JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Szewcy
Nagle Sajetan, cierpiÄ…cy z powodów osobistej klÄ™ski, zaczÄ…Å‚ wspominać swego syna – czÅ‚onka organizacji. Bohater wolaÅ‚ już raz pÄ™knąć z wyniszczajÄ…cego go bólu, niż nadal znosić myÅ›l o miejscu pobytu dziecka: „już mi bebechów wprost nie starczy. (…)już nie wiem nawet, jako kląć - nawet to mi dziÅ› nie idzie dobrze”. Pracodawcy przerwaÅ‚ Józek. MÅ‚odzieniec chciaÅ‚, by Księżna wypowiedziaÅ‚a siÄ™ do koÅ„ca. WtórowaÅ‚ mu JÄ™drek. Kobieta powtórzyÅ‚a, że chodzi jej tylko o to, że oni nie umiejÄ… siÄ™ zorganizować w tym „smrodowisku”, nÄ™kani wizjami współpracujÄ…cej stale arystokracji.
Zdanie to rozzÅ‚oÅ›ciÅ‚o szewców ponownie. Czeladnicy zaczÄ™li wykrzykiwać: „To ci sturba, psia jÄ… cholera w suszÄ… by jÄ… wlan!”. Sajetan zwróciÅ‚ siÄ™ do jednego z nich ze sÅ‚owami: „Już ci siÄ™ też jÄ™zyk w tych wyklinaniach skieÅ‚basiÅ‚” i poradziÅ‚, by przestaÅ‚ rozpowszechniać swe poglÄ…dy i poczytaÅ‚ „Słówka” Boya: „aby choć trochÄ™ kultury narodowej nabrać”. Na koniec obrzuciÅ‚ go inwektywami („ty wandrygo, ty chaÅ‚apudro, ty skierdaszony wÄ…droÅ‚aju, ty chliporzygu odwantroniony (…)”) i podzieliÅ‚ siÄ™ z zebranymi swym marzeniem. ChciaÅ‚ jedynie, by ktoÅ› „ten proceder raz detalicznie wyÅ›wietliÅ‚”.
Urażona wyzwiskami i brakiem posÅ‚uchu Księżna zagroziÅ‚a, że jeÅ›li nie bÄ™dÄ… jej sÅ‚uchać, a wyÅ›miewać, to pójdzie natychmiast „na five o'clock, starodawnym obyczajem arystokracji”. Nie pozostaÅ‚ również dÅ‚użna szewcom, nazywajÄ…c ich „chlipakami”, „purwykoÅ‚cami”, „kurdypieÅ‚kami” i „zafÄ…dzianami”. Dopiero stanowczość poskutkowaÅ‚a i Tempe zarzÄ…dziÅ‚ ciszÄ™. Szewcy sÅ‚uchali o swym poÅ‚ożeniu wzglÄ™dem innych klas. Księżna nazwaÅ‚a swój różnobarwnymi motylami, zaÅ› klasÄ™ robotniczÄ… - ekskrementami Å›wiata, podsumowujÄ…c, że „różnorodność ta nas gubi”. TwierdziÅ‚a, że „Dziarscy ChÅ‚opcy” byli dziarscy zbyt demokratycznie, za bardzo nieprzewidywalni, Scurvy zainteresowaÅ‚ siÄ™ paÅ„stwowym socjalizmem „dawnej daty”, a Jego Dziarskość Naczelna - GnÄ™bon Puczymorda – jest aż nadto podobny do szewców…
WedÅ‚ug Księżnej drabina wzglÄ™dnoÅ›ci stosunków spoÅ‚ecznych siÄ™ przeplataÅ‚a i to, co jednemu Å›mierdziaÅ‚o, pachniaÅ‚o drugiemu i na odwrót. Autorka wykÅ‚adu nie cierpiaÅ‚a takiego ideowego dramatu. JÄ… trzeba byÅ‚o „wbić na pal, a potem w gÄ™bÄ™ prać”. Ona lubiÅ‚a rzeczywistość, a nie „zagwazdrane symbolizmy w czÄ™stochowskich wierszydÅ‚ach epigonów WyspiaÅ„skiego, oparte o gazetkowÄ… ekonomiÄ™ politycznÄ… bez żadnych studiów”.„Szewcy” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaNagle Sajetan, cierpiÄ…cy z powodów osobistej klÄ™ski, zaczÄ…Å‚ wspominać swego syna – czÅ‚onka organizacji. Bohater wolaÅ‚ już raz pÄ™knąć z wyniszczajÄ…cego go bólu, niż nadal znosić myÅ›l o miejscu pobytu dziecka: „już mi bebechów wprost nie starczy. (…)już nie wiem nawet, jako kląć - nawet to mi dziÅ› nie idzie dobrze”. Pracodawcy przerwaÅ‚ Józek. MÅ‚odzieniec chciaÅ‚, by Księżna wypowiedziaÅ‚a siÄ™ do koÅ„ca. WtórowaÅ‚ mu JÄ™drek. Kobieta powtórzyÅ‚a, że chodzi jej tylko o to, że oni nie umiejÄ… siÄ™ zorganizować w tym „smrodowisku”, nÄ™kani wizjami współpracujÄ…cej stale arystokracji.
Zdanie to rozzÅ‚oÅ›ciÅ‚o szewców ponownie. Czeladnicy zaczÄ™li wykrzykiwać: „To ci sturba, psia jÄ… cholera w suszÄ… by jÄ… wlan!”. Sajetan zwróciÅ‚ siÄ™ do jednego z nich ze sÅ‚owami: „Już ci siÄ™ też jÄ™zyk w tych wyklinaniach skieÅ‚basiÅ‚” i poradziÅ‚, by przestaÅ‚ rozpowszechniać swe poglÄ…dy i poczytaÅ‚ „Słówka” Boya: „aby choć trochÄ™ kultury narodowej nabrać”. Na koniec obrzuciÅ‚ go inwektywami („ty wandrygo, ty chaÅ‚apudro, ty skierdaszony wÄ…droÅ‚aju, ty chliporzygu odwantroniony (…)”) i podzieliÅ‚ siÄ™ z zebranymi swym marzeniem. ChciaÅ‚ jedynie, by ktoÅ› „ten proceder raz detalicznie wyÅ›wietliÅ‚”.
Urażona wyzwiskami i brakiem posÅ‚uchu Księżna zagroziÅ‚a, że jeÅ›li nie bÄ™dÄ… jej sÅ‚uchać, a wyÅ›miewać, to pójdzie natychmiast „na five o'clock, starodawnym obyczajem arystokracji”. Nie pozostaÅ‚ również dÅ‚użna szewcom, nazywajÄ…c ich „chlipakami”, „purwykoÅ‚cami”, „kurdypieÅ‚kami” i „zafÄ…dzianami”. Dopiero stanowczość poskutkowaÅ‚a i Tempe zarzÄ…dziÅ‚ ciszÄ™. Szewcy sÅ‚uchali o swym poÅ‚ożeniu wzglÄ™dem innych klas. Księżna nazwaÅ‚a swój różnobarwnymi motylami, zaÅ› klasÄ™ robotniczÄ… - ekskrementami Å›wiata, podsumowujÄ…c, że „różnorodność ta nas gubi”. TwierdziÅ‚a, że „Dziarscy ChÅ‚opcy” byli dziarscy zbyt demokratycznie, za bardzo nieprzewidywalni, Scurvy zainteresowaÅ‚ siÄ™ paÅ„stwowym socjalizmem „dawnej daty”, a Jego Dziarskość Naczelna - GnÄ™bon Puczymorda – jest aż nadto podobny do szewców…
SÅ‚uchajÄ…c monologu ukochanej Roberta, Józek nie kryÅ‚ znudzenia: „RoztrajkotaÅ‚a siÄ™, psia jÄ… jucha mierzi, jak ostatnia bamflondryga”. ZaproponowaÅ‚, by uderzyć KsiężnÄ…: „W mordÄ™ jÄ…, w tÄ™ anielskÄ… kufÄ™ raz by zajechać, a potem niech siÄ™ dzieje to, co chce”, czym nie zdziwiÅ‚ JÄ™drka. On myÅ›laÅ‚ już o tym od dÅ‚uższej chwili: „Ja siÄ™ bojÄ™, że jak raz dam, to bÄ™dzie potem lustmord - nie wytrzymam”. MÅ‚odzi szewcy zauważyli, że Sajetan również nie może już wytrzymać wykÅ‚adu. Mężczyźni zaproponowali, by rozerwać znienawidzonÄ… filozofkÄ™: „w kawaÅ‚y, tÄ™ duchowÄ…, kaczanowatÄ… dragÄ™”. W pobiciu, a może i zabiciu kobiety przeszkodziÅ‚ rzemieÅ›lnikom foksterier, który rzuciÅ‚ siÄ™ na ratunek swej pani. W tej samej chwili zawaliÅ‚a siÄ™ Å›ciana z okienkiem, obaliÅ‚ zgniÅ‚y pieÅ„, a w gÅ‚Ä™bi nagle zapadÅ‚a ciemność. ÅšwiatÅ‚o dawaÅ‚y jedynie daleko bÅ‚yskajÄ…ce Å›wiateÅ‚ka i sÅ‚aba lampa u sufitu. Spod zasÅ‚ony wyszedÅ‚ Scurvy, ubrany w czerwony huzarski uniform á la Lassalle. Za nim wpadli w czerwonych trykotach „Dziarscy ChÅ‚opcy” z synem Sajetana - Józiem - na czele.
Robert przedstawiÅ‚ goÅ›ci i zapowiedziaÅ‚ „skróconÄ… scenkÄ™ reprezentacyjnÄ…”, ponieważ nie byÅ‚o czasu na dÅ‚ugie procesy. Prokurator nakazaÅ‚ pojmanie zebranych, mówiÄ…c: „Tu jest gniazdo najohydniejszej, przeciwelitycznej rewolucji Å›wiata, chcÄ…cej sparaliżować wszelkie poczynania od góry – tu rodzi siÄ™ ona z pomocÄ… perwersji nienasyconej samicy, renegatki jej wÅ‚asnej klasy, a ostatecznym celem jej - babomatriarchat ku pohaÅ„bieniu mÄ™skiej, jÄ™drnej siÅ‚y - spoÅ‚eczeÅ„stwo jest kobietÄ… - musi mieć samca, który je gwaÅ‚ci - otchÅ‚anne myÅ›li - nieprawda?”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
Szybki test:
„Witze” w utworze to:a) dowcipy
b) kolokwializmy
c) miłostki
d) wulgaryzmy
RozwiÄ…zanie
Dla księżnej „rezerwuarem najwyuzdaÅ„szej, pÅ‚ciowej, samiczkowatej, bebechowato-owadziej rozkoszy” byÅ‚a:
a) niepewność prokuratora
b) bezkompromisowość prokuratora
c) miałkość prokuratora
d) siła prokuratora
RozwiÄ…zanie
Chochoł, którym okazuje się Bubek we fraku proponuje Księżnej pójście na dancing, by tańczyć:
a) walca
b) sambÄ™
c) rumbÄ™
d) tango
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies