Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Jądro ciemności
MiÄ™dzynarodowe Towarzystwo TÄ™pienia Dzikich Obyczajów zwróciÅ‚o siÄ™ do niego z proÅ›bÄ… o sporzÄ…dzenie specjalnego referatu, który miaÅ‚ sÅ‚użyć za wytycznÄ… zasad tej organizacji. Marlow przeczytaÅ‚ tÄ™ siedemnastostronicowÄ… pracÄ™ i byÅ‚ dla niej peÅ‚en uznania. Lecz to byÅ‚o zanim Kurtz postradaÅ‚ nerwy i zaczÄ…Å‚ przewodniczyć dzikim taÅ„com, koÅ„czÄ…cym siÄ™ obrzÄ™dami, które odbywaÅ‚y siÄ™ na jego cześć. Referat rozpoczynaÅ‚ siÄ™ od zdania, iż biali, dziÄ™ki swojemu dorobkowi kulturowemu i cywilizacyjnemu, wydawali siÄ™ czarnym postaciami niemal boskimi. Retoryka i dobór słów sprawiaÅ‚y, iż Kurtz potrafiÅ‚ porwać każdego, nawet Marlowa. NiepokojÄ…ca byÅ‚a notatka znajdujÄ…ca siÄ™ na ostatniej stronie referatu. ByÅ‚a ona dopisana dużo później i mniej pewnym charakterem pisma. BrzmiaÅ‚a ona: „WytÄ™pić te wszystkie bestie!”. Sam autor widocznie zapomniaÅ‚ o tym zdaniu, ponieważ prosiÅ‚ bohatera, by zachowaÅ‚ broszurÄ™ starannie i przekazaÅ‚ jÄ… Towarzystwu. Marlow czuÅ‚ siÄ™ odpowiedzialny za pamięć o Kurtzu. Gdyby miaÅ‚ wolny wybór zÅ‚ożyÅ‚by jÄ… na wysypisku „mówiÄ…c w przenoÅ›ni, wszelkiej padliny cywilizacji”. Lecz nie miaÅ‚ wyboru, ponieważ czÅ‚owiek ten nie pozwalaÅ‚ bohaterowi o sobie zapomnieć. Kurtz byÅ‚ utalentowanym przywódcÄ…, który w Å‚atwy sposób pozyskiwaÅ‚ sobie wyznawców wÅ‚asnego kultu. Marlow nie mógÅ‚ o nim zapomnieć, ale nie uważaÅ‚ też, że poznanie tego czÅ‚owieka byÅ‚o warte poÅ›wiÄ™cenia życia czarnoskórego sternika. Marynarzowi bardzo brakowaÅ‚o czÅ‚onka zaÅ‚ogi: „ten Murzyn coÅ› robiÅ‚, sterowaÅ‚; przez caÅ‚e miesiÄ…ce tkwiÅ‚ za moimi plecami - jako pomoc, jako narzÄ™dzie. To byÅ‚o coÅ› w rodzaju spółki. SterowaÅ‚ na mój rozkaz - musiaÅ‚em go pilnować, irytowaÅ‚y mnie jego wady i w taki sposób powstaÅ‚y miÄ™dzy nami subtelne wiÄ™zy, z których zdaÅ‚em sobie sprawÄ™ dopiero po ich zerwaniu”. Bohater zdradziÅ‚, że nigdy nie zapomni gÅ‚Ä™bokiego i ufnego spojrzenia Murzyna, gdy zostaÅ‚ raniony i padÅ‚ u jego stóp.
Marynarz powrócił do właściwej kolei rzeczy i opowiedział, że wyrzucił ciało martwego sternika za burtę, co zszokowało nie tylko jego współplemieńców, ale i białych pracowników stacji. Na parowcu wybuchła awantura, która umilkła po chwili, ponieważ oczom załogi ukazał się obóz Kurtza. Załoga parowca została powitana przez mężczyznę w kolorowym stroju, który przypominał arlekina. Z rozmowy z nim Marlow dowiedział się, iż był Rosjaninem. Okazało się, iż to właśnie jego obozowisko mijali po drodze, a notatki na marginesach stron w książce nie były pisane szyfrem, a cyrylicą. Mężczyzna był bliskim współpracownikiem utalentowanego agenta. Wyjaśnił Marlowowi, iż tubylcy zaatakowali parowiec ze strachu, iż ktoś odbierze im pana Kurtza.
Marlow powróciÅ‚ do urwanej opowieÅ›ci. Po zaÅ‚ożeniu nowych butów wyrwaÅ‚ z ciaÅ‚a sternika włóczniÄ™ i zaciÄ…gnÄ…Å‚ je na pokÅ‚ad. W pamięć zapadÅ‚ mu jego ciężar. W pojedynkÄ™ udaÅ‚o mu siÄ™ wyrzuć zwÅ‚oki za burtÄ™. W tym czasie „pielgrzymi” i dyrektor zebrali siÄ™ na rozmowÄ™. Bezduszność Marlowa, który bezceremonialnie zaÅ‚atwiÅ‚ sprawÄ™ ciaÅ‚a sternika wprawiÅ‚a ich w oburzenie. Podobne odczucia mieli czarnoskórzy czÅ‚onkowie zaÅ‚ogi. Bohater wiedziaÅ‚, iż ci drudzy mieli inne pretensje, prawdopodobnie zamierzali zjeść ciaÅ‚o swojego zmarÅ‚ego kompana. Marynarz nie przejÄ…Å‚ siÄ™ tym i powróciÅ‚ do steru, ponieważ mężczyzna, któremu powierzyÅ‚ to zadanie okazaÅ‚ siÄ™ być beznadziejny.„JÄ…dro ciemnoÅ›ci” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaMiÄ™dzynarodowe Towarzystwo TÄ™pienia Dzikich Obyczajów zwróciÅ‚o siÄ™ do niego z proÅ›bÄ… o sporzÄ…dzenie specjalnego referatu, który miaÅ‚ sÅ‚użyć za wytycznÄ… zasad tej organizacji. Marlow przeczytaÅ‚ tÄ™ siedemnastostronicowÄ… pracÄ™ i byÅ‚ dla niej peÅ‚en uznania. Lecz to byÅ‚o zanim Kurtz postradaÅ‚ nerwy i zaczÄ…Å‚ przewodniczyć dzikim taÅ„com, koÅ„czÄ…cym siÄ™ obrzÄ™dami, które odbywaÅ‚y siÄ™ na jego cześć. Referat rozpoczynaÅ‚ siÄ™ od zdania, iż biali, dziÄ™ki swojemu dorobkowi kulturowemu i cywilizacyjnemu, wydawali siÄ™ czarnym postaciami niemal boskimi. Retoryka i dobór słów sprawiaÅ‚y, iż Kurtz potrafiÅ‚ porwać każdego, nawet Marlowa. NiepokojÄ…ca byÅ‚a notatka znajdujÄ…ca siÄ™ na ostatniej stronie referatu. ByÅ‚a ona dopisana dużo później i mniej pewnym charakterem pisma. BrzmiaÅ‚a ona: „WytÄ™pić te wszystkie bestie!”. Sam autor widocznie zapomniaÅ‚ o tym zdaniu, ponieważ prosiÅ‚ bohatera, by zachowaÅ‚ broszurÄ™ starannie i przekazaÅ‚ jÄ… Towarzystwu. Marlow czuÅ‚ siÄ™ odpowiedzialny za pamięć o Kurtzu. Gdyby miaÅ‚ wolny wybór zÅ‚ożyÅ‚by jÄ… na wysypisku „mówiÄ…c w przenoÅ›ni, wszelkiej padliny cywilizacji”. Lecz nie miaÅ‚ wyboru, ponieważ czÅ‚owiek ten nie pozwalaÅ‚ bohaterowi o sobie zapomnieć. Kurtz byÅ‚ utalentowanym przywódcÄ…, który w Å‚atwy sposób pozyskiwaÅ‚ sobie wyznawców wÅ‚asnego kultu. Marlow nie mógÅ‚ o nim zapomnieć, ale nie uważaÅ‚ też, że poznanie tego czÅ‚owieka byÅ‚o warte poÅ›wiÄ™cenia życia czarnoskórego sternika. Marynarzowi bardzo brakowaÅ‚o czÅ‚onka zaÅ‚ogi: „ten Murzyn coÅ› robiÅ‚, sterowaÅ‚; przez caÅ‚e miesiÄ…ce tkwiÅ‚ za moimi plecami - jako pomoc, jako narzÄ™dzie. To byÅ‚o coÅ› w rodzaju spółki. SterowaÅ‚ na mój rozkaz - musiaÅ‚em go pilnować, irytowaÅ‚y mnie jego wady i w taki sposób powstaÅ‚y miÄ™dzy nami subtelne wiÄ™zy, z których zdaÅ‚em sobie sprawÄ™ dopiero po ich zerwaniu”. Bohater zdradziÅ‚, że nigdy nie zapomni gÅ‚Ä™bokiego i ufnego spojrzenia Murzyna, gdy zostaÅ‚ raniony i padÅ‚ u jego stóp.
Marynarz powrócił do właściwej kolei rzeczy i opowiedział, że wyrzucił ciało martwego sternika za burtę, co zszokowało nie tylko jego współplemieńców, ale i białych pracowników stacji. Na parowcu wybuchła awantura, która umilkła po chwili, ponieważ oczom załogi ukazał się obóz Kurtza. Załoga parowca została powitana przez mężczyznę w kolorowym stroju, który przypominał arlekina. Z rozmowy z nim Marlow dowiedział się, iż był Rosjaninem. Okazało się, iż to właśnie jego obozowisko mijali po drodze, a notatki na marginesach stron w książce nie były pisane szyfrem, a cyrylicą. Mężczyzna był bliskim współpracownikiem utalentowanego agenta. Wyjaśnił Marlowowi, iż tubylcy zaatakowali parowiec ze strachu, iż ktoś odbierze im pana Kurtza.
Marlow staÅ‚ za koÅ‚em sterowniczym i nasÅ‚uchiwaÅ‚ toczonych wokół niego rozmów. Wszyscy uznali, że Kurtz nie żyje, a jego stacja zostaÅ‚a spalona. Ten sam mężczyzna, który o maÅ‚o nie zemdlaÅ‚ na widok krwi rannego sternika wykrzykiwaÅ‚ teraz, że przynajmniej godnie pomÅ›cili najlepszego agenta kompanii. Bohater nie mógÅ‚ siÄ™ powstrzymać od komentarza i oznajmiÅ‚ „pielgrzymom”, iż każdy ich strzaÅ‚ byÅ‚ niecelny, ponieważ byÅ‚ oddany z zamkniÄ™tymi oczami i na oÅ›lep. ZasÅ‚ugÄ™ odstraszenia ataku buszmenów przypisaÅ‚ sobie i gwizdkowi parowemu, którego użyÅ‚. Te sÅ‚owa wywoÅ‚aÅ‚y awanturÄ™, przez którÄ… nikt nie pamiÄ™taÅ‚ już o panu Kurtzu.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
Szybki test:
Mniej wiÄ™cej pięćdziesiÄ…t mil przed stacjÄ… Kurtza zaÅ‚oga parowca dostrzegÅ‚a niewielkie obozowisko. Marlow odnalazÅ‚ w nim podniszczonÄ… książkÄ™:a) „Zielnik dalekich i obcych lÄ…dów”
b) „Badania nad chorobami tropikalnymi”
c) „Badania dotyczÄ…ce pewnych zagadnieÅ„ marynarskich”
d) „Biblia dla ubogich”
RozwiÄ…zanie
Jedyną rzeczą, jakiej potrzebował bohater do naprawienia parowca były:
a) nity
b) gwoździe
c) nakrętki
d) śruby
RozwiÄ…zanie
Wielka siła Kurtza spoczywała w:
a) doświadczeniu
b) znajomości tubylczych zwyczajów
c) głosie
d) wierze
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies