JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Nowele Prusa
Głównym bohaterem Katarynki jest Pan Tomasz - elegancki „jegomość w pewnym wieku”. Mężczyzna byÅ‚ emerytowanym mecenasem prawa, jego bogactwo oraz estyma Å›wiadczÄ…, iż znakomicie wywiÄ…zywaÅ‚ siÄ™ ze swoich obowiÄ…zków zawodowych.
Pan Tomasz staraÅ‚ siÄ™ dopasować swój ubiór do wysokiej pozycji spoÅ‚ecznej, jakÄ… bezsprzecznie zajmowaÅ‚ w Warszawie: „Latem nosiÅ‚ on wykwintne, ciemnogranatowe palto, popielate spodnie od pierwszorzÄ™dnego krawca, buty poÅ‚yskujÄ…ce jak zwierciadÅ‚a i – nieco wyszarzaÅ‚y cylinder”. Z takim ubiorem współgraÅ‚ wyglÄ…d twarzy i postura pana Tomasza, a także dodatki: „Jegomość miaÅ‚ twarz rumianÄ…, szpakowate faworyty i siwe, Å‚agodne oczy. ChodziÅ‚ pochylony, trzymajÄ…c rÄ™ce w kieszeniach. W dzieÅ„ pogodny nosiÅ‚ pod pachÄ… laskÄ™, w pochmurny – dźwigaÅ‚ jedwabny angielski parasol”. Wizerunku gentlemana dopeÅ‚niaÅ‚ jeszcze jeden specyficzny atrybut: „(…) pochylony nad papierami, paliÅ‚ cygaro, puszczaÅ‚ kółka dymu (…)”.
Bohater każdego dnia od trzydziestu lat przechadzaÅ‚ siÄ™ warszawskÄ… ulicÄ… MiodowÄ…, co czyniÅ‚ z wielkim majestatem i dystynkcjÄ…: „ByÅ‚ zawsze gÅ‚Ä™boko zamyÅ›lony i posuwaÅ‚ siÄ™ wolna. OkoÅ‚o Kapucynów dotykaÅ‚ pobożnie rÄ™kÄ… kapelusza i przechodziÅ‚ na drugÄ… stronÄ™ ulicy, ażeby zobaczyć u Pika, jak stoi barometr i termometr; potem znowu zawracaÅ‚ na prawy chodnik, zatrzymywaÅ‚ siÄ™ przed wystawÄ… Mieczkowskiego, oglÄ…daÅ‚ fotografiÄ™ Modrzejewskiej – i szedÅ‚ dalej”.
Jako mÅ‚ody czÅ‚owiek i obroÅ„ca poruszaÅ‚ siÄ™ szybkim, energicznym krokiem, byÅ‚ „wesoÅ‚y, rozmowny, trzymaÅ‚ siÄ™ prosto, miaÅ‚ czuprynÄ™ i nosiÅ‚ wÄ…sy zakrÄ™cone mocno do góry”. Na starość zwolniÅ‚ znacznie tempo życia, jego wÄ…sy pokryÅ‚y siÄ™ siwiznÄ…, a czuprynÄ™ zastÄ…piÅ‚o czoÅ‚o, które „urosÅ‚o mu aż do ciemienia”. Z czasem bohater zgoliÅ‚ wÄ…sy i zapuÅ›ciÅ‚ faworyty, czyli bokobrody.
We wspomnianym wczeÅ›niej „pewnym wieku” pan Tomasz wyraźnie dojrzaÅ‚ i spoważniaÅ‚. Jego usposobienie można okreÅ›lić mianem spokojnego i Å‚agodnego, co wyrażaÅ‚o siÄ™ miÄ™dzy innymi przez to, iż „W drodze ustÄ™powaÅ‚ każdemu, a potrÄ…cony uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ życzliwie”. W Å›ciÅ›le okreÅ›lonych przez autora okolicznoÅ›ciach Tomasz zmieniaÅ‚ siÄ™ radykalnie i nie do poznania: „Na nieszczęście żaden Å›miertelnik nie jest wolny od jakiegoÅ› dziwactwa, a pan Tomasz miaÅ‚ także swoje. Oto – nienawidziÅ‚ kataryniarzy i katarynek”. Na dźwiÄ™k znienawidzonego instrumentu bohater, „czÅ‚owiek spokojny – zapalaÅ‚ siÄ™, jak byÅ‚ cichy – krzyczaÅ‚, a jak byÅ‚ Å‚agodny – wpadaÅ‚ w gniew (…)”.
Bohater, pomimo wieku emerytalnego, cieszyÅ‚ siÄ™ poważaniem i uznaniem w warszawskim Å›rodowisku adwokackim: „Wprawdzie pan Tomasz nie stawaÅ‚ w sÄ…dach, ale jako doÅ›wiadczony praktyk umiaÅ‚ wskazać najwÅ‚aÅ›ciwszy kierunek akcji i wybranemu przez siebie adwokatowi udzielaÅ‚ pożytecznych objaÅ›nieÅ„”. DziaÅ‚o siÄ™ tak, ponieważ cechowaÅ‚ go naturalny talent do rozwiÄ…zywania prawnych zawiÅ‚oÅ›ci oraz doskonaÅ‚a pamięć. Pan Tomasz – charakterystyka postaci
Autor: Karolina MarlêgaGłównym bohaterem Katarynki jest Pan Tomasz - elegancki „jegomość w pewnym wieku”. Mężczyzna byÅ‚ emerytowanym mecenasem prawa, jego bogactwo oraz estyma Å›wiadczÄ…, iż znakomicie wywiÄ…zywaÅ‚ siÄ™ ze swoich obowiÄ…zków zawodowych.
Pan Tomasz staraÅ‚ siÄ™ dopasować swój ubiór do wysokiej pozycji spoÅ‚ecznej, jakÄ… bezsprzecznie zajmowaÅ‚ w Warszawie: „Latem nosiÅ‚ on wykwintne, ciemnogranatowe palto, popielate spodnie od pierwszorzÄ™dnego krawca, buty poÅ‚yskujÄ…ce jak zwierciadÅ‚a i – nieco wyszarzaÅ‚y cylinder”. Z takim ubiorem współgraÅ‚ wyglÄ…d twarzy i postura pana Tomasza, a także dodatki: „Jegomość miaÅ‚ twarz rumianÄ…, szpakowate faworyty i siwe, Å‚agodne oczy. ChodziÅ‚ pochylony, trzymajÄ…c rÄ™ce w kieszeniach. W dzieÅ„ pogodny nosiÅ‚ pod pachÄ… laskÄ™, w pochmurny – dźwigaÅ‚ jedwabny angielski parasol”. Wizerunku gentlemana dopeÅ‚niaÅ‚ jeszcze jeden specyficzny atrybut: „(…) pochylony nad papierami, paliÅ‚ cygaro, puszczaÅ‚ kółka dymu (…)”.
Bohater każdego dnia od trzydziestu lat przechadzaÅ‚ siÄ™ warszawskÄ… ulicÄ… MiodowÄ…, co czyniÅ‚ z wielkim majestatem i dystynkcjÄ…: „ByÅ‚ zawsze gÅ‚Ä™boko zamyÅ›lony i posuwaÅ‚ siÄ™ wolna. OkoÅ‚o Kapucynów dotykaÅ‚ pobożnie rÄ™kÄ… kapelusza i przechodziÅ‚ na drugÄ… stronÄ™ ulicy, ażeby zobaczyć u Pika, jak stoi barometr i termometr; potem znowu zawracaÅ‚ na prawy chodnik, zatrzymywaÅ‚ siÄ™ przed wystawÄ… Mieczkowskiego, oglÄ…daÅ‚ fotografiÄ™ Modrzejewskiej – i szedÅ‚ dalej”.
Jako mÅ‚ody czÅ‚owiek i obroÅ„ca poruszaÅ‚ siÄ™ szybkim, energicznym krokiem, byÅ‚ „wesoÅ‚y, rozmowny, trzymaÅ‚ siÄ™ prosto, miaÅ‚ czuprynÄ™ i nosiÅ‚ wÄ…sy zakrÄ™cone mocno do góry”. Na starość zwolniÅ‚ znacznie tempo życia, jego wÄ…sy pokryÅ‚y siÄ™ siwiznÄ…, a czuprynÄ™ zastÄ…piÅ‚o czoÅ‚o, które „urosÅ‚o mu aż do ciemienia”. Z czasem bohater zgoliÅ‚ wÄ…sy i zapuÅ›ciÅ‚ faworyty, czyli bokobrody.
We wspomnianym wczeÅ›niej „pewnym wieku” pan Tomasz wyraźnie dojrzaÅ‚ i spoważniaÅ‚. Jego usposobienie można okreÅ›lić mianem spokojnego i Å‚agodnego, co wyrażaÅ‚o siÄ™ miÄ™dzy innymi przez to, iż „W drodze ustÄ™powaÅ‚ każdemu, a potrÄ…cony uÅ›miechaÅ‚ siÄ™ życzliwie”. W Å›ciÅ›le okreÅ›lonych przez autora okolicznoÅ›ciach Tomasz zmieniaÅ‚ siÄ™ radykalnie i nie do poznania: „Na nieszczęście żaden Å›miertelnik nie jest wolny od jakiegoÅ› dziwactwa, a pan Tomasz miaÅ‚ także swoje. Oto – nienawidziÅ‚ kataryniarzy i katarynek”. Na dźwiÄ™k znienawidzonego instrumentu bohater, „czÅ‚owiek spokojny – zapalaÅ‚ siÄ™, jak byÅ‚ cichy – krzyczaÅ‚, a jak byÅ‚ Å‚agodny – wpadaÅ‚ w gniew (…)”.
Tomasz byÅ‚ również znanym w Warszawie pasjonatem sztuki. W swoim mieszkaniu z czasem urzÄ…dziÅ‚ coÅ› na ksztaÅ‚t galerii, a także organizowaÅ‚ w nim kameralne koncerty fortepianowe. Po przejÅ›ciu na emeryturÄ™ sztuka staÅ‚a siÄ™ dla niego czymÅ› bardzo ważnym: „Nie spodziewajÄ…c siÄ™ niczego od Å›wiata, bo już praktykÄ™ porzuciÅ‚, mecenas caÅ‚e spokojne uczucie swoje skierowaÅ‚ do sztuki. PiÄ™kny obraz, dobry koncert, nowe przedstawienie teatralne byÅ‚y jakby wiorstowymi sÅ‚upami na drodze jego życia. Nie zapalaÅ‚ siÄ™ on, nie unosiÅ‚ ale – smakowaÅ‚”. W swojej Å‚askawoÅ›ci i pobÅ‚ażliwoÅ›ci nigdy nie ganiÅ‚ mÅ‚odych artystów, których dzieÅ‚a, delikatnie mówiÄ…c, byÅ‚y nieudane. Zawsze byÅ‚ zdania, iż niedoskonaÅ‚ość jest cechÄ… ludzkÄ…, a co za tym idzie nie należy jej potÄ™piać.
Tomasz byÅ‚ życzliwy i serdeczny wobec wszystkich napotkanych ludzi, poza kataryniarzami rzecz jasna. SzczególnÄ… sympatiÄ…, zwÅ‚aszcza za mÅ‚odu, darzyÅ‚ kobiety, wÅ›ród których cieszyÅ‚ siÄ™ wielkim powodzeniem: „Co prawda, miaÅ‚ do nich szczęście i nieustannie byÅ‚ swatany. Ale cóż z tego, kiedy pan Tomasz nie mógÅ‚ nigdy znaleźć ani jednej chwili na oÅ›wiadczyny bÄ™dÄ…c zajÄ™ty jeżeli nie praktykÄ…, to - schadzkami. Od Frani szedÅ‚ do sÄ…du, z sÄ…du biegÅ‚ do Zosi, którÄ… nad wieczorem opuszczaÅ‚, ażeby z JóziÄ… i FilkÄ… zjeść kolacjÄ…”. Na starość planowaÅ‚ znaleźć odpowiedniÄ… kobietÄ™ na swojÄ… małżonkÄ™, lecz dokonanie wyboru spoÅ›ród wielkiej liczby kandydatek okazaÅ‚o siÄ™ niemożliwe: „Ta byÅ‚a za mÅ‚oda, a tamtÄ… uwielbiaÅ‚ już zbyt dÅ‚ugo. Trzecia miaÅ‚a wdziÄ™ki i wiek wÅ‚aÅ›ciwy, ale nieodpowiedni temperament, a czwarta posiadaÅ‚a wdziÄ™ki, wiek i temperament należyty, ale nie czekajÄ…c na oÅ›wiadczyny mecenasa wyszÅ‚a za doktora”. Kobiety, obok sztuki, byÅ‚y najwiÄ™kszÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ… i pasjÄ… pana Tomasza. Jednak na starość postanowiÅ‚ skoncentrować siÄ™ bardziej na obrazach, spektaklach czy koncertach niż na poszukiwaniu swojej „drugiej połówki”.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies