Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Pieśń o Rolandzie
Pieśń o Rolandzie, podobnie jak inne średniowieczne chansons de geste, była przekazywana z ust do ust, śpiewana przez wędrownych trubadurów na festynach i festiwalach, zanim została spisana. Narrator nie był uczestnikiem wydarzeń przedstawionych w utworze. Nie widać także w jego relacji obiektywizmu, charakterystycznego dla narracji trzecioosobowej. Jak słusznie zauważa Wiesław Solecki: „Nie jest to jak u Homera narrator obiektywny, wprost przeciwnie – żywo angażuje się uczuciowo w opowiadane zdarzenia”. Można więc z przypuszczać, że narratorem jest francuski trubadur, który śpiewał Pieśń o Rolandzie swoim słuchaczom. Sposób jego narracji zbliżony jest do mowy potocznej. W utworze można również znaleźć bezpośrednie zwroty trubadura do odbiorcy: „Roland płacze i jęczy po nim. Nie usłyszycie na ziemi boleśniejszej skargi”.
Zdarzenia przedstawione w utworze to niemal wyłącznie mity i wymysły narratora, lecz średniowieczna publiczność, podziwiająca występy trubadurów uznawała je za fakty historyczne. Aby zainteresować słuchaczy mówca starał się sprawiać wrażenie, iż był naocznym świadkiem wydarzeń. Liczne powtórzenia można tłumaczyć chęcią wprowadzenia w historię Rolanda nowych słuchaczy, którzy dopiero co dołączyli do publiczności.
Narrator powołuje się czasami na kroniki historyczne, aby wzmocnić autentyczność opowiadanej przez siebie opowieści, np. o Rolandzie, Turpinie i Oliwierze walczącymi pod Ronsewalem: „Można oszacować liczbę tych, których zabili; napisane jest (powiada pieśń) w kronikach i bullach - zabili więcej niż cztery tysiące”.
Narrator Pieśni o Rolandzie nie ma na celu zaskoczyć swoich słuchaczy. Dzieje się tak, ponieważ wszystkie chansons de geste były opowiadane z ust do ust, raz za razem dokonywano w nich modyfikacji, lecz wciąż pozostawały rozpoznawalne. Narrator wychodzi więc z założenia, że publiczność zna już większość wydarzeń Pieśni o Rolandzie, ale czerpie przyjemność ze słuchania ich po raz kolejny. Z tego powodu element zakoczenia nie wchodził w rachubę, budowanie klimatu niepewności i oczekiwania na rozwiązanie także nie. Już w pierwszej laisie dowiadujemy się przecież, że króla Marsyl „Nie ustrzeże się nieszczęścia!”.
Praesens historicum to konwencja, w której utrzymana jest narracja Pieśni o Rolandzie. Polega na tym, że opowiadacz mówi o zdarzeniach z przeszłości w czasie teraźniejszym. Przybiera głównie postać narracji zewnętrznej, wtedy to wspomniany trubadur, choć nie uczestniczy w wydarzeniach to zachowuje się jak ich obserwator. Czasami pojawia się również narracja wewnętrzna, która polega na przytaczaniu myśli, a nawet snów bohaterów.Narracja „Pieśni o Rolandzie”
Pieśń o Rolandzie, podobnie jak inne średniowieczne chansons de geste, była przekazywana z ust do ust, śpiewana przez wędrownych trubadurów na festynach i festiwalach, zanim została spisana. Narrator nie był uczestnikiem wydarzeń przedstawionych w utworze. Nie widać także w jego relacji obiektywizmu, charakterystycznego dla narracji trzecioosobowej. Jak słusznie zauważa Wiesław Solecki: „Nie jest to jak u Homera narrator obiektywny, wprost przeciwnie – żywo angażuje się uczuciowo w opowiadane zdarzenia”. Można więc z przypuszczać, że narratorem jest francuski trubadur, który śpiewał Pieśń o Rolandzie swoim słuchaczom. Sposób jego narracji zbliżony jest do mowy potocznej. W utworze można również znaleźć bezpośrednie zwroty trubadura do odbiorcy: „Roland płacze i jęczy po nim. Nie usłyszycie na ziemi boleśniejszej skargi”.
Zdarzenia przedstawione w utworze to niemal wyłącznie mity i wymysły narratora, lecz średniowieczna publiczność, podziwiająca występy trubadurów uznawała je za fakty historyczne. Aby zainteresować słuchaczy mówca starał się sprawiać wrażenie, iż był naocznym świadkiem wydarzeń. Liczne powtórzenia można tłumaczyć chęcią wprowadzenia w historię Rolanda nowych słuchaczy, którzy dopiero co dołączyli do publiczności.
Narrator powołuje się czasami na kroniki historyczne, aby wzmocnić autentyczność opowiadanej przez siebie opowieści, np. o Rolandzie, Turpinie i Oliwierze walczącymi pod Ronsewalem: „Można oszacować liczbę tych, których zabili; napisane jest (powiada pieśń) w kronikach i bullach - zabili więcej niż cztery tysiące”.
Narrator Pieśni o Rolandzie nie ma na celu zaskoczyć swoich słuchaczy. Dzieje się tak, ponieważ wszystkie chansons de geste były opowiadane z ust do ust, raz za razem dokonywano w nich modyfikacji, lecz wciąż pozostawały rozpoznawalne. Narrator wychodzi więc z założenia, że publiczność zna już większość wydarzeń Pieśni o Rolandzie, ale czerpie przyjemność ze słuchania ich po raz kolejny. Z tego powodu element zakoczenia nie wchodził w rachubę, budowanie klimatu niepewności i oczekiwania na rozwiązanie także nie. Już w pierwszej laisie dowiadujemy się przecież, że króla Marsyl „Nie ustrzeże się nieszczęścia!”.
Za podsumowanie zagadnienia narracji w Pieśni o Rolandzie najlepiej posłużą słowa Wiesława Soleckiego: „Autor w sposób zdumiewający potrafi za pomocą różnego rodzaju środków stylistycznych i zabiegów techniki pisarskiej zmusić odbiorcę do uważnego odbioru treści dzieła. Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia ze znakomitym mistrzem formy poematu epickiego”.
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies