Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Szewcy

„Szewcy” – streszczenie szczegółowe

Autor: Karolina Marl�ga

Stróżowie wprowadzili Księżnę, która „w ubranku aresztanckim wygląda uroczo, jak młoda gimnazjalistka”. Po pozwoleniu Prokuratora, zaczęła robić buty. Zabrała się do tego „bardzo niedołężnie, z upiorną wprost niechęcią”, stwierdzając, że choć nie chce jej się szyć butów, to czuje przy tym rozkosz.

Po wyjściu Prokuratora Sajetana ogarnęła nuda, spotęgowana widokiem pracującej Księżnej. Również Czeladnicy nie mogli sobie poradzić z wolnym czasem. Jeden z nich rzekł: „I na równi mi się chce buty szyć, jak dziwek prostych, ordynarnych! Dajcie pracy, bo będzie źle! Ale co to kogo obchodzi? To mówię z okropną wprost rezygnacją, dla nikogo dziś niepojętą”.

Nagle na katedrę wbiegł Scurvy. Księżna zaczęła mu się przyglądać. Gdy zaczął gniewnie i władczo przemawiać, kobieta wyznała, że dopiero dostrzega w nim mężczyznę: „Wiesz, Scurvy, Scurviątko, biedne i niedojdowate: zaczynasz mi się teraz dopiero podobać”. W trakcie dziwnej rozmowy, obfitującej w orgiastyczne wizje, kobieta stwierdziła, że nie może doczekać się chwili, gdy Scurvy zostanie uwięziony przez szewców. Wówczas będzie mogła na jego oczach oddać się Sajetanowi. Te słowa przekroczyły granicę wytrzymałości Prokuratora, który rzekł: „Zmartwiałem wprost z piekielnej żądzy połączonej z ohydnym niesmakiem. Jestem faktycznie jak pełna szklanka: boję się ruszyć, aby się nie wylała. Oczy mi na łeb wyłażą. Wszystko mi puchnie jak sałata, a mózg mój jest jak wata umoczona w ropie zaświatowych ran. O pokuso niedosiężna w swej dzikości bez dna!(…)Wychodź z więzienia małpo metafizyczna! Co będzie, to będzie: użyję raz, choćbym z żalu potem skonać miał …”.

Księżna posłuchała polecenia. Wstała, rzuciła but z hałasem i dziwnie zamyślona stwierdziła, że jednak nie odda się spragnionemu zbliżenia Robertowi: „tak będzie lepiej: potworniej, a dla mnie przyjemniej nawet”. Decyzja ta wywołała przewidywalne skutki: Prokurator zrzucił purpurową togę, podbiegł do kraty i gorączkowo otworzył drzwi.
W tej chwili szewcy doznają olśnienia nową ideą. Zrozumieli, że maszyna to tylko przedłużenie rąk i na zawołanie Sajetana: „Bierwa się! Dumping ręczno-butowy! Tera jabo nigdy! Hej! Hej!”, zaczęli pracować „jak diabły”. Ogarnęła ich radość płynąca z powrotu do swej profesji: „Rzucają się wszyscy trzej, „w mig” rozwalają balaski i ciskają się jak głodne bestie na zydle, narządka szewskie, zwoje skór i buty. Zaczynają gorączkowo, zaciekle pracować”.

Tymczasem Scurvy narzucił swą czerwoną togę na więzienny strój Księżnej i zaczęli się „mizdrzyć”. Prokurator zapowiedział, że zacałuje na śmierć swą kochankę, a ta kazała mu milczeć.

W tym czasie szewcy zaczęli tracić kontrolę nad wykonywaną pracą, która stała się szaleństwem, „wariactwem”, czymś strasznym. Sajetan walił młotem w „ natchnieniu dzikim”, a Czeladnicy wyrywali sobie wszystko z rąk i jęczeli ze szczęścia i wysiłku, przekrzykując się w uwielbieniu pracy. Zaczęli pojmować ją jako najwyższą, metafizyczną jedność wielości światów, jako absolut, w obliczu którego nie ważne stają dawne pragnienia, czego dowodem są słowa II Czeladnika: „Wszystko we mnie dygoce, jak w jakiej turbinie na milion koni i klaczy parowych. Dziwek nie trza, piwa nie trza - nie trza radia, kina i pajęczarzy umysłu wszelakich! Praca sama w sobie - oto jest cel najwyższy - Arbeit an und f�r sich! Bierz, wal, dratwę wlecz - kłuj! Buty, buty - powstają, wyłaniają się z nicości butowego prabytu, z wiecznej czystej idei buta, tkwiącej w otchłani idealnej, pustej, jak sto milionów stodół. Kuj, kuj - okute buty nie drą się - to jest prawda, i to absolutna. Tyle jest prawd, ile butów, i tyle pojęć buta, ile wynosi liczność alef jeden! Boże - daj tylko tak do końca. Dziwek nie trza - Arbeit an sich - to w serce jakby sztych. Piwa nie trza - niech nikt mi mózgu już nie przewietrza. Szczęścia idzie z flaków własnych tajny nurt - idzie furt. Ręczna buciornia wali jak piekło, co wszystko już z nas wywlekło - a nie nastarczy butów dla całego świata na hurt - nędzny wiersz - ale nie o to chodzi: but się rodzi, but się rodzi!!”. Praca stała się jedynym pragnieniem robotników.

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10    11    12    13    14    15    16    17    18    19    20    21    22    23  

Szybki test:

Sajetan Tempe miał:
a) pięćdziesiąt lat
b) czterdzieści lat
c) sześćdziesiąt lat
d) trzydziści lat
Rozwiązanie

Prokurator Scurvy w pierwszym akcie ma na głowie:
a) cylinder
b) czapkę baseballówkę
c) melonik
d) kapelusz
Rozwiązanie

„Leniwnią” Scurvy nazywa:
a) Księżnę
b) warsztat pracy szewców
c) karę wymierzoną szewcom
d) więzienie szewców
Rozwiązanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„Szewcy” – streszczenie szczegółowe
Streszczenie „Szewców” w pigułce
Geneza „Szewców”
Biografia Stanisława Ignacego Witkiewicza
Problematyka „Szewców”
Czas i miejsce akcji „Szewców”
Język „Szewców” Witkacego
Struktura i kompozycja „Szewców”
Czysta Forma Witkacego
Problematyka władzy w „Szewcach” Witkacego
Krytyka ustrojów politycznych w „Szewcach” Witkacego
Obraz rewolucji w „Szewcach” Witkacego
Interpretacja tytułu „Szewców”
Motywy literackie obecne w „Szewcach”
Nuda i Nienasycenie w „Szewcach”
Sceniczne dzieje „Szewców” dawniej i dziś
Biogram życia i twórczości Witkacego
O Witkacym powiedzieli...
Cytaty z Witkacego
Najważniejsze cytaty „Szewców”
Bibliografia




Bohaterowie
Charakterystyka Księżny Iriny Wsiewołodownej Zbereźnickiej-Podberezkiej
Charakterystyka Sajetana Tempe
Charakterystyka prokuratora Scurviego
Charakterystyka pozostałych bohaterów „Szewców”



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies