Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Jądro ciemności
Marlow oczekiwaÅ‚ w wielkim salonie na NarzeczonÄ… Kurtza. Kobieta pojawiÅ‚a siÄ™ caÅ‚a w czerni. Pomimo, że upÅ‚ynÄ…Å‚ już ponad rok od Å›mierci jej ukochanego, wciąż pozostawaÅ‚a w żaÅ‚obie. Bohater spostrzegÅ‚, iż nie byÅ‚a bardzo mÅ‚oda. WyczuwaÅ‚, że dla niej Kurtz zmarÅ‚ dzieÅ„ wczeÅ›niej, a „to wrażenie byÅ‚o takie potężne, że i mnie również wydaÅ‚o siÄ™, iż umarÅ‚ zaledwie wczoraj”. Marlow odnosiÅ‚ wrażenie, że sÅ‚yszy w jej gÅ‚osie szept mężczyzny, którego klÄ…twa bÄ™dzie przeÅ›ladowaÅ‚a go do koÅ„ca życia.
Marynarz pytał sam siebie, co robił w tamtym mieszkaniu, dlaczego skazywał siebie na przeżywanie tego koszmaru na nowo. Kobieta zapytała, czy był przyjacielem jej narzeczonego. Marlow odpowiedział, iż ledwie go znał, ale podziwiał agenta. Kobieta dodała, iż Kurtza nie można było nie kochać. Bohater przytaknął i powiedział, że to ona znała go najlepiej. Narzeczona wiedziała, że marynarz był przyjacielem jej ukochanego, ponieważ inaczej tamten nie powierzyłby mu listów. Czuła, iż może się otworzyć przed Marlowem. Chciała, by przekonał się, iż była godna miłości Kurtza. Podczas gdy Narzeczona mówiła, bohater zauważył, że w pokoju robiło się coraz ciemniej. Zastanawiał się nawet, czy Kurtz przekazał mu właściwą paczkę. Ze słów kobiety marynarz zapamiętał, iż jej rodzinie nie podobał się narzeczony, ponieważ nie był wystarczająco majętny. Przez chwilę Marlow zastanowił się, czy to właśnie chęć poprawienia swojego statusu finansowego pchnęła Kurtza do wyjazdu do Afryki.
Bohater doceniÅ‚ niezÅ‚omnÄ… wiarÄ™ tej kobiety i postanowiÅ‚ uchronić jÄ… przed „ciemnoÅ›ciÄ…”. Narzeczona uważaÅ‚a, iż Å›mierć jej ukochanego to nie tylko strata dla niej, ale dla caÅ‚ego Å›wiata. UbolewaÅ‚a, że z jego wielkoÅ›ci pozostaÅ‚o jej tylko wspomnienie. Marlow zapewniÅ‚, że on również nigdy nie zapomni jej narzeczonego. Kobieta nie mogÅ‚a przeboleć, że wraz z Kurtzem odeszÅ‚y jego wielkie plany. Jedynym pocieszeniem byÅ‚o to, iż pozostaÅ‚y wypowiedziane przez niego sÅ‚owa oraz przykÅ‚ad dla innych ludzi. Gdy kobieta zapytaÅ‚a o ostatnie chwile swojego ukochanego, Marlow skÅ‚amaÅ‚: „Jego Å›mierć (…) byÅ‚a pod każdym wzglÄ™dem godna jego życia”. Kobieta nie mogÅ‚a sobie wybaczyć, że nie byÅ‚o jej przy narzeczonym. UważaÅ‚a, że potrzebowaÅ‚ jej wtedy, jak nigdy wczeÅ›niej, ponieważ ona wierzyÅ‚a w niego bardziej niż on sam. Marynarz prosiÅ‚ jÄ…, by siÄ™ uspokoiÅ‚a. SzlochajÄ…ca kobieta przeprosiÅ‚a za swoje zachowanie i zapytaÅ‚a bohatera, czy byÅ‚ z Kurtzem, gdy tamten umieraÅ‚. Gdy Marlow wbrew sobie odparÅ‚, że sÅ‚yszaÅ‚ jego ostatnie sÅ‚owa, zamilkÅ‚ przerażony. Narzeczona nalegaÅ‚a, potrzebowaÅ‚a tych słów, by pogodzić siÄ™ ze Å›mierciÄ… mężczyzny, którego tak bardzo kochaÅ‚a. Marlow sÅ‚yszaÅ‚ te sÅ‚owa unoszÄ…ce siÄ™ w powietrzu przez caÅ‚y wieczór: „Zgroza! Zgroza!”, lecz nie mógÅ‚ tego powiedzieć kobiecie. Zamiast tego skÅ‚amaÅ‚, iż ostatnim sÅ‚owem, jakie usÅ‚yszaÅ‚ z ust Kurtza byÅ‚o imiÄ™ jego Narzeczonej. Kobieta ukryÅ‚a twarz w dÅ‚oniach i w uniesieniu krzyknęła: „WiedziaÅ‚am - byÅ‚am pewna!...”. Marlow zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy nie powinien byÅ‚ oddać sprawiedliwoÅ›ci obÅ‚Ä…kanemu agentowi i wyjawić mrocznÄ… prawdÄ™. Przecież sam Kurtz powiedziaÅ‚ mu kiedyÅ›, iż pragnÄ…Å‚ jedynie sprawiedliwoÅ›ci. „Ale nie mogÅ‚em. Nie mogÅ‚em jej powiedzieć: byÅ‚oby siÄ™ zrobiÅ‚o za ciemno - beznadziejnie ciemno...”, zakoÅ„czyÅ‚ swojÄ… opowieść bohater.
Marlow zamilkÅ‚, jego sylwetka przypominaÅ‚a siedzÄ…cego BuddÄ™. CiszÄ™ przerwaÅ‚ dyrektor, który powiedziaÅ‚, iż wÅ‚aÅ›nie stracili poczÄ…tek odpÅ‚ywu. Narrator podniósÅ‚ siÄ™ i spojrzaÅ‚ przed siebie, a jego oczom ukazaÅ‚ siÄ™ widok: „Otwarte morze byÅ‚o zagrodzone czarnÄ… Å‚awÄ… chmur, a spokojny wodny szlak, wiodÄ…cy do najdalszych kraÅ„ców ziemi, ciÄ…gnÄ…Å‚ siÄ™, mroczny, pod zasÄ™pionym niebem, zdajÄ…c siÄ™ prowadzić do jÄ…dra niezmierzonej ciemnoÅ›ci”.„JÄ…dro ciemnoÅ›ci” - streszczenie szczegółowe
Autor: Karolina MarlêgaMarlow oczekiwaÅ‚ w wielkim salonie na NarzeczonÄ… Kurtza. Kobieta pojawiÅ‚a siÄ™ caÅ‚a w czerni. Pomimo, że upÅ‚ynÄ…Å‚ już ponad rok od Å›mierci jej ukochanego, wciąż pozostawaÅ‚a w żaÅ‚obie. Bohater spostrzegÅ‚, iż nie byÅ‚a bardzo mÅ‚oda. WyczuwaÅ‚, że dla niej Kurtz zmarÅ‚ dzieÅ„ wczeÅ›niej, a „to wrażenie byÅ‚o takie potężne, że i mnie również wydaÅ‚o siÄ™, iż umarÅ‚ zaledwie wczoraj”. Marlow odnosiÅ‚ wrażenie, że sÅ‚yszy w jej gÅ‚osie szept mężczyzny, którego klÄ…twa bÄ™dzie przeÅ›ladowaÅ‚a go do koÅ„ca życia.
Marynarz pytał sam siebie, co robił w tamtym mieszkaniu, dlaczego skazywał siebie na przeżywanie tego koszmaru na nowo. Kobieta zapytała, czy był przyjacielem jej narzeczonego. Marlow odpowiedział, iż ledwie go znał, ale podziwiał agenta. Kobieta dodała, iż Kurtza nie można było nie kochać. Bohater przytaknął i powiedział, że to ona znała go najlepiej. Narzeczona wiedziała, że marynarz był przyjacielem jej ukochanego, ponieważ inaczej tamten nie powierzyłby mu listów. Czuła, iż może się otworzyć przed Marlowem. Chciała, by przekonał się, iż była godna miłości Kurtza. Podczas gdy Narzeczona mówiła, bohater zauważył, że w pokoju robiło się coraz ciemniej. Zastanawiał się nawet, czy Kurtz przekazał mu właściwą paczkę. Ze słów kobiety marynarz zapamiętał, iż jej rodzinie nie podobał się narzeczony, ponieważ nie był wystarczająco majętny. Przez chwilę Marlow zastanowił się, czy to właśnie chęć poprawienia swojego statusu finansowego pchnęła Kurtza do wyjazdu do Afryki.
Bohater doceniÅ‚ niezÅ‚omnÄ… wiarÄ™ tej kobiety i postanowiÅ‚ uchronić jÄ… przed „ciemnoÅ›ciÄ…”. Narzeczona uważaÅ‚a, iż Å›mierć jej ukochanego to nie tylko strata dla niej, ale dla caÅ‚ego Å›wiata. UbolewaÅ‚a, że z jego wielkoÅ›ci pozostaÅ‚o jej tylko wspomnienie. Marlow zapewniÅ‚, że on również nigdy nie zapomni jej narzeczonego. Kobieta nie mogÅ‚a przeboleć, że wraz z Kurtzem odeszÅ‚y jego wielkie plany. Jedynym pocieszeniem byÅ‚o to, iż pozostaÅ‚y wypowiedziane przez niego sÅ‚owa oraz przykÅ‚ad dla innych ludzi. Gdy kobieta zapytaÅ‚a o ostatnie chwile swojego ukochanego, Marlow skÅ‚amaÅ‚: „Jego Å›mierć (…) byÅ‚a pod każdym wzglÄ™dem godna jego życia”. Kobieta nie mogÅ‚a sobie wybaczyć, że nie byÅ‚o jej przy narzeczonym. UważaÅ‚a, że potrzebowaÅ‚ jej wtedy, jak nigdy wczeÅ›niej, ponieważ ona wierzyÅ‚a w niego bardziej niż on sam. Marynarz prosiÅ‚ jÄ…, by siÄ™ uspokoiÅ‚a. SzlochajÄ…ca kobieta przeprosiÅ‚a za swoje zachowanie i zapytaÅ‚a bohatera, czy byÅ‚ z Kurtzem, gdy tamten umieraÅ‚. Gdy Marlow wbrew sobie odparÅ‚, że sÅ‚yszaÅ‚ jego ostatnie sÅ‚owa, zamilkÅ‚ przerażony. Narzeczona nalegaÅ‚a, potrzebowaÅ‚a tych słów, by pogodzić siÄ™ ze Å›mierciÄ… mężczyzny, którego tak bardzo kochaÅ‚a. Marlow sÅ‚yszaÅ‚ te sÅ‚owa unoszÄ…ce siÄ™ w powietrzu przez caÅ‚y wieczór: „Zgroza! Zgroza!”, lecz nie mógÅ‚ tego powiedzieć kobiecie. Zamiast tego skÅ‚amaÅ‚, iż ostatnim sÅ‚owem, jakie usÅ‚yszaÅ‚ z ust Kurtza byÅ‚o imiÄ™ jego Narzeczonej. Kobieta ukryÅ‚a twarz w dÅ‚oniach i w uniesieniu krzyknęła: „WiedziaÅ‚am - byÅ‚am pewna!...”. Marlow zastanawiaÅ‚ siÄ™, czy nie powinien byÅ‚ oddać sprawiedliwoÅ›ci obÅ‚Ä…kanemu agentowi i wyjawić mrocznÄ… prawdÄ™. Przecież sam Kurtz powiedziaÅ‚ mu kiedyÅ›, iż pragnÄ…Å‚ jedynie sprawiedliwoÅ›ci. „Ale nie mogÅ‚em. Nie mogÅ‚em jej powiedzieć: byÅ‚oby siÄ™ zrobiÅ‚o za ciemno - beznadziejnie ciemno...”, zakoÅ„czyÅ‚ swojÄ… opowieść bohater.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24
Szybki test:
„Odźwiernymi u wrót CiemnoÅ›ci” nazwaÅ‚ Marlow:a) plemiona zamieszkujÄ…ce brzegi Konga
b) kobiety pracujÄ…ce w biurze kompanii
c) krokodyle żyjące w Kongu
d) dyrektora i jego brata
RozwiÄ…zanie
Po powrocie do Londynu po sześciu latach nieobecności, Marlow zapragnął spełnić swoje marzenie z dzieciństwa i wybrać się w podróż do:
a) Ameryki Południowej
b) Afryki
c) Austarlii
d) Indii
RozwiÄ…zanie
Czarnoskórzy robotnicy, spętani łańcuchami, mieli za zadanie:
a) szukać kości słoniowej
b) pracować na plantacji kawy
c) wydobywać węgiel
d) wydrążyć tunel w skale
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies