Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Kamienie na szaniec
Na szosę dojechało więcej niemieckich wozów. Felek ostatkiem sił wstał. Dobiegł do łanów zboża. Wiedział, że nie ma szans, że to koniec. Około czterdziestu hitlerowców otoczyło malutkie poletko. Rzucali granaty. Felek był cały poszarpany. Walczył do końca. Ostatkiem sił zjadł swoje dokumenty osobiste. Zanim skonał zastrzelił najbliższego żandarma.
Z tej obławy ocalał jedynie Maciek. Najpierw leżał w zbożu, bezbronny z powodu zaciętego pistoletu. Potem wyczołgał się i uciekł pościgowi.
Potem Zośka wspólnie z chłopcami na zebraniach analizowali akcję w Czarnocinie. Omawiał wszystkie błędy, niedociągnięcia. Ta klęska nauczyła ich bardziej szczegółowego planowania. Dokładnie pojęli prawo, że „na wojnie nie ma drobiazgów, jest tylko zwycięstwo lub klęska, życie lub śmierć”.
Pewnego dnia Zośka szedł Powiślem z „panem Jankiem”. Był to przyjaciel „Buków” z czasów służby w komórce więziennej. Zainicjował wieczory samokształceniowe jego i jego kolegów. Niósł w ręku pęk róż na grób Oracza. Natknęli się na patrol niemieckiej policji. Zatrzymał ich i wylegitymował. Na rozkaz oficera Zośka rozwijał kwiaty owinięte papierem. Wyleciała z nich mała karteczka. Były to dane do fałszywej karty rozpoznawczej. Za kilka godzin miał ją przekazać łącznikowi. Żandarm zabrał Zośce dowód oraz kartkę oraz zawiózł go na posterunek policji niemieckiej. „Pana Janka” puszczono. Był „czysty”.
Zośka był wściekły. „Wpadł” w tak głupi sposób. Nie mógł uciec podczas drogi. Otaczało go pięciu Niemców z bronią gotową do strzału. Na posterunku zadali mu szereg pytań. Przeprowadzili rewizję . Odesłali z konwojem żandarmów na Szucha. Czekając pod drzwiami jakiegoś referatu na przesłuchanie, zobaczył na korytarzu Wesołego .. Roznosił swoje zamówienia po biurach. Koledzy spojrzeli na siebie ukradkiem.
Pilnujący go żandarmi się niepokoili. Śpieszyło im się. Musieli czekać, aż Zośka zostanie wezwany do pokoju. Bohater wykorzystał ich zniecierpliwienie. Poprosił jednego, aby mu oddał jego dowód. Gdy o nim zapomni, będzie miał kłopoty. Udało się. Zośka odzyskał dokument. W chwili nieuwagi żandarmów zjadł świadczącą o jego działalności w podziemiu kartkę. Był spokojny.
Szczegółowe streszczenie „Kamieni na szaniec”
Autor: Karolina MarlgaNa szosę dojechało więcej niemieckich wozów. Felek ostatkiem sił wstał. Dobiegł do łanów zboża. Wiedział, że nie ma szans, że to koniec. Około czterdziestu hitlerowców otoczyło malutkie poletko. Rzucali granaty. Felek był cały poszarpany. Walczył do końca. Ostatkiem sił zjadł swoje dokumenty osobiste. Zanim skonał zastrzelił najbliższego żandarma.
Z tej obławy ocalał jedynie Maciek. Najpierw leżał w zbożu, bezbronny z powodu zaciętego pistoletu. Potem wyczołgał się i uciekł pościgowi.
Potem Zośka wspólnie z chłopcami na zebraniach analizowali akcję w Czarnocinie. Omawiał wszystkie błędy, niedociągnięcia. Ta klęska nauczyła ich bardziej szczegółowego planowania. Dokładnie pojęli prawo, że „na wojnie nie ma drobiazgów, jest tylko zwycięstwo lub klęska, życie lub śmierć”.
Pewnego dnia Zośka szedł Powiślem z „panem Jankiem”. Był to przyjaciel „Buków” z czasów służby w komórce więziennej. Zainicjował wieczory samokształceniowe jego i jego kolegów. Niósł w ręku pęk róż na grób Oracza. Natknęli się na patrol niemieckiej policji. Zatrzymał ich i wylegitymował. Na rozkaz oficera Zośka rozwijał kwiaty owinięte papierem. Wyleciała z nich mała karteczka. Były to dane do fałszywej karty rozpoznawczej. Za kilka godzin miał ją przekazać łącznikowi. Żandarm zabrał Zośce dowód oraz kartkę oraz zawiózł go na posterunek policji niemieckiej. „Pana Janka” puszczono. Był „czysty”.
Zośka był wściekły. „Wpadł” w tak głupi sposób. Nie mógł uciec podczas drogi. Otaczało go pięciu Niemców z bronią gotową do strzału. Na posterunku zadali mu szereg pytań. Przeprowadzili rewizję . Odesłali z konwojem żandarmów na Szucha. Czekając pod drzwiami jakiegoś referatu na przesłuchanie, zobaczył na korytarzu Wesołego .. Roznosił swoje zamówienia po biurach. Koledzy spojrzeli na siebie ukradkiem.
Pilnujący go żandarmi się niepokoili. Śpieszyło im się. Musieli czekać, aż Zośka zostanie wezwany do pokoju. Bohater wykorzystał ich zniecierpliwienie. Poprosił jednego, aby mu oddał jego dowód. Gdy o nim zapomni, będzie miał kłopoty. Udało się. Zośka odzyskał dokument. W chwili nieuwagi żandarmów zjadł świadczącą o jego działalności w podziemiu kartkę. Był spokojny.
Zobacz również:
Streszczenie na klp.pl
Streszczenie na klp.pl
Zniszczył dowód swojej winy. Podczas przesłuchania odpowiedział na wszystkie pytania. Referent kazał go odesłać do więzienia. Tłumaczył, że musi sprawdzić jego personalia.
Tymczasem „pan Janek” zaalarmował wszystkich o zatrzymaniu Zośki. W oddziale już prowadzili narady. Myślano, jak wyciągnąć go z więzienia. Pomocny okazał się Wesoły. Dzięki jego znajomościom na Szucha, Zośka został wypuszczony po tygodniu.
Bohater wrócił bardzo zmieniony. Z ogoloną głową, zawszony, blady. Stał się bardzo spokojny i wyciszony. W więzieniu zdał sobie sprawę, że na świecie nie żyją tylko konspiratorzy. Zrozumiał, że są jeszcze inne strony życia. Nie biegał już do przyjaciół. Zapraszał ich do siebie. Zaczął okazywać dużą serdeczność ojcu, siostrze. Wolał siedzieć w domu i spędzać czas z rodziną. Z kolegami prowadzili dyskusje o życiu. Często analizowali niebezpieczeństwa pracy niepodległościowej. Pamiętali, jak Rudy w nich wpajał, że „Życie jest tylko wtedy coś warte i tylko wtedy daje radość, jeśli jest służbą”.
Zgodzili się także z „panem Jankiem”, że walka musi iść w parze z nauką. Muszą być przygotowani do potrzeb życia cywilnego w wyzwolonej Polsce. Dlatego Zośka z kolegami zajęli się samokształceniem. Wcześniej w zespole propagował je Rudy. Zorganizowali tajne komplety dla młodzieży z Szarych Szeregów. Wykłady prowadzili profesorowie z ich dawnej szkoły, gimnazjum i liceum imieniem Stefana Batorego. Projekt ten poparł Naczelnik Szarych Szeregów i „Kedyw”.
Kolejną akcją było zlikwidowanie w ciągu jednej nocy dziesięciu posterunków żandarmerii niemieckiej. Położone były na granicy północno–wschodniej Generalnej Guberni. Wyznaczono do niej odziały miejscowe i kilka warszawskich. Jednym z nich był oddział Zośki.
Po nauczce w Czarnocinie Zośka bardzo skrupulatnie przygotowywał akcję. Oddziałem miał dowodzić Andrzej „Morro”. On miał w niej uczestniczyć jedynie w charakterze obserwatora. Mieli zlikwidować posterunek we wsi Sieczychy pod Wyszkowem. Był to drewniany budynek z dwunastoma kwaterującymi w nim żandarmami.
Chłopcy byli na miejscu już trzy dni przed akcją. Bali się opóźnienia, jak w Czarnocinie. Była druga połowa sierpnia. Biwakowali w pobliskich lasach. Leżeli przy ognisku pod kocami i rozmawiali o życiu.
Nadszedł 20 sierpnia 1943 roku. Od samego rana dłużył się im niemiłosiernie. Wszyscy cierpliwie czekali. O dziewiętnastej trzydzieści była zbiórka. Nastąpił podział broni. O dwudziestej wyruszyli na akcję. Na czele szedł Zośka, Andrzej „Morro”, „Długi” i Maciek. Za nimi reszta chłopców. Musieli przejść osiem kilometrów do celu.
Po wyjściu z lasu maszerowali polną drogą. Ujrzeli kontury chat na skraju wsi. Ukryli się w pobliskim zagajniku. Dwóch zwiadowców Zośki wróciło z patrolu. Zameldowali, że żandarmi śpią, a czuwa tylko jeden wartownik z karabinem. Chłopcy ruszyli o północy. Skradali się między krzakami i drzewami. Ujrzeli okna posterunku i wartownika stojącego na werandzie.
W pewnym momencie Zośka dał sygnał. Rozpoczęto akcję. Ktoś rzucił granat. W izbie powstał krzyk. Pierwszy do furtki pobiegł Zośka. Gdy z zaciemnionego okna padł strzał, zaparło mu dech - został trafiony:
„Jak cuglami szarpnięty koń, wpiera się Zośka stopami w deski werandy i powoli skręca półobrotem. Słania się ku ścianie. A obok, w czującym zwycięstwo pędzie przebiegają jego ludzie, wpadając do izb. Strzał po strzale... Gęsto... Wrzaski strachu i wybuchowe krzyki bitewnego upojenia... Głosy stają się coraz dalsze, coraz cichsze... W głowie wzmaga się szum, przed oczyma blaski i cienie. Czy to się zbliża postać zwycięskiego Maćka, czy też idzie szaleniec Alek? Nie... To Długi szybko nadchodzi od pola, Alek, czy Długi? Rudy! Rudy! To na pewno on...
Złocista, rozwichrzona czupryna - to on! Nareszcie znów razem, w walce.
Kochany... Teraz.. ja... ranny... Bezsilne, omdlałe ciało osuwa się spod ściany ku ziemi... Zdobycie posterunku żandarmerii w Sieczychach było jednym z najpiękniejszych zwycięstw Zośki. Całkowicie udana akcja. Tylko jeden człowiek z całego polskiego oddziału przelał w tej bitwie krew: Zośka. Kończy się w tym miejscu opowieść, choć walka toczy się dalej. Nieubłagana sprawiedliwość powoli, lecz nieodwołalnie zbliża karzącą dłoń ku gardłom zbrodniarzy świata. We krwi i męc
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9
Szybki test:
Ilu więźniów uwolniono w akcji Celestynów?a) stu pięciu
b) czterdziestu dziewięciu
c) dwunastu
d) dziewięćdziesięciu
Rozwiązanie
Pseudonim „Mały” nosił:
a) Jerzy Masiukiewicz
b) Juliusz Dąbrowski
c) Jerzy Drewnowski
d) Janek Błoński
Rozwiązanie
Jako akwizytor u „Wedla” pracował:
a) Mały
b) Gruby
c) Kamień
d) Wesoły
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies