Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Zbrodnia i kara
Opis narratora możemy znaleźć, gdy Rodia wspomina przyjaciela: „Był to chłopiec nadzwyczaj wesoły i wylewny, poczciwy aż do prostoduszności. Najlepsi spośród kolegów rozumieli to, wszyscy go lubili. Był całkiem niegłupi, choć niekiedy w rzeczy samej naiwny. Miał charakterystyczną powierzchowność – wysoki, chudy, czarnowłosy, zawsze nie dogolony. Czasem wyprawiał brewerie i uchodził za osiłka. Kiedyś w nocy, w wesołej kompanii, jednym uderzeniem pięści unieszkodliwił olbrzymiego stróża bezpieczeństwa. Pić potrafił jak smok, ale mógł też i nie pić wcale; czasem broił niedopuszczalnie, lecz potrafił wcale nie broić. Ponadto Razumichin odznaczał się tym, że żadne niepowodzenia go nie peszyły, i zdawało się, iż najgorsze tarapaty nie dadzą mu rady. Mógł mieszkać chociażby na dachu, znosić piekielna głodówkę i podbiegunowe mrozy. Ubogi był jak mysz, sam jak palec; z niczyjej pomocy nie korzystał zdobywając środki utrzymania różnymi pracami. Znał co niemiara źródeł zarobków – uczciwych, naturalnie.”
Raskolnikow poznał tego przystojnego i zdolnego młodzieńca podczas studiów, a potem odnowił tę znajomość po dokonaniu zbrodni. Choć Razumichin był ubogi, chciał podzielić się z przyjacielem pracą nad tłumaczeniami. Dał dowody swego oddania i życzliwości troskliwie opiekując się Rodionem podczas czterech dni po morderstwie, a później zaciekle broniąc go przed atakami śledczego Porfirego. Jego ciepło i wrażliwość ujawniły się w kontaktach z matką i siostrą Rodiona.
W Duni zakochał się od pierwszego wejrzenia i był potem dobrym mężem. Nie tolerował obłudy i cwaniactwa Łużyna, któremu w twarz wygarnął swoją odrazę. Nie zapomniał o przyjacielu, gdy ten poszedł na katorgę – regularnie pisał do niego listy, podtrzymując skazanego na duchu.
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Dymitr Prokoficz Razumichin - charakterystyka
Autor: Karolina MarlgaOpis narratora możemy znaleźć, gdy Rodia wspomina przyjaciela: „Był to chłopiec nadzwyczaj wesoły i wylewny, poczciwy aż do prostoduszności. Najlepsi spośród kolegów rozumieli to, wszyscy go lubili. Był całkiem niegłupi, choć niekiedy w rzeczy samej naiwny. Miał charakterystyczną powierzchowność – wysoki, chudy, czarnowłosy, zawsze nie dogolony. Czasem wyprawiał brewerie i uchodził za osiłka. Kiedyś w nocy, w wesołej kompanii, jednym uderzeniem pięści unieszkodliwił olbrzymiego stróża bezpieczeństwa. Pić potrafił jak smok, ale mógł też i nie pić wcale; czasem broił niedopuszczalnie, lecz potrafił wcale nie broić. Ponadto Razumichin odznaczał się tym, że żadne niepowodzenia go nie peszyły, i zdawało się, iż najgorsze tarapaty nie dadzą mu rady. Mógł mieszkać chociażby na dachu, znosić piekielna głodówkę i podbiegunowe mrozy. Ubogi był jak mysz, sam jak palec; z niczyjej pomocy nie korzystał zdobywając środki utrzymania różnymi pracami. Znał co niemiara źródeł zarobków – uczciwych, naturalnie.”
Raskolnikow poznał tego przystojnego i zdolnego młodzieńca podczas studiów, a potem odnowił tę znajomość po dokonaniu zbrodni. Choć Razumichin był ubogi, chciał podzielić się z przyjacielem pracą nad tłumaczeniami. Dał dowody swego oddania i życzliwości troskliwie opiekując się Rodionem podczas czterech dni po morderstwie, a później zaciekle broniąc go przed atakami śledczego Porfirego. Jego ciepło i wrażliwość ujawniły się w kontaktach z matką i siostrą Rodiona.
W Duni zakochał się od pierwszego wejrzenia i był potem dobrym mężem. Nie tolerował obłudy i cwaniactwa Łużyna, któremu w twarz wygarnął swoją odrazę. Nie zapomniał o przyjacielu, gdy ten poszedł na katorgę – regularnie pisał do niego listy, podtrzymując skazanego na duchu.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies