Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nie-Boska komedia
Delfina Potocka (1807 – 1877) była jednym z sześciorga dzieci Stanisława Delfina Komara (majora w rosyjskim wojsku) i Honoraty Orłowskiej (córki łowczego koronnego króla Stanisława Augusta). Odznaczała się nieprzeciętną urodą. Jej jasne, długie i wijące się włosy opadały lekko na ramiona. W jej wzroku wyczuwało się pewną surowość, tłumił ją jednak sympatyczny uśmiech. Pięknie śpiewała, grała, malowała. Otrzymała staranne wykształcenie. Nic więc dziwnego, że zwracała uwagę płci przeciwnej.
Wyszła za mąż za Mieczysława ze słynnego rodu Potockich. Małżeństwo nie należało do udanych. Hrabia okazał się skąpcem, który na pokaz trwonił majątek, a czasem nawet morzył małżonkę głodem. Bił ją i więził. Ona pięciokrotnie rodziła mu dzieci, lecz wszystkie umierały, ponoć przypominały małe karykaturki. Wykorzystując konieczność poddania się zabiegom ginekologicznym, Delfina wyjechała do Paryża. Więzy małżeńskie znacznie się rozluźniły, a pani Potocka poczęła „kolekcjonować” mężczyzn, zresztą jej małżonek również „używał życia” z licznymi kobietami.
Miała wielu kochanków. Byli wśród nich: Fryderyk Chopin i Zygmunt Krasiński. Tego ostatniego wprost ubóstwiała. Nie mogli być razem – ona mężatka, on namawiany przez ojca do ślubu z Elizą Branicką.
Poeta uległ namowom apodyktycznego rodziciela i ożenił się z Elizą. Panie wzajemnie się znały i na pozór tolerowały, ale Delfina, jakby na złość Zygmuntowi, adorowała kolejnych mężczyzn, nawet jego przyjaciela – księcia Jerzego Lubomirskiego. Do niego to, uwięziony pomiędzy dwiema kobietami, Krasiński pisał: „Już zapadłem w melancholię i nie rozumiem, jak z niej wydobędę się. We troje wszyscy umieramy... trojaka śmierć nas trojga, choć każdy najszlachetniej działa.”
Ostatecznie Delfina opuściła ukochanego, gdy jego prawowita małżonka powiła mu drugiego syna. Na zawsze jednak została przyjaciółką wieszcza. Wpłynęła na jego twórczość. Korespondencja Zygmunta Krasińskiego to ogrom pism adresowanych właśnie do Delfiny.
Zwana jest muzą polskiego romantyzmu, ponieważ wywarła wpływ na jego czołowych przedstawicieli. Poświęcano jej dzieła. Znała Juliusza Słowackiego, Adama Mickiewicza i Cypriana Kamila Norwida. Od 1872 roku zaczęła poważnie chorować. Pojawiły się dolegliwości reumatyczne i problemy ze wzrokiem, a potem nowotwór sutka. Amputowano jej pierś, ale choroba nie dała za wygraną. Zaczęły się przerzuty. Zmarła w 1877 roku. ( w oparciu o „Nieromantyczni romantycy” Jerzego Jankowskiego)
Delfina Potocka – muza i kochanka Zygmunta Krasińskiego
Autor: Ewa PetniakDelfina Potocka (1807 – 1877) była jednym z sześciorga dzieci Stanisława Delfina Komara (majora w rosyjskim wojsku) i Honoraty Orłowskiej (córki łowczego koronnego króla Stanisława Augusta). Odznaczała się nieprzeciętną urodą. Jej jasne, długie i wijące się włosy opadały lekko na ramiona. W jej wzroku wyczuwało się pewną surowość, tłumił ją jednak sympatyczny uśmiech. Pięknie śpiewała, grała, malowała. Otrzymała staranne wykształcenie. Nic więc dziwnego, że zwracała uwagę płci przeciwnej.
Wyszła za mąż za Mieczysława ze słynnego rodu Potockich. Małżeństwo nie należało do udanych. Hrabia okazał się skąpcem, który na pokaz trwonił majątek, a czasem nawet morzył małżonkę głodem. Bił ją i więził. Ona pięciokrotnie rodziła mu dzieci, lecz wszystkie umierały, ponoć przypominały małe karykaturki. Wykorzystując konieczność poddania się zabiegom ginekologicznym, Delfina wyjechała do Paryża. Więzy małżeńskie znacznie się rozluźniły, a pani Potocka poczęła „kolekcjonować” mężczyzn, zresztą jej małżonek również „używał życia” z licznymi kobietami.
Miała wielu kochanków. Byli wśród nich: Fryderyk Chopin i Zygmunt Krasiński. Tego ostatniego wprost ubóstwiała. Nie mogli być razem – ona mężatka, on namawiany przez ojca do ślubu z Elizą Branicką.
Poeta uległ namowom apodyktycznego rodziciela i ożenił się z Elizą. Panie wzajemnie się znały i na pozór tolerowały, ale Delfina, jakby na złość Zygmuntowi, adorowała kolejnych mężczyzn, nawet jego przyjaciela – księcia Jerzego Lubomirskiego. Do niego to, uwięziony pomiędzy dwiema kobietami, Krasiński pisał: „Już zapadłem w melancholię i nie rozumiem, jak z niej wydobędę się. We troje wszyscy umieramy... trojaka śmierć nas trojga, choć każdy najszlachetniej działa.”
Ostatecznie Delfina opuściła ukochanego, gdy jego prawowita małżonka powiła mu drugiego syna. Na zawsze jednak została przyjaciółką wieszcza. Wpłynęła na jego twórczość. Korespondencja Zygmunta Krasińskiego to ogrom pism adresowanych właśnie do Delfiny.
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies