„JÄ…dro ciemnoÅ›ci” - streszczenie szczegółowe - strona 11
Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Jądro ciemności

„JÄ…dro ciemnoÅ›ci” - streszczenie szczegółowe

Autor: Karolina Marlêga

Cenny materiaÅ‚ przetransportowano z gÅ‚Ä™bi kraju do stacji za pomocÄ… flotylli łódek. Na jej czele miaÅ‚ stać Kurtz, ale w poÅ‚owie drogi zawróciÅ‚ do obozowiska, powierzajÄ…c Å‚adunek Mulatowi, swojemu urzÄ™dnikowi. Mężczyzna od tamtej pory przebywaÅ‚ sam w górze rzeki. Wiadomość ta zmusiÅ‚a Marlowa do wyobrażenia sobie tamtego zajÅ›cia: „Obraz byÅ‚ wyraźny: łódka, czterech dzikich wioÅ›larzy i samotny biaÅ‚y, który odwraca siÄ™ nagle od głównej kwatery, od wypoczynku, a może i od myÅ›li o domu; który zdąża ku gÅ‚Ä™biom dziczy, ku swej pustej i opuszczonej stacji”. Po raz pierwszy poczuÅ‚ podziw dla tajemniczego czÅ‚owieka, o którym wszyscy mu opowiadali. Dwaj mężczyźni oddalili siÄ™ na chwilÄ™ od parowca, przez co bohater nie mógÅ‚ sÅ‚yszeć, co mówili. DobiegaÅ‚y do niego pojedyncze zwroty: „Placówka wojskowa - doktor - dwieÅ›cie mil - teraz zupeÅ‚nie sam - nieunikniona zwÅ‚oka - dziewięć miesiÄ™cy - żadnych wiadomoÅ›ci - dziwaczne pogÅ‚oski”. Ze słów dyrektora: „Nikt, o ile wiem: chyba że taki tam jeden - coÅ› w rodzaju wÄ™drownego kupca - cholerny drab, zagarniajÄ…cy dzikim kość sÅ‚oniowÄ…”, Marlow wywnioskowaÅ‚, że rozmawiali teraz o kimÅ›, kto mógÅ‚ znajdować siÄ™ w pobliżu Kurtza, a którego sam dowodzÄ…cy stacjÄ… nie uznawaÅ‚. Wuj uspokoiÅ‚ siostrzeÅ„ca, zapewniajÄ…c, iż nikt mu nie zagraża, ponieważ potrafi wspaniale znosić trudy afrykaÅ„skiego klimatu, co pozwoli mu przetrwać wszystkich potencjalnych konkurentów. Mężczyźni zaczÄ™li naÅ›ladować sposób mówienia Kurtza i go wyÅ›miewać: „«Każda stacja powinna być jakby pochodniÄ… na drodze ku lepszemu jutru, oÅ›rodkiem handlu także, rzecz prosta, ale przy tym i humanitaryzmu, ulepszania oÅ›wiaty»”, drwiÅ‚ dyrektor. Wuj zapytaÅ‚ siostrzeÅ„ca o zdrowie, gdy tamten odparÅ‚, iż w przeciwieÅ„stwie do reszty podwÅ‚adnych czuje siÄ™ znakomicie. SÅ‚owa te ucieszyÅ‚y mężczyznÄ™. „Ufaj temu”, powtarzaÅ‚ starszy, poczym wykonaÅ‚ gest, który postawiÅ‚ Marlowa na równe nogi. Wuj ruchem ramienia ogarnÄ…Å‚ las, bÅ‚oto, zatokÄ™ i rzekÄ™ i zdawaÅ‚ siÄ™ przywoÅ‚ywać „zdradziecko tym haÅ„biÄ…cym gestem przyczajonÄ… Å›mierć, ukryte zÅ‚o, gÅ‚Ä™bokÄ… ciemność z wnÄ™trza lÄ…du”.
Kilka dni później wyprawa Eldorado zanurzyła się w buszu. Po jakimś czasie do stacji dotarły wieści, że ludziom wuja dyrektora zdechły wszystkie osły. Jednak Marlow nie myślał o niczym innym, tylko o spotkaniu z panem Kurtzem. Nie nastąpiło ono jednak szybko. Podróż w górę rzeki ze Stacji Centralnej zajęła, bowiem dwa miesiące.

„Å»egluga w górÄ™ rzeki byÅ‚a jakby podróżą wstecz do najwczeÅ›niejszych poczÄ…tków Å›wiata, gdy po ziemi hulaÅ‚a roÅ›linność, a królowaÅ‚y wielkie drzewa”, wspominaÅ‚ bohater. Terytorium sprawiaÅ‚o wrażenie tajemniczego i nieokieÅ‚znanego. Podróż utrudniaÅ‚y liczne mielizny, wysepki i przewężenia rzeki. Wokół bohatera panowaÅ‚a przez niemal caÅ‚y czas gÅ‚ucha cisza, ale nie miaÅ‚a ona nic wspólnego ze spokojem: „ByÅ‚ to bezruch nieubÅ‚aganej siÅ‚y, rozmyÅ›lajÄ…cej ponuro nad jakimÅ› nieprzeniknionym zamiarem. Owa siÅ‚a przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ czÅ‚owiekowi z mÅ›ciwoÅ›ciÄ…”.

Marlow byÅ‚ zadowolony z siebie i z ciężkiej pracy, jakÄ… wykonaÅ‚. Cena, jakÄ… musiaÅ‚ zapÅ‚acić, aby wykonać swoje zadanie okazaÅ‚a siÄ™ nie tak wysoka, w stosunku do satysfakcji, jakÄ… poczuÅ‚, gdy dowodzony przez niego parowiec dotarÅ‚ w koÅ„cu do celu bez szwanku. Bohater zwróciÅ‚ siÄ™ bezpoÅ›rednio do sÅ‚uchajÄ…cych go przyjaciół na pokÅ‚adzie jachtu „Nellie”: „Wyobraźcie sobie czÅ‚owieka z zawiÄ…zanymi oczami, któremu dajÄ… ciężki wóz i każą powozić na zÅ‚ej drodze. Zapewniam was, że siÄ™ pociÅ‚em i trzÄ…sÅ‚em porzÄ…dnie przy tej robocie. Ostatecznie dla marynarza wydarcie dna z czegoÅ›, co ma pÅ‚ywać caÅ‚y czas pod jego opiekÄ…, jest grzechem nie do darowania. Choćby nawet nikt o tym nie wiedziaÅ‚, niepodobna zapomnieć uderzenia, prawda? Cios w samo serce”.

Bohater przyznaÅ‚, iż jego parowiec nie zawsze pÅ‚ynÄ…Å‚. ZdarzaÅ‚o siÄ™, iż na mieliźnie musiaÅ‚ być pchany przez dwudziestu „ludożerców”. Marlow nie ukrywaÅ‚ swojego podziwu i wdziÄ™cznoÅ›ci dla czarnoskórych, których udaÅ‚o mu siÄ™ po drodze wcielić do zaÅ‚ogi: „To bycze chÅ‚opy - ludożercy - na wÅ‚aÅ›ciwym miejscu. Z tymi ludźmi można byÅ‚o pracować - jestem im za to wdziÄ™czny”. Tubylcy mieli ze sobÄ… zapas miÄ™sa z hipopotama, które z czasem siÄ™ zepsuÅ‚o, a jego przykry zapach na zawsze pozostaÅ‚ w pamiÄ™ci marynarza. Poza nimi, na parowcu znajdowali siÄ™ również dyrektor i czwórka „pielgrzymów”, czyli pracowników stacji z ich kijami. Od czasu do czasu mijali na swojej drodze maÅ‚e stacje handlowe rozmieszczone wzdÅ‚uż rzeki. Biali ludzie tam mieszkajÄ…cy wydawali siÄ™ Marlowowi opÄ™tani żądzÄ… zdobycia koÅ›ci sÅ‚oniowej. „Drzewa i drzewa, miliony drzew masywnych, olbrzymich, strzelajÄ…cych w górÄ™; a u ich stóp peÅ‚zÅ‚ przeciw prÄ…dowi tuż przy brzegu maÅ‚y, umorusany sadzÄ… parowiec, jak ociężaÅ‚y chrzÄ…szcz Å‚ażący po posadzce wysokiego portyku”, zobrazowaÅ‚ bohater. Taki widok powodowaÅ‚, iż czÅ‚owiek czuÅ‚ siÄ™ naprawdÄ™ maÅ‚y. Lecz, mimo to, dowodzony przez marynarza statek parÅ‚ wciąż do przodu na spotkanie z panem Kurtzem. „PrzenikaliÅ›my wciąż gÅ‚Ä™biej i gÅ‚Ä™biej w jÄ…dro ciemnoÅ›ci”, relacjonowaÅ‚ Marlow. Wciąż przerażaÅ‚ go spokój i zÅ‚owieszcza cisza, którÄ… wieczorami mÄ…ciÅ‚y odgÅ‚osy bÄ™bnów. Pewnego dnia zaÅ‚oga parowca minęła na swej drodze wioskÄ™ tubylców. Czarnoskórzy mieszkaÅ„cy buszu klaskali i tupali nogami, a do tego krzyczeli. Ich oczy wywracaÅ‚y siÄ™ biaÅ‚kami do góry. Jednym sÅ‚owem, tubylcy wpadli w szaÅ‚. ZaÅ‚oga parowca nie miaÅ‚a pojÄ™cia, co siÄ™ dziaÅ‚o: „Czy przedhistoryczny czÅ‚owiek nas przeklinaÅ‚, czy modliÅ‚ siÄ™ do nas, czy też nas witaÅ‚ - któż to mógÅ‚ wiedzieć?”.

strona:    1    2    3    4    5    6    7    8    9    10    11    12    13    14    15    16    17    18    19    20    21    22    23    24  

Szybki test:

W „grobowym mieÅ›cie” mieÅ›ciÅ‚a siÄ™ siedziba:
a) departamentu kolonii
b) towarzystwa handlowego
c) stacji przesyłowej
d) spółki transportowej
RozwiÄ…zanie

Gdy Narzeczona zapytała o ostatnie chwile Kurtza, bohater skłamał, że tuż przed śmiercią:
a) ukochany wypowiedział jej imię
b) ukochany opowiadał o niej
c) ukochany pragnął być przy niej
d) ukochany kazał zwrócić jej listy
RozwiÄ…zanie

Jedyną rzeczą, jakiej potrzebował bohater do naprawienia parowca były:
a) gwoździe
b) śruby
c) nity
d) nakrętki
RozwiÄ…zanie

Więcej pytań

Zobacz inne artykuły:

StreszczeniaOpracowanie
„JÄ…dro ciemnoÅ›ci” - streszczenie szczegółowe
Streszczenie „JÄ…dra ciemnoÅ›ci” w piguÅ‚ce
Geneza „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Znaczenie tytuÅ‚u „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Czas i miejsce akcji „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Biografia Josepha Conrada
Motyw ciemnoÅ›ci w „JÄ…drze ciemnoÅ›ci”
Szczegółowy plan wydarzeÅ„ „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Polityczno-spoÅ‚eczna problematyka „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Problematyka psychologiczna „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Uniwersalna wymowa „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Struktura i jÄ™zyk „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Narracja „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Styl „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Tło historyczne powieści - sytuacja Konga Belgijskiego u schyłku XIX stulecia
Kalendarium twórczości Josepha Conrada
Rola kobiet w „JÄ…drze ciemnoÅ›ci”
Obraz rdzennych mieszkaÅ„ców Konga i Afryki w „JÄ…drze ciemnoÅ›ci”
Ekranizacje „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Najważniejsze cytaty „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Bibliografia




Bohaterowie
Marlow – charakterystyka bohatera
Charakterystyka pozostaÅ‚ych bohaterów „JÄ…dra ciemnoÅ›ci”
Kurtz – charakterystyka bohatera



Partner serwisu:

kontakt | polityka cookies