Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Zbrodnia i kara

„Zbrodnia i kara” - streszczenie szczegółowe

Autor: Karolina Marlga

Niewiele brakowało, a zostałaby jedynym dzieckiem ich cudownej matki. Nie mógł zrozumieć, dlaczego kobiety nadal darzyły go uczuciem: „Ale dlaczego one tak mnie kochają, skorom tego niewart! (…) Och, gdybym był sam jeden i nikt mnie nie kochał, i gdybym ja także nigdy nikogo nie kochał! N i e b y ł o b y t e g o w s z y s t k i e g o”. Usprawiedliwiał się, że „to” wszystko przez miłość i z miłości, i nie wyraził skruchy. Obiecał jednak, że przyzna się dobrowolnie i podda karze.

VIII

Sonia była ostatnią osobą, którą odwiedził. Zdziwił ją i zmierził zimnym wyznaniem: „Wiesz, co mnie tylko złości? Bierze mnie gniew, że wszystkie te głupie, bestialskie gęby otoczą mnie zaraz, będą wybałuszać na mnie gały, zadawać mi swoje idiotyczne pytania, (…) będą wytykać palcami…”. Nie martwiło go, że pozbawił życia niewinne kobiety, ale że będzie musiał znosić niewygody przesłuchań. Sonia mimo wszystko trwała przy nim. Zawiesiła mu na szyi cyprysowy krzyżyk. Oboje wiedzieli, że nadszedł już czas. Rodia uroił sobie, że przyzna się nie przed Porfirym, lecz przed swoim przyjacielem, porucznikiem Prochem.

Choć wyszli razem, w pobliżu komisariatu zaczął krzyczeć na dziewczynę, by zostawiła go samego. Ta nie posłuchała i poszła za Raskolnikowem aż do budynku cyrkułu. Widziała, jak na środku placu Siennego młodzieniec na klęczkach całował ziemię, „z rozkoszą i szczęściem!”. Odwracając się, zobaczył za sobą oddaną dziewczynę: „(…) uczuł i pojął w tej chwili raz na zawsze, że teraz Sonia jest już z nim na wieki”.

Na posterunku był tylko porucznik Proch. Po krótkiej wymianie zdań Rodion dowiedział się o samobójstwie Arkadiusza Swidrygajłowa. Nie mogąc zrobić ostatniego kroku, wyszedł. Na podwórku czekała jednak blada Sonia, która: „popatrzyła na niego dziko”. To wystarczyło. Wrócił i przyznał się do podwójnego zabójstwa.

EPILOG
I


Akcja Epilogu rozgrywa się na Syberii. Raskolnikow przebywa tu od dziewięciu miesięcy.
Podczas rozprawy Rodion Romanowicz Raskolnikow ze szczegółami opowiedział o zabójstwie. Powszechne zdziwienie sędziów wzbudziło to, że od momentu ukrycia sakiewki i innych fantów z mieszkania lichwiarki, morderca nie zaglądał tam ponownie. Okazało się, że nie wiedział, ile dokładnie zrabował („w sakiewce znaleziono trzysta siedemnaście rubli srebrem oraz trzy monetki dwudziestokopiejkowe”). W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że według wszystkich przesłanek Raskolnikow popełnił zbrodnię: „pod wpływem chorobliwej monomanii zabójstwa i grabieży dla samej grabieży i zabójstwa (…) bez rachuby zysku”, co uznano za przejaw „modnej” wówczas teorii chwilowego obłąkania.

Wielu z przesłuchiwanych świadków – kolegów, służącej, gospodyni – stwierdziło, że oskarżony od dawna cierpiał na hipochondrię. Potwierdził to między innymi doktor Zosimow, który pielęgnował Rodiona zaraz po zabójstwie. Na jego korzyść przemawiało również dobrowolne przyznanie i oddanie się do dyspozycji trybunału oraz przypomnienie nieskazitelnej przeszłości. Razumichin przedstawił dowody na to, że Raskolnikow, będąc na studiach, z ostatnich groszy utrzymywał przez pół roku kolegę chorego na gruźlicę, a po jego śmierci „przestępca Raskolnikow” zajął się także schorowanym ojcem nieboszczyka. Ulokował go w lecznicy, a potem opłacił pogrzeb staruszka. Było jeszcze kilka innych dowodów miłosierdzia zabójcy. Wszyscy go bronili, prócz niego samego… Wyrok okazał się dosyć łagodny: osiem lat katorgi drugiej kategorii.

Wraz z nim na Syberię udała się także Sonia. Pomagała mu, jak tylko mogła. Co miesiąc pisała do Duni i Razumichina, teraz małżeństwa (ich ślub był „cichy i smutny”) o syberyjskiej rzeczywistości. Pisała sucho i rzeczowo: „podawała same tylko fakty”. Skarżyła się na skazańca, który stał się posępny, małomówny. Nie wykazywał choćby nuty zainteresowania wieściami z Petersburga, które przychodziły regularnie.

Sonia, nie zważając na humory Rodiona, odwiedzała go tak często, jak mogła. Sama żyła w nędzy, odmawiając sobie jedzenia, aby tylko on był syty. Tak było przez pierwszy rok: starająca się, niedomagająca dziewczyna i obojętny na wszystko mężczyzna (nawet wiadomość o śmierci matki nie zrobiła na nim wrażenia).

Po półtora roku stał się outsiderem, co zaowocowało niechęcią ze strony innych skazańców: „(…) milczy całymi dniami i staje się coraz bledszy”.

II

W końcowych miesiącach syberyjskiej zimy Rodia poważnie chorował i musiał być hospitowany w więziennej lecznicy. Cierpiał jednak nie z powodu twardych realiów obozowego życia: „(…) nie ciężkie roboty, nie jadło, nie ogolona głowa, nie zszyta z gałganów odzież złamała go (…)”, lecz z powodu zranionej dumy niedoszłego prawnika. To był prawdziwy powód jego niedomagania: „(…) i właśnie ze zranionej dumy zachorował. Zatwardziałe jego sumienie nie znajdowało w przeszłości żadnej szczególnie okropnej winy, chyba tylko zwykłe c h y b i e n i e, które każdemu mogło się przytrafić. Wstydził się właśnie tego, że on, Raskolnikow, zaprzepaścił się tak na oślep, beznadziejnie (…) i głupio”.

Zbrodni nie widział w brutalnym zanurzaniu ostrza siekiery w ciele dwóch kobiet, lecz w tym, że miał słabą psychikę, która się złamała i doprowadziła do dobrowolnego przyznania się. W szpitalu leżał przez cały post, aż do Wielkiego Tygodnia. Pewnego dnia odwiedziła go Sonia: „(…) którą też gnębił (…) pogardliwym i gburowatym traktowaniem”. Długo jej nie było, ponieważ sama również chorowała. Wówczas stała się rzecz najmniej prawdopodobna – Rodia rzucił się do jej chudych nóg i głośno zapłakał. Dziewczyna zrozumiała, że to wyraz miłości: „zrozumiała, że [Rodia] ją kocha, kocha ją nieskończenie”.

Od tej chwili wszystko się zmieniło: „Wskrzesiła ich miłość, serce każdego z nich miało w sobie niewyczerpane źródło życia dla serca drugiego”. Snuli plany wspólnej przyszłości, a więźniowie zaczęli go traktować życzliwie.

Raskolnikow „(…) zmartwychwstał i wiedział o tym, czuł to w pełni, całym odnowionym jestestwem, ona zaś – ona przecież żyła tylko jego życiem”. Otrzymał od ukochanej Ewangelię i coraz częściej zastanawiał się, czy potrafi uwierzyć: „Ale tu już się rozpoczyna nowa historia, historia stopniowej odnowy człowieka, historia stopniowego jego odradzania się, stopniowego prz

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10    11    12  

Szybki test:

Koszmar ze skatowanym koniem przyśnił się Rodionowi, gdy ten spał:
a) na W-skim moście
b) w swoim pokoju
c) u przyjaciela - Razumichina
d) na Wyspie Pietrowskiej
Rozwiązanie

Na pytanie Raskolnikowa o termin aresztowania, śledczy Porfiry Pietrowicz dał mu około:
a) tygodnia wolności
b) pięciu dni wolności
c) dwóch dni wolności
d) dwóch tygodni wolności
Rozwiązanie

Łużyn oskarżył Sonię, że po jej wyjściu z jego mieszkania, ze stołu zniknął:
a) złoty zegarek
b) sturublowy banknot
c) pierścień
d) portfel
Rozwiązanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Zbrodnia i kara” - streszczenie szczegółowe
Zbrodnia i kara - streszczenie krótkie
Fiodor Dostojewski - biografia
Czas i miejsce akcji, narracja „Zbrodni i kary”
Ideowa koncepcja „Zbrodni i kary”
Konstrukcja czasoprzestrzenna „Zbrodni i kary”
Filozofia w „Zbrodni i karze”
Struktura i kompozycja „Zbrodni i kary”
Polifoniczność „Zbrodni i kary”
Psychologizm w „Zbrodni i karze”
Realizm w „Zbrodni i karze”
Petersburg w „Zbrodni i karze”
Sny w „Zbrodni i karze” Fiodora Dostojewskiego
Religia w „Zbrodni i karze” Fiodora Dostojewskiego
Ponadczasowość „Zbrodni i kary” Fiodora Dostojewskiego i wpływ na kulturę
Cytaty z Dostojewskiego
O Dostojewskim powiedzieli...
Najważniejsze cytaty - „Zbrodnia i kara”
Bibliografia




Bohaterowie
Rodion Romanowicz Raskolnikow - charakterystyka
Zofia Siemionowna Marmieładowa (Sonia) - charakterystyka
Dunia (Awdotia Romanowna) - charakterystyka
Dymitr Prokoficz Razumichin - charakterystyka
Pozostali bohaterowie „Zbrodni i kary”



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies