JesteÅ› w: Ostatni dzwonek -> Szewcy
WysÅ‚uchawszy uwag pÅ‚aczÄ…cego Tempe, Scurvy zarzuciÅ‚ mu, że on i jemu podobni majÄ… „kompleks langusty”, a zapowiadany przewrót nigdy nie nastÄ…pi: „Nie może siÄ™ tak zdegenerować nasz gatunek, żeby narzÄ…dy trawienia skurczyÅ‚y siÄ™ i przystosowaÅ‚y do paru piguÅ‚ek. Wtedy proporcjonalnie zdegenerowaÅ‚oby siÄ™ wszystko tak, że w ogóle żadnych problemów by nie byÅ‚o: byÅ‚aby kupa dogasajÄ…cych pierwotniaków, a nie spoÅ‚eczeÅ„stwo, cierpiÄ…ce nieuleczalnie na zależność swych części jednych od drugich”.
Wywód prokuratora przerwaÅ‚ II Czeladnik, zarzucajÄ…c mu zbyt duże poÅ›wiÄ™cenie myÅ›lom o abstrakcjach „w uniezależnieniu od swego żoÅ‚Ä…dka i innych jelitalii...”. Ta uwaga spotkaÅ‚a siÄ™ z ostrym sprzeciwem prawnika. JÄ™drek nie zamierzaÅ‚ jednak cofać swych słów. PowiedziaÅ‚ z rozpaczÄ… w gÅ‚osie, że jego najwiÄ™kszym pragnieniem sÄ… Å‚adne kobiety i dużo piwa, a tymczasem może wypić tylko dwa duże kufle, a zamiast mnóstwa towarzyszek czas spÄ™dza „ciÄ…gle z tÄ… KaÅ›kÄ…, ciÄ…gle z tÄ… KaÅ›kÄ… - a niech to cholera!...”.
Zniesmaczony rozmowÄ… prokurator zażądaÅ‚ jej zakoÅ„czenia. Nie baczÄ…c na te sÅ‚owa Józek podszedÅ‚ do prawnika z zaciÅ›niÄ™tymi pięściami i z ironiÄ… przemówiÅ‚: „Dość! Panu prokuratorowi najwyższego sÄ…du kwaÅ›no w nosie siÄ™ robi na myÅ›l samÄ…, że on, JÄ™drek, musi ciÄ…gle z tÄ… jednÄ… KaÅ›kÄ…. A sam to on je teozof. Bardzo piknÄ™ ma idejki. Ale dziwek ma, ile chce. Ale do tego chciaÅ‚by tylko z jednÄ…, a z tÄ… siÄ™ nie da - hi, hi - wszÄ™dzie sÄ… te same problemy, w stosuneczkach równolegle przesuniÄ™tych albo kolineacyjnie podobnych - hi, hi!”. Józka nie zraziÅ‚y nawet obelgi z ust prawnika („Milcz, sflÄ…drysynie, milcz, skurczyflaku”). W dalszych sÅ‚owach powiedziaÅ‚ Scurv’emu, że zaraz w zakÅ‚adzie pojawi siÄ™ „ta sadystka z twarzÄ… anioÅ‚ka, ta moralna brewilierka - niby markiza de Brinvilliéres”, dla której mÄ™ki prokuratora – pragnÄ…cego jÄ… od niepamiÄ™tnych czasów - sÄ… tym samym, co zaglÄ…danie do warsztatów, w których szewcy pocÄ… siÄ™, „zdychajÄ…” od pracowitej „Å›mierdziÄ…czki” lub odwiedzanie wiÄ™zieÅ„, gdzie „gnijÄ… w pÅ‚ciowej, raczej zapÅ‚ciowej rozpaczy najtęższe samce w rozpadzie duchowym i cielesnym...”.
Prokurator zaczÄ…Å‚ krzyczeć, że Józek oszalaÅ‚. PrzyczynÄ™ tego stanu widziaÅ‚ zaÅ› w niemożnoÅ›ci „wytrzymania”. I Czeladnik dziaÅ‚aÅ‚ na niego negatywnie do tego stopnia, iż twierdziÅ‚, że wariuje, po czym padÅ‚ na szewski zydel i rzekÅ‚, że rozumie KsiężnÄ… i jej potrzeby doskonale, nawet w jej najgorszych kobiecych „Å›wiÅ„stewkach duchowych”. ZdawaÅ‚ sobie sprawÄ™, że jego uczucie i mÄ™ka, jakÄ… w zwiÄ…zku z nim czuÅ‚ sprawiaÅ‚y jej radość: „Moja mÄ™ka nasyca jÄ… wiÄ™cej, niżby nasycić zdoÅ‚aÅ‚ najszaleÅ„szy mój hipergwaÅ‚t jakiÅ›”.|„Szewcy” – streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaWysÅ‚uchawszy uwag pÅ‚aczÄ…cego Tempe, Scurvy zarzuciÅ‚ mu, że on i jemu podobni majÄ… „kompleks langusty”, a zapowiadany przewrót nigdy nie nastÄ…pi: „Nie może siÄ™ tak zdegenerować nasz gatunek, żeby narzÄ…dy trawienia skurczyÅ‚y siÄ™ i przystosowaÅ‚y do paru piguÅ‚ek. Wtedy proporcjonalnie zdegenerowaÅ‚oby siÄ™ wszystko tak, że w ogóle żadnych problemów by nie byÅ‚o: byÅ‚aby kupa dogasajÄ…cych pierwotniaków, a nie spoÅ‚eczeÅ„stwo, cierpiÄ…ce nieuleczalnie na zależność swych części jednych od drugich”.
Wywód prokuratora przerwaÅ‚ II Czeladnik, zarzucajÄ…c mu zbyt duże poÅ›wiÄ™cenie myÅ›lom o abstrakcjach „w uniezależnieniu od swego żoÅ‚Ä…dka i innych jelitalii...”. Ta uwaga spotkaÅ‚a siÄ™ z ostrym sprzeciwem prawnika. JÄ™drek nie zamierzaÅ‚ jednak cofać swych słów. PowiedziaÅ‚ z rozpaczÄ… w gÅ‚osie, że jego najwiÄ™kszym pragnieniem sÄ… Å‚adne kobiety i dużo piwa, a tymczasem może wypić tylko dwa duże kufle, a zamiast mnóstwa towarzyszek czas spÄ™dza „ciÄ…gle z tÄ… KaÅ›kÄ…, ciÄ…gle z tÄ… KaÅ›kÄ… - a niech to cholera!...”.
Zniesmaczony rozmowÄ… prokurator zażądaÅ‚ jej zakoÅ„czenia. Nie baczÄ…c na te sÅ‚owa Józek podszedÅ‚ do prawnika z zaciÅ›niÄ™tymi pięściami i z ironiÄ… przemówiÅ‚: „Dość! Panu prokuratorowi najwyższego sÄ…du kwaÅ›no w nosie siÄ™ robi na myÅ›l samÄ…, że on, JÄ™drek, musi ciÄ…gle z tÄ… jednÄ… KaÅ›kÄ…. A sam to on je teozof. Bardzo piknÄ™ ma idejki. Ale dziwek ma, ile chce. Ale do tego chciaÅ‚by tylko z jednÄ…, a z tÄ… siÄ™ nie da - hi, hi - wszÄ™dzie sÄ… te same problemy, w stosuneczkach równolegle przesuniÄ™tych albo kolineacyjnie podobnych - hi, hi!”. Józka nie zraziÅ‚y nawet obelgi z ust prawnika („Milcz, sflÄ…drysynie, milcz, skurczyflaku”). W dalszych sÅ‚owach powiedziaÅ‚ Scurv’emu, że zaraz w zakÅ‚adzie pojawi siÄ™ „ta sadystka z twarzÄ… anioÅ‚ka, ta moralna brewilierka - niby markiza de Brinvilliéres”, dla której mÄ™ki prokuratora – pragnÄ…cego jÄ… od niepamiÄ™tnych czasów - sÄ… tym samym, co zaglÄ…danie do warsztatów, w których szewcy pocÄ… siÄ™, „zdychajÄ…” od pracowitej „Å›mierdziÄ…czki” lub odwiedzanie wiÄ™zieÅ„, gdzie „gnijÄ… w pÅ‚ciowej, raczej zapÅ‚ciowej rozpaczy najtęższe samce w rozpadzie duchowym i cielesnym...”.
W czasie jak Å‚kajÄ…cy Scurvy przeżywaÅ‚ gorycz nieodwzajemnionej miÅ‚oÅ›ci, Sajetan stwierdziÅ‚, że prokurator rozÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ na elementy proste i poradziÅ‚, by porobiÅ‚ on buty: „to panu dobrze zrobi - lepiej niż widok skazaÅ„ców o Å›wicie”.
Kolejnym goÅ›ciem jest Księżna Irina (Irenka) WsiewoÅ‚odowna Zbereźnicka-Podberezka, której towarzyszÄ… lokaj FierdusieÅ„ko i pies TeruÅ›. W tej arystokratce kocha siÄ™ prokurator. Jest gotowy zrobić dla niej wszystko, gdy tymczasem ona z sadystycznym upodobaniem odpycha go i poniża: „ChciaÅ‚abym, aby pan patrzyÅ‚ na to, kiedy ja – wie pan? – ten tego – tylko nie powiem z kim (…) Niepewność paÅ„ska jest dla mnie rezerwuarem najwyuzdaÅ„szej, pÅ‚ciowej, samiczkowatej, bebechowato-owadziej rozkoszy – chciaÅ‚bym jak samice modliszki, które ku koÅ„cowi zjadajÄ… od gÅ‚owy swoich partnerów, którzy mimo to nie przestajÄ… tego – wie pan, hehe!”.
Księżna rozdaje wszystkich postaciom kwiatki ze swego żółtego bukietu i rozmawia z szewcami. Jest dla nich życzliwa, chwali ich pilną pracę, nie przestając jednocześnie czynić seksualnych aluzji w kierunku prawie nieprzytomnego z podniecenia Roberta. Prokurator jest całkowicie zależny od wyuzdanej i fatalnej kobiety, ubolewa nad tym, że nie jest prawdziwym hrabią. Staje się obiektem kpin Czeladników.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23
Szybki test:
Sajetan poradził jednemu z czeladników by przestał rozpowszechniać swe poglądy i poczytał:a) Mickiewicza
b) dramaty Wyspiańskiego
c) wiersze Leśmiana
d) „Słówka” Boya
RozwiÄ…zanie
Sajetan Tempe miał:
a) pięćdziesiąt lat
b) trzydziści lat
c) sześćdziesiąt lat
d) czterdzieści lat
RozwiÄ…zanie
Chochoł, którym okazuje się Bubek we fraku proponuje Księżnej pójście na dancing, by tańczyć:
a) rumbÄ™
b) sambÄ™
c) walca
d) tango
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies