczekiwała jednak konkretnych dowodów winy kochanego Rodiona i gdy ponownie chciała iść do pokoju znajomej brata, mężczyzna skłamał, że dziewczyna dziś już nie wróci na stancję.
Awdotia Romanowna zrozumiała w końcu podstęp swego zalotnika i zemdlona osunęła się na krzesło. Słuchała, jak wdowiec zawzięcie deklarował pomoc jej bratu: wywiezienie za granicę. W końcu wyznał dziewczynie miłość i gotowość pełnego poświęcenia. Gdy przerażona przebiegiem wizyty chciała wyjść, Swidrygajłow powiedział, że zgubił klucz, a gdy zaczęła wzywać pomocy, wycedził: „(…) cały krzyk jest daremnym trudem”. Uświadomił, że los rodziny spoczywa w jej rękach.
W pewnym momencie drżąca jak pisklę i przerażona Dunia sięgnęła do torebki i oczom Swidrygajłowa ukazał się jego własny pistolet. Usłyszał, że broń należała do Marfy i że to on ją zabił. Po krótkiej wymianie zdań Romanowna zaczęła krzyczeć, że jeżeli się do niej zbliży, to ona nie zawaha się i strzeli. Mężczyzna, nic sobie nie robiąc z tych gróźb, wspominał rozmarzony ich wspólne wieczory na wsi.
W końcu wyczerpana Dunia strzeliła, ale kula otarła się o włosy „celu” i utkwiła w ścianie. To spowodowało, że muza wydała się jeszcze piękniejsza artyście. Swidrygajłow zachęcał ją do ponownego użycia broni, a gdy nie posłuchał jej próśb o spokój, Dunia strzeliła ponownie. Niestety, lub na szczęście, rewolwer się zaciął, a po chwili upadł na podłogę. Zrozpaczona swym położeniem Awdotia poczuła, że prześladowca jej nie wypuści, że znalazła się tu podstępem.
Chcąc poznać jej uczucia, wdowiec przytulił się do ukochanej i zadał to kluczowe, zasadnicze pytanie. Po chwili oddał jej klucz od zamkniętych drzwi… Dunia odpowiedziała, że go nie kocha i wybiegła, pozostawiając rewolwer z dwoma kulami w magazynku. „Dziwny uśmiech wykrzywił mu twarz, żałosny, smutny, wątły uśmiech, uśmiech rozpaczy” - Swidrygajow zabrał broń i wyszedł oburzony.
VI
Rozgoryczony, odrzucony, oddał się rozrywkom, które oferowały petersburskie knajpy, a na koniec odwiedził swoją młodą sąsiadkę. Chciał chyba tym wyrównać pierwiastki zła i dobra w swej duszy. Poinformował dziewczynę, że jej rodzeństwo wychowa się w renomowanych sierocińcach. Dodatkowo przekazał Soni obligacje na trzy tysiące rubli. Zdziwiona i wdzięczna, dziękowała za dobry uczynek. Rozmowa zeszła na temat ich wspólnego znajomego. Swidrygajłow przeczuwał, że młodzi się kochają, a co za tym idzie, przewidywał też smutną przyszłość pięknej osiemnastolatki – długie lata na katordze.
Zachowując trzeźwość umysłu, poradził, by obligacje powierzyła Dymitrowi Razumichinowi. W dalszej części wieczoru odwiedził swą nastoletnią narzeczoną. Skłamał coś o nadchodzącym służbowym wyjeździe i dał jej piętnaście tysięcy rubli w papierach wartościowych. Na koniec wynajął obskurny pokój w tandetnym, drewnianym hoteliku. W nocy przygarnął napotkaną na korytarzu płaczącą i przemoczoną od deszczu małą dziewczynkę. Choć zajął się nią z troskliwością kochanego ojca, to w środku nocy przyłapał się na lubieżnych myślach. Rano poszedł w kierunku Małej Newy, i tam, przy jakimś nieznajomym człowieku, strzelił sobie w skroń z pistoletu, z którego wczoraj strzelała do niego ukochana Dunieczka.
VII
Tego samego dnia wieczorem Rodion odwiedził w końcu zaniedbywaną matkę. Poprosił, aby pomodliła się za syna, który zgubił drogę. Zapewnił o swej bezwarunkowej i dozgonnej miłości. Całą rozmowę klęczał u stóp ukochanej Pulcherii. Choć nie poznała prawdy, a on nie zrzucił ciężaru z serca, oboje zjednoczyli się w płaczu. Nie mogąc znieść napięcia, skłamał, że musi wyjechać, pożegnał się i wybiegł.
Po powrocie do mieszkania nie dane mu było zapanować nad skołatanymi nerwami. Na środku pokoju czekała na niego Dunia. Wystarczyło jedno spojrzenie w jej piękne oczy by poczuł, że siostra wie o jego sekrecie. Powiedziała, że cały dzień spędziła u jego przyjaciółki, z którą czekały na zbłądzonego, płacząc w obawie, że więcej go nie zobaczą. Raskolnikow wyznał siostrze, że wiele razy myślał o samobójstwie.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12
Szybki test:
Anastazja to:a) właścicielka pokoju Katarzyny Iwanownej
b) właścicielka pokoju Rodiona
c) kucharka i służąca
d) pracodawczyni Duni
Rozwiązanie
Po wymknięciu się z miejsca zbrodni na klatkę schodową Raskolnikow ukrył się na drugim piętrze w:
a) odnawianym mieszkaniu
b) mieszkaniu Mikołaja
c) mieszkaniu przyjaciela
d) opuszczonym mieszkaniu
Rozwiązanie
Rodion ukrył wszystkie drogocenne przedmioty lichwiarki:
a) we framudze
b) w szafie
c) w łóżku
d) pod głazem
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies