Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Syzyfowe prace
Nieme wyznanie miłości Anny i Marcina:
«Biruta» miała powieki spuszczone. Zaczęła się uczyć, ale nie mogła widocznie, bo wzrok jej ze stronic książki przeniósł się na kamyki pod stopami i tam uwiązł. Czuła wejrzenie zakochanego, bo kilkakroć rzęsy jej drgały, jakby strząsając ze siebie ciężar cudzego wzroku. Policzki okrywały się cudowną barwą, to znowu prędko bladły... Marcin wysyłał do niej w spojrzeniu całą swoją duszę, tysiące słodkich nazw, dzieje rozmyślań, tęsknot, żalów, błagał ją w myśli, jak ginący z pragnienia o jedną kroplę wody. I oto po długim czasie te powieki zwolna się usunęły.
Oczy «Biruty» zwyciężone i bezładne przywitały miłosne wejrzenie. Na ustach jej błąkał się uśmiech niewypowiedziany: ni to strach, ni wstyd, ni rozpacz...
W tym uścisku spojrzeń przetrwali nadziemskie chwile.
Opis przeżyć Borowicza na wieść o wyjeździe „Biruty”:
Duszę jego gruchotała boleść tak głęboka, jakby trzymał na wargach rękawiczkę lub wstążkę wyjętą z trumny. Skąpy orszak myśli snuł się po jego rozbitym mózgu. Było ich coraz mniej, coraz mniej... Tylko dwa, trzy pytania wracały ciągle.
Po cóż to wszystko ludzie robią, poco czynią dobrowolnie na złość słabszym z pośród siebie, dzieciom? Toż to jest pomoc udzielona młodości przez wiek i rozum dojrzały? Nic, tylko mściwe, obłudne a umyślne łganie, gdzie się da, podstawienie nogi, żebyś upadł i żebyś się rozbił. A ty wierzysz, że wykujem lemiesze z pałaszy skrwawionych... - zapłakał w głębi serca.
strona: 1 2 3 4 5
Partner serwisu:
kontakt | polityka cookies
Najważniejsze cytaty „Syzyfowych prac”
Autor: Jakub RudnickiNieme wyznanie miłości Anny i Marcina:
«Biruta» miała powieki spuszczone. Zaczęła się uczyć, ale nie mogła widocznie, bo wzrok jej ze stronic książki przeniósł się na kamyki pod stopami i tam uwiązł. Czuła wejrzenie zakochanego, bo kilkakroć rzęsy jej drgały, jakby strząsając ze siebie ciężar cudzego wzroku. Policzki okrywały się cudowną barwą, to znowu prędko bladły... Marcin wysyłał do niej w spojrzeniu całą swoją duszę, tysiące słodkich nazw, dzieje rozmyślań, tęsknot, żalów, błagał ją w myśli, jak ginący z pragnienia o jedną kroplę wody. I oto po długim czasie te powieki zwolna się usunęły.
Oczy «Biruty» zwyciężone i bezładne przywitały miłosne wejrzenie. Na ustach jej błąkał się uśmiech niewypowiedziany: ni to strach, ni wstyd, ni rozpacz...
W tym uścisku spojrzeń przetrwali nadziemskie chwile.
Opis przeżyć Borowicza na wieść o wyjeździe „Biruty”:
Duszę jego gruchotała boleść tak głęboka, jakby trzymał na wargach rękawiczkę lub wstążkę wyjętą z trumny. Skąpy orszak myśli snuł się po jego rozbitym mózgu. Było ich coraz mniej, coraz mniej... Tylko dwa, trzy pytania wracały ciągle.
Po cóż to wszystko ludzie robią, poco czynią dobrowolnie na złość słabszym z pośród siebie, dzieciom? Toż to jest pomoc udzielona młodości przez wiek i rozum dojrzały? Nic, tylko mściwe, obłudne a umyślne łganie, gdzie się da, podstawienie nogi, żebyś upadł i żebyś się rozbił. A ty wierzysz, że wykujem lemiesze z pałaszy skrwawionych... - zapłakał w głębi serca.
strona: 1 2 3 4 5
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies