Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Jądro ciemności
Na brzegu odkryÅ‚ szeroki Å›lad na trawie, który sugerowaÅ‚, iż mężczyzna peÅ‚zÅ‚ na czworakach. MiaÅ‚ nadziejÄ™, że wpadnie na Kurtza i „porzÄ…dnie wygarbuje mu skórÄ™”. Jego umysÅ‚ podsuwaÅ‚ mu wtedy przeróżne obrazy. Najpierw widziaÅ‚ starÄ… kobietÄ™ robiÄ…cÄ… na drutach z kotem na kolanach. Ten widok wydaÅ‚ mu siÄ™ zupeÅ‚nie nieadekwatny do sytuacji. NastÄ™pnie ukazaÅ‚ siÄ™ w jego gÅ‚owie rzÄ…d „pielgrzymów” strzelajÄ…cych z zamkniÄ™tymi oczami ze strzelb trzymanych u biodra. ByÅ‚ przekonany, iż już nigdy nie powróci na parowiec i do koÅ„ca życia przyjdzie mu mieszkać w buszu.
Ta noc była bardzo jasna. Marlow dostrzegł przed sobą ciemny kształt i zaczął biec półkolem w jego kierunku, aby zabiec mu drogę. Pościg za Kurtzem przypominał mu chłopięcą zabawę.
W koÅ„cu bohater dopadÅ‚ obÅ‚Ä…kanego poszukiwacza koÅ›ci sÅ‚oniowej. StajÄ…c naprzeciw niego zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, iż groziÅ‚o mu Å›miertelne niebezpieczeÅ„stwo, ponieważ wystarczyÅ‚ jeden okrzyk Kurtza, a tubylcy zbiegliby siÄ™ w to miejsce. Mężczyzna nakazaÅ‚ Marlowowi, by gdzieÅ› siÄ™ schowaÅ‚. Te sÅ‚owa przeraziÅ‚y bohatera. Za swoimi plecami dostrzegÅ‚ wysokÄ… postać, której gÅ‚owa byÅ‚a ozdobiona wielkimi rogami. WiedziaÅ‚, iż byÅ‚ to jakiÅ› czarownik lub zaklinacz. Marynarz ostrzegÅ‚ chorego: „zgubi siÄ™ pan bezpowrotnie”. ByÅ‚ dumny z tych słów, uważaÅ‚, iż naszÅ‚o go w tamtej chwili natchnienie.
Marlow zagroziÅ‚, że jeÅ›li Kurtz zacznie krzyczeć, to go zadusi. Agent mówiÅ‚ smutnym gÅ‚osem, iż byÅ‚ tak blisko od osiÄ…gniÄ™cia wielkiej rzeczy, a dyrektor wszystko mu odebraÅ‚. Bohater zapewniaÅ‚ go, że w Europie czeka na niego wspaniaÅ‚e życie uznanego czÅ‚owieka. „Nie miaÅ‚em najmniejszej ochoty go dusić, jak rozumiecie - przy tym przyniosÅ‚oby to zaiste bardzo maÅ‚Ä… korzyść realnÄ…. UsiÅ‚owaÅ‚em rozproszyć czar - ciężki, niemy czar dziczy - który zdawaÅ‚ siÄ™ przyciÄ…gać Kurtza do bezlitosnej piersi, budzÄ…c w nim zapomniane i brutalne instynkty, pojÄ…c go wspomnieniami zaspokojonych, potwornych namiÄ™tnoÅ›ci”, powiedziaÅ‚ do swoich sÅ‚uchaczy Marlow. Bohater czuÅ‚, że walczyÅ‚ z duszÄ… Kurtza. ZapewniaÅ‚, iż agent nie zwariowaÅ‚, a jego umysÅ‚ byÅ‚ zupeÅ‚nie jasny. WÅ‚aÅ›nie w tym upatrywaÅ‚ swojÄ… jedynÄ… szansÄ™ na powodzenie, ponieważ to dusza Kurtza byÅ‚a obÅ‚Ä…kana. Marynarz widziaÅ‚ na wÅ‚asne oczy, że również Kurtz walczyÅ‚ ze sobÄ…. Bohaterowi udaÅ‚o mu siÄ™ nakÅ‚onić mężczyznÄ™, by powróciÅ‚ do swojej kajuty. Pomimo, że jedynie go podpieraÅ‚, to czuÅ‚ siÄ™, jakby niósÅ‚ na swoich barkach ogromny ciężar.
NastÄ™pnego dnia po poÅ‚udniu parowiec wyruszyÅ‚. Marlow spostrzegÅ‚, iż polana zaludniÅ‚a siÄ™ tubylcami, byÅ‚o ich okoÅ‚o tysiÄ…ca. ZorientowaÅ‚ siÄ™, iż szamani odprawiali jakiÅ› rytuaÅ‚, a tÅ‚um wydobywaÅ‚ z gardeÅ‚ pomruk przypominajÄ…cy „szataÅ„skÄ… litaniÄ™”. Czarnoskórzy zaczÄ™li rytmicznie powtarzać jeden okrzyk. Bohater dostrzegÅ‚ na twarzy Kurtza tajemniczy uÅ›miech, który nagle zniknÄ…Å‚ po wpÅ‚ywem skurczu. Marlow wiedziaÅ‚, iż ten czÅ‚owiek rozumiaÅ‚ sÅ‚owa tÅ‚umu.„JÄ…dro ciemnoÅ›ci” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaNa brzegu odkryÅ‚ szeroki Å›lad na trawie, który sugerowaÅ‚, iż mężczyzna peÅ‚zÅ‚ na czworakach. MiaÅ‚ nadziejÄ™, że wpadnie na Kurtza i „porzÄ…dnie wygarbuje mu skórÄ™”. Jego umysÅ‚ podsuwaÅ‚ mu wtedy przeróżne obrazy. Najpierw widziaÅ‚ starÄ… kobietÄ™ robiÄ…cÄ… na drutach z kotem na kolanach. Ten widok wydaÅ‚ mu siÄ™ zupeÅ‚nie nieadekwatny do sytuacji. NastÄ™pnie ukazaÅ‚ siÄ™ w jego gÅ‚owie rzÄ…d „pielgrzymów” strzelajÄ…cych z zamkniÄ™tymi oczami ze strzelb trzymanych u biodra. ByÅ‚ przekonany, iż już nigdy nie powróci na parowiec i do koÅ„ca życia przyjdzie mu mieszkać w buszu.
Ta noc była bardzo jasna. Marlow dostrzegł przed sobą ciemny kształt i zaczął biec półkolem w jego kierunku, aby zabiec mu drogę. Pościg za Kurtzem przypominał mu chłopięcą zabawę.
W koÅ„cu bohater dopadÅ‚ obÅ‚Ä…kanego poszukiwacza koÅ›ci sÅ‚oniowej. StajÄ…c naprzeciw niego zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, iż groziÅ‚o mu Å›miertelne niebezpieczeÅ„stwo, ponieważ wystarczyÅ‚ jeden okrzyk Kurtza, a tubylcy zbiegliby siÄ™ w to miejsce. Mężczyzna nakazaÅ‚ Marlowowi, by gdzieÅ› siÄ™ schowaÅ‚. Te sÅ‚owa przeraziÅ‚y bohatera. Za swoimi plecami dostrzegÅ‚ wysokÄ… postać, której gÅ‚owa byÅ‚a ozdobiona wielkimi rogami. WiedziaÅ‚, iż byÅ‚ to jakiÅ› czarownik lub zaklinacz. Marynarz ostrzegÅ‚ chorego: „zgubi siÄ™ pan bezpowrotnie”. ByÅ‚ dumny z tych słów, uważaÅ‚, iż naszÅ‚o go w tamtej chwili natchnienie.
Marlow zagroziÅ‚, że jeÅ›li Kurtz zacznie krzyczeć, to go zadusi. Agent mówiÅ‚ smutnym gÅ‚osem, iż byÅ‚ tak blisko od osiÄ…gniÄ™cia wielkiej rzeczy, a dyrektor wszystko mu odebraÅ‚. Bohater zapewniaÅ‚ go, że w Europie czeka na niego wspaniaÅ‚e życie uznanego czÅ‚owieka. „Nie miaÅ‚em najmniejszej ochoty go dusić, jak rozumiecie - przy tym przyniosÅ‚oby to zaiste bardzo maÅ‚Ä… korzyść realnÄ…. UsiÅ‚owaÅ‚em rozproszyć czar - ciężki, niemy czar dziczy - który zdawaÅ‚ siÄ™ przyciÄ…gać Kurtza do bezlitosnej piersi, budzÄ…c w nim zapomniane i brutalne instynkty, pojÄ…c go wspomnieniami zaspokojonych, potwornych namiÄ™tnoÅ›ci”, powiedziaÅ‚ do swoich sÅ‚uchaczy Marlow. Bohater czuÅ‚, że walczyÅ‚ z duszÄ… Kurtza. ZapewniaÅ‚, iż agent nie zwariowaÅ‚, a jego umysÅ‚ byÅ‚ zupeÅ‚nie jasny. WÅ‚aÅ›nie w tym upatrywaÅ‚ swojÄ… jedynÄ… szansÄ™ na powodzenie, ponieważ to dusza Kurtza byÅ‚a obÅ‚Ä…kana. Marynarz widziaÅ‚ na wÅ‚asne oczy, że również Kurtz walczyÅ‚ ze sobÄ…. Bohaterowi udaÅ‚o mu siÄ™ nakÅ‚onić mężczyznÄ™, by powróciÅ‚ do swojej kajuty. Pomimo, że jedynie go podpieraÅ‚, to czuÅ‚ siÄ™, jakby niósÅ‚ na swoich barkach ogromny ciężar.
Kapitan pociÄ…gnÄ…Å‚ za sznur od gwizdawki, gdy zorientowaÅ‚ siÄ™, że niektórzy z ludzi dyrektora chwycili za strzelby. Wysoki dźwiÄ™k spowodowaÅ‚, iż na polanie zapanowaÅ‚a panika i zgieÅ‚k. Tubylcy rozbiegli siÄ™ w strachu do buszu. Jedynie piÄ™kna kobieta nie drgnęła, a po chwili ponownie uniosÅ‚a rÄ™ce ku niebu w rozpaczliwym i zÅ‚owieszczym geÅ›cie. Wtedy „gÅ‚upia czereda” otworzyÅ‚a ogieÅ„, a dym zupeÅ‚nie pozbawiÅ‚ kapitana widocznoÅ›ci.
Porywisty nurt rzeki prowadziÅ‚ parowiec „z jÄ…dra ciemnoÅ›ci” ku morzu dwa razy szybciej, niż gdy pÅ‚ynÄ…Å‚ w odwrotnym kierunku, „a życie Kurtza biegÅ‚o też szybko, odpÅ‚ywajÄ…c i odpÅ‚ywajÄ…c z jego serca ku morzu nieubÅ‚aganego czasu”. Dyrektor byÅ‚ bardzo spokojny i zadowolony, że wszystko uÅ‚ożyÅ‚o siÄ™ po jego myÅ›li. Marlow przeczuwaÅ‚, iż niedÅ‚ugo najlepszy agent towarzystwa zginie. Z dziwnÄ… Å‚atwoÅ›ciÄ… pogodziÅ‚ siÄ™ z myÅ›lÄ…, że podobny los czekaÅ‚ i jego.
Marlow wspomniaÅ‚, iż gÅ‚os Kurtza do samego koÅ„ca byÅ‚ dźwiÄ™czny i gÅ‚Ä™boki: „Ten gÅ‚os przeżyÅ‚ jego siÅ‚y, aby skryć we wspaniaÅ‚ych zwojach elokwencji jaÅ‚owÄ… ciemność jego serca”. Mężczyzna walczyÅ‚ o swoje życie z chorobÄ… duszy.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
Szybki test:
Sternik został raniony:a) kamieniem
b) włócznią
c) dzidÄ…
d) bagnetem
RozwiÄ…zanie
Malrow rozprawiał o tym, jak wyglądały ziemie brytyjskie za czasów:
a) Cesarstwa Rzymskiego
b) starożytnych
c) wędrówki ludów
d) Karola Wielkiego
RozwiÄ…zanie
Mniej więcej pięćdziesiąt mil przed stacją Kurtza załoga parowca dostrzegła niewielkie obozowisko. Marlow odnalazł w nim podniszczoną książkę:
a) „Biblia dla ubogich”
b) „Badania dotyczÄ…ce pewnych zagadnieÅ„ marynarskich”
c) „Zielnik dalekich i obcych lÄ…dów”
d) „Badania nad chorobami tropikalnymi”
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies