Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nie-Boska komedia
Na przełomie 1829 i 1830 roku, autora „Nie – Boskiej komedii” zauroczyła córka bogatego angielskiego kupca – Henryka Willan. Spotkali się w Genewie, ale poeta nie znał wówczas jeszcze Joanny Bobrowej (tę spotkał w 1834 roku), ani Delfiny Potockiej (tę zaś poznał w 1838 roku).
Poeta wspominał o swojej fascynacji Henryką Willan w liście do przyjaciela – Henryka Revee’a. Sformułował w nim nieco dziwaczny podział na funkcję poetyckiej muzy, kochanki i żony: „Henryka Willan nigdy nie miała być dla mnie małżonką, ale była poetyckim punktem wyjścia na całe życie. [...] Ukochana zatem i żona nie mogą być dla mnie jedną osobą. Pierwsza była aniołem, kimś nieporównanie wyższym od kobiety, druga może nigdy istnieć nie będzie, lub, jeśli będzie, będzie zwykłą śmiertelniczką, taką, co naprawia pończochy i w chorobie podaje ziołowy napar.” (list Zygmunta Krasińskiego do H. Reeva’a z grudnia 1831 r.)
Kobiety odgrywały w życiu wieszcza znaczącą rolę i niemal każdej przypisywał indywidualne znaczenie, w pewien sposób czynił je swoimi muzami. Najbardziej jednak zapisała się w jego pamięci Delfina Potocka. Po zakończonym, a trwającym latami romansie, nawet gdy był już małżonkiem Elizy Branickiej, pozostali przyjaciółmi. Była to niezwykle silna więź emocjonalno – intelektualna, nasycona erotyzmem.
W dwóch pierwszych wydaniach utworu (1835 i 1837) Część pierwszą poprzedza nieco przekształcony aforyzm z „Wesela Figara” Beaumarchais: „Ze wszystkich błazenad najpoważniejszą jest małżeństwo.” Dramat zaś dedykowany jest Marii, czyli Joannie Bobrowej. Sądzić można, iż Krasiński miał specyficzne podejście do instytucji małżeństwa, a kobiety pojawiające się w jego życiu traktował nader osobliwie, bardziej jako przyjaciółki, kochanki. Z konieczności, namawiany przez ojca, ożenił się z Elizą Branicką (1843). W „Nie – Boskiej komedii” model małżeńskiej pary posłużył mu do zobrazowania problematyki poezji oraz pozornego szczęścia, którym tylko wydaje się być uświęcony związek dwojga ludzi.
W Części pierwszej dramatu poznajemy młodą parę: Marię i Henryka, którzy stają na ślubnym kobiercu. Obydwoje zakochani w sobie. Maria wydaje się Henrykowi spełnieniem wszelkich marzeń. Oświadcza: „Zstąpiłem do ziemskich ślubów, bom znalazł tę, o której marzyłem – przeklęstwo mojej głowie, jeśli ją kiedy kochać przestanę.”Prozaiczna żona czy poetycka kochanka? – motyw miłości, rodziny i małżeńskiego szczęścia w „Nie – Boskiej komedii”
Autor: Ewa PetniakNa przełomie 1829 i 1830 roku, autora „Nie – Boskiej komedii” zauroczyła córka bogatego angielskiego kupca – Henryka Willan. Spotkali się w Genewie, ale poeta nie znał wówczas jeszcze Joanny Bobrowej (tę spotkał w 1834 roku), ani Delfiny Potockiej (tę zaś poznał w 1838 roku).
Poeta wspominał o swojej fascynacji Henryką Willan w liście do przyjaciela – Henryka Revee’a. Sformułował w nim nieco dziwaczny podział na funkcję poetyckiej muzy, kochanki i żony: „Henryka Willan nigdy nie miała być dla mnie małżonką, ale była poetyckim punktem wyjścia na całe życie. [...] Ukochana zatem i żona nie mogą być dla mnie jedną osobą. Pierwsza była aniołem, kimś nieporównanie wyższym od kobiety, druga może nigdy istnieć nie będzie, lub, jeśli będzie, będzie zwykłą śmiertelniczką, taką, co naprawia pończochy i w chorobie podaje ziołowy napar.” (list Zygmunta Krasińskiego do H. Reeva’a z grudnia 1831 r.)
Kobiety odgrywały w życiu wieszcza znaczącą rolę i niemal każdej przypisywał indywidualne znaczenie, w pewien sposób czynił je swoimi muzami. Najbardziej jednak zapisała się w jego pamięci Delfina Potocka. Po zakończonym, a trwającym latami romansie, nawet gdy był już małżonkiem Elizy Branickiej, pozostali przyjaciółmi. Była to niezwykle silna więź emocjonalno – intelektualna, nasycona erotyzmem.
W dwóch pierwszych wydaniach utworu (1835 i 1837) Część pierwszą poprzedza nieco przekształcony aforyzm z „Wesela Figara” Beaumarchais: „Ze wszystkich błazenad najpoważniejszą jest małżeństwo.” Dramat zaś dedykowany jest Marii, czyli Joannie Bobrowej. Sądzić można, iż Krasiński miał specyficzne podejście do instytucji małżeństwa, a kobiety pojawiające się w jego życiu traktował nader osobliwie, bardziej jako przyjaciółki, kochanki. Z konieczności, namawiany przez ojca, ożenił się z Elizą Branicką (1843). W „Nie – Boskiej komedii” model małżeńskiej pary posłużył mu do zobrazowania problematyki poezji oraz pozornego szczęścia, którym tylko wydaje się być uświęcony związek dwojga ludzi.
Pewnej nocy budzi się z dziwnym przeczuciem. Ma wrażenie, że czegoś nie dopełnił, coś zdradził. Przed oczami jawi mu się kochanka niezwykłej piękności – Dziewica i hrabia przeklina sam siebie: „Przeklęta niech będzie chwila, w której pojąłem kobietę, w której opuściłem kochankę lat młodych, myśl myśli moich, duszę duszy mojej...” Wie, że zdradził młodzieńcze ideały, porzucił pasję pisania, tworzenia (tę uosabia Dziewica) i na zawsze będzie musiał pozostać przy zwykłej, prozaicznej żonie, tym bardziej, że na świat ma niebawem przyjść potomek. Opamiętuje się nieco, ale od tamtej pory pogrąża się we własnych myślach i ciągle milczy, unieszczęśliwiając tym żonę. Maria rodzi syna – Orcia, a widząc niepocieszonego małżonka, błaga go o miłość już nie dla niej samej, ale dla dziecka. Niestety, hrabia podążając za poetycką Dziewicą, która ponownie przybywa i kusi go, zapomina o chrzcie pierworodnego. Dziewica przekonuje: „Ta, która cię wstrzymuje, jest złudzeniem. – Jej życie znikome – jej miłość jak liść, co ginie wśród tysiąca zeschłych – ale ja nie przeminę.”
Poetycka kochanka łudzi Henryka nieśmiertelnością, sławą. Odbywa z nią „fantastyczny” lot, który wcale nie prowadzi do rajskich plenerów, a wiedzie wprost do piekła. Mąż zauważa wówczas, jak łatwo dał się omotać, uległ sile wyobrażeń. Zrezygnowany wraca na łono rodziny. Maria z rozpaczy postradała zmysły i odwieziono ją do szpitala dla obłąkanych. Jak się później okaże, mały Orcio będzie także cierpiał za winy ojca – stopniowo tracił wzrok i popadał w obłęd.
strona: 1 2
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies