Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Kamienie na szaniec
Wygląd Maćka „Alka” Dawidowskiego, jednego z trójki głównych bohaterów opartej na faktach powieści „Kamienie na szaniec”, jej autor Aleksandr Kamiński opisuje w bardzo obrazowy sposób:
„był dryblasem. Wysoki, szczupły, o niebieskich oczach i płowej czuprynie, ciągle się uśmiechał, mówił szybko, wymachiwał rękoma i przy byle okazji wpadał w zachwyt”.
Ten charyzmatyczny, w chwili rozpoczęcia akcji zaledwie dziewiętnastoletni chłopiec pochodził z cieszącej się szacunkiem otoczenia inteligenckiej rodziny. Jego ojciec pracował w dużej warszawskiej fabryce, gdzie zajmował kierownicze stanowisko, zaś matka zajmowała się domem i działalnością społeczną. Cała trójka wraz z siostrą bohatera Marylą zajmowała przytulne mieszkanko na Żoliborzu.
Bohater był bardzo silnie związany ze swoją rodziną. Po aresztowaniu ojca obiecał sobie, że nie zje słodyczy do chwili jego powrotu. Gdy po jakimś czasie dowiedział się o śmierci ojca, to pogłębiło w nim przekonanie o słuszności swojej decyzji o poświęceniu życia walce z niemieckim okupantem.
Alek był doskonałym uczniem. Wzorowo zdał egzamin maturalny w jednej z najlepszych szkół w stolicy. Plany zdawania na wymarzoną uczelnię przerwał mu wybuch wojny, która – jak się w dalszych latach okazało, była dla niego największym egzaminem – egzaminem z człowieczeństwa. Zdał go celującą, zapisując się w historii wojennej Polski jako jeden z najodważniejszych nastolatków w Warszawie. Nigdy nie odmówił udziału w jakiejkolwiek akcji, narażając życie w walce sabotażowej, dywersyjnej, a w końcu zbrojnej. Angażował się choćby w najmniejszą inicjatywę, traktując malowanie Symbolu Polski Walczącej na murach na równi z odbijaniem więźniów przewożonych do obozów.
Chłopak nie miał problemu w kontaktach z rówieśnikami. Od dwunastego roku życia należał do drużyny harcerskiej „Buki”, w której mógł pracować zarówno nad formą fizyczną (zimowe wypady na narty, w których był mistrzem czy letnie nad jeziora i biwaki), jak i pogłębiać wiedzę z zakresu geografii i historii Polski. Koledzy skupieni wokół niego w Klubie Pięciu widzieli w nim nie tylko harcerza, ale także traktowali jak wzór do naśladowania, jakim z pewnością był. Gdy pracował w fabryce, nie odnalazł wspólnego języka ze starszymi kolegami w pracy, nie pił i nie palił tak jak oni, nie grał z nimi w karty, nie śmiał się z ich dowcipów, nie chodził z nimi do knajpy czy „na panienki”.
Poza serdecznością w kontaktach z innymi oraz głodem wiedzy, Alek posiadał także niezwykle rzadką wśród nastoletnich chłopców umiejętność panowania nad sobą. Choć na co dzień był nieco roztrzepany, bardzo emocjonalny, naturę niespokojnego ducha i przejawiał zainteresowanie wieloma sprawami na raz, to w wymagających tego momentach potrafił się skupić i pokazać talent „chłodnego panowania nad sobą w chwilach ważnych”. Ta cecha sprawiła, że Alek odnalazł w sobie zdolności przywódcze, które Kamiński nazwał „koleżeńskim przodownictwem”.Charakterystyka Alka
Autor: Karolina MarlgaWygląd Maćka „Alka” Dawidowskiego, jednego z trójki głównych bohaterów opartej na faktach powieści „Kamienie na szaniec”, jej autor Aleksandr Kamiński opisuje w bardzo obrazowy sposób:
„był dryblasem. Wysoki, szczupły, o niebieskich oczach i płowej czuprynie, ciągle się uśmiechał, mówił szybko, wymachiwał rękoma i przy byle okazji wpadał w zachwyt”.
Ten charyzmatyczny, w chwili rozpoczęcia akcji zaledwie dziewiętnastoletni chłopiec pochodził z cieszącej się szacunkiem otoczenia inteligenckiej rodziny. Jego ojciec pracował w dużej warszawskiej fabryce, gdzie zajmował kierownicze stanowisko, zaś matka zajmowała się domem i działalnością społeczną. Cała trójka wraz z siostrą bohatera Marylą zajmowała przytulne mieszkanko na Żoliborzu.
Bohater był bardzo silnie związany ze swoją rodziną. Po aresztowaniu ojca obiecał sobie, że nie zje słodyczy do chwili jego powrotu. Gdy po jakimś czasie dowiedział się o śmierci ojca, to pogłębiło w nim przekonanie o słuszności swojej decyzji o poświęceniu życia walce z niemieckim okupantem.
Alek był doskonałym uczniem. Wzorowo zdał egzamin maturalny w jednej z najlepszych szkół w stolicy. Plany zdawania na wymarzoną uczelnię przerwał mu wybuch wojny, która – jak się w dalszych latach okazało, była dla niego największym egzaminem – egzaminem z człowieczeństwa. Zdał go celującą, zapisując się w historii wojennej Polski jako jeden z najodważniejszych nastolatków w Warszawie. Nigdy nie odmówił udziału w jakiejkolwiek akcji, narażając życie w walce sabotażowej, dywersyjnej, a w końcu zbrojnej. Angażował się choćby w najmniejszą inicjatywę, traktując malowanie Symbolu Polski Walczącej na murach na równi z odbijaniem więźniów przewożonych do obozów.
Chłopak nie miał problemu w kontaktach z rówieśnikami. Od dwunastego roku życia należał do drużyny harcerskiej „Buki”, w której mógł pracować zarówno nad formą fizyczną (zimowe wypady na narty, w których był mistrzem czy letnie nad jeziora i biwaki), jak i pogłębiać wiedzę z zakresu geografii i historii Polski. Koledzy skupieni wokół niego w Klubie Pięciu widzieli w nim nie tylko harcerza, ale także traktowali jak wzór do naśladowania, jakim z pewnością był. Gdy pracował w fabryce, nie odnalazł wspólnego języka ze starszymi kolegami w pracy, nie pił i nie palił tak jak oni, nie grał z nimi w karty, nie śmiał się z ich dowcipów, nie chodził z nimi do knajpy czy „na panienki”.
Nie oznaczało to oczywiście tego, że Dawidowski kalkulował i planował wszystko z góry. Jak już wspomniałam, był bardzo bezpośredni, uprzejmy i uczuciowy, co w niektórych sytuacjach stanowiło dla niego nie lada barierę do pokonania i przysparzało dodatkowych problemów. Nie potrafił się zdystansować wobec przygnębiającej go rzeczywistości, oddawał całego siebie w walce z okupantem, wkładał „całą duszę w każdą rozmowę i w każdą pracę”.
Ważną cechą Alka było ciągłe dążenie do poprawy swojego charakteru, do podniesienia poziomu swojej wiedzy, do pracy nad swoją silną wolą oraz do stania się po prostu lepszym człowiekiem. Starał się realizować ten cel nie tylko na polu walki z gestapowcami, ale także w kontaktach z matką (od śmierci ojca starał się wyręczać ją w różnych pracach, sprzątał, prał, froterował podłogę, zmywał po posiłkach) oraz z narzeczoną (był zawsze oddany i traktował Basię z szacunkiem).
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies