Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
13. Pojawia się bohater
W szpitalnym pokoju Iwana nieoczekiwanie zjawił się obcy przybysz. Uświadomił poecie, że na Patriarszych Prudach spotkał samego szatana. Opowiedział nowo poznanemu pacjentowi o swoim życiu. Nazywał siebie mistrzem. Z wykształcenia był historykiem, władał biegle kilkoma językami, a pracował w muzeum. Kiedyś na loterii wygrał pokaźną sumę, dzięki której mógł wynająć mieszkanie. Wtedy zdecydował poświęcić się pisaniu powieści o Poncjuszu Piłacie, również wtedy spotkał miłość swojego życia – kobietę z żółtymi kwiatami. Musieli ukrywać swoje uczucie, ponieważ każde z nich miało już życiowego partnera. Powieść mistrza zafascynowała dziewczynę, a kiedy była już ukończona, on poddał ją krytyce literackiej. Opinie były bardzo nieprzychylne, zwłaszcza autorstwa Łatuńskiego. Pisarz załamał się. Zaczął chorować, bał się ciemności, zaprzyjaźnił się z pasjonatem literackim – Alojzym Mogaryczem. Postanowił spalić rękopis, ale cudem fragmenty uratowała jego ukochana.
Pewnego razu czuł się źle, ale nikt nie nadchodził, nawet najdroższa, która zamierzała opuścić męża i na zawsze z nim zostać. Nagle zjawili się jacyś ludzie i zabrali mistrza z mieszkania. Wtedy ten skierował się w stronę szpitala doktora Strawińskiego i tu pozostał. Wierzył, że jest chory umysłowo.
Dziwny, mniej więcej trzydziestoośmioletni człowiek wkroczył do pokoju Iwana i rozpoczął z nim rozmowę. Okazało się, że przed miesiącem podkradł Praskowii Fiodorownie pęk kluczy i dzięki temu zyskał dostęp do wszelkich szpitalnych sal. W ten sposób mógł komunikować się z pacjentami klinki. Poinformował poetę, że do sto dziewiętnastki przywieziono grubasa, który mamrocze o jakichś dolarach ukrytych w przewodzie wentylacyjnym i o sile nieczystej, która zagnieździła się w jego mieszkaniu na Sadowej. Dialog przerwała krótka inspekcja Praskowii Fiodorowny. Przybysz wymknął się na balkon, lecz po jej odejściu powrócił, by kontynuować zawieranie znajomości.
Iwan wyjawił mu powody swojego pobytu w szpitalu, kładąc akcent na sylwetkę Poncjusza Piłata. Wówczas gość uświadomił mu, że tajemniczym „jasnowidzem” – konsultantem był sam szatan – Woland. Nieznajomy przytoczył swoją historię. Przyczyną jego pobytu w szpitalu był również Poncjusz Piłat.
„Jestem mistrzem” – rozpoczął i poprosił o anonimowość, bo jego nazwisko, jak twierdził, było nieistotne. Z wykształcenia był historykiem i jeszcze przed dwoma laty pracował w jednym z moskiewskich muzeów, zajmował się też przekładami, bo znał kilka języków obcych, między innymi łacinę i grekę. Pewnego dnia wygrał na loterii całkiem pokaźną sumkę stu tysięcy rubli. Za część nabył znaczną ilość książek i przeniósł się do wynajętego dwupokojowego mieszkania, gdzie spokojnie mógł poświęcić się pracy – zamierzał zrealizować swoje marzenie i napisać powieść o Poncjuszu Piłacie. Wiedział nawet, jak ją zakończy. Mistrz i Małgorzata – streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa Petniak13. Pojawia się bohater
W szpitalnym pokoju Iwana nieoczekiwanie zjawił się obcy przybysz. Uświadomił poecie, że na Patriarszych Prudach spotkał samego szatana. Opowiedział nowo poznanemu pacjentowi o swoim życiu. Nazywał siebie mistrzem. Z wykształcenia był historykiem, władał biegle kilkoma językami, a pracował w muzeum. Kiedyś na loterii wygrał pokaźną sumę, dzięki której mógł wynająć mieszkanie. Wtedy zdecydował poświęcić się pisaniu powieści o Poncjuszu Piłacie, również wtedy spotkał miłość swojego życia – kobietę z żółtymi kwiatami. Musieli ukrywać swoje uczucie, ponieważ każde z nich miało już życiowego partnera. Powieść mistrza zafascynowała dziewczynę, a kiedy była już ukończona, on poddał ją krytyce literackiej. Opinie były bardzo nieprzychylne, zwłaszcza autorstwa Łatuńskiego. Pisarz załamał się. Zaczął chorować, bał się ciemności, zaprzyjaźnił się z pasjonatem literackim – Alojzym Mogaryczem. Postanowił spalić rękopis, ale cudem fragmenty uratowała jego ukochana.
Pewnego razu czuł się źle, ale nikt nie nadchodził, nawet najdroższa, która zamierzała opuścić męża i na zawsze z nim zostać. Nagle zjawili się jacyś ludzie i zabrali mistrza z mieszkania. Wtedy ten skierował się w stronę szpitala doktora Strawińskiego i tu pozostał. Wierzył, że jest chory umysłowo.
Dziwny, mniej więcej trzydziestoośmioletni człowiek wkroczył do pokoju Iwana i rozpoczął z nim rozmowę. Okazało się, że przed miesiącem podkradł Praskowii Fiodorownie pęk kluczy i dzięki temu zyskał dostęp do wszelkich szpitalnych sal. W ten sposób mógł komunikować się z pacjentami klinki. Poinformował poetę, że do sto dziewiętnastki przywieziono grubasa, który mamrocze o jakichś dolarach ukrytych w przewodzie wentylacyjnym i o sile nieczystej, która zagnieździła się w jego mieszkaniu na Sadowej. Dialog przerwała krótka inspekcja Praskowii Fiodorowny. Przybysz wymknął się na balkon, lecz po jej odejściu powrócił, by kontynuować zawieranie znajomości.
Iwan wyjawił mu powody swojego pobytu w szpitalu, kładąc akcent na sylwetkę Poncjusza Piłata. Wówczas gość uświadomił mu, że tajemniczym „jasnowidzem” – konsultantem był sam szatan – Woland. Nieznajomy przytoczył swoją historię. Przyczyną jego pobytu w szpitalu był również Poncjusz Piłat.
Pewnego wiosennego dnia wybrał się na spacer. Jego uwagę przykuła kobieta w czarnym płaszczu niosąca w ręku bukiet żółtych kwiatów: „Wstrząsnęła mną nie tylko jej uroda, ile niezwykła, niesłychana samotność malująca się w tych oczach. (...)Dokładnie pamiętam dźwięk jej głosu, taki dosyć niski, ale załamujący się niekiedy (...) najzupełniej nieoczekiwanie zrozumiałem, że przez całe życie kochałem tę właśnie kobietę!” On również nie był jej obojętny, a owego dnia wyszła z bukietem kwiatów właśnie po to, by ją wreszcie odnalazł, „i gdyby tak się nie stało, otrułaby się, bo jej życie było pozbawione sensu.”
Od tamtej chwili spotykali się codziennie. Stali się nierozłączni. Ukrywali swoją miłość, ponieważ każde z nich miało już życiowego partnera. Mistrz oczekiwał ukochanej z wielką niecierpliwością: „Przychodziła do mnie co dzień w południe, ale czekać na nią zaczynałem już od rana. Oczekiwanie to wyrażało się w ten sposób, że przestawiałem przedmioty na biurku. Na dziesięć minut przed jej przyjściem siadałem przy okienku i nasłuchiwałem, kiedy skrzypnie rachityczna furtka. (...) Ona przechodziła przez tę furtkę tylko raz, ale nie skłamię, jeśli powiem, że zanim weszła, serce zaczynało mi walić przynajmniej z dziesięć razy.”
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41
Szybki test:
Azazello rozmawiał po raz pierwszy z Małgorzatą:a) na placu przed Kremlem
b) na Patriarszych Prudach
c) na Arbacie
d) na Placu Smoleńskim
Rozwiązanie
Pracownicy filii Komisji Nadzoru Widowisk co chwilę intonowali pieśń:
a) „Wołga... Wołga...”
b) „Morze przesławne”
c) „Zza gór i lasów”
d) „Ukochany Kraj”
Rozwiązanie
Wuj nieboszczyka Berlioza – Maksymilian Andriejewicz Popławski przyjechał z:
a) Archangielska
b) Kazania
c) Kijowa
d) Leningradu
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies