Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Szewcy
Kolejną ważną inscenizacją dramatu była ta z 2007 roku. 10 listopada o godzinie dziewiętnastej w warszawskim TR fani twórczości Witkacego i Jana Klaty mogli pierwszy raz obejrzeć spektakl „Szewcy u bram” wg „Szewców” Stanisława Ignacego Witkiewicza.
Reżyser – uważany za jednego z najzdolniejszych młodych reżyserów teatralnych, laureata Paszportu „Polityki” za „nowatorskie i odważne odczytywanie klasyki, za pasję i upór, z jakim diagnozuje stan polskiej rzeczywistości i bada siłę narodowych mitów” - wraz z Sławomirem Sierakowskim (dramaturg, redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”) opracował tekst autora „Nienasycenia”, ułożył muzykę pod przedstawienie, scenografie i światło powierzając Justynie Łagowskiej, kostiumy i projekcję wideo Mirkowi Kaczmarkowi, a choreografię Maćkowi Prusakowi. W rolach głównych obsadzono Ewę Kasprzyk, Marię Maj, Janusza Chabiora, Jana Drawnela, Christiana Emany, Piotra Głowackiego, Eryka Lubosa, Lecha Łotockiego, Adama Marszalika.
Jan Klata przeniósł akcję dramatu Witkacego do wielkiego hipermarketu, by na nowo określić temat Szewców. Reżyser cały czas podkreślał, że jego „Przedstawienie jest całkowicie współczesną i odrębną wizją tekstu Witkacego”. W jednym z wywiadów powiedział: „Profetyczne właściwości Witkacego są powszechnie wiadome. Wiadomo – totalitaryzm na horyzoncie, samobójstwo. Wiadomości z przedwczoraj. Ale teraz widzimy, że opisany przed siedemdziesięcioma laty model uprawiania polityki, zapis życia społecznego, jest do bólu aktualny. To jest spustoszony pejzaż wewnętrzny, niezawiniony przez przysłowiowych Sowietów i niemiecką okupację”.
Warto poświęcić jeszcze kilka słów ostatniej premierze utworu Witkacego. 14 marca 2008 roku w Teatrze Miejskim im. W. Gombrowicza w Gdyni wystawiono sztukę Szewcy w reżyserii Jacka Bunscha. Innymi ludźmi zaangażowanymi w przedstawienie byli Tadeusz Smolicki (scenografia), Janusz Grzywacz (muzyka), Filip Szatarski (ruch sceniczny). W roli Sajetana Tempe gościnnie wystąpił Juliusz Krzysztof Warunek. Czeladników zagrali Rafał Kowal (Józek) oraz Filip Frątczak (Jędrek), Księżną Irinę Wsiewołodowną Zbereźnicką – Podberezką Elżbieta Mrozińska, a Prokuratora Roberta Scurvy’ego Grzegorz Wolf. Autorzy spektaklu byli pełni wiary w jego sukces. Streszczając temat sztuki, pisali: „Kilka prawd o rewolucji, człowieku i pracy w fantastycznej oprawie scenograficznej i muzycznej przygotowuje dyrektor Jacek Bunsch, którego "Wariat i zakonnica" do dziś cieszą się niesłabnącym powodzeniem u publiczności”, nazywając przedstawienie „pulsującym demoniczno-dynamicznym widowiskiem.
Podobnego zdania jest Katarzyna Fryc, autorka recenzji spektaklu, zamieszczonej w „Gazecie Wyborczej”, a zatytułowanej „Szewcy bez butów chodzą”. Dziennikarka stwierdziła, że w spektaklu „wszystko do siebie pasuje”, uznała kreację Juliusza Krzysztofa Warunka za doskonałą, a reżyserię i interpretację Jacka Bunscha wielowymiarową: „Szewcy są nie tylko spektaklem o kulisach zdobywania władzy i mechanizmach rewolucji, są przede wszystkim próbą odpowiedzi na pytanie: co dzieje się z człowiekiem, gdy już tę władze zdobędzie. Kim się staje? (…) Jacek Bunsch, który już po raz czwarty bierze na warsztat najbardziej znany dramat Witkiewicza, przenosi go na scenę z łatwością, tryskając pomysłami. (…) w gdyńskim przedstawieniu widać, że reżyser ma pomysł na każdą ze scen i postaci, że idealnie potrafi dopasować do nich scenografię, oprawę muzyczną i rozwiązania dramaturgiczne. Tu wszystko do siebie pasuje, elementy układanki idealnie wkomponowują się jedna w drugą. I za to chwała realizatorom. (…)”Sceniczne dzieje „Szewców” dawniej i dziś
Autor: Karolina MarlgaKolejną ważną inscenizacją dramatu była ta z 2007 roku. 10 listopada o godzinie dziewiętnastej w warszawskim TR fani twórczości Witkacego i Jana Klaty mogli pierwszy raz obejrzeć spektakl „Szewcy u bram” wg „Szewców” Stanisława Ignacego Witkiewicza.
Reżyser – uważany za jednego z najzdolniejszych młodych reżyserów teatralnych, laureata Paszportu „Polityki” za „nowatorskie i odważne odczytywanie klasyki, za pasję i upór, z jakim diagnozuje stan polskiej rzeczywistości i bada siłę narodowych mitów” - wraz z Sławomirem Sierakowskim (dramaturg, redaktor naczelny „Krytyki Politycznej”) opracował tekst autora „Nienasycenia”, ułożył muzykę pod przedstawienie, scenografie i światło powierzając Justynie Łagowskiej, kostiumy i projekcję wideo Mirkowi Kaczmarkowi, a choreografię Maćkowi Prusakowi. W rolach głównych obsadzono Ewę Kasprzyk, Marię Maj, Janusza Chabiora, Jana Drawnela, Christiana Emany, Piotra Głowackiego, Eryka Lubosa, Lecha Łotockiego, Adama Marszalika.
Jan Klata przeniósł akcję dramatu Witkacego do wielkiego hipermarketu, by na nowo określić temat Szewców. Reżyser cały czas podkreślał, że jego „Przedstawienie jest całkowicie współczesną i odrębną wizją tekstu Witkacego”. W jednym z wywiadów powiedział: „Profetyczne właściwości Witkacego są powszechnie wiadome. Wiadomo – totalitaryzm na horyzoncie, samobójstwo. Wiadomości z przedwczoraj. Ale teraz widzimy, że opisany przed siedemdziesięcioma laty model uprawiania polityki, zapis życia społecznego, jest do bólu aktualny. To jest spustoszony pejzaż wewnętrzny, niezawiniony przez przysłowiowych Sowietów i niemiecką okupację”.
Warto poświęcić jeszcze kilka słów ostatniej premierze utworu Witkacego. 14 marca 2008 roku w Teatrze Miejskim im. W. Gombrowicza w Gdyni wystawiono sztukę Szewcy w reżyserii Jacka Bunscha. Innymi ludźmi zaangażowanymi w przedstawienie byli Tadeusz Smolicki (scenografia), Janusz Grzywacz (muzyka), Filip Szatarski (ruch sceniczny). W roli Sajetana Tempe gościnnie wystąpił Juliusz Krzysztof Warunek. Czeladników zagrali Rafał Kowal (Józek) oraz Filip Frątczak (Jędrek), Księżną Irinę Wsiewołodowną Zbereźnicką – Podberezką Elżbieta Mrozińska, a Prokuratora Roberta Scurvy’ego Grzegorz Wolf. Autorzy spektaklu byli pełni wiary w jego sukces. Streszczając temat sztuki, pisali: „Kilka prawd o rewolucji, człowieku i pracy w fantastycznej oprawie scenograficznej i muzycznej przygotowuje dyrektor Jacek Bunsch, którego "Wariat i zakonnica" do dziś cieszą się niesłabnącym powodzeniem u publiczności”, nazywając przedstawienie „pulsującym demoniczno-dynamicznym widowiskiem.
Również Piotr Wyszomirski nie szczędził pochwał gdyńskiej wersji „Szewców”. W artykule „Nudy nie było. „Szewcy” w Teatrze Miejskim”, opublikowanym w „Gazecie Gdynia”, autor szczegółowo opisał atmosferę panującą podczas premiery sztuki: „Zaczęło się świetnie. Organizacja przestrzeni teatralnej: pomost w kształcie litery T poprowadzony ze sceny wbija się w publiczność i rozwidla mniej więcej w połowie; odsłonięta głębia sceny, dodatkowe krzesła dla publiczności już na samej scenie właściwej. Trójka szewców w centrum: na początku każdy po swojemu, ale z każdym uderzeniem szewskiego młotka coraz równiej i rytmiczniej dogania lekko industrialną muzykę napisaną przez Janusza Grzywacza. Wreszcie oddech, wreszcie inaczej. Niby nic odkrywczego, znamy to od dziesiątków lat w polskim choćby teatrze, ale jak na nasze warunki na pewno coś nowego i godnego odnotowania”. Akceptując charakter przedstawienia („Oczywiście „Szewcy” Bunscha spełniają swą rolę dydaktyczną. Spektakl jest wierny zapisowi i młodzież może śmiało go obejrzeć, zaliczając w ten sposób lekturę ( pod warunkiem, że przetrzyma akt III)”), jedyną słabość sztuki Wyszomirski widział w obsadzie głównych ról: „Poprzez przerysowanie postaci, spektakl traci lekkość, a ogromne partie tekstu są wyraźnie niezrozumiałe dla publiczności, która odżywa, gdy Witkacy podawany jest bez dodatków.”.
strona: 1 2 3 4 5
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies