Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Jądro ciemności
Bohater spÄ™dziÅ‚ z Kurtzem wiele godzin i wysÅ‚uchiwaÅ‚ jego monologów. Czasami wydawaÅ‚y siÄ™ one dziecinne, na przykÅ‚ad, gdy agent żądaÅ‚, by na stacjach witali go królowie. W pamiÄ™ci marynarza utkwiÅ‚y miÄ™dzy innymi takie sÅ‚owa: „Trzeba pokazać, że siÄ™ ma w sobie coÅ› rzeczywiÅ›cie przynoszÄ…cego zysk, a wówczas spotyka czÅ‚owieka bezgraniczne uznanie” lub „OczywiÅ›cie należy zawsze zwracać uwagÄ™ na pobudki... sÅ‚uszne pobudki... zawsze”. MijaÅ‚y kolejne dni, a krajobraz za burtÄ… wciąż pozostawaÅ‚ taki sam. Widok ten mÄ™czyÅ‚ Kurtza. Pewnego razu poprosiÅ‚ Marlowa, by ten zamknÄ…Å‚ okiennicÄ™. Gdy ta proÅ›ba zostaÅ‚a speÅ‚niona mężczyzna krzyknÄ…Å‚ w kierunku puszczy: „Och, dobiorÄ™ ci siÄ™ jeszcze do bebechów!”.
Zgodnie z przeczuciem bohatera statek się popsuł. Załoga była zmuszona do dłuższego postoju u brzegu niewielkiej wysepki na rzece. Pewnego ranka Kurtz wręczył Marlowowi pakiet papierów i fotografię i poprosił o ich przechowanie w obawie, iż mogły się dostać w ręce dyrektora.
Stan Kurtza wciąż siÄ™ pogarszaÅ‚, lecz bohater nie mógÅ‚ spÄ™dzać z nim zbyt wiele czasu, ponieważ pomagaÅ‚ przy naprawie parowca. „Å»yÅ‚em w piekielnym rozgardiaszu wÅ›ród rdzy, opiÅ‚ków, nakrÄ™tek, sworzni, kluczy naÅ›rubkowych, mÅ‚otków, wiertarek - rzeczy, których nienawidzÄ™, ponieważ nie umiem sobie z nimi poradzić”, relacjonowaÅ‚ Marlow.
Pewnego wieczora bohater przestraszyÅ‚ siÄ™, gdy zajrzaÅ‚ do kajuty Kurtza, a ten cichym gÅ‚osem wyjawiÅ‚ mu, iż czeka na Å›mierć. Kapitan szeptem odpowiedziaÅ‚, że to „bzdura”, ale nic nie mógÅ‚ zrobić.
Nad ranem na brzegu zgromadziÅ‚ siÄ™ tÅ‚um tubylców. Marlow ponownie pociÄ…gnÄ…Å‚ za sznur od gwizdawki, aby ich przepÅ‚oszyć. Kapitan zdawaÅ‚ sobie sprawÄ™ z nieuniknionej Å›mierci Kurtza, byÅ‚ też przekonany, iż podobny los czekaÅ‚ i jego. W drodze powrotnej Marlow spÄ™dziÅ‚ wiele godzin w kajucie Kurtza. Utalentowany agent wciąż mówiÅ‚ o nadchodzÄ…cej Å›mierci. Marlow dostrzegÅ‚ zamiany, jakie zaszÅ‚y na twarzy chorego. Kapitan byÅ‚ Å›wiadkiem ostatnich słów Kurtza, które brzmiaÅ‚y: „Zgroza! Zgroza!”. Marynarz nie mógÅ‚ patrzeć na agoniÄ™ wybitnego agenta, wiÄ™c udaÅ‚ siÄ™ do jadalni, pomieszczenia, w którym Å›wieciÅ‚a siÄ™ lampka. Boy dyrektora oznajmiÅ‚ zebranym, iż pan Kurtz zmarÅ‚. Marlow tÅ‚umaczyÅ‚ swoim kolegom z zaÅ‚ogi „Nellie”, iż mimo wszystko Kurtz byÅ‚ dla niego wybitnym czÅ‚owiekiem, ponieważ miaÅ‚ coÅ› do powiedzenia.
Zmiana, jaka zaszÅ‚a w rysach twarzy agenta wstrzÄ…snęła Marlowem: „ZdawaÅ‚o mi siÄ™, że zdarto z jego twarzy zasÅ‚onÄ™. DostrzegÅ‚em kolejno na tym obliczu z koÅ›ci sÅ‚oniowej wyraz ponurej pychy, bezlitosnej siÅ‚y, przeraźliwego strachu, gÅ‚Ä™bokiej i beznadziejnej rozpaczy”. Chory krzyknÄ…Å‚: „Zgroza! Zgroza!”. Kapitan udaÅ‚ siÄ™ do jadalni, gdzie czekaÅ‚ na niego dyrektor i jego ludzie. CzÅ‚owiek zarzÄ…dzajÄ…cy StacjÄ… CentralnÄ… wrÄ™cz promieniaÅ‚ z radoÅ›ci, przez co Marlow nie mógÅ‚ na niego patrzeć. Nagle do jadalni wszedÅ‚ boy dyrektora i oznajmiÅ‚: „Pan Kurtz... on umrzeć”.„JÄ…dro ciemnoÅ›ci” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaBohater spÄ™dziÅ‚ z Kurtzem wiele godzin i wysÅ‚uchiwaÅ‚ jego monologów. Czasami wydawaÅ‚y siÄ™ one dziecinne, na przykÅ‚ad, gdy agent żądaÅ‚, by na stacjach witali go królowie. W pamiÄ™ci marynarza utkwiÅ‚y miÄ™dzy innymi takie sÅ‚owa: „Trzeba pokazać, że siÄ™ ma w sobie coÅ› rzeczywiÅ›cie przynoszÄ…cego zysk, a wówczas spotyka czÅ‚owieka bezgraniczne uznanie” lub „OczywiÅ›cie należy zawsze zwracać uwagÄ™ na pobudki... sÅ‚uszne pobudki... zawsze”. MijaÅ‚y kolejne dni, a krajobraz za burtÄ… wciąż pozostawaÅ‚ taki sam. Widok ten mÄ™czyÅ‚ Kurtza. Pewnego razu poprosiÅ‚ Marlowa, by ten zamknÄ…Å‚ okiennicÄ™. Gdy ta proÅ›ba zostaÅ‚a speÅ‚niona mężczyzna krzyknÄ…Å‚ w kierunku puszczy: „Och, dobiorÄ™ ci siÄ™ jeszcze do bebechów!”.
Zgodnie z przeczuciem bohatera statek się popsuł. Załoga była zmuszona do dłuższego postoju u brzegu niewielkiej wysepki na rzece. Pewnego ranka Kurtz wręczył Marlowowi pakiet papierów i fotografię i poprosił o ich przechowanie w obawie, iż mogły się dostać w ręce dyrektora.
Stan Kurtza wciąż siÄ™ pogarszaÅ‚, lecz bohater nie mógÅ‚ spÄ™dzać z nim zbyt wiele czasu, ponieważ pomagaÅ‚ przy naprawie parowca. „Å»yÅ‚em w piekielnym rozgardiaszu wÅ›ród rdzy, opiÅ‚ków, nakrÄ™tek, sworzni, kluczy naÅ›rubkowych, mÅ‚otków, wiertarek - rzeczy, których nienawidzÄ™, ponieważ nie umiem sobie z nimi poradzić”, relacjonowaÅ‚ Marlow.
Pewnego wieczora bohater przestraszyÅ‚ siÄ™, gdy zajrzaÅ‚ do kajuty Kurtza, a ten cichym gÅ‚osem wyjawiÅ‚ mu, iż czeka na Å›mierć. Kapitan szeptem odpowiedziaÅ‚, że to „bzdura”, ale nic nie mógÅ‚ zrobić.
Nad ranem na brzegu zgromadziÅ‚ siÄ™ tÅ‚um tubylców. Marlow ponownie pociÄ…gnÄ…Å‚ za sznur od gwizdawki, aby ich przepÅ‚oszyć. Kapitan zdawaÅ‚ sobie sprawÄ™ z nieuniknionej Å›mierci Kurtza, byÅ‚ też przekonany, iż podobny los czekaÅ‚ i jego. W drodze powrotnej Marlow spÄ™dziÅ‚ wiele godzin w kajucie Kurtza. Utalentowany agent wciąż mówiÅ‚ o nadchodzÄ…cej Å›mierci. Marlow dostrzegÅ‚ zamiany, jakie zaszÅ‚y na twarzy chorego. Kapitan byÅ‚ Å›wiadkiem ostatnich słów Kurtza, które brzmiaÅ‚y: „Zgroza! Zgroza!”. Marynarz nie mógÅ‚ patrzeć na agoniÄ™ wybitnego agenta, wiÄ™c udaÅ‚ siÄ™ do jadalni, pomieszczenia, w którym Å›wieciÅ‚a siÄ™ lampka. Boy dyrektora oznajmiÅ‚ zebranym, iż pan Kurtz zmarÅ‚. Marlow tÅ‚umaczyÅ‚ swoim kolegom z zaÅ‚ogi „Nellie”, iż mimo wszystko Kurtz byÅ‚ dla niego wybitnym czÅ‚owiekiem, ponieważ miaÅ‚ coÅ› do powiedzenia.
Wszyscy „pielgrzymi” wybiegli z jadalni, lecz bohater zostaÅ‚ i jadÅ‚ dalej. Kapitan nie chciaÅ‚ wychodzić na pokÅ‚ad, gdzie panowaÅ‚ zupeÅ‚ny mrok. Nie myÅ›laÅ‚ o ciele Kurtza, lecz o jego gÅ‚osie, który na zawsze zamilkÅ‚.
Marlow wyjawiÅ‚ swoim sÅ‚uchaczom, iż niewiele brakowaÅ‚o, a sam zostaÅ‚by pochowany niedÅ‚ugo po wybitnym agencie. ByÅ‚ zdania, iż przeznaczenie chciaÅ‚o, by „przeżyÅ‚ ten koszmar do koÅ„ca”. Marynarz gÅ‚oÅ›no zastanawiaÅ‚ siÄ™ nad istotÄ… ludzkiego żywota: „Åšmieszna to rzecz, życie - owe tajemnicze kombinacje bezlitosnej logiki dla bÅ‚ahego celu. Co najwyżej można siÄ™ spodziewać od życia odrobiny wiedzy o sobie samym - która przychodzi za późno i jest źródÅ‚em niewyczerpanych żalów”. Walka ze Å›mierciÄ… byÅ‚a wedÅ‚ug niego maÅ‚o absorbujÄ…ca, ponieważ czÅ‚owiek prowadzi jÄ… każdego dnia, nie dostrzegajÄ…c tego. WyjawiÅ‚ zaÅ‚odze „Nellie”: „ByÅ‚em o wÅ‚os od owej chwili, kiedy czÅ‚owiek może siÄ™ wypowiedzieć po raz ostatni, i przekonaÅ‚em siÄ™ z upokorzeniem, że prawdopodobnie nie bÄ™dÄ™ miaÅ‚ nic do powiedzenia”. WÅ‚aÅ›nie dlatego Kurtz byÅ‚ wedÅ‚ug niego wybitnym czÅ‚owiekiem, ponieważ miaÅ‚ coÅ› do powiedzenia. W przesÅ‚aniu „Zgroza! Zgroza!” wedÅ‚ug Marlow byÅ‚a „szczerość i przekonanie, byÅ‚a drgajÄ…ca nuta buntu w owym szepcie, byÅ‚o przerażajÄ…ce oblicze prawdy ujrzanej w przelocie - osobliwe poÅ‚Ä…czenie żądzy i nienawiÅ›ci”. Okrzyk ten znamionowaÅ‚ zwyciÄ™stwo „okupione niezliczonymi kieskami, obrzydliwym przerażeniem, obrzydliwym dosytem”. Dlatego bohater pozostaÅ‚ wierny Kurtzowi do jego Å›mierci, a nawet po niej, gdy po wielu latach usÅ‚yszaÅ‚ ponownie echo jego gÅ‚osu.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
Szybki test:
„Odźwiernymi u wrót CiemnoÅ›ci” nazwaÅ‚ Marlow:a) krokodyle żyjÄ…ce w Kongu
b) kobiety pracujÄ…ce w biurze kompanii
c) plemiona zamieszkujÄ…ce brzegi Konga
d) dyrektora i jego brata
RozwiÄ…zanie
Marlow powróciÅ‚ do „miasta grobów”, aby speÅ‚nić ostatniÄ… wolÄ™ Kurtza:
a) spłacić dług jego bratu
b) przekazać listy jego Narzeczonej
c) spotkać się z dyrektorem kompanii
d) zabić księgowego kompanii
RozwiÄ…zanie
W „grobowym mieÅ›cie” mieÅ›ciÅ‚a siÄ™ siedziba:
a) spółki transportowej
b) departamentu kolonii
c) towarzystwa handlowego
d) stacji przesyłowej
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies