Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
Autor Mistrza i Małgorzaty na kartach powieści kreśli indywidualny portret tej postaci. „W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat.” – tak Michaił Bułhakow rozpoczyna swoją legendę o sławnym hegemonie. Autor „upsychologizował” i udramatyzował tego bohatera.
W jego powieści cierpi on na nieznośne bóle głowy i nienawidzi zapachu olejku różanego: „Procurator ponad wszystko nienawidził zapachu olejku różanego, a dziś wszystko zapowiadało niedobry dzień, ponieważ woń róż prześladowała procuratora od samego rana.” Ból głowy doskwiera mu tak, że nie ma sił przesłuchiwać więźnia, którego akurat przywiedziono przed jego oblicze. Jego twarz wykrzywia grymas, marzy o tym, by wreszcie odpocząć, pragnie przywołać psa Bangę – swojego najlepszego przyjaciela. W czasie rozmowy ze skazańcem stara się pokonać ból i skoncentrować na jego słowach. Czasem przychodzi mu to z trudem:
„ – Czemuś, włóczęgo, wzburzał umysły ludu na targowisku opowieściami o prawdzie, o której ty sam nie masz pojęcia? Cóż więc jest prawdą?
„I pomyślał sobie procurator: „Bogowie! Pytam go na sądzie o takie rzeczy, o które pytać nie powinienem... Mój umysł mnie zawodzi...” Rzeczywisty Poncjusz Piłat był od 26 do ok. 36 r. n.e. rzymskim namiestnikiem Judei. Historyk żydowski tamtego okresu – Józef Flawiusz oraz chrześcijańskie ewangelie wymieniają go jako tego, przed którego obliczem stanąć miał Jezus z Nazaretu. Nieznane są szczegóły dotyczące życia prefekta, ale powstają o nim legendy. Św. Mateusz w swojej Ewangelii dowodzi niezbicie, że Piłat po zatwierdzeniu wyroku na Jezusa, symbolicznie umył ręce – co oznaczało, że nie chciał wydawać Go na śmierć, lecz taka była wola ludu. Miał wówczas rzec: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz" (Ewangelia św. Mateusza)
Cierpienie wydaje mu się nie do zniesienia. „Małodusznie rozmyśla o śmierci.” Wie o tym przesłuchiwany i sugeruje mu pomoc. Uważa go za mądrego i rozsądnego człowieka: „Przechadzka dobrze ci zrobi, a ja ci chętnie będę towarzyszył. Przyszło mi do głowy kilka nowych myśli, które, jak sądzę, mogłyby ci się wydać interesującymi, i z przyjemnością bym się nimi z tobą podzielił, tym bardziej, ze sprawiasz na mnie wrażenie bardzo mądrego człowieka.” Ponadto podsądny zwraca się do Piłata słowami: „Człowieku dobry...”, ale po chwili, na rozkaz procuratora, centurion Marek Szczurza Śmierć „przypomina” mu, jak powinien nazywać namiestnika: „ – Do procuratora rzymskiego zwracać się: hegemon.” Hegemon zauważa, że nikt w Jeruszalaim nie nazywa go dobrym człowiekiem: „ – Czy to mnie nazwałeś dobrym człowiekiem? Jesteś w błędzie. Każdy w Jeruszalaim powie ci, że jestem okrutnym potworem, i to jest święta prawda.” Piłat z Pontu – charakterystyka postaci
Autor: Ewa PetniakAutor Mistrza i Małgorzaty na kartach powieści kreśli indywidualny portret tej postaci. „W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika posuwistym krokiem kawalerzysty wczesnym rankiem czternastego dnia miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat.” – tak Michaił Bułhakow rozpoczyna swoją legendę o sławnym hegemonie. Autor „upsychologizował” i udramatyzował tego bohatera.
W jego powieści cierpi on na nieznośne bóle głowy i nienawidzi zapachu olejku różanego: „Procurator ponad wszystko nienawidził zapachu olejku różanego, a dziś wszystko zapowiadało niedobry dzień, ponieważ woń róż prześladowała procuratora od samego rana.” Ból głowy doskwiera mu tak, że nie ma sił przesłuchiwać więźnia, którego akurat przywiedziono przed jego oblicze. Jego twarz wykrzywia grymas, marzy o tym, by wreszcie odpocząć, pragnie przywołać psa Bangę – swojego najlepszego przyjaciela. W czasie rozmowy ze skazańcem stara się pokonać ból i skoncentrować na jego słowach. Czasem przychodzi mu to z trudem:
„ – Czemuś, włóczęgo, wzburzał umysły ludu na targowisku opowieściami o prawdzie, o której ty sam nie masz pojęcia? Cóż więc jest prawdą?
„I pomyślał sobie procurator: „Bogowie! Pytam go na sądzie o takie rzeczy, o które pytać nie powinienem... Mój umysł mnie zawodzi...” Rzeczywisty Poncjusz Piłat był od 26 do ok. 36 r. n.e. rzymskim namiestnikiem Judei. Historyk żydowski tamtego okresu – Józef Flawiusz oraz chrześcijańskie ewangelie wymieniają go jako tego, przed którego obliczem stanąć miał Jezus z Nazaretu. Nieznane są szczegóły dotyczące życia prefekta, ale powstają o nim legendy. Św. Mateusz w swojej Ewangelii dowodzi niezbicie, że Piłat po zatwierdzeniu wyroku na Jezusa, symbolicznie umył ręce – co oznaczało, że nie chciał wydawać Go na śmierć, lecz taka była wola ludu. Miał wówczas rzec: „Nie jestem winny krwi tego Sprawiedliwego. To wasza rzecz" (Ewangelia św. Mateusza)
W trakcie przesłuchania Piłat wnioskował, że zarzuty wobec więźnia są przesadzone, nie widział w Jeszui buntownika, uznał go za obłąkanego filozofa, lekarza, który potrafi uśmierzyć jego nieznośny ból głowy. Polecił wydalić go z Jeruszalaim i uwięzić w Caesarea Stratonica nad Morzem Śródziemnym, tam, gdzie znajdowała się prywatna rezydencja prefekta. Jednakże okazało się, że wystosowano przeciw Ha – Nocti jeszcze jeden zarzut – ten dotyczył obrazy majestatu władzy. Procurator zrozumiał, że nic już nie uratuje wędrownego myśliciela od śmierci. Być może stałoby się tak, gdyby wówczas zmienił decyzję i „cofnął” wydany wyrok, ale bał się. Wiedział, że uniewinniając skazańca głoszącego teorię zniesienia władzy, ściągnąłby na siebie kłopoty. Musiałby się tłumaczyć przed samym Cezarem Tyberiuszem, któremu podlegał.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies