JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Szewcy
JÄ™drek nie byÅ‚ aż takim optymistÄ…, jak Tempe. Gorzko zauważyÅ‚, że wielu już wierzyÅ‚o tak jak oni, a jednak „zgniÅ‚o”. Mężczyźni zaczÄ™li siÄ™ sprzeczać nad szansami uwolnienia. Czeladnik twardo obstawaÅ‚ przy swym zdaniu. Dla niego najgorszÄ… rzeczÄ… byÅ‚o „Zanudzić siÄ™ w nieróbstwie programowym na Å›mierć, bÄ™dÄ…c odżywianym na siÅ‚Ä™ czterdziestu byków”. UważaÅ‚, że Sajetan z racji swego wieku nie odczuwa poÅ‚ożenia szewców tak dobitnie, jak on i Józek. Nagle na katedrÄ™ wszedÅ‚ Scurvy. ByÅ‚ ubrany w czerwonÄ… togÄ™ i biret. ÅšpiewaÅ‚:
„Mahatma wyrżnÄ…Å‚ maÅ‚e piwko
I dobrze się zrobiło mu.
I będzie odtąd mu już dobrze,
JeÅ›li nie „tam”, to może „tu”!”
Na koniec wskazał palcem na ziemię, gdzie po chwili Strażnik wrzucił I Czeladnika.
Kolejnym wydarzeniem byÅ‚ przyniesienie przez bardzo mÅ‚odÄ… Å‚adnÄ… StrażniczkÄ™ w fartuszku zaÅ‚ożonym na mundurek Å›niadania prokuratorowi. Scurvy zaczÄ…Å‚ pić piwo z dużego kufla, a II Czeladnik nazwaÅ‚ go drÄ™czycielem oraz dobrozÅ‚oczyÅ„cÄ…. Na koniec zadaÅ‚ pytanie ludzkoÅ›ci. FrapowaÅ‚o go, czy zdaje sobie ona sprawÄ™ z niesamowitego upadku swych najlepszych synów, z sytuacji, gdy patrzenie na kata staje siÄ™ jedynÄ… kulturalnÄ… rozrywkÄ…. MowÄ™ JÄ™drka przerwaÅ‚o upomnienie Tempe. Szewc zakazaÅ‚ mÅ‚odemu Czeladnikowi narzekania i dzielenia siÄ™ ze wszystkimi swym bólem i uczuciami, ponieważ czyniÄ…c w ten sposób, sprawia radość i satysfakcjÄ™ „torturmistrzowi”.
Strażnik, patrząc na zegarek, rzucił się na II Czeladnika i wywlekł go za drzwi mimo jęków i
oporu, mimo zawodzenia: „O mÄ™ko, mÄ™ko! - nie móc nawet chwilki jednej robić, czego siÄ™ chce! Czymże wobec tego jest przymus pracy...”.
Tymczasem Scurvy wyznaÅ‚, że cierpi podobnie jak swoi więźniowie. Różnica polegaÅ‚a jednak na powodzie owego stanu - od momentu objÄ™cia wÅ‚adzy nie wiedziaÅ‚, kim jest: „Nie wiem, czy jestem typem tchórza wytworzonym przez dyktaturÄ™, czy prawdziwym wyznawcÄ… faszyzmu w wydaniu „Dziarskich ChÅ‚opców”? Tężyzna sama w sobie! Kim jestem? Boże! Com ja z siebie uczyniÅ‚! Liberalizm to guano - to najgorsze z kÅ‚amstw. Boże, Boże! - jestem caÅ‚y z gumy, którÄ… na coÅ› niewiadomego naciÄ…gajÄ…. Kiedyż pÄ™knÄ™ wreszcie? Tak żyć nie można, nie wolno, a żyje siÄ™ jednak - to straszne”.
Kajetan wÄ…tpiÅ‚ w uczciwość słów Prokuratora, który po chwili oÅ›wiadczyÅ‚, że Czeladnicy spÄ™dzÄ… w wiÄ™zieniu resztÄ™ życia. Gdy szewcy usÅ‚yszeli katastroficznÄ… wizjÄ™ swego losu, zbledli, „rozdziawili gÄ™by”, padli na kolana i zaczÄ™li bÅ‚agać o litość. Sajetan nie wierzyÅ‚ do koÅ„ca w groźby Scurv’ego, w przeciwieÅ„stwie do JÄ™drka i Józka. MÅ‚odzi szewcy byli przerażeni: „Mnie wargi bielejÄ… ze strachu podÅ‚ego. Do-ży-wo-cie!”. W koÅ„cu Tempe z trudem wypowiada sÅ‚owa, bÄ™dÄ…ce jego manifestem. TwierdziÅ‚, że „nacjonalizm nie wyda już nowej kultury, bo siÄ™ wyprztykaÅ‚”. Ratunek widziaÅ‚ w zebraniu siÄ™ ligi, która zmieniÅ‚aby mentalność Å›wiata, poczynajÄ…c od inteligencji: „liga walki z nacjonalistycznym egoizmem, i to walki od góry, wÅ‚aÅ›nie od tych elitycznych Å›wiatÅ‚ych Å‚bów zaczynajÄ…c. Ale jedno prawda jest: że kto co ma, to siÄ™ tego nie wyrzeknie - trzeba mu to z miÄ™sem razem, z flakami wyrwać. Jednostki dobrowolne rzadkie sÄ… jak rad, a cóż mówić o grupie - a jeszcze by ta - o klasie. Klasa klasÄ… jest i do zniszczenia jej ostatniej pluskwy bÄ™dzie - ha!”. „Szewcy” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaJÄ™drek nie byÅ‚ aż takim optymistÄ…, jak Tempe. Gorzko zauważyÅ‚, że wielu już wierzyÅ‚o tak jak oni, a jednak „zgniÅ‚o”. Mężczyźni zaczÄ™li siÄ™ sprzeczać nad szansami uwolnienia. Czeladnik twardo obstawaÅ‚ przy swym zdaniu. Dla niego najgorszÄ… rzeczÄ… byÅ‚o „Zanudzić siÄ™ w nieróbstwie programowym na Å›mierć, bÄ™dÄ…c odżywianym na siÅ‚Ä™ czterdziestu byków”. UważaÅ‚, że Sajetan z racji swego wieku nie odczuwa poÅ‚ożenia szewców tak dobitnie, jak on i Józek. Nagle na katedrÄ™ wszedÅ‚ Scurvy. ByÅ‚ ubrany w czerwonÄ… togÄ™ i biret. ÅšpiewaÅ‚:
„Mahatma wyrżnÄ…Å‚ maÅ‚e piwko
I dobrze się zrobiło mu.
I będzie odtąd mu już dobrze,
JeÅ›li nie „tam”, to może „tu”!”
Na koniec wskazał palcem na ziemię, gdzie po chwili Strażnik wrzucił I Czeladnika.
Kolejnym wydarzeniem byÅ‚ przyniesienie przez bardzo mÅ‚odÄ… Å‚adnÄ… StrażniczkÄ™ w fartuszku zaÅ‚ożonym na mundurek Å›niadania prokuratorowi. Scurvy zaczÄ…Å‚ pić piwo z dużego kufla, a II Czeladnik nazwaÅ‚ go drÄ™czycielem oraz dobrozÅ‚oczyÅ„cÄ…. Na koniec zadaÅ‚ pytanie ludzkoÅ›ci. FrapowaÅ‚o go, czy zdaje sobie ona sprawÄ™ z niesamowitego upadku swych najlepszych synów, z sytuacji, gdy patrzenie na kata staje siÄ™ jedynÄ… kulturalnÄ… rozrywkÄ…. MowÄ™ JÄ™drka przerwaÅ‚o upomnienie Tempe. Szewc zakazaÅ‚ mÅ‚odemu Czeladnikowi narzekania i dzielenia siÄ™ ze wszystkimi swym bólem i uczuciami, ponieważ czyniÄ…c w ten sposób, sprawia radość i satysfakcjÄ™ „torturmistrzowi”.
Strażnik, patrząc na zegarek, rzucił się na II Czeladnika i wywlekł go za drzwi mimo jęków i
oporu, mimo zawodzenia: „O mÄ™ko, mÄ™ko! - nie móc nawet chwilki jednej robić, czego siÄ™ chce! Czymże wobec tego jest przymus pracy...”.
Tymczasem Scurvy wyznaÅ‚, że cierpi podobnie jak swoi więźniowie. Różnica polegaÅ‚a jednak na powodzie owego stanu - od momentu objÄ™cia wÅ‚adzy nie wiedziaÅ‚, kim jest: „Nie wiem, czy jestem typem tchórza wytworzonym przez dyktaturÄ™, czy prawdziwym wyznawcÄ… faszyzmu w wydaniu „Dziarskich ChÅ‚opców”? Tężyzna sama w sobie! Kim jestem? Boże! Com ja z siebie uczyniÅ‚! Liberalizm to guano - to najgorsze z kÅ‚amstw. Boże, Boże! - jestem caÅ‚y z gumy, którÄ… na coÅ› niewiadomego naciÄ…gajÄ…. Kiedyż pÄ™knÄ™ wreszcie? Tak żyć nie można, nie wolno, a żyje siÄ™ jednak - to straszne”.
RacjÄ™ w kwestii koniecznoÅ›ci przeprowadzenia zmian staremu szewcowi przyznaÅ‚ Scurvy. Nie poprawiÅ‚o to jednak stosunków miÄ™dzy mężczyznami. Majster szewski zarzuciÅ‚ Prokuratorowi oportunizm. ZaczÄ…Å‚ wyÅ›miewać jego bierność, mimo wysokiego stanowiska. Szewc nie przebieraÅ‚ w sÅ‚owach: „WiÄ™c czemu, powtarzam, pan tego sam nie zacznie, majÄ…c wÅ‚adzÄ™, która ci na gówno w rÄ™kach gnije, skurwysynie, a mogÅ‚aby kupÄ… piorunów twórczych być. Czemu, rozumiejÄ…c to, nie masz pan odwagi? Å»al ci tego gÅ‚upiego, spokojnego żyćka twego, które dowolnie niski stwór gdzieÅ› gÅ‚Ä™boko ma? Czy to ze wzglÄ™du na publiczkÄ™ ona sobaczÄ…, dla popularnoÅ›ci - czy co? O - gdyby byÅ‚y wyższe potÄ™gi, to modliÅ‚bym siÄ™ do nich o oÅ›wiecenie tej hoch-explosiv bomby wÅ‚adzy, aby Å›wiadomie pÄ™kÅ‚a z wÅ‚asnej woli. Czemu, jeÅ›li jest towarzystwo Å›wiadomego macierzyÅ„stwa, nie ma instytutu oÅ›wiecajÄ…cego mężów stanu co do istotnego znaczenia sÅ‚owa „ludzkość” i charakteru chwil dziejowych! Czemu sÄ… oni zawsze ciasnymi pionkami jakiejÅ› zaÅ›ciankowej idejki czy intrygi, u źródeÅ‚ czy raczej na dnie której siedzi ohydny, bezpÅ‚odny, bezpÅ‚ciowy już polip miÄ™dzynarodowej finansjery, koncernu czystej formy chamstwa albo draÅ„stwa i tak dalej, i dalej. Czemu pan tego nie zrobi majÄ…c wÅ‚adzÄ™? Czemu?”.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
Szybki test:
Sajetan marzył o bezkompromisowej ludzkości i:a) leninizmie
b) socjalizmie
c) marksizmie
d) komunizmie
RozwiÄ…zanie
Dla księżnej „rezerwuarem najwyuzdaÅ„szej, pÅ‚ciowej, samiczkowatej, bebechowato-owadziej rozkoszy” byÅ‚a:
a) miałkość prokuratora
b) siła prokuratora
c) bezkompromisowość prokuratora
d) niepewność prokuratora
RozwiÄ…zanie
Po zabiciu siekierą Sajetana jego ciało Czeladnicy i Księżna układają na:
a) szewskim stole
b) postumencie
c) katafalku
d) worze baranim
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies