JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Syzyfowe prace
Leim był wysokim, chudym, ciągle kaszlącym starcem. Resztkę włosów znad uszu zaczesywał na łysą głowę. Miał bardzo białe zęby. Jego żona była Polką. Doczekali się córek, które w Klerykowie organizowały zgromadzenia prelekcyjne. Odczytywały tam zakazane przez cenzurę utwory literatury polskiej.
Rudolf byÅ‚ „sÅ‚użbistÄ…”. Nigdy nie opuÅ›ciÅ‚ lekcji. Nie znosiÅ‚ haÅ‚asowania. W swych wychowankach wzbudzaÅ‚ respekt i strach. Zawsze wyznaczaÅ‚ dyżurnego, do obowiÄ…zków którego należaÅ‚o przynieść kredÄ™, dostarczyć atrament i pióro na jego biurko i na tablicy wypisać nazwiska niegrzecznych kolegów.
IÅ‚arion Stiepanycz Ozierskij
W klerkowskim gimnazjum wykładał język rosyjski. Nie potrafił zapanować nad klasą jak Leim, źle prowadził zajęcia. Miał wielki brzuch, obwisłe policzki, zadarty nos, był tłusty i łysy. Jego frak zawsze był wymazany kredą. Podczas jego zajęć dzieci wrzeszczały, tupały, gwizdały, przesuwały ławki. W klasach drugiej, trzeciej i czwartej sprawdzał, nim usiadł, czy uczniowie nie wykręcili mu nóg z krzesła, czy nie spadnie na niego tablica. Gdy wywoływał kogoś do odpowiedzi na środek, zawsze szedł ten sam chłopiec, mający opanowaną gramatykę rosyjską. Cały rok odpowiadał za innych. Nikt nie wiedział, czy Ozierskij był tego świadom. Czasami z miasta ów nauczyciel nie potrafił trafić do własnego mieszkania, a napotkany przypadkowo uczeń musiał go zaprowadzać do domu. Wszyscy chłopcy znali jego adres.
Sztetter
WykÅ‚adaÅ‚ w gimnazjum w Klerykowie jÄ™zyk polski. Lekcje przypadaÅ‚y cztery razy w tygodniu, miÄ™dzy godzinÄ… ósmÄ… a dziewiÄ…tÄ… rano. Uczniowie bardzo siÄ™ na nich nudzili, co byÅ‚o udziaÅ‚em także pedagoga, który czÄ™sto drzemaÅ‚: „podczas gdy wzywani do katedry tłómaczyli (dawna pisownia) z wypisów Dubrowskiego urywki nudne, jak odwar z lukrecji. Po odczytaniu i przeÅ‚ożeniu na rosyjskie danego «kawaÅ‚ka» nastÄ™powaÅ‚ rozbiór, dokonywany po rosyjsku i na modÅ‚Ä™ rosyjskÄ…. W ciÄ…gu caÅ‚ej lekcji nauczyciel nie mówiÅ‚ ani sÅ‚owa po polsku i z niechÄ™ciÄ… prostowaÅ‚ faktyczne bÅ‚Ä™dy. Uczniowie odrabiali ten «przedmiot», jak wstrÄ™tnÄ… katorgÄ™.”.
WiosnÄ… chÅ‚opcy uciekali z jego zajęć. Szretter nie protestowaÅ‚. Sam baÅ‚ siÄ™ dyrektora i nie chciaÅ‚ siÄ™ przypominać ani narażać. KiedyÅ› byÅ‚o inaczej: „PisywaÅ‚ do gazet. ChodziÅ‚a gÅ‚ucha fama, którÄ… sam, jak mógÅ‚, dusiÅ‚, że na pewno drukowaÅ‚ duże artykuÅ‚y z zakresu jakiejÅ› socjologji. DziÅ›, gdy z pana Sztettera niema w gimnazjum klerykowskim ani dymu, ani popioÅ‚u, możemy na tem miejscu, nie szkodzÄ…c mu, wspomnieć o drugiej jego tajemnicy. Przez dÅ‚ugi szereg lat tłómaczyÅ‚ (dawna pisownia) przecudnym, niepokalanym wierszem poezje ulubionego melancholika Shelley'a i miaÅ‚ zamiar wydać ów przekÅ‚ad bezimiennie. Widocznie jednak ubezwÅ‚adniÅ‚a natchnienie «Grammatika polskawo jazyka», bo przekÅ‚ad nie ukazuje siÄ™ w druku...”. WewnÄ™trznÄ… przemianÄ™ przeszedÅ‚ z chwilÄ… pojawienia siÄ™ w szkole Bernarda Zygier. Wówczas profesor wybudziÅ‚ siÄ™ z marazmu i apatii i zaczÄ…Å‚ prowadzić ciekawe lekcje. MiaÅ‚ licznÄ… rodzinÄ™.
Nogacki Charakterystyka pozostałych bohaterów
Autor: Karolina MarlêgaLeim byÅ‚ wysokim, chudym, ciÄ…gle kaszlÄ…cym starcem. ResztkÄ™ wÅ‚osów znad uszu zaczesywaÅ‚ na Å‚ysÄ… gÅ‚owÄ™. MiaÅ‚ bardzo biaÅ‚e zÄ™by. Jego żona byÅ‚a PolkÄ…. Doczekali siÄ™ córek, które w Klerykowie organizowaÅ‚y zgromadzenia prelekcyjne. OdczytywaÅ‚y tam zakazane przez cenzurÄ™ utwory literatury polskiej.
Rudolf byÅ‚ „sÅ‚użbistÄ…”. Nigdy nie opuÅ›ciÅ‚ lekcji. Nie znosiÅ‚ haÅ‚asowania. W swych wychowankach wzbudzaÅ‚ respekt i strach. Zawsze wyznaczaÅ‚ dyżurnego, do obowiÄ…zków którego należaÅ‚o przynieść kredÄ™, dostarczyć atrament i pióro na jego biurko i na tablicy wypisać nazwiska niegrzecznych kolegów.
IÅ‚arion Stiepanycz Ozierskij
W klerkowskim gimnazjum wykładał język rosyjski. Nie potrafił zapanować nad klasą jak Leim, źle prowadził zajęcia. Miał wielki brzuch, obwisłe policzki, zadarty nos, był tłusty i łysy. Jego frak zawsze był wymazany kredą. Podczas jego zajęć dzieci wrzeszczały, tupały, gwizdały, przesuwały ławki. W klasach drugiej, trzeciej i czwartej sprawdzał, nim usiadł, czy uczniowie nie wykręcili mu nóg z krzesła, czy nie spadnie na niego tablica. Gdy wywoływał kogoś do odpowiedzi na środek, zawsze szedł ten sam chłopiec, mający opanowaną gramatykę rosyjską. Cały rok odpowiadał za innych. Nikt nie wiedział, czy Ozierskij był tego świadom. Czasami z miasta ów nauczyciel nie potrafił trafić do własnego mieszkania, a napotkany przypadkowo uczeń musiał go zaprowadzać do domu. Wszyscy chłopcy znali jego adres.
Sztetter
WykÅ‚adaÅ‚ w gimnazjum w Klerykowie jÄ™zyk polski. Lekcje przypadaÅ‚y cztery razy w tygodniu, miÄ™dzy godzinÄ… ósmÄ… a dziewiÄ…tÄ… rano. Uczniowie bardzo siÄ™ na nich nudzili, co byÅ‚o udziaÅ‚em także pedagoga, który czÄ™sto drzemaÅ‚: „podczas gdy wzywani do katedry tłómaczyli (dawna pisownia) z wypisów Dubrowskiego urywki nudne, jak odwar z lukrecji. Po odczytaniu i przeÅ‚ożeniu na rosyjskie danego «kawaÅ‚ka» nastÄ™powaÅ‚ rozbiór, dokonywany po rosyjsku i na modÅ‚Ä™ rosyjskÄ…. W ciÄ…gu caÅ‚ej lekcji nauczyciel nie mówiÅ‚ ani sÅ‚owa po polsku i z niechÄ™ciÄ… prostowaÅ‚ faktyczne bÅ‚Ä™dy. Uczniowie odrabiali ten «przedmiot», jak wstrÄ™tnÄ… katorgÄ™.”.
WiosnÄ… chÅ‚opcy uciekali z jego zajęć. Szretter nie protestowaÅ‚. Sam baÅ‚ siÄ™ dyrektora i nie chciaÅ‚ siÄ™ przypominać ani narażać. KiedyÅ› byÅ‚o inaczej: „PisywaÅ‚ do gazet. ChodziÅ‚a gÅ‚ucha fama, którÄ… sam, jak mógÅ‚, dusiÅ‚, że na pewno drukowaÅ‚ duże artykuÅ‚y z zakresu jakiejÅ› socjologji. DziÅ›, gdy z pana Sztettera niema w gimnazjum klerykowskim ani dymu, ani popioÅ‚u, możemy na tem miejscu, nie szkodzÄ…c mu, wspomnieć o drugiej jego tajemnicy. Przez dÅ‚ugi szereg lat tłómaczyÅ‚ (dawna pisownia) przecudnym, niepokalanym wierszem poezje ulubionego melancholika Shelley'a i miaÅ‚ zamiar wydać ów przekÅ‚ad bezimiennie. Widocznie jednak ubezwÅ‚adniÅ‚a natchnienie «Grammatika polskawo jazyka», bo przekÅ‚ad nie ukazuje siÄ™ w druku...”. WewnÄ™trznÄ… przemianÄ™ przeszedÅ‚ z chwilÄ… pojawienia siÄ™ w szkole Bernarda Zygier. Wówczas profesor wybudziÅ‚ siÄ™ z marazmu i apatii i zaczÄ…Å‚ prowadzić ciekawe lekcje. MiaÅ‚ licznÄ… rodzinÄ™.
WykÅ‚adaÅ‚ arytmetykÄ™ w gimnazjum w Klerykowie. ByÅ‚ pedagogiem surowym, sprawiedliwym i potrafiÄ…cym przekazać wiedzÄ™. Choć miaÅ‚ polskie korzenie, dzieciom kazaÅ‚ „myÅ›leć po rusku”.
Scubioła
MieszkaÅ‚ w Bukowcu, wsi poÅ‚ożonej nieopodal Gawronek. Ten przebiegÅ‚y chÅ‚op wywÅ‚aszczyÅ‚ i ujarzmiÅ‚ ludzi wokoÅ‚o. MiaÅ‚ kilkaset morgów gruntu, kilkadziesiÄ…t sztuk bydÅ‚a, dwa folwarczne budynki, dom z dużymi oknami. DorobiÅ‚ siÄ™ również na pożyczaniu ludziom pieniÄ™dzy na procent, które później odbieraÅ‚ w postaci: owsa, wyrobów drewnianych, inwentarza, grzybów, jagód oraz pracy winowajców na swym polu. Sam zaÅ› chodziÅ‚ boso, w brudnej koszuli. WÅ‚oÅ›cianie na wÅ‚asnym gruncie byli jego parobkami. ZabieraÅ‚ im wszystko, co byÅ‚o zasiane i uprawiane ich rÄ™kami. Gdy nadchodziÅ‚ czas orki, wszyscy szli do ScubioÅ‚a w „pożyczkÄ™” koni. On chÄ™tnie przystawaÅ‚ na proÅ›by, ponieważ czerpaÅ‚ ogromne zyski. I tak na koÅ„cu wszystkie zbiory byÅ‚y dla niego.
strona: 1 2 3 4 5 6 7
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies