Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Szewcy
Choć I Czeladnik starał się pocieszyć pracodawcę i przekonać, że żyło im się lepiej, również Jędrek miał wątpliwości. Zastanawiał się, czy wszyscy oni nie ulegli jakiemuś złudzeniu tworzenia nowego życia „A może rządzą nami siły, których istoty nie znamy? I jesteśmy w ich rękach tylko marionetkami”.
Sajetan nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłby być taki sam jak Scurvy. Porównał Prawnika do psa, po czym stwierdził, że nie powinni tracić czasu na czcze rozmowy, tylko wziąć się do działania: „A zresztą nie czas gadać - robić trza - samo się nie zrobi, psia ją mać tę rzeczywistość po trzykroć - e!! Skończyły się rozkoszne czasy idej - co to, wicie, można było majonezy żreć, a bolszewikiem ideowym być, aby się w nędzy ostatniej tymiż ideami na glanc pocieszać, że to niby kimś się, w ekskrementaliach gnijąc, mimo wszystko jest. Nowej idei nie wymyśli już nikt - nowa forma społecznego bytu sama się wytłamsi, wyiskrzy, wyflancuje z dialektycznej zgagi wszystkich bebechów tego kotła ludzkości, na którym, na samym doparniku, przy samej klapie bezpieczeństwa, siedzimy my - dawne sflądrysyny dudławe, a teraz twórcy, ino że nie radośni, psia ich suka zaskomlana”.
Tymczasem Scurvy majaczył we śnie, że chciałby być szewcem „z rozkoszą” do końca swych dni. Podczas wywodów Prokuratora I Czeladnik podszedł do niego, trzymając w ręku ogromną siekierę podniesioną z ziemi. Okazało się że młodzi szewcy chcieli zabić śpiącego kochanka Księżnej. W tym zamienieniu przeszkodził im Sajetan. Majster zagroził im ogromnym mauzerem wydobytym ze szlafroka, po czym stwierdził, że były dyktator musi zginąć z pożądania.
Wchodzi Księżna, która przynosi sprawunki. Dawnym zwyczajem zaczyna znęcać się nad Prokuratorem. Najpierw budzi go uderzeniem pejczem, a potem wyzywa i zmusza, by zachowywał się jak pies. Tak też się dzieje – Scurvy najeża się, porusza na czterech łapach i warczy, by w końcu połknąć przyniesione przez nią pigułki powodujące „nieskończoną wytrzymałość erotyczną”, aby „nigdy zadowolenia nie doznał”. Księżna-sadystka mówi: „Będę jadła móżdżek pański posypany bułeczką najwyrafinowańszej męki”, a potem kuca przy Robercie-psie i usypia go.
Tymczasem narasta spór między Sajetanem a Czeladnikami. Majster drażni ich językiem gwarowym, hasłami kompromitującymi rewolucję, przesadnymi rozważaniami intelektualnymi. Nazywają go „prykiem starej daty”, aż w końcu postanawiają zabić „jak ofiarnego byka”. W tym zamiarze popiera ich Księżna, czekająca na brutalne morderstwo. „Szewcy” – streszczenie szczegółowe
Choć I Czeladnik starał się pocieszyć pracodawcę i przekonać, że żyło im się lepiej, również Jędrek miał wątpliwości. Zastanawiał się, czy wszyscy oni nie ulegli jakiemuś złudzeniu tworzenia nowego życia „A może rządzą nami siły, których istoty nie znamy? I jesteśmy w ich rękach tylko marionetkami”.
Sajetan nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłby być taki sam jak Scurvy. Porównał Prawnika do psa, po czym stwierdził, że nie powinni tracić czasu na czcze rozmowy, tylko wziąć się do działania: „A zresztą nie czas gadać - robić trza - samo się nie zrobi, psia ją mać tę rzeczywistość po trzykroć - e!! Skończyły się rozkoszne czasy idej - co to, wicie, można było majonezy żreć, a bolszewikiem ideowym być, aby się w nędzy ostatniej tymiż ideami na glanc pocieszać, że to niby kimś się, w ekskrementaliach gnijąc, mimo wszystko jest. Nowej idei nie wymyśli już nikt - nowa forma społecznego bytu sama się wytłamsi, wyiskrzy, wyflancuje z dialektycznej zgagi wszystkich bebechów tego kotła ludzkości, na którym, na samym doparniku, przy samej klapie bezpieczeństwa, siedzimy my - dawne sflądrysyny dudławe, a teraz twórcy, ino że nie radośni, psia ich suka zaskomlana”.
Tymczasem Scurvy majaczył we śnie, że chciałby być szewcem „z rozkoszą” do końca swych dni. Podczas wywodów Prokuratora I Czeladnik podszedł do niego, trzymając w ręku ogromną siekierę podniesioną z ziemi. Okazało się że młodzi szewcy chcieli zabić śpiącego kochanka Księżnej. W tym zamienieniu przeszkodził im Sajetan. Majster zagroził im ogromnym mauzerem wydobytym ze szlafroka, po czym stwierdził, że były dyktator musi zginąć z pożądania.
Wchodzi Księżna, która przynosi sprawunki. Dawnym zwyczajem zaczyna znęcać się nad Prokuratorem. Najpierw budzi go uderzeniem pejczem, a potem wyzywa i zmusza, by zachowywał się jak pies. Tak też się dzieje – Scurvy najeża się, porusza na czterech łapach i warczy, by w końcu połknąć przyniesione przez nią pigułki powodujące „nieskończoną wytrzymałość erotyczną”, aby „nigdy zadowolenia nie doznał”. Księżna-sadystka mówi: „Będę jadła móżdżek pański posypany bułeczką najwyrafinowańszej męki”, a potem kuca przy Robercie-psie i usypia go.
Zabicie majstra uniemożliwia nieoczekiwane przyjście znanych z dramatu Stanisława Wyspiańskiego gości – „Tłoczą się chłopi, stary Kmieć i młody Kmiotek, pchając przed sobą olbrzymiego chochoła – za nimi Dziwka wiejska z dużą tacą. Stroje krakowskie”. Po przewodnictwem Kmiecia próbują oni wymusić uznanie ich arystokratycznych ambicji, ich praw.
Przedstawiciele nowej elity nie podzielają ich entuzjazmu ideą sojuszu chłopsko-robotniczego. Goście zostają uznani za przebrzmiałych konserwatywnych intruzów i pobici. Na czele Czeladników ponownie staje Sajetan, który wyrzucając przybyszów ze sceny rozwiązuje „kwestię chłopską”. Uciekinierzy zostawiają Chochoła.
Dowództwo Tempe’go było chwilowe. Zaraz po wygnaniu chłopów I Czeladnik zabija go ciosem siekiery w głowę. Pokonany przywódca zostaje ułożony na worze baranim. Pozwolono mu się „wygadać” przed śmiercią.
W tej chwili pojawiła się Księżna, ubrana w strój spacerowy, żakietowy. Zaczęła karmić Skurvy’ego tabletkami wzbudzającymi nieskończone pożądanie i „wytrzymałość erotyczną, abyś nigdy zadowolenia nie doznał”. On z kolei jadł posłusznie. W końcu prawą łapą zapalił papierosa i, nie wstając ani razu na dwie łapy, zaczął wspominać czasy, gdy nie znał Księżnej. Niedawną ukochaną uważał teraz za „przeklęte babsko (…) szatanicę (…) wcielenie Supra-Bafometa (…), cycatą Cyrce (…) paraberę rejentalną”. Mimo tych złorzeczeń połknął drugi proszek, położył swą głowę na kolanach Irenki, która zaczęła śpiewać swoistą kołysankę:
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
Szybki test:
Dla księżnej „rezerwuarem najwyuzdańszej, płciowej, samiczkowatej, bebechowato-owadziej rozkoszy” była:a) siła prokuratora
b) miałkość prokuratora
c) niepewność prokuratora
d) bezkompromisowość prokuratora
Rozwiązanie
„Leniwnią” Scurvy nazywa:
a) karę wymierzoną szewcom
b) Księżnę
c) warsztat pracy szewców
d) więzienie szewców
Rozwiązanie
Pies Księżnej to:
a) sznaucer
b) foksterier
c) wilczur
d) pudel
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies