Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Nie-Boska komedia
Henryk dostrzega w poezji perspektywę sławy, zwodzi go własne pragnienie wielkości. Nie potrafi być dobrym poetą, ponieważ życie nie jest dla niego sztuką, a jedynie surowcem sztuki. Gotów pisać poematy, widząc cudze cierpienie i gotów „prowokować” ból, by mieć „materiał” do tworzenia. Wielokrotnie popada w stan uniesienia z powodu własnej dumy bądź obserwując ludzkie nieszczęścia, marzy o „przetworzeniu” je na słowa. Głos Skądśiś przypomina mu wówczas o chorej ambicji: „Dramat układasz”. Taka sytuacja ma miejsce po odwiezieniu Marii do szpitala wariatów, gdy przerażony jej nieobecnością w domu, zastanawia się „Na jakiejże poduszce ona dziś głowę położy? – Jakież dźwięki otoczą ją w nocy?”. Podobnie dzieje się, gdy „zwiedzając” obóz rewolucjonistów, podąża za Przechrztą i modli się: „Boże, daj mi potęgę, której nie odmawiałeś mi niegdyś – a w jedno słowo zamkną świat ten nowy, ogromny – on siebie sam nie pojmuje.”
Tajemniczy głos kilkakrotnie ostrzega Hrabiego, by nie czynił człowieczych nieszczęść tworzywem swojej pasji i nie mniemał o urojonym geniuszu. Mąż daje się uwieść nie tylko poetyckiej sławie - stając na czele arystokratów rekompensuje sobie poprzednią żądzę – nie mógł być wielkim poetą, będzie wielkim wodzem, ale i ta rola okazuje się niewłaściwa. Zrozpaczony przeklina poezję jako tę, która sprowadziła go na manowce i zrujnowała mu życie. „Poezjo, bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki!” – krzyczy i rzuca się w przepaść.
Poezję przeklętą symbolizuje widmo Dziewicy, którą stwarzają Złe Duchy: „(...) ty naprzód, ty na czele cieniu nałożnicy umarłej wczoraj, odświeżony w mgle i ubrany w kwiaty, dziewico, kochanko poety, naprzód. (...)” Pozornie piękna, w istocie szkaradna, bo odwraca uwagę człowieka od tego, co właściwe i ważne zarazem. Piekielna jest wtedy jej moc, bo wodzi na pokuszenie i sprawia, że poeta odczuwa nienasycenie, pogrąża się w labiryntach myśli, mniema o swojej wielkiej osobowości, oddziela sztukę od życia, czyni się nieszczęśliwym: „bo jedno tych gubisz, którzy się poświęcili tobie, którzy się stali żywymi głosami twej chwały.”
Przekleństwo poezji ciąży nad rodem Henryka. Żona Hrabiego, której poezja jawi się jako błogosławieństwo Boże i dar od samego Stwórcy, błaga Go o zdolność władania słowem, lecz wtedy staje się obłąkana. Przemawia poezją urojeń, w końcu klątwa poezji zabija ją. Syn Marii i Henryka również ma być poetą. To życzenie matki, która na chrzcie błogosławiła chłopcu i rzuciła na niego przekleństwo, jeśli nie zostanie wieszczem. Orcio posiadł dar poezji i okazał się dzieckiem szczególnie wrażliwym. Z czasem zaczął tracić wzrok i zdradzać objawy obłąkania. Potrafił rozmawiać z duchami, widywał ducha matki, w lochach zamkowych widział i słyszał jęczące dusze. Wszystko, czego nie mógł zobaczyć wzrokiem, postrzegał poprzez wyobraźnię. Poezja wypełniła całą jego przestrzeń życiową i stała się medium pomiędzy światem wewnętrznym, zewnętrznym a zaświatami. Słowa modlitwy splatał w wiersz: „Zdrowaś Panno Maryjo, łaskiś Bożej pełna, Królowa niebios, Pani wszystkiego, co kwitnie na ziemi, po polach, nad strumieniami...” Zginął w Okopach Świętej Trójcy trafiony kulą rewolucjonisty. Zmarł w młodym wieku, podobnie jak jego matka, bo „kto jest poetą, ten nie żyje długo.”Motyw poezji i poety w „Nie – Boskiej komedii”
Autor: Ewa PetniakHenryk dostrzega w poezji perspektywę sławy, zwodzi go własne pragnienie wielkości. Nie potrafi być dobrym poetą, ponieważ życie nie jest dla niego sztuką, a jedynie surowcem sztuki. Gotów pisać poematy, widząc cudze cierpienie i gotów „prowokować” ból, by mieć „materiał” do tworzenia. Wielokrotnie popada w stan uniesienia z powodu własnej dumy bądź obserwując ludzkie nieszczęścia, marzy o „przetworzeniu” je na słowa. Głos Skądśiś przypomina mu wówczas o chorej ambicji: „Dramat układasz”. Taka sytuacja ma miejsce po odwiezieniu Marii do szpitala wariatów, gdy przerażony jej nieobecnością w domu, zastanawia się „Na jakiejże poduszce ona dziś głowę położy? – Jakież dźwięki otoczą ją w nocy?”. Podobnie dzieje się, gdy „zwiedzając” obóz rewolucjonistów, podąża za Przechrztą i modli się: „Boże, daj mi potęgę, której nie odmawiałeś mi niegdyś – a w jedno słowo zamkną świat ten nowy, ogromny – on siebie sam nie pojmuje.”
Tajemniczy głos kilkakrotnie ostrzega Hrabiego, by nie czynił człowieczych nieszczęść tworzywem swojej pasji i nie mniemał o urojonym geniuszu. Mąż daje się uwieść nie tylko poetyckiej sławie - stając na czele arystokratów rekompensuje sobie poprzednią żądzę – nie mógł być wielkim poetą, będzie wielkim wodzem, ale i ta rola okazuje się niewłaściwa. Zrozpaczony przeklina poezję jako tę, która sprowadziła go na manowce i zrujnowała mu życie. „Poezjo, bądź mi przeklęta, jako ja sam będę na wieki!” – krzyczy i rzuca się w przepaść.
Poezję przeklętą symbolizuje widmo Dziewicy, którą stwarzają Złe Duchy: „(...) ty naprzód, ty na czele cieniu nałożnicy umarłej wczoraj, odświeżony w mgle i ubrany w kwiaty, dziewico, kochanko poety, naprzód. (...)” Pozornie piękna, w istocie szkaradna, bo odwraca uwagę człowieka od tego, co właściwe i ważne zarazem. Piekielna jest wtedy jej moc, bo wodzi na pokuszenie i sprawia, że poeta odczuwa nienasycenie, pogrąża się w labiryntach myśli, mniema o swojej wielkiej osobowości, oddziela sztukę od życia, czyni się nieszczęśliwym: „bo jedno tych gubisz, którzy się poświęcili tobie, którzy się stali żywymi głosami twej chwały.”
„ (...) sztuce słowa, kreacyjnym zdolnościom człowieka w tej dziedzinie przypisuje się w „Nie – Boskiej komedii” ważność specjalną: dar poezji jest tym, co kogoś wyróżnia od innych, pozwala mu odkrywać tajemniczą, ukrytą stronę życia, przeszłość i przyszłość. To szczególny, subtelny sposób poznawania prawdy – i równie skuteczny sposób oddziaływania na innych. (...)We wstępie do Części I występuje Krasiński nader zdecydowanie przeciw (...) pozorom prawdy ubranej w łudzące poetyckie piękności. (...) niezwykle wysoka ocena poezji, idealizacja i przypisanie jej specjalnej ważności w życiu człowieka i społeczeństwa łączy się z pogardliwą i surowa krytyką tej samej poezji, jeśli jest ona tylko „marną rozkoszą”, pustym poetyzowaniem życia. Poezja ma myć czymś nieporównanie cenniejszym i innym od poetyzowania, od tego wszystkiego, co dziś kojarzy się powszechnie z romantycznym upiększaniem życia, przesadą, zabawą w słowa. (...)” – cyt. za S. Treugutt
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies