Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nie-Boska komedia
Pankracego przepełnia optymizm, wierzy w słuszność swoich zamierzeń i działań: „Z pokolenia, które piastuję w sile woli mojej, narodzi się plemię ostatnie, najwyższe, najdzielniejsze (...) Oni są ludźmi wolnymi, panami jej [Ziemi] od bieguna do bieguna. Ona cała jednym miastem kwitnącym, jednym domem szczęśliwym, jednym warsztatem bogactw i przemysłu.” Mąż nie ufa słowom przeciwnika. Zarzuca mu fałsz, wnioskuje, że Pankracy gardzi tłumem, któremu przewodzi: gdy buntownicy jednoczyli się ze sobą, wodza wśród nich nie było. Ze względu na akceptowanie „przewrotnej” religii, nazywa Pankracego „młodszym bratem szatana”. Uznaje, że społeczny kompromis był realny przed wiekiem lub dwoma, ale teraz „trza mordować się nawzajem – bo teraz (...) tylko chodzi o zmianę plemienia.”
Rywale wzajemnie się atakują. Hrabia, powołując się na przodków, zaprzecza, by Pankracy, jako człowiek pozbawiony ojczyzny (nomada – wędrowiec, tułacz) i świętych zasad tradycji mógł ustanowić nowy ład społeczny. Ów ład nie miałby się na czym wspierać: „Ale ty, człowiecze, powiedz mi, gdzie jest ziemia twoja? – Wieczorem namiot twój rozbijasz na gruzach cudzego domu, o wschodzie go zwijasz i koczujesz dalej – dotąd nie znalazłeś ogniska swego (...)” Rewolucjonista odpiera jego argumenty, przypominając o okrucieństwach, jakich dopuszczali się arystokraci. W rozumieniu Pankracego magnaci byli przestępcami, degeneratami ustanawiającymi prawo na zasadzie jego łamania - w oparciu o zbrodnię, kłamstwo i przekupstwo: „kanclerz – sfałszował akta, spalił archiwa, przekupił sędziów, trucizną przyspieszył spadki – stąd wsie twoje, dochody, potęga. (...)”. Arystokratyczne kobiety cudzołożyły, plamiąc rodowody i honor: „tamta (...) królów była nałożnicą.” Wśród bogaczy wiele jest synów i córek z nieprawego łoża.
Hrabia odpowiada: „Mylisz się mieszczański synu.” Wymienia zasługi szlachty wobec chłopów – to panowie wykarmili swoich poddanych, wybudowali im szpitale, w czasach wojen służyli ojczyźnie, „bo wiedzieli, żeście nie do pola bitwy.”Przywódcy dwóch wrogich obozów nie znajdują porozumienia. O zwycięstwie zadecyduje walka, a ta ma być stoczona w Okopach Świętej Trójcy. Pankracy odchodzi przekonany o słuszności swoich idei i pewnym zwycięstwie. W progu ciska jeszcze przekleństwa. Mąż poleca słudze Jakubowi bezpiecznie odprawić gościa „aż do ostatnich czat (...) na wzgórzu.”
Część czwarta„Nie – Boska komedia” – streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa PetniakPankracego przepełnia optymizm, wierzy w słuszność swoich zamierzeń i działań: „Z pokolenia, które piastuję w sile woli mojej, narodzi się plemię ostatnie, najwyższe, najdzielniejsze (...) Oni są ludźmi wolnymi, panami jej [Ziemi] od bieguna do bieguna. Ona cała jednym miastem kwitnącym, jednym domem szczęśliwym, jednym warsztatem bogactw i przemysłu.” Mąż nie ufa słowom przeciwnika. Zarzuca mu fałsz, wnioskuje, że Pankracy gardzi tłumem, któremu przewodzi: gdy buntownicy jednoczyli się ze sobą, wodza wśród nich nie było. Ze względu na akceptowanie „przewrotnej” religii, nazywa Pankracego „młodszym bratem szatana”. Uznaje, że społeczny kompromis był realny przed wiekiem lub dwoma, ale teraz „trza mordować się nawzajem – bo teraz (...) tylko chodzi o zmianę plemienia.”
Rywale wzajemnie się atakują. Hrabia, powołując się na przodków, zaprzecza, by Pankracy, jako człowiek pozbawiony ojczyzny (nomada – wędrowiec, tułacz) i świętych zasad tradycji mógł ustanowić nowy ład społeczny. Ów ład nie miałby się na czym wspierać: „Ale ty, człowiecze, powiedz mi, gdzie jest ziemia twoja? – Wieczorem namiot twój rozbijasz na gruzach cudzego domu, o wschodzie go zwijasz i koczujesz dalej – dotąd nie znalazłeś ogniska swego (...)” Rewolucjonista odpiera jego argumenty, przypominając o okrucieństwach, jakich dopuszczali się arystokraci. W rozumieniu Pankracego magnaci byli przestępcami, degeneratami ustanawiającymi prawo na zasadzie jego łamania - w oparciu o zbrodnię, kłamstwo i przekupstwo: „kanclerz – sfałszował akta, spalił archiwa, przekupił sędziów, trucizną przyspieszył spadki – stąd wsie twoje, dochody, potęga. (...)”. Arystokratyczne kobiety cudzołożyły, plamiąc rodowody i honor: „tamta (...) królów była nałożnicą.” Wśród bogaczy wiele jest synów i córek z nieprawego łoża.
Hrabia odpowiada: „Mylisz się mieszczański synu.” Wymienia zasługi szlachty wobec chłopów – to panowie wykarmili swoich poddanych, wybudowali im szpitale, w czasach wojen służyli ojczyźnie, „bo wiedzieli, żeście nie do pola bitwy.”Przywódcy dwóch wrogich obozów nie znajdują porozumienia. O zwycięstwie zadecyduje walka, a ta ma być stoczona w Okopach Świętej Trójcy. Pankracy odchodzi przekonany o słuszności swoich idei i pewnym zwycięstwie. W progu ciska jeszcze przekleństwa. Mąż poleca słudze Jakubowi bezpiecznie odprawić gościa „aż do ostatnich czat (...) na wzgórzu.”
Część czwartą rozpoczyna opis Okopów Świętej Trójcy, gdzie wkrótce ma się odbyć bitwa. Dolinę spowija mgła, lecz gdy zaświeci słońce, zewsząd nadciągną ludzie, by stoczyć ostatni bój. W zamkowej katedrze następuje zaprzysiężenie Hrabiego Henryka na wodza arystokratów. Przywódca nakazuje obecnym przysiąc, że do końca będą bronić wiary chrześcijańskiej i czci przodków. Wkrótce panowie wyrażają obawę, czy zdołają odeprzeć atak rewolucjonistów. Proponują rozpoczęcie układów z wrogiem, ale Hrabia jest przeciwny.
Niewidomy Orcio wiedzie ojca do lochów. W mrocznych podziemiach zamku duchy dręczonych poddanych osądzają czyny Męża i potępiają go. Arystokraci zgromadzeni na zamku, wśród nich kobiety i dzieci błagają wodza, by negocjował z Pankracym, obawiają się przegranej i śmierci. W roli posła występuje Ojciec Chrzestny, lecz Hrabia nie zgadza się i odprawia emisariusza. Zebrani ciskają na Henryka przekleństwa, ale on przypomina niektórym, że wspierał ich i pomagał im, gdy tego potrzebowali. Argumenty trafiają do sumień arystokratów. Trwają przygotowania do walki.
Bitwa w Okopach Świętej Trójcy jest zaciekła i krwawa. Trup pada gęsto, a Hrabia widząc przegraną, skacze w przepaść. Przeklina siebie i poezję.
Do zdobytej twierdzy wchodzą rewolucjoniści, biorą jeńców i skazują ich na śmierć. Niebawem warownia ma być zburzona. Naczelnik Oddziału informuje, że widział człowieka skaczącego w przepaść i pokazuje znalezioną szablę. Pankracy rozpoznaje w niej własność Henryka. Jest pełen szacunku dla ostatniego arystokraty. Spogląda w dal i rozmyśla o zaludnieniu zdobytych ziem. Jawi mu się kraj bogactwa, gdzie nie ma waśni społecznych. Wtem na niebie ukazuje się świetlista sylwetka Chrystusa. Jego wizerunek poraża przywódcę rewolucjonistów. Ze słowami na ustach: „Galilaee, vicisti!” – „Galilejczyku zwyciężyłeś!”, Pankacy umiera.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14
Szybki test:
Bianchetti to:a) przywódca klubu lokajów
b) wódz żołnierzy najemnych
c) przodownik Chóru Rzeźników
d) przodownik Chóru Chłopów
Rozwiązanie
Malarz nakreślił Orcia jako:
a) szatanka
b) aniołka
c) starca
d) niewolnika
Rozwiązanie
Sługa Henryka to:
a) Leonard
b) Michał
c) Janek
d) Jakub
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies