Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
17. Niespokojny dzień
Z powodu zaginięcia personelu Varietes oraz „zamieszek” po zakończonym spektaklu, odwołano planowane występy. W teatrze panował ogólny bałagan. Gdzieś zawieruszyła się dokumentacja, w budynku były powybijane okna. Wezwano organa śledcze, lecz na bazie przesłuchań trudno było cokolwiek ustalić. Przewodniczący Komisji Nadzoru Widowisk – Prochor Piotrowicz również gdzieś zniknął. Zamiast niego w jego gabinecie urzędował sam garnitur. Pracownicy filii komisji co chwilę intonowali pieśń „Morze przesławne”. Dołączali do nich nawet petenci, a wszystko to z powodu wizyty Korowiowa i Behemota, którzy nieźle sobie zażartowali z urzędników. Gdy księgowy Łastoczkin dotarł do wydziału finansowego, by wpłacić utarg z przedstawienia, został natychmiast aresztowany. W jego walizce znaleziono mnóstwo obcej waluty.
Pod murami teatru Varietes utworzyła się ogromna kolejka. Wszyscy chcieli nabyć bilety na planowany wieczorem magiczny spektakl. Wieści w Moskwie rozchodziły się szybko i już plotkowano o skandalicznym przedstawieniu, w trakcie którego spadały na widzów czerwone banknoty i po którym damy biegały ulicami miasta w samej bieliźnie. W pewnym momencie kolejka tak napęczniała, że obawiając się nieporozumień wezwano patrole milicyjne.
Wasilij Stiepanowicz Łastoczkin – główny księgowy Varietes zjawił się w teatrze i przeraziło go panujące tam zamieszanie. Wszędzie dzwoniły telefony, których nikt nie odbierał, a personel administracyjny w osobie Lichodiejewa, Rimskiego, Warionuchy zniknął bez śladu. W gabinecie dyrektora finansowego Rimskiego były otwarte drzwi, powybijane szyby i cały czas paliły się lampy. Madam Rimska zjawiła się w budynku Varietes, by dowiedzieć się o losach małżonka, ale nikt nie potrafił udzielić jej stosownej odpowiedzi. Odesłano ją o domu.
By wyjaśnić nadzwyczajne okoliczności, przybyli przedstawiciele organów śledczych na czele z psem tropicielem – Askaro, ale zwierzę wskoczyło tylko na parapet w gabinecie dyrektora finansowego, zawyło kilkakrotnie i skierowało się wraz z funkcjonariuszami w kierunku postoju taksówek. Tu ślad się urwał i pies okazał się zbędny. Zdecydowano o przesłuchaniu pracowników – świadków niedawnych zajść, lecz wkradł się ogólny bałagan i trudno było ustalić cokolwiek. Wczorajsze afisze pozaklejano nowymi, nikt nie pamiętał dokładnie nazwiska maga: Woland czy Faland. Piętrzyły się trudności z odnalezieniem umowy podpisanej z czarodziejem na kilka kolejnych seansów. Dokument winien znajdować się w księgowości, ale tu go nie było. Postanowiono odwołać planowany na wieczór spektakl. Kolejka przed teatrem automatycznie zmalała.
Główny księgowy – Łastoczkin musiał udać się do Komisji Nadzoru Widowisk i Rozrywek Lżejszego Gatunku i tam złożyć raport o zajściach. Kolejnym jego celem była wpłata utargu z widowiska w wydziale finansowym. Gdy Wasilij Stiepanowicz poszedł na postój taksówek, nikt nie chciał go zawieźć w wybrane miejsce. Jeden z taksówkarzy poprosił o okazanie pieniędzy. Swoje zachowanie wytłumaczył przypadkami „fałszywek” - banknotów, które wcale banknotami nie były – zamieniały się w nalepki po wodzie mineralnej lub kąśliwa osę: „Wysiada, łobuz. Za pięć minut patrzę – zamiast czerwońca etykieta z butelki mineralnej! (...) Daję trzy ruble reszty. Wysiadł. Sięgam do portmonetki, a tam – pszczoła. W palec mnie ucięła!”Mistrz i Małgorzata – streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa Petniak17. Niespokojny dzień
Z powodu zaginięcia personelu Varietes oraz „zamieszek” po zakończonym spektaklu, odwołano planowane występy. W teatrze panował ogólny bałagan. Gdzieś zawieruszyła się dokumentacja, w budynku były powybijane okna. Wezwano organa śledcze, lecz na bazie przesłuchań trudno było cokolwiek ustalić. Przewodniczący Komisji Nadzoru Widowisk – Prochor Piotrowicz również gdzieś zniknął. Zamiast niego w jego gabinecie urzędował sam garnitur. Pracownicy filii komisji co chwilę intonowali pieśń „Morze przesławne”. Dołączali do nich nawet petenci, a wszystko to z powodu wizyty Korowiowa i Behemota, którzy nieźle sobie zażartowali z urzędników. Gdy księgowy Łastoczkin dotarł do wydziału finansowego, by wpłacić utarg z przedstawienia, został natychmiast aresztowany. W jego walizce znaleziono mnóstwo obcej waluty.
Pod murami teatru Varietes utworzyła się ogromna kolejka. Wszyscy chcieli nabyć bilety na planowany wieczorem magiczny spektakl. Wieści w Moskwie rozchodziły się szybko i już plotkowano o skandalicznym przedstawieniu, w trakcie którego spadały na widzów czerwone banknoty i po którym damy biegały ulicami miasta w samej bieliźnie. W pewnym momencie kolejka tak napęczniała, że obawiając się nieporozumień wezwano patrole milicyjne.
Wasilij Stiepanowicz Łastoczkin – główny księgowy Varietes zjawił się w teatrze i przeraziło go panujące tam zamieszanie. Wszędzie dzwoniły telefony, których nikt nie odbierał, a personel administracyjny w osobie Lichodiejewa, Rimskiego, Warionuchy zniknął bez śladu. W gabinecie dyrektora finansowego Rimskiego były otwarte drzwi, powybijane szyby i cały czas paliły się lampy. Madam Rimska zjawiła się w budynku Varietes, by dowiedzieć się o losach małżonka, ale nikt nie potrafił udzielić jej stosownej odpowiedzi. Odesłano ją o domu.
By wyjaśnić nadzwyczajne okoliczności, przybyli przedstawiciele organów śledczych na czele z psem tropicielem – Askaro, ale zwierzę wskoczyło tylko na parapet w gabinecie dyrektora finansowego, zawyło kilkakrotnie i skierowało się wraz z funkcjonariuszami w kierunku postoju taksówek. Tu ślad się urwał i pies okazał się zbędny. Zdecydowano o przesłuchaniu pracowników – świadków niedawnych zajść, lecz wkradł się ogólny bałagan i trudno było ustalić cokolwiek. Wczorajsze afisze pozaklejano nowymi, nikt nie pamiętał dokładnie nazwiska maga: Woland czy Faland. Piętrzyły się trudności z odnalezieniem umowy podpisanej z czarodziejem na kilka kolejnych seansów. Dokument winien znajdować się w księgowości, ale tu go nie było. Postanowiono odwołać planowany na wieczór spektakl. Kolejka przed teatrem automatycznie zmalała.
Księgowy dojechał na miejsce i wszedł do gabinetu przewodniczącego komisji – Prochora Piotrowicza, ale nie zastał go tam osobiście. Na jego miejscu za biurkiem siedział sam garnitur i notował coś w dokumentach. Okazyjnie rozmawiał ze swoją zapłakaną i pogrążoną w rozpaczy sekretarką – piękną Anną Ryszardowną, która nie mogła uwierzyć, że kierownik zniknął, a przemawia do niej obcym głosem pozbawiony fizycznego kształtu jegomość. Kobieta wytłumaczyła Łastoczkinowi, że owe dziwactwa zaczęły się od wizyty wielkiego kota i grubego mężczyzny w kraciastej marynarce. Prochor Piotrowicz wykrzyknął wtedy znamienne słowa: „ (...) niech mnie diabli porwą!” i przepadł, pozostawiając po sobie samoczynnie działający garnitur obdarzony głosem.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41
Szybki test:
U Nikanora Iwanowicza Bosego znaleziono:a) franki
b) złoto
c) dolary
d) marki
Rozwiązanie
Woland oświadczył, że Berlioz:
a) zginie przez ucięcie głowy
b) zginie w wypadku komunikacyjnym
c) nie poprowadzi zebrania literatów
d) nie dożyje poranka
Rozwiązanie
Baron Meigl, który wprosił się na bal był:
a) cenzorem
b) dyrektorem Komisji Mieszkaniowej
c) urzędnikiem Komisji Nadzoru Widowisk
d) dyrektorem teatu
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies