JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Szewcy
Stróżowie wprowadzili KsiężnÄ™, która „w ubranku aresztanckim wyglÄ…da uroczo, jak mÅ‚oda gimnazjalistka”. Po pozwoleniu Prokuratora, zaczęła robić buty. ZabraÅ‚a siÄ™ do tego „bardzo niedołężnie, z upiornÄ… wprost niechÄ™ciÄ…”, stwierdzajÄ…c, że choć nie chce jej siÄ™ szyć butów, to czuje przy tym rozkosz.
Po wyjÅ›ciu Prokuratora Sajetana ogarnęła nuda, spotÄ™gowana widokiem pracujÄ…cej Księżnej. Również Czeladnicy nie mogli sobie poradzić z wolnym czasem. Jeden z nich rzekÅ‚: „I na równi mi siÄ™ chce buty szyć, jak dziwek prostych, ordynarnych! Dajcie pracy, bo bÄ™dzie źle! Ale co to kogo obchodzi? To mówiÄ™ z okropnÄ… wprost rezygnacjÄ…, dla nikogo dziÅ› niepojÄ™tÄ…”.
Nagle na katedrÄ™ wbiegÅ‚ Scurvy. Księżna zaczęła mu siÄ™ przyglÄ…dać. Gdy zaczÄ…Å‚ gniewnie i wÅ‚adczo przemawiać, kobieta wyznaÅ‚a, że dopiero dostrzega w nim mężczyznÄ™: „Wiesz, Scurvy, ScurviÄ…tko, biedne i niedojdowate: zaczynasz mi siÄ™ teraz dopiero podobać”. W trakcie dziwnej rozmowy, obfitujÄ…cej w orgiastyczne wizje, kobieta stwierdziÅ‚a, że nie może doczekać siÄ™ chwili, gdy Scurvy zostanie uwiÄ™ziony przez szewców. Wówczas bÄ™dzie mogÅ‚a na jego oczach oddać siÄ™ Sajetanowi. Te sÅ‚owa przekroczyÅ‚y granicÄ™ wytrzymaÅ‚oÅ›ci Prokuratora, który rzekÅ‚: „ZmartwiaÅ‚em wprost z piekielnej żądzy poÅ‚Ä…czonej z ohydnym niesmakiem. Jestem faktycznie jak peÅ‚na szklanka: bojÄ™ siÄ™ ruszyć, aby siÄ™ nie wylaÅ‚a. Oczy mi na Å‚eb wyÅ‚ażą. Wszystko mi puchnie jak saÅ‚ata, a mózg mój jest jak wata umoczona w ropie zaÅ›wiatowych ran. O pokuso niedosiężna w swej dzikoÅ›ci bez dna!(…)Wychodź z wiÄ™zienia maÅ‚po metafizyczna! Co bÄ™dzie, to bÄ™dzie: użyjÄ™ raz, choćbym z żalu potem skonać miaÅ‚ …”.
Księżna posÅ‚uchaÅ‚a polecenia. WstaÅ‚a, rzuciÅ‚a but z haÅ‚asem i dziwnie zamyÅ›lona stwierdziÅ‚a, że jednak nie odda siÄ™ spragnionemu zbliżenia Robertowi: „tak bÄ™dzie lepiej: potworniej, a dla mnie przyjemniej nawet”. Decyzja ta wywoÅ‚aÅ‚a przewidywalne skutki: Prokurator zrzuciÅ‚ purpurowÄ… togÄ™, podbiegÅ‚ do kraty i gorÄ…czkowo otworzyÅ‚ drzwi.
W tej chwili szewcy doznajÄ… olÅ›nienia nowÄ… ideÄ…. Zrozumieli, że maszyna to tylko przedÅ‚użenie rÄ…k i na zawoÅ‚anie Sajetana: „Bierwa siÄ™! Dumping rÄ™czno-butowy! Tera jabo nigdy! Hej! Hej!”, zaczÄ™li pracować „jak diabÅ‚y”. Ogarnęła ich radość pÅ‚ynÄ…ca z powrotu do swej profesji: „RzucajÄ… siÄ™ wszyscy trzej, „w mig” rozwalajÄ… balaski i ciskajÄ… siÄ™ jak gÅ‚odne bestie na zydle, narzÄ…dka szewskie, zwoje skór i buty. ZaczynajÄ… gorÄ…czkowo, zaciekle pracować”.„Szewcy” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaStróżowie wprowadzili KsiężnÄ™, która „w ubranku aresztanckim wyglÄ…da uroczo, jak mÅ‚oda gimnazjalistka”. Po pozwoleniu Prokuratora, zaczęła robić buty. ZabraÅ‚a siÄ™ do tego „bardzo niedołężnie, z upiornÄ… wprost niechÄ™ciÄ…”, stwierdzajÄ…c, że choć nie chce jej siÄ™ szyć butów, to czuje przy tym rozkosz.
Po wyjÅ›ciu Prokuratora Sajetana ogarnęła nuda, spotÄ™gowana widokiem pracujÄ…cej Księżnej. Również Czeladnicy nie mogli sobie poradzić z wolnym czasem. Jeden z nich rzekÅ‚: „I na równi mi siÄ™ chce buty szyć, jak dziwek prostych, ordynarnych! Dajcie pracy, bo bÄ™dzie źle! Ale co to kogo obchodzi? To mówiÄ™ z okropnÄ… wprost rezygnacjÄ…, dla nikogo dziÅ› niepojÄ™tÄ…”.
Nagle na katedrÄ™ wbiegÅ‚ Scurvy. Księżna zaczęła mu siÄ™ przyglÄ…dać. Gdy zaczÄ…Å‚ gniewnie i wÅ‚adczo przemawiać, kobieta wyznaÅ‚a, że dopiero dostrzega w nim mężczyznÄ™: „Wiesz, Scurvy, ScurviÄ…tko, biedne i niedojdowate: zaczynasz mi siÄ™ teraz dopiero podobać”. W trakcie dziwnej rozmowy, obfitujÄ…cej w orgiastyczne wizje, kobieta stwierdziÅ‚a, że nie może doczekać siÄ™ chwili, gdy Scurvy zostanie uwiÄ™ziony przez szewców. Wówczas bÄ™dzie mogÅ‚a na jego oczach oddać siÄ™ Sajetanowi. Te sÅ‚owa przekroczyÅ‚y granicÄ™ wytrzymaÅ‚oÅ›ci Prokuratora, który rzekÅ‚: „ZmartwiaÅ‚em wprost z piekielnej żądzy poÅ‚Ä…czonej z ohydnym niesmakiem. Jestem faktycznie jak peÅ‚na szklanka: bojÄ™ siÄ™ ruszyć, aby siÄ™ nie wylaÅ‚a. Oczy mi na Å‚eb wyÅ‚ażą. Wszystko mi puchnie jak saÅ‚ata, a mózg mój jest jak wata umoczona w ropie zaÅ›wiatowych ran. O pokuso niedosiężna w swej dzikoÅ›ci bez dna!(…)Wychodź z wiÄ™zienia maÅ‚po metafizyczna! Co bÄ™dzie, to bÄ™dzie: użyjÄ™ raz, choćbym z żalu potem skonać miaÅ‚ …”.
Księżna posÅ‚uchaÅ‚a polecenia. WstaÅ‚a, rzuciÅ‚a but z haÅ‚asem i dziwnie zamyÅ›lona stwierdziÅ‚a, że jednak nie odda siÄ™ spragnionemu zbliżenia Robertowi: „tak bÄ™dzie lepiej: potworniej, a dla mnie przyjemniej nawet”. Decyzja ta wywoÅ‚aÅ‚a przewidywalne skutki: Prokurator zrzuciÅ‚ purpurowÄ… togÄ™, podbiegÅ‚ do kraty i gorÄ…czkowo otworzyÅ‚ drzwi.
Tymczasem Scurvy narzuciÅ‚ swÄ… czerwonÄ… togÄ™ na wiÄ™zienny strój Księżnej i zaczÄ™li siÄ™ „mizdrzyć”. Prokurator zapowiedziaÅ‚, że zacaÅ‚uje na Å›mierć swÄ… kochankÄ™, a ta kazaÅ‚a mu milczeć.
W tym czasie szewcy zaczÄ™li tracić kontrolÄ™ nad wykonywanÄ… pracÄ…, która staÅ‚a siÄ™ szaleÅ„stwem, „wariactwem”, czymÅ› strasznym. Sajetan waliÅ‚ mÅ‚otem w „ natchnieniu dzikim”, a Czeladnicy wyrywali sobie wszystko z rÄ…k i jÄ™czeli ze szczęścia i wysiÅ‚ku, przekrzykujÄ…c siÄ™ w uwielbieniu pracy. ZaczÄ™li pojmować jÄ… jako najwyższÄ…, metafizycznÄ… jedność wieloÅ›ci Å›wiatów, jako absolut, w obliczu którego nie ważne stajÄ… dawne pragnienia, czego dowodem sÄ… sÅ‚owa II Czeladnika: „Wszystko we mnie dygoce, jak w jakiej turbinie na milion koni i klaczy parowych. Dziwek nie trza, piwa nie trza - nie trza radia, kina i pajÄ™czarzy umysÅ‚u wszelakich! Praca sama w sobie - oto jest cel najwyższy - Arbeit an und für sich! Bierz, wal, dratwÄ™ wlecz - kÅ‚uj! Buty, buty - powstajÄ…, wyÅ‚aniajÄ… siÄ™ z nicoÅ›ci butowego prabytu, z wiecznej czystej idei buta, tkwiÄ…cej w otchÅ‚ani idealnej, pustej, jak sto milionów stodół. Kuj, kuj - okute buty nie drÄ… siÄ™ - to jest prawda, i to absolutna. Tyle jest prawd, ile butów, i tyle pojęć buta, ile wynosi liczność alef jeden! Boże - daj tylko tak do koÅ„ca. Dziwek nie trza - Arbeit an sich - to w serce jakby sztych. Piwa nie trza - niech nikt mi mózgu już nie przewietrza. Szczęścia idzie z flaków wÅ‚asnych tajny nurt - idzie furt. RÄ™czna buciornia wali jak piekÅ‚o, co wszystko już z nas wywlekÅ‚o - a nie nastarczy butów dla caÅ‚ego Å›wiata na hurt - nÄ™dzny wiersz - ale nie o to chodzi: but siÄ™ rodzi, but siÄ™ rodzi!!”. Praca staÅ‚a siÄ™ jedynym pragnieniem robotników.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
Szybki test:
„Witze” w utworze to:a) miÅ‚ostki
b) dowcipy
c) kolokwializmy
d) wulgaryzmy
RozwiÄ…zanie
Nadejście strasznego Hiper-Robociarza zapowiedział:
a) Puczymorda
b) Fierdusieńko
c) Scurvy
d) Sajetan
RozwiÄ…zanie
Najgorszym pewnikiem dla Tempe jest fakt, iż praca:
a) nigdy nie ustanie
b) nie jest najwyższą wartością
c) nie jest doceniana
d) jest zbawieniem ludzkości
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies