Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
Ci, którzy mieli przyjemność zetknąć się z szatanem we własnej osobie, opisywali go różnorako. Rysopisy kontrastowały ze sobą: „I tak, na przykład, pierwszy z nich stwierdza, że człowiek ów był niskiego wzrostu, miał złote zęby i utykał na prawą nogę. Drugi zaś twierdzi, że człowiek ten był wręcz olbrzymem, koronki na jego zębach były z platyny, a utykał na lewa nogę. Trzeci oznajmia lakonicznie, że wymieniony osobnik nie miał żadnych znaków szczególnych.”
W istocie jednak postać ta prezentowała się zupełnie inaczej, ale od razu można było rozpoznać, że to cudzoziemiec, po prostu ktoś nie z tej ziemi... „Przede wszystkim opisywany nie utykał na żadną nogę, nie był ani mały, ani olbrzymi, tylko po prostu wysoki. Co zaś dotyczy zębów, to z lewej strony były koronki platynowe, a z prawej złote. Miał na sobie drogi szary garnitur i dobrane pod kolor zagraniczne pantofle. Szary beret dziarsko załamał nad uchem, pod pachą niósł laskę z czarną rączką w kształcie głowy pudla. Lat na oko miał ponad czterdzieści. Usta jak gdyby krzywe. Gładko wygolony. Brunet. Prawe oko czarne, lewe, nie wiedzieć czemu, zielone. Brwi czarne, ale jedna umieszczona wyżej niż druga.”
Obcokrajowiec przedstawił się spotkanym na Patriarszych Prudach literatom jako profesor czarnej magii, a do stolicy przybył (jak twierdził) celem odcyfrowania oryginalnych rękopisów z dziesiątego wieku. Był więc naukowcem. Pokazał Berliozowi i Bezdomnemu swoją wizytówkę – widniał na niej inicjał nazwiska „W”. Poetę poczęstował papierosami „Nasza Marka” dobytymi z pięknej, ozdobnej papierośnicy. Dowodził swoim rozmówcom – zatwardziałym ateistom, że był świadkiem incognito w procesie Chrystusa, widział Jego mękę i śmierć. „ – Nie zapominajcie, że Jezus istniał naprawdę.” – przekonywał.
Nazywał się Woland i przybył do Moskwy wraz ze swoją świtą: olbrzymim kotem Behemotem, dziwacznym Korowiowem - Fagotem, Azazellem i piękną diablicą Hellą. Jego podopieczni wielokrotnie zwracali się do niego „messer”. Rozgościł się wraz z kompanią w mieszkaniu Stiopy Lichodiejewa – w budynku przy ulicy Sadowej 302 A, w lokalu numer pięćdziesiąt. Publicznie ukazał się na pokazie czarnej magii w teatrze Varietes, podczas którego „zdemaskowano” naturę ludzką.
Małgorzata zetknęła się z nim po raz pierwszy w lokalu przy Sadowej, który „rozrósł się” nagle do niewyobrażalnych rozmiarów. W pomieszczeniach panował półmrok i ciemność. Wokół roztaczał się zapach siarki i smoły. „Jej uwagę przykuwało posłanie. Siedział na nim ten, którego jeszcze tak niedawno biedny Iwan przekonywał na Patriarszych Prudach, ze szatan nie istnieje. Ten właśnie nieistniejący siedział na łożu.” Wizja szatana (Woland) „Mistrza i Małgorzaty”
Autor: Ewa PetniakCi, którzy mieli przyjemność zetknąć się z szatanem we własnej osobie, opisywali go różnorako. Rysopisy kontrastowały ze sobą: „I tak, na przykład, pierwszy z nich stwierdza, że człowiek ów był niskiego wzrostu, miał złote zęby i utykał na prawą nogę. Drugi zaś twierdzi, że człowiek ten był wręcz olbrzymem, koronki na jego zębach były z platyny, a utykał na lewa nogę. Trzeci oznajmia lakonicznie, że wymieniony osobnik nie miał żadnych znaków szczególnych.”
W istocie jednak postać ta prezentowała się zupełnie inaczej, ale od razu można było rozpoznać, że to cudzoziemiec, po prostu ktoś nie z tej ziemi... „Przede wszystkim opisywany nie utykał na żadną nogę, nie był ani mały, ani olbrzymi, tylko po prostu wysoki. Co zaś dotyczy zębów, to z lewej strony były koronki platynowe, a z prawej złote. Miał na sobie drogi szary garnitur i dobrane pod kolor zagraniczne pantofle. Szary beret dziarsko załamał nad uchem, pod pachą niósł laskę z czarną rączką w kształcie głowy pudla. Lat na oko miał ponad czterdzieści. Usta jak gdyby krzywe. Gładko wygolony. Brunet. Prawe oko czarne, lewe, nie wiedzieć czemu, zielone. Brwi czarne, ale jedna umieszczona wyżej niż druga.”
Obcokrajowiec przedstawił się spotkanym na Patriarszych Prudach literatom jako profesor czarnej magii, a do stolicy przybył (jak twierdził) celem odcyfrowania oryginalnych rękopisów z dziesiątego wieku. Był więc naukowcem. Pokazał Berliozowi i Bezdomnemu swoją wizytówkę – widniał na niej inicjał nazwiska „W”. Poetę poczęstował papierosami „Nasza Marka” dobytymi z pięknej, ozdobnej papierośnicy. Dowodził swoim rozmówcom – zatwardziałym ateistom, że był świadkiem incognito w procesie Chrystusa, widział Jego mękę i śmierć. „ – Nie zapominajcie, że Jezus istniał naprawdę.” – przekonywał.
Nazywał się Woland i przybył do Moskwy wraz ze swoją świtą: olbrzymim kotem Behemotem, dziwacznym Korowiowem - Fagotem, Azazellem i piękną diablicą Hellą. Jego podopieczni wielokrotnie zwracali się do niego „messer”. Rozgościł się wraz z kompanią w mieszkaniu Stiopy Lichodiejewa – w budynku przy ulicy Sadowej 302 A, w lokalu numer pięćdziesiąt. Publicznie ukazał się na pokazie czarnej magii w teatrze Varietes, podczas którego „zdemaskowano” naturę ludzką.
Szatan nie prezentował się wówczas okazale. Przyjął gościa ubrany w brudną nocną koszulę. Kontuzjowaną przed wiekami wieków nogę nacierała mu płonącą maścią Hella, potem uczyniła to Małgorzata. Jedno z jego oczu, jak zwykle płonęło, a drugie wydawało się puste i martwe. „Twarz Wolanda była wykrzywiona, prawy kącik jego ust opadł ku dołowi, wysokie łysiejące czoło bruździły, równoległe do ostrych brwi zmarszczki. Skórę na jego twarzy jak gdyby na wiek wieków przepaliła opalenizna. (...) Małgorzata dostrzegła na nieowłosionej piersi Wolanda misternej roboty skarabeusza z ciemnego kamienia na złoty łańcuszku, żuk miał na grzbiecie jakieś hieroglify.”
Skarabeusz – rodzaj chrząszcza z rodziny żukowatych. W Egipcie był uznawany za zwierzę święte, symbolizował wędrówkę słońca po niebie i odrodzenie. Ozdoby o kształcie skarabeusza wytwarzano między innymi z kamienia, drogich metali i kości słoniowej. Noszony w postaci naszyjnika lub pierścienia. Wyrzeźbiony skarabeusz używany był jako pieczęć.
Woland otaczał się niezwykłymi przedmiotami: szponiastymi świecznikami, miał na „wyposażeniu” szachownicę z żywymi figurami, plastyczny globus z ożywającymi częściami świata.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies