Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Balladyna
W Balladynie brak zdecydowanego triumfu dobra nad złem, nie ma optymistycznego zakończenia, jak w niektórych baśniach (np. w baśni o królewnie Śnieżce, czy Kopciuszku). Balladyna „zwyciężająca” wszystko i wszystkich zbrodnią, ginie rażona piorunem. Takie „ujęcie” – „odwrócona” konwencja baśni i ballady przypomina raczej antybaśń i antyballadę.
Poeta „naigrawa się”, drwi z romantycznego mitu cnotliwego i szczęśliwego ludu – „skarbca” zasad moralnych i symbolu wzniosłej kultury. Wdowa wcale nie jest szczęśliwa pod swoją chłopską strzechą, marzy o bogatym zamążpójściu dla cór, które i ją miałyby zabrać do bogatego domu. Mówi:
„Zawsze ja myślę, że wam Bóg zapłaci
Bogatym mężem... (...)
A my tu żniemy, aż tu nagle z boru
Jaki królewic – niech i kruchta dworu,
Albo koniuszy – zajeżdża karetą...”
„Hodowane” przez nią piękności nie są niewinnymi wiejskimi dziewczętami. Każda duma o lepszym żywocie u boku posażnego młodziana, „zrzuceniu” pęt ludowego pochodzenia. Alina na „malinobraniu” prowokuje siostrę fantazjami o Kirkorze, a Balladyna nie dba o żadne morale: jeszcze tego samego wieczoru, gdy w wiejskiej izbie śpi pretendent do jej ręki i przyszły małżonek, wybiera się na spotkanie z kochankiem - Grabkiem, a później nawet „stan błogosławiony” (efekt „zamkowego romansu” z Kostrynem) nie przeszkadza jej w popełnianiu kolejnych zbrodni. Powiada do swojego kochanka:
„Skończ także ze starcem,
Co mieszka w celi – a nas tylko dwoje
Będzie wiedziało.
Kostryn:
Ty ciężarna; troje.
Balladyna:
Będzie wiedziało? - Idź! - W biednej istocie
Nie urodzonej taka tajemnica.
Ty się najgrawasz? jeśliby tak było,
Jak ty powiadasz, czy ja szalenica
Porodzić żywe? Lecz nie – będzie żyło,
Dziecko nic nie wie...”
Poeta zadrwił z „poglądów” Filona. Poszukiwacza piękna, kobiecego ideału i niespełnionej miłości uczynił ofiarą „chorej” wyobraźni. Dokładnie tak postrzegany jest, miedzy innymi, na sądzie Balladyny. Jego patetycznych, poetyckich słów nie da się interpretować racjonalnie:
„(...) O! Smutki!„Balladyna” jako antybaśń i antydramat
Autor: Ewa PetniakW Balladynie brak zdecydowanego triumfu dobra nad złem, nie ma optymistycznego zakończenia, jak w niektórych baśniach (np. w baśni o królewnie Śnieżce, czy Kopciuszku). Balladyna „zwyciężająca” wszystko i wszystkich zbrodnią, ginie rażona piorunem. Takie „ujęcie” – „odwrócona” konwencja baśni i ballady przypomina raczej antybaśń i antyballadę.
Poeta „naigrawa się”, drwi z romantycznego mitu cnotliwego i szczęśliwego ludu – „skarbca” zasad moralnych i symbolu wzniosłej kultury. Wdowa wcale nie jest szczęśliwa pod swoją chłopską strzechą, marzy o bogatym zamążpójściu dla cór, które i ją miałyby zabrać do bogatego domu. Mówi:
„Zawsze ja myślę, że wam Bóg zapłaci
Bogatym mężem... (...)
A my tu żniemy, aż tu nagle z boru
Jaki królewic – niech i kruchta dworu,
Albo koniuszy – zajeżdża karetą...”
„Hodowane” przez nią piękności nie są niewinnymi wiejskimi dziewczętami. Każda duma o lepszym żywocie u boku posażnego młodziana, „zrzuceniu” pęt ludowego pochodzenia. Alina na „malinobraniu” prowokuje siostrę fantazjami o Kirkorze, a Balladyna nie dba o żadne morale: jeszcze tego samego wieczoru, gdy w wiejskiej izbie śpi pretendent do jej ręki i przyszły małżonek, wybiera się na spotkanie z kochankiem - Grabkiem, a później nawet „stan błogosławiony” (efekt „zamkowego romansu” z Kostrynem) nie przeszkadza jej w popełnianiu kolejnych zbrodni. Powiada do swojego kochanka:
„Skończ także ze starcem,
Co mieszka w celi – a nas tylko dwoje
Będzie wiedziało.
Kostryn:
Ty ciężarna; troje.
Balladyna:
Będzie wiedziało? - Idź! - W biednej istocie
Nie urodzonej taka tajemnica.
Ty się najgrawasz? jeśliby tak było,
Jak ty powiadasz, czy ja szalenica
Porodzić żywe? Lecz nie – będzie żyło,
Dziecko nic nie wie...”
Poeta zadrwił z „poglądów” Filona. Poszukiwacza piękna, kobiecego ideału i niespełnionej miłości uczynił ofiarą „chorej” wyobraźni. Dokładnie tak postrzegany jest, miedzy innymi, na sądzie Balladyny. Jego patetycznych, poetyckich słów nie da się interpretować racjonalnie:
Wyście mi pamięć odjęły na wieki (...)
Znajduję radość w ciągłym kołysaniu
Błękitnej fali: ta, jak bity falą
Płynących smutków, we łzach i w niespaniu
Ulgę znajduję.
Kanclerz:
Prawodawczą szalą
Nie można ważyć człeka tego mowy.
Tłumacz się jaśniej.”
Za „antydramatem” (subtelną parodią dramatu, przełamaniem konwencji) przemawiałaby rama kompozycyjna utworu: wstęp – Dedykacja i Epilog. Na uwagę zasługuje zwłaszcza Epilog. Pojawiający się w nim dziejopis Wawel, który bierze udział również w Akcie V – w „procesie” Balladyny, jest nie tylko kronikarzem, naocznym świadkiem – jest taką samą postacią literacką, jak goszczący na zamku królewskim Kanclerz, Goniec czy Balladyna. Ponadto Wawel to „komentator”. W Epilogu do akcji dramatu zostaje włączona Publiczność – ta odgrywa rolę podobną jak nadworna świta (Paź, Sędziowie). Publiczność przyzywa dziejopisa i wiedzie z nim dialog – komentarz rządów nowej królowej. Ocenia to, co niedawno zdarzyło się na scenie. W dodatku Publiczność podważa „kompetencje” kronikarza, zarzucając mu zbytnią stronniczość i pochlebstwo. Ostatecznie „wyrzuca” „fałszerza” za scenę:
„Pochlebiasz, mój łysy,
I królom, i poetom... Idź precz za kulisy!”
„Fałszywy” dziejopis może być jeszcze jednym argumentem przemawiającym za „fantastycznością”, odrealnieniem utworu – nie wydarzyło się nic, co godne byłoby „umiejscowienia” w kronikach. Całość jest tworem wyobraźni autora, fikcją, legendą i tylko w takiej postaci może zostać zinterpretowana.
Szybki test:
Bohater szlachetny w "Balladynie":a) zostaje wynagrodzony
b) skazany jest na klęskę
c) popełnia samobójstwo
d) ginie rażony gromem
Rozwiązanie
Poeta w utworze drwi z :
a) miłości Filona
b) przywiązania lududo wiejskich korzeni
c) wszystkie odpowiedzi są poprawne
d) mitu szczęśliwego ludu
Rozwiązanie
Miłość w Balladynie jest siłą
a) destrukcyjną
b) pozytywną
c) budującą
d) zbrodniczą
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies