JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Syzyfowe prace
Podczas powrotu na gorÄ™ kapÅ‚an natknÄ…Å‚ siÄ™ na przerażonego Marcinka, który wyszedÅ‚ z kryjówki i chciaÅ‚ niepostrzeżenie doÅ‚Ä…czyć do chóru. ChÅ‚opiec zaczÄ…Å‚ siÄ™ tÅ‚umaczyć, że chciaÅ‚ wyjść na dwór, a gdy zostaÅ‚ zapytany, czy widziaÅ‚ caÅ‚e zajÅ›cie – przytaknÄ…Å‚. ObiecaÅ‚ przy tym, że nikomu nic nie powie.
Rozdział VIII
Następuje charakterystyka gimnazjalnych profesorów: Rudolfa Leima (łacina), Iłariona Stiepanycza Ozierskijego (język rosyjski), Sztettera (język polski), Nogackiego (arytmetyka).
WychowawcÄ… klasy pierwszej A byÅ‚ pan Rudolf Leim – nauczyciel Å‚aciny klas niższych. NależaÅ‚ do najstarszych pracowników szkoÅ‚y. Choć pochodziÅ‚ z rodziny niemieckiej, w ciÄ…gu lat siÄ™ „spolszczyÅ‚”. UkoÅ„czyÅ‚ Uniwersytet w Lipsku. WykÅ‚adaÅ‚ w szkoÅ‚ach wojewódzkich historiÄ™ powszechnÄ…, jÄ™zyki starożytne i jÄ™zyk niemiecki. SzkoÅ‚y wojewódzkie byÅ‚y szkoÅ‚ami Å›rednimi w Królestwie przed rokiem 1864. NaukÄ™ prowadzono tam w jÄ™zyku polskim. Gdy w Klerykowie zmieniono szkoÅ‚y wojewódzkie na gimnazja rosyjskie, pracowaÅ‚ dalej, mimo iż sÅ‚abo mówiÅ‚ po rosyjsku. PrzedÅ‚użano mu etat „z Å‚aski”.
Leim byÅ‚ wysokim, chudym, ciÄ…gle kaszlÄ…cym starcem. ResztkÄ™ wÅ‚osów znad uszu zaczesywaÅ‚ na Å‚ysÄ… gÅ‚owÄ™. MiaÅ‚ bardzo biaÅ‚e zÄ™by. Jego żona byÅ‚a PolkÄ…. Doczekali siÄ™ córek, które w Klerykowie organizowaÅ‚y zgromadzenia prelekcyjne. OdczytywaÅ‚y tam zakazane przez cenzurÄ™ utwory literatury polskiej. Rudolf byÅ‚ „sÅ‚użbistÄ…”. Nigdy nie opuÅ›ciÅ‚ lekcji. Nie znosiÅ‚ haÅ‚asowania. W swych wychowankach wzbudzaÅ‚ respekt i strach. Zawsze wyznaczaÅ‚ dyżurnego, do obowiÄ…zków którego należaÅ‚o przynieść kredÄ™, dostarczyć atrament i pióro na jego biurko i na tablicy wypisać nazwiska niegrzecznych kolegów. Gdy funkcjÄ™ tÄ™ peÅ‚niÅ‚ Makowicz, napisaÅ‚, że Borowicz na przerwach mówi po polsku. Za karÄ™ bohater musiaÅ‚ po lekcjach spÄ™dzić dwie godziny w kozie.
Następnym nauczycielem w gimnazjum był Iłarion Stiepanycz Ozierskij, wykładający język rosyjski. Nie potrafił zapanować nad klasą jak Leim, źle prowadził zajęcia. Miał wielki brzuch, obwisłe policzki, zadarty nos, był tłusty i łysy. Jego frak zawsze był wymazany kredą. Podczas jego zajęć dzieci wrzeszczały, tupały, gwizdały, przesuwały ławki. W klasach drugiej, trzeciej i czwartej sprawdzał, nim usiadł, czy uczniowie nie wykręcili mu nóg z krzesła, czy nie spadnie na niego tablica. Gdy wywoływał kogoś do odpowiedzi na środek, zawsze szedł ten sam chłopiec, mający opanowaną gramatykę rosyjską. Cały rok odpowiadał za innych. Nikt nie wiedział, czy Ozierskij był tego świadom.
Czasami z miasta ów nauczyciel nie potrafił trafić do własnego mieszkania, a napotkany przypadkowo uczeń musiał go zaprowadzać do domu. Wszyscy chłopcy znali jego adres.
JÄ™zyk polski w klasie pierwszej byÅ‚ przedmiotem nieobowiÄ…zkowym. WykÅ‚adaÅ‚ go profesor Szretter. MiaÅ‚ licznÄ… rodzinÄ™. Lekcje przypadaÅ‚y cztery razy w tygodniu, miÄ™dzy godzinÄ… ósmÄ… a dziewiÄ…tÄ… rano. Uczniowie bardzo siÄ™ na nich nudzili, co byÅ‚o udziaÅ‚em także pedagoga, który czÄ™sto drzemaÅ‚: „podczas gdy wzywani do katedry tłómaczyli z wypisów Dubrowskiego urywki nudne, jak odwar z lukrecji. Po odczytaniu i przeÅ‚ożeniu na rosyjskie danego «kawaÅ‚ka» nastÄ™powaÅ‚ rozbiór, dokonywany po rosyjsku i na modÅ‚Ä™ rosyjskÄ…. W ciÄ…gu caÅ‚ej lekcji nauczyciel nie mówiÅ‚ ani sÅ‚owa po polsku i z niechÄ™ciÄ… prostowaÅ‚ faktyczne bÅ‚Ä™dy. Uczniowie odrabiali ten «przedmiot», jak wstrÄ™tnÄ… katorgÄ™.”. WiosnÄ… chÅ‚opcy uciekali z jego zajęć. Szretter nie protestowaÅ‚. Sam baÅ‚ siÄ™ dyrektora i nie chciaÅ‚ siÄ™ przypominać ani narażać. KiedyÅ› byÅ‚o inaczej: „PisywaÅ‚ do gazet. ChodziÅ‚a gÅ‚ucha fama, którÄ… sam, jak mógÅ‚, dusiÅ‚, że na pewno drukowaÅ‚ duże artykuÅ‚y z zakresu jakiejÅ› socjologji. DziÅ›, gdy z pana Sztettera niema w gimnazjum klerykowskim ani dymu, ani popioÅ‚u, możemy na tem miejscu, nie szkodzÄ…c mu, wspomnieć o drugiej jego tajemnicy. Przez dÅ‚ugi szereg lat tłómaczyÅ‚ przecudnym, niepokalanym wierszem poezje ulubionego melancholika Shelley'a i miaÅ‚ zamiar wydać ów przekÅ‚ad bezimiennie. Widocznie jednak ubezwÅ‚adniÅ‚a natchnienie «Grammatika polskawo jazyka», bo przekÅ‚ad nie ukazuje siÄ™ w druku...”.Streszczenie „Syzyfowych prac”
Autor: Karolina MarlêgaPodczas powrotu na gorÄ™ kapÅ‚an natknÄ…Å‚ siÄ™ na przerażonego Marcinka, który wyszedÅ‚ z kryjówki i chciaÅ‚ niepostrzeżenie doÅ‚Ä…czyć do chóru. ChÅ‚opiec zaczÄ…Å‚ siÄ™ tÅ‚umaczyć, że chciaÅ‚ wyjść na dwór, a gdy zostaÅ‚ zapytany, czy widziaÅ‚ caÅ‚e zajÅ›cie – przytaknÄ…Å‚. ObiecaÅ‚ przy tym, że nikomu nic nie powie.
Rozdział VIII
Następuje charakterystyka gimnazjalnych profesorów: Rudolfa Leima (łacina), Iłariona Stiepanycza Ozierskijego (język rosyjski), Sztettera (język polski), Nogackiego (arytmetyka).
WychowawcÄ… klasy pierwszej A byÅ‚ pan Rudolf Leim – nauczyciel Å‚aciny klas niższych. NależaÅ‚ do najstarszych pracowników szkoÅ‚y. Choć pochodziÅ‚ z rodziny niemieckiej, w ciÄ…gu lat siÄ™ „spolszczyÅ‚”. UkoÅ„czyÅ‚ Uniwersytet w Lipsku. WykÅ‚adaÅ‚ w szkoÅ‚ach wojewódzkich historiÄ™ powszechnÄ…, jÄ™zyki starożytne i jÄ™zyk niemiecki. SzkoÅ‚y wojewódzkie byÅ‚y szkoÅ‚ami Å›rednimi w Królestwie przed rokiem 1864. NaukÄ™ prowadzono tam w jÄ™zyku polskim. Gdy w Klerykowie zmieniono szkoÅ‚y wojewódzkie na gimnazja rosyjskie, pracowaÅ‚ dalej, mimo iż sÅ‚abo mówiÅ‚ po rosyjsku. PrzedÅ‚użano mu etat „z Å‚aski”.
Leim byÅ‚ wysokim, chudym, ciÄ…gle kaszlÄ…cym starcem. ResztkÄ™ wÅ‚osów znad uszu zaczesywaÅ‚ na Å‚ysÄ… gÅ‚owÄ™. MiaÅ‚ bardzo biaÅ‚e zÄ™by. Jego żona byÅ‚a PolkÄ…. Doczekali siÄ™ córek, które w Klerykowie organizowaÅ‚y zgromadzenia prelekcyjne. OdczytywaÅ‚y tam zakazane przez cenzurÄ™ utwory literatury polskiej. Rudolf byÅ‚ „sÅ‚użbistÄ…”. Nigdy nie opuÅ›ciÅ‚ lekcji. Nie znosiÅ‚ haÅ‚asowania. W swych wychowankach wzbudzaÅ‚ respekt i strach. Zawsze wyznaczaÅ‚ dyżurnego, do obowiÄ…zków którego należaÅ‚o przynieść kredÄ™, dostarczyć atrament i pióro na jego biurko i na tablicy wypisać nazwiska niegrzecznych kolegów. Gdy funkcjÄ™ tÄ™ peÅ‚niÅ‚ Makowicz, napisaÅ‚, że Borowicz na przerwach mówi po polsku. Za karÄ™ bohater musiaÅ‚ po lekcjach spÄ™dzić dwie godziny w kozie.
Następnym nauczycielem w gimnazjum był Iłarion Stiepanycz Ozierskij, wykładający język rosyjski. Nie potrafił zapanować nad klasą jak Leim, źle prowadził zajęcia. Miał wielki brzuch, obwisłe policzki, zadarty nos, był tłusty i łysy. Jego frak zawsze był wymazany kredą. Podczas jego zajęć dzieci wrzeszczały, tupały, gwizdały, przesuwały ławki. W klasach drugiej, trzeciej i czwartej sprawdzał, nim usiadł, czy uczniowie nie wykręcili mu nóg z krzesła, czy nie spadnie na niego tablica. Gdy wywoływał kogoś do odpowiedzi na środek, zawsze szedł ten sam chłopiec, mający opanowaną gramatykę rosyjską. Cały rok odpowiadał za innych. Nikt nie wiedział, czy Ozierskij był tego świadom.
Czasami z miasta ów nauczyciel nie potrafił trafić do własnego mieszkania, a napotkany przypadkowo uczeń musiał go zaprowadzać do domu. Wszyscy chłopcy znali jego adres.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19
Szybki test:
Iaczmieniew to:a) dyrektor szkoły
b) dyrektor - inspektor
c) nauczyciel
d) zarzÄ…dca majÄ…tku
RozwiÄ…zanie
Dwóch emerytów - Symonowicz i Grzebicki - przychodzili do Przepiórkowskiej:
a) na kawÄ™
b) kontrolować uczniów
c) w konkury do jej córek
d) wspominać czasy powstania
RozwiÄ…zanie
Służąca w domu Wiechowskich to:
a) Małgośka
b) Kaśka
c) Joaśka
d) Anusia
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies