Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Jądro ciemności
CZĘŚĆ PIERWSZA
Płynący po Tamizie do morza jacht „Nellie” zatrzymał się niedaleko Essex, aby zaczekać na przypływ. Załogę statku stanowiło pięć osób, a wśród nich był nieznany z imienia i nazwiska narrator. Mężczyzna podziwiał widok ujścia wielkiej rzeki, a przy tym zastanawiał się nad jej przeszłością. Uwaga Marlowa, jedynego zawodowego marynarza na „Nellie” oznaczała, iż wkrótce rozpocznie jedną ze swoich opowieści. Malrow rozprawiał o tym, jak wyglądały ziemie brytyjskie za czasów Cesarstwa Rzymskiego. Próbował wczuć się w rolę przywódcy legionu, któremu rozkazano wyruszyć na mokradła rozciągające się wzdłuż Tamizy. Marlow wyraził swoją opinię o imperializmie i kolonizacji, co prawda dotyczyła ona Rzymian, ale można ją również odnieść do ówczesnych mocarstw.
Jacht o nazwie „Nellie” zmierzał w dół Tamizy prosto w kierunku morza. Gdy zaczął się przypływ, załoga była zmuszona do zarzucenia kotwicy. Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali na odpływ, który pozwoliłby wypłynąć im na otwarte wody.
Załogę jachtu stanowiło łącznie pięć osób. Funkcję kapitana sprawował „Dyrektor różnych towarzystw”. Mężczyzna cieszył się szacunkiem i poważaniem pozostałej czwórki marynarzy. Narratorowi, a zarazem jednemu z nich, przypominał on „(…) pilota, który dla marynarza jest wcieleniem tego, co zasługuje na najwyższe zaufanie”. Członkowie załogi „Nellie” nie mogli się na dziwić, iż człowiek, który na co dzień pracuje na lądzie może być tak dobrym kapitanem.
Całą piątkę jednoczyła „więź morza”. Dzięki niej, nawet, gdy nie przebywali na wodzie, pozostawali przyjaciółmi. Poza narratorem i Dyrektorem, na pokładzie jachtu znajdowali się również: Prawnik, który był „najmilszy z towarzyszy”, Księgowy, którego pasją była gra w domino oraz Marlow. Ten ostatni swoim wyglądem przypominał ascetę. Podczas przymusowego postoju u ujścia Tamizy, wszyscy spoglądali na angielski krajobraz i popadli w zadumę. Pogoda była „nieskazitelna” i właśnie zaczynał się zachód słońca. Marynarze mieli wrażenie, iż mrok powoli wypycha „świetlistą gwiazdę”, jakby chciał jej śmierci. Gdy już zaszła, zauważyli, iż woda momentalnie zmieniła swoje oblicze. Widok ujścia Tamizy zmusił narratora do refleksji: „Stara rzeka, rozlana szeroko, wypoczywała bez ruchu u schyłku dnia - po całych wiekach dzielnej służby u rasy zaludniającej jej brzegi - rozpostarta spokojnie w swej godności wodnego szlaku wiodącego do najdalszych krańców ziemi”. Cała piątka darzyła tę rzekę ogromną czcią, ponieważ wiązało się z nią wiele ich wspomnień. Uznawali również Tamizę za jeden z najważniejszych elementów historii ich kraju. Jej prądy umożliwiały przemieszczanie się wybitnym postaciom, „od sir Francisa Drake'a do sir Johna Franklina – rycerzom utytułowanym lub nie, wielkim błędnym rycerzom morza”. Również dzięki niej możliwy był handel z pozostałymi państwami oraz ich podbijanie w imię Królewskiej Mości. Poza tym od Tamizy rozpoczynali swoje podróże odkrywcy, płynący ku nieznanym terenom, którzy nieśli ze sobą „Marzenia ludzkie, nasiona rzeczypospolitych, zarodki cesarstw”.
Wraz z nadejściem mroku, brzegi Tamizy rozświetliły się od lamp zapalanych w domostwach. W oddali marynarze wiedzieli wielką latarnię morską Chapmana, której silny blask wskazywał drogę zagubionym na morzu. Poruszające się wraz z przypływem w górę rzeki statki również emanowały blaskiem sztucznego oświetlenia. Za plecami załogi „Nellie” rozpościerały się łuny wielkich angielskich miast. Marlow spostrzegł wtedy, iż nawet to miejsce „było ongi jednym z ciemnych zakątków ziemi".„Jądro ciemności” - streszczenie szczegółowe
CZĘŚĆ PIERWSZA
Płynący po Tamizie do morza jacht „Nellie” zatrzymał się niedaleko Essex, aby zaczekać na przypływ. Załogę statku stanowiło pięć osób, a wśród nich był nieznany z imienia i nazwiska narrator. Mężczyzna podziwiał widok ujścia wielkiej rzeki, a przy tym zastanawiał się nad jej przeszłością. Uwaga Marlowa, jedynego zawodowego marynarza na „Nellie” oznaczała, iż wkrótce rozpocznie jedną ze swoich opowieści. Malrow rozprawiał o tym, jak wyglądały ziemie brytyjskie za czasów Cesarstwa Rzymskiego. Próbował wczuć się w rolę przywódcy legionu, któremu rozkazano wyruszyć na mokradła rozciągające się wzdłuż Tamizy. Marlow wyraził swoją opinię o imperializmie i kolonizacji, co prawda dotyczyła ona Rzymian, ale można ją również odnieść do ówczesnych mocarstw.
Jacht o nazwie „Nellie” zmierzał w dół Tamizy prosto w kierunku morza. Gdy zaczął się przypływ, załoga była zmuszona do zarzucenia kotwicy. Wszyscy ze zniecierpliwieniem czekali na odpływ, który pozwoliłby wypłynąć im na otwarte wody.
Załogę jachtu stanowiło łącznie pięć osób. Funkcję kapitana sprawował „Dyrektor różnych towarzystw”. Mężczyzna cieszył się szacunkiem i poważaniem pozostałej czwórki marynarzy. Narratorowi, a zarazem jednemu z nich, przypominał on „(…) pilota, który dla marynarza jest wcieleniem tego, co zasługuje na najwyższe zaufanie”. Członkowie załogi „Nellie” nie mogli się na dziwić, iż człowiek, który na co dzień pracuje na lądzie może być tak dobrym kapitanem.
Całą piątkę jednoczyła „więź morza”. Dzięki niej, nawet, gdy nie przebywali na wodzie, pozostawali przyjaciółmi. Poza narratorem i Dyrektorem, na pokładzie jachtu znajdowali się również: Prawnik, który był „najmilszy z towarzyszy”, Księgowy, którego pasją była gra w domino oraz Marlow. Ten ostatni swoim wyglądem przypominał ascetę. Podczas przymusowego postoju u ujścia Tamizy, wszyscy spoglądali na angielski krajobraz i popadli w zadumę. Pogoda była „nieskazitelna” i właśnie zaczynał się zachód słońca. Marynarze mieli wrażenie, iż mrok powoli wypycha „świetlistą gwiazdę”, jakby chciał jej śmierci. Gdy już zaszła, zauważyli, iż woda momentalnie zmieniła swoje oblicze. Widok ujścia Tamizy zmusił narratora do refleksji: „Stara rzeka, rozlana szeroko, wypoczywała bez ruchu u schyłku dnia - po całych wiekach dzielnej służby u rasy zaludniającej jej brzegi - rozpostarta spokojnie w swej godności wodnego szlaku wiodącego do najdalszych krańców ziemi”. Cała piątka darzyła tę rzekę ogromną czcią, ponieważ wiązało się z nią wiele ich wspomnień. Uznawali również Tamizę za jeden z najważniejszych elementów historii ich kraju. Jej prądy umożliwiały przemieszczanie się wybitnym postaciom, „od sir Francisa Drake'a do sir Johna Franklina – rycerzom utytułowanym lub nie, wielkim błędnym rycerzom morza”. Również dzięki niej możliwy był handel z pozostałymi państwami oraz ich podbijanie w imię Królewskiej Mości. Poza tym od Tamizy rozpoczynali swoje podróże odkrywcy, płynący ku nieznanym terenom, którzy nieśli ze sobą „Marzenia ludzkie, nasiona rzeczypospolitych, zarodki cesarstw”.
Przypominający swoim wyglądem ascetę mężczyzna był jedynym z całej piątki zawodowym żeglarzem. Nie był on jednak typowym przedstawicielem tego zawodu, ponieważ nie prowadził „osiadłego życia”. Różnił się od innych marynarzy tym, iż nie ograniczał się jedynie do tego, co dzieje się na statku i morzu, ale ciekawił go cały otaczający świat. W portach wysłuchiwał niezliczonych opowieści, które go pasjonowały. Sam uwielbiał je opowiadać, traktował je jako wspaniały sposób na ukazanie jakieś problemu czy zagadnienia, rzucając na nie jedynie światło, a nie mówiąc o nich wprost.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
Szybki test:
Wielka siła Kurtza spoczywała w:a) głosie
b) znajomości tubylczych zwyczajów
c) doświadczeniu
d) wierze
Rozwiązanie
Jedyną rzeczą, jakiej potrzebował bohater do naprawienia parowca były:
a) nakrętki
b) gwoździe
c) nity
d) śruby
Rozwiązanie
Po powrocie do Londynu po sześciu latach nieobecności, Marlow zapragnął spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i wybrać się w podróż do:
a) Afryki
b) Austarlii
c) Indii
d) Ameryki Południowej
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies