JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Syzyfowe prace
Z kolei pan Nogacki wykÅ‚adaÅ‚ arytmetykÄ™. ByÅ‚ pedagogiem surowym, sprawiedliwym i potrafiÄ…cym przekazać wiedzÄ™. Choć miaÅ‚ polskie korzenie, dzieciom kazaÅ‚ „myÅ›leć po rusku”.
Rozdział IX
Marcin zostaje uczniem trzeciej klasy. Wraz ze Szwarcem i braćmi Daleszowskimi strzela z pistoletów. Zostaje jednak złapany na gorącym uczynku przez strażnika, w wyniku czego dostaje karę: pobyt w kozie o chlebie i wodzie. W końcu Borowicz poprawia zachowanie i wyniki w nauce, co jest konsekwencją częstych wizyt w kościele. Chłopiec szczerze i regularnie się modli.
Marcinek w dalszym ciÄ…gu mieszkaÅ‚ na stancji u „starej Przepiórzycy”. ByÅ‚ już w trzeciej klasie. W drugim półroczu przyÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ do nauki za sprawÄ… przemiany duchowej, której doznaÅ‚ w wyniku pewnych okolicznoÅ›ci.
Szwarc przywiózł z domu zabytkowy pistolet. Dwaj młodsi bracia Daleszowscy dostarczyli prochu zakupionego u feldfebla z miasta. Kapiszony i śrut chłopcy kupili za składkowe pieniądze. Strzelali codziennie we czwórkę. Ukrywali się wówczas za murem podwórza w gęstwinach starego parku. Wystrzały były głuche, dlatego nikt nie zwracał na nie uwagi. Pistolet i materiały wybuchowe ukrywali w pniu spróchniałej wierzby.
Pewnego dnia, po niedzielnym nabożeństwie, ponownie czwórka zabrała się w parku. Gdy chłopcy mieli zacząć zabawę, zza parkanu wyszedł żandarm, złapał Marcinka i Szwarca. Daleszowskim udało się zbiec. Pojmanych, oficer zaprowadził do szkoły. Za karę obaj całą noc siedzieli w sali, a nazajutrz o ósmej rano pan Majewski zaprowadził ich do kancelarii gimnazjalnej, gdzie zebrali się wszyscy nauczyciele. Szwarc nie przyznał się do winy, a Marcinek wyznał, że strzelał, lecz bez prochu (co było prawdą). Wówczas pedagodzy wybuchli śmiechem. Pierwszy głos zabrał dyrektor, oznajmiając, że wyrzuci chłopców ze szkoły. Później jednak zamienił karę na długi pobyt w kozie o chlebie i wodzie.
Po odbyciu kary i opuszczeniu szkoły, Marcin poszedł do kościoła. Spędził dużo czasu na modlitwie. Wówczas poczuł, że zmarła matka czuwa nad nim. Od tamtej pory codziennie przed lekcjami wstępował do kaplicy. Jednego razu wysłuchał kazania o możliwościach modlitwy prostymi słowami tak, by weszło to w nałóg i stało się przyjemnością.
RozdziaÅ‚ XStreszczenie „Syzyfowych prac”
Autor: Karolina MarlêgaZ kolei pan Nogacki wykÅ‚adaÅ‚ arytmetykÄ™. ByÅ‚ pedagogiem surowym, sprawiedliwym i potrafiÄ…cym przekazać wiedzÄ™. Choć miaÅ‚ polskie korzenie, dzieciom kazaÅ‚ „myÅ›leć po rusku”.
Rozdział IX
Marcin zostaje uczniem trzeciej klasy. Wraz ze Szwarcem i braćmi Daleszowskimi strzela z pistoletów. Zostaje jednak złapany na gorącym uczynku przez strażnika, w wyniku czego dostaje karę: pobyt w kozie o chlebie i wodzie. W końcu Borowicz poprawia zachowanie i wyniki w nauce, co jest konsekwencją częstych wizyt w kościele. Chłopiec szczerze i regularnie się modli.
Marcinek w dalszym ciÄ…gu mieszkaÅ‚ na stancji u „starej Przepiórzycy”. ByÅ‚ już w trzeciej klasie. W drugim półroczu przyÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ do nauki za sprawÄ… przemiany duchowej, której doznaÅ‚ w wyniku pewnych okolicznoÅ›ci.
Szwarc przywiózł z domu zabytkowy pistolet. Dwaj młodsi bracia Daleszowscy dostarczyli prochu zakupionego u feldfebla z miasta. Kapiszony i śrut chłopcy kupili za składkowe pieniądze. Strzelali codziennie we czwórkę. Ukrywali się wówczas za murem podwórza w gęstwinach starego parku. Wystrzały były głuche, dlatego nikt nie zwracał na nie uwagi. Pistolet i materiały wybuchowe ukrywali w pniu spróchniałej wierzby.
Pewnego dnia, po niedzielnym nabożeństwie, ponownie czwórka zabrała się w parku. Gdy chłopcy mieli zacząć zabawę, zza parkanu wyszedł żandarm, złapał Marcinka i Szwarca. Daleszowskim udało się zbiec. Pojmanych, oficer zaprowadził do szkoły. Za karę obaj całą noc siedzieli w sali, a nazajutrz o ósmej rano pan Majewski zaprowadził ich do kancelarii gimnazjalnej, gdzie zebrali się wszyscy nauczyciele. Szwarc nie przyznał się do winy, a Marcinek wyznał, że strzelał, lecz bez prochu (co było prawdą). Wówczas pedagodzy wybuchli śmiechem. Pierwszy głos zabrał dyrektor, oznajmiając, że wyrzuci chłopców ze szkoły. Później jednak zamienił karę na długi pobyt w kozie o chlebie i wodzie.
Po odbyciu kary i opuszczeniu szkoły, Marcin poszedł do kościoła. Spędził dużo czasu na modlitwie. Wówczas poczuł, że zmarła matka czuwa nad nim. Od tamtej pory codziennie przed lekcjami wstępował do kaplicy. Jednego razu wysłuchał kazania o możliwościach modlitwy prostymi słowami tak, by weszło to w nałóg i stało się przyjemnością.
Marcin spędza wakacje w Gawronkach po zdaniu do piątej klasy. Czytamy opis zaniedbanego domu i ojca podupadającego na zdrowiu. Borowicz dostaje w prezencie od rodzica dubeltówkę. Udaje się na polowanie na kaczki (nieudane). Narrator charakteryzuje ludzi ze wsi i okolic: Scubiołę z Bukowca, Lejbę Koniecpolski z Gawronek. Bohater zaprzyjaźnia się z Szymonem Nogą, który opowiada mu o zakatowanym powstańcu. Borowicz buduje altankę i jeszcze raz idzie na polowanie. I tym razem kończy się ono klęską, w czym duży udział ma Noga.
Marcin zdał do piątej klasy. Wakacje spędzał w rodzinnym domu w Gawronkach. Jego ojciec przez te lata bardzo się postarzał, folwark i dom popadł w ruinę. Stara kucharka Małgorzata (niegdyś niania chłopca) również nie dbała o nic. Gotowała, co chciała, jak chciała, podając posiłek na wyszczerbionych talerzach. Zastawa stołowa zginęła. Jej los podzieliły bielizna i odzież. W pokojach panował bałagan, wszystko było spowite mgłą kurzu. Na krzesłach wylegiwały się psy (ogary i jamniki). W serwantce, w której kiedyś leżały cenne rodzinne pamiątki, nie zostało już nic. Nawet szyby ktoś z niej powybijał. Wkoło domu za życia panu Heleny rosły kwiaty i klomby. Teraz otoczenie było szare i puste. Prosięta rozkopały ogród, konie i krowy rozwaliły płot. Wszystko było w opłakanym stanie.
Był koniec czerwca. Ojciec dał Marcinowi dubeltówkę, torbę myśliwską ze śrutem, prochem, kapiszonami i wysłał go na łąki, by doglądał kosiarzy. Chłopiec był zachwycony otrzymaną fuzją. Po wylewnym podziękowaniu, poszedł na łąki.
Za ogrodem rozciÄ…gaÅ‚ siÄ™ staw, z którego wypÅ‚ywaÅ‚a rzeka wijÄ…ca siÄ™ przez okoliczne Å‚Ä…ki. Ze wzgórz otaczajÄ…cych wioskÄ™ pÅ‚ynęły do niej potoki. Obok rosÅ‚y bujne brzózki, krzaki malin, trawa siÄ™gajÄ…ca po pas. Za zakrÄ™tem rzeki chÅ‚opi akurat kosili trawÄ™. Powitali panicza, który pobiegÅ‚ dalej. PeÅ‚zaÅ‚ przez podmokÅ‚Ä… trawÄ™. ZaczaiÅ‚ siÄ™ na pÅ‚ywajÄ…ce kaczki, lecz gdy przyÅ‚ożyÅ‚ fuzjÄ™ gotowy do strzaÅ‚u – odfrunęły. W jego oczach stanęły Å‚zy.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19
Szybki test:
Iaczmieniew to:a) zarzÄ…dca majÄ…tku
b) dyrektor - inspektor
c) nauczyciel
d) dyrektor szkoły
RozwiÄ…zanie
W szóstej klasie Borowicz został:
a) ponownie ochrzczony
b) ortodoksyjnym katolikiem
c) prawosławnym
d) ateistÄ…
RozwiÄ…zanie
Nauczycielka w Owczarach nazywała Marcina:
a) paniczem
b) burżujem
c) szlachetnym młodzieńcem
d) szlachcicem
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies