Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Balladyna
Starsza córka Wdowy o ciemnych włosach, alabastrowej cerze i czarnych oczach:
„Starsza jak śniegi (...)
Niby listkami brzoza przyodziana;
Ta z alabastrów - a ta zaś różana
Ta ma pod rzęsą węgle – ta fijołki (...)”
Bywa, że matka i Alina zwracają się do niej Bladyno, co dowodzi jasnej karnacji dziewczyny.
Nimfa Goplana mówi o niej, że ma złe serce. Sama Wdowa twierdzi, że na jej widok płoszą się jaskółki. Balladyna jest leniwa, nie przejmuje się zbytnio starą matką, za to ta najwyraźniej troszczy się o starszą córkę. Balladyna to „panna na wydaniu”, która pierwsza powinna wyjść za mąż, dlatego staruszka woli, by dziewczyna dbała o swoją urodę. Mówi do niej:
„Zakończony dzień pracy. Moja Balladyno,
Twoje rączki od słońca całe się rozpłyną
Jak lodu krysztaliki. Już my jutro rano
Z Alinką na poletku dożniemy ostatka;
A ty, moje dzieciątko, siedź sobie za ścianą...”
Gdy pojawia się „bajkowy” książę, obydwie – Alina i Balladyna stają do zawodów w zbieraniu malin. Matka, naturalnie wolałaby, żeby wygrała starsza córka, choć to Alina wykazuje więcej sprytu podczas pracy.
W dodatku Balladyna jest lekkomyślna. W wieczór przed „malinobraniem” udaje się na schadzkę z Grabcem, nie martwi ją fakt porannego obowiązku, choć siostra upomina ją:
„(...) a tobie jutro trzeba wziąć się ostro
Do tych malinek, bo wiesz, że ja zawsze
Uprzedzam ciebie i mam pełny dzbanek.
Nie wiem, czy na mnie jagody łaskawsze
Same się tłoczą (...)”
Podczas zbioru owoców sytuacja jest dokładnie taka, jak przewidywała młodsza siostra. To ona pierwsza ma pełny dzban malin. Balladyna spostrzegając, że przegrywa, nie tylko w „konkursie”, ale traci również marzenia o wspaniałej przyszłości, dobywa noża i brutalnie zabija rywalkę. Zbrodnia „plami” jej czoło. Po chwili opamiętuje się jednak. Przerażona mówi: „Co moje | Ręce zrobiły?... O!...”
Odchodzi do lasu, ale powraca na miejsce zabójstwa, bo jak się okazuje, zgubiła narzędzie przestępstwa. Wtedy głosem umarłej przemawia do niej Goplana, sugerując, że to, co się wydarzyło jest tylko złym snem, nie ma niczyjej śmierci, nie ma „złotego” rycerza. W ostatni argument Balladyna nie chce wierzyć. Woli już świadomość zgonu Aliny. Mówi:
„(...) rozum już przywyknął„Balladyna” – charakterystyka tytułowej postaci
Autor: Ewa PetniakStarsza córka Wdowy o ciemnych włosach, alabastrowej cerze i czarnych oczach:
„Starsza jak śniegi (...)
Niby listkami brzoza przyodziana;
Ta z alabastrów - a ta zaś różana
Ta ma pod rzęsą węgle – ta fijołki (...)”
Bywa, że matka i Alina zwracają się do niej Bladyno, co dowodzi jasnej karnacji dziewczyny.
Nimfa Goplana mówi o niej, że ma złe serce. Sama Wdowa twierdzi, że na jej widok płoszą się jaskółki. Balladyna jest leniwa, nie przejmuje się zbytnio starą matką, za to ta najwyraźniej troszczy się o starszą córkę. Balladyna to „panna na wydaniu”, która pierwsza powinna wyjść za mąż, dlatego staruszka woli, by dziewczyna dbała o swoją urodę. Mówi do niej:
„Zakończony dzień pracy. Moja Balladyno,
Twoje rączki od słońca całe się rozpłyną
Jak lodu krysztaliki. Już my jutro rano
Z Alinką na poletku dożniemy ostatka;
A ty, moje dzieciątko, siedź sobie za ścianą...”
Gdy pojawia się „bajkowy” książę, obydwie – Alina i Balladyna stają do zawodów w zbieraniu malin. Matka, naturalnie wolałaby, żeby wygrała starsza córka, choć to Alina wykazuje więcej sprytu podczas pracy.
W dodatku Balladyna jest lekkomyślna. W wieczór przed „malinobraniem” udaje się na schadzkę z Grabcem, nie martwi ją fakt porannego obowiązku, choć siostra upomina ją:
„(...) a tobie jutro trzeba wziąć się ostro
Do tych malinek, bo wiesz, że ja zawsze
Uprzedzam ciebie i mam pełny dzbanek.
Nie wiem, czy na mnie jagody łaskawsze
Same się tłoczą (...)”
Podczas zbioru owoców sytuacja jest dokładnie taka, jak przewidywała młodsza siostra. To ona pierwsza ma pełny dzban malin. Balladyna spostrzegając, że przegrywa, nie tylko w „konkursie”, ale traci również marzenia o wspaniałej przyszłości, dobywa noża i brutalnie zabija rywalkę. Zbrodnia „plami” jej czoło. Po chwili opamiętuje się jednak. Przerażona mówi: „Co moje | Ręce zrobiły?... O!...”
Odchodzi do lasu, ale powraca na miejsce zabójstwa, bo jak się okazuje, zgubiła narzędzie przestępstwa. Wtedy głosem umarłej przemawia do niej Goplana, sugerując, że to, co się wydarzyło jest tylko złym snem, nie ma niczyjej śmierci, nie ma „złotego” rycerza. W ostatni argument Balladyna nie chce wierzyć. Woli już świadomość zgonu Aliny. Mówi:
Do twojej śmierci.”
Stanisław Makowski, opierając się na opinii Marii Janion, tak pisze o tragizmie i moralności tytułowej bohaterki dramatu Słowackiego: „(...) Balladyna należy do grona wielkich immoralistów, tj. przeciwników zastanych norm moralnych, burzących wszelkie prawa i zakazy moralne. Nie jest więc Balladyna typem patologicznej morderczyni, która zabija dla przyjemności. Mimo „czarnego serca” (...) nie jest zbrodniarką „z urodzenia”. Jest natomiast morderczynią w sensie filozoficznym tzn. taką, która przez swoje skrajnie niemoralnie postępowanie ma w zamierzeniu autora dotrzeć do prawdy o sobie samej, o człowieku w ogóle, o granicach jego możliwości i wolności.”
Od tego momentu dziewczyna godzi się już ze śmiercią siostry i zaczyna działać konsekwentnie – ze świadomością mordu, którego sprawcy nikt nie może wykryć. Czasem tylko zwodzi ją później wyobraźnia, a sumienie przypomina o sobie. Idąc dalej drogą przestępcy, okłamuje matkę, donosząc o ucieczce Aliny. Wychodzi za Kirkora, a szkarłatne znamię przewiązuje czarną wstęgą. Wkrótce ze staruszką przenosi się do zamku. Tu próbuje zatuszować swoje chłopskie pochodzenie. Wymyśla fikcyjną historię książęcego rodu. Matkę nazywa mamką, a następnie w burzową noc wyrzuca ją z twierdzy. W międzyczasie odwiedza leśnego Pustelnika, a ten odkrywa jej tajemnicę. Sekret zdradza bicie „czarnego serca” Balladyny. Dziewczyna żałuje pochopnej decyzji odwiedzin mędrca. Obawia się, że ów ją wyda, a ponadto wizyta ponownie „rozbudziła” w niej wyrzuty sumienia i poczucie winy:
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies