Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Zbrodnia i kara
Lebiezatnikow to kolega Łużyna (potem już były kolega) i sąsiad Marmieładowów, określany przez narratora słowami: „urzędniczyna”, „głupawy”, „o dziwnych poglądach” (popierał komunę, propagandę i śluby cywilne).
Alona Iwanowna
Jej sylwetkę odnajdujemy w słowach narratora we fragmencie opisującym wizytę Rodiona, który przyszedł zastawić zegarek po ojcu: „Była to drobniutka, sucha starowinka, w wieku jakiś sześćdziesięciu lat, z ostrymi, złymi oczkami, z malutkim spiczastym noskiem, bez chustki na głowie. Płowe, ledwie siwizna przyprószone włosy były tłusto nasmarowane olejem. Cienka i długa szyja, podobna do kurzej nogi, była omotana jakimiś flanelowymi gałgankami, a z ramion, mimo upału, zwisała zniszczona i pożółkła salopka na futrze. Staruszka raz po raz kaszlał i postękiwała.”
Iwanowa to stara wdowa po urzędniku, skąpa i nieuczciwa lichwiarka. Ma przyrodnią siostrę (Lizawietę Iwanownę), którą poniża i źle traktuje, zapisując jej w testamencie tylko stare meble (oddała wszystko na klasztor - na wieczną modlitwę).
Lizawieta Iwanowna
Rodia widząc ją na placu myśli: „Było to wysokie, niezgrabne, pokorne i nieśmiałe pannisko trzydziestopięcioletnie, omal nie idiotka(…)”. Gdy zaskoczony jej obecnością, morduje bezbronną kobietę wspomina: „Nieszczęśliwa Lizawieta była tak potulna, zahukana i zastraszona raz na zawsze, że nawet nie podniosła ręki, by ochronić twarz (…)”.
Przypadkowa ofiara Raskolnikowa była osobą drobną i niewydarzoną. Zajmowała się handlem, ale w przeciwieństwie do siostry dawała najlepsze ceny w interesie. Wszystkie pieniądze oddawała Alonie, która prawie wydziedziczyła ją w testamencie. Przyjaźniła się z Sonią, której dała Biblię i z którą wymieniły się krzyżykami na szyję. Gdy zaatakował ją Rodia, nie broniła się, ze spuszczoną głową przyjęła ciosy siekiery.
Porfiry Pietrowicz
Poznajemy go w opisie narratora, gdy Rodia wraz z Razumichinem składają sędziemu śledczemu wizytę w domu: „Był to człowiek lat trzydziestu pięciu, wzrostu mniej niż średniego, tęgawy, nawet z brzuszkiem, ogolony, bez wąsów i bokobrodów, z krótko ostrzyżonymi włosami na dużej kulistej głowie, jakoś osobliwie zaokrąglonej na potylicy. Pulchna, księżycowata twarz z trochę zadartym nosem miała cerę niezdrową, ciemnożółtą, lecz była dość rześka i nawet kpiarska. Twarz ta byłaby nawet dobroduszna, gdyby nie wyraz oczu o jakimś ciekłym, wodnistym połysku; prawie białe rzęsy migały gęsto, jakby do kogoś mrugając. Spojrzenie tych oczu dziwnie nie harmonizowało z całą postacią, mającą w sobie coś nieledwie babskiego, i nadawało jej znacznie większej powagi, niżby się można było spodziewać z pierwszego wrażenia”.
Porfiry to krępy mężczyzna w średnim wieku. Jest zastępcą komisarza i prowadzi śledztwo w sprawie podwójnego zabójstwa. Psychologicznymi gierkami, sprytem i przebiegłością próbuje skłonić Raskolnikowa do dobrowolnego przyznania się do winy, zdając sobie sprawę z ciężaru zbrodni. W relacjach z głównym bohaterem nie naciska na przyznanie się do winy, lecz cierpliwie czeka, zachowując takt.Pozostali bohaterowie „Zbrodni i kary”
Autor: Karolina MarlgaLebiezatnikow to kolega Łużyna (potem już były kolega) i sąsiad Marmieładowów, określany przez narratora słowami: „urzędniczyna”, „głupawy”, „o dziwnych poglądach” (popierał komunę, propagandę i śluby cywilne).
Alona Iwanowna
Jej sylwetkę odnajdujemy w słowach narratora we fragmencie opisującym wizytę Rodiona, który przyszedł zastawić zegarek po ojcu: „Była to drobniutka, sucha starowinka, w wieku jakiś sześćdziesięciu lat, z ostrymi, złymi oczkami, z malutkim spiczastym noskiem, bez chustki na głowie. Płowe, ledwie siwizna przyprószone włosy były tłusto nasmarowane olejem. Cienka i długa szyja, podobna do kurzej nogi, była omotana jakimiś flanelowymi gałgankami, a z ramion, mimo upału, zwisała zniszczona i pożółkła salopka na futrze. Staruszka raz po raz kaszlał i postękiwała.”
Iwanowa to stara wdowa po urzędniku, skąpa i nieuczciwa lichwiarka. Ma przyrodnią siostrę (Lizawietę Iwanownę), którą poniża i źle traktuje, zapisując jej w testamencie tylko stare meble (oddała wszystko na klasztor - na wieczną modlitwę).
Lizawieta Iwanowna
Rodia widząc ją na placu myśli: „Było to wysokie, niezgrabne, pokorne i nieśmiałe pannisko trzydziestopięcioletnie, omal nie idiotka(…)”. Gdy zaskoczony jej obecnością, morduje bezbronną kobietę wspomina: „Nieszczęśliwa Lizawieta była tak potulna, zahukana i zastraszona raz na zawsze, że nawet nie podniosła ręki, by ochronić twarz (…)”.
Przypadkowa ofiara Raskolnikowa była osobą drobną i niewydarzoną. Zajmowała się handlem, ale w przeciwieństwie do siostry dawała najlepsze ceny w interesie. Wszystkie pieniądze oddawała Alonie, która prawie wydziedziczyła ją w testamencie. Przyjaźniła się z Sonią, której dała Biblię i z którą wymieniły się krzyżykami na szyję. Gdy zaatakował ją Rodia, nie broniła się, ze spuszczoną głową przyjęła ciosy siekiery.
Porfiry Pietrowicz
Poznajemy go w opisie narratora, gdy Rodia wraz z Razumichinem składają sędziemu śledczemu wizytę w domu: „Był to człowiek lat trzydziestu pięciu, wzrostu mniej niż średniego, tęgawy, nawet z brzuszkiem, ogolony, bez wąsów i bokobrodów, z krótko ostrzyżonymi włosami na dużej kulistej głowie, jakoś osobliwie zaokrąglonej na potylicy. Pulchna, księżycowata twarz z trochę zadartym nosem miała cerę niezdrową, ciemnożółtą, lecz była dość rześka i nawet kpiarska. Twarz ta byłaby nawet dobroduszna, gdyby nie wyraz oczu o jakimś ciekłym, wodnistym połysku; prawie białe rzęsy migały gęsto, jakby do kogoś mrugając. Spojrzenie tych oczu dziwnie nie harmonizowało z całą postacią, mającą w sobie coś nieledwie babskiego, i nadawało jej znacznie większej powagi, niżby się można było spodziewać z pierwszego wrażenia”.
Mikołaj Dementiew
Rodia podczas wizyty na komisariacie poznaje człowieka podejrzanego o zbrodnię, której sam dokonał, gdy policjanci przyprowadzają wystraszonego chłopa do Porfirego znajdujemy opis narratora: „Był zupełnie jeszcze młody, odziany jak człowiek z ludu, wzrostu średniego, szczupły, z okrągło przystrzyżoną grzywką, z drobnymi, jakby wysuszonymi rysami twarzy”
Mikołaj to malarz pokojowy, który przyjechał ze wsi z zamiarem zostania pustelnikiem: „(…) był gorliwy, trawił noce na modłach (…)”; „dobry człowiek (…) dusza niewinna i chłonna, (…)” ale wielki Petersburg zawrócił mu w głowie. Przez przypadek to on został oskarżony o zabójstwo Alony i Lizawiety. Przerażony rozwojem wypadków świadczących o jego winie, chciał popełnić samobójstwo w celi, a potem w rezultacie wielokrotnego czytania Pisma Świętego - postanowił „przyjąć cierpienie” i dźwigać swój krzyż. W jego winę nie wierzył Porfiry.
strona: 1 2 3 4
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies