Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
Poprosił o pokazanie „fałszywek” i papierki znów zamieniły się w „czerwońce”. Otumanionego gościa wyprowadził z mieszkania Azazello i roznegliżowana pokojówka Hella. Na schodach tak długo przyglądał się banknotom, że zaczepiła go przechodząca obok kobieta, żartując o podziale pieniędzy, ale bufetowy przypomniał sobie, że wychodząc, nie zabrał kapelusza. Wrócił się i podano mu dziwaczny, aksamitny kapelusz, ale ten okazał się kociakiem i podrapał Fokiczowi łysinę. Nieszczęśnik udał się do apteki, a po opatrzeniu ran do gabinetu profesora Kuźmina – specjalisty od chorób nowotworowych. Tam oznajmił, że jest ciężko chory i wpuszczono go poza kolejnością. Profesor nie stwierdził żadnych objawów nowotworu, profilaktycznie nakazał pacjentowi przebadać się, także neurologicznie, zalecił dietę. Andriej Fokicz zapłacił za wizytę „czerwońcami” od maga, które po jego odejściu zamieniły się w etykietki. Kuźmin wziął bufetowego za nieszkodliwego oszusta, ale nagle spostrzegł w gabinecie bezpańskiego kociaka. Po chwili za oknem zauważył biegnącą w samej koszuli damę, a potem sporych rozmiarów wróbla tańczącego fokstrota na jego biurku. Wróbel przysiadł na kałamarzu, zabrudził go, a odfruwając, rozbił szybkę w fotografii.
Profesor pomyślał, że ma przywidzenia i dzieje się z nim coś niedobrego. Zażyczył sobie przysłania pijawek w celach leczniczych, lecz gdy tylko o nich pomyślał, za swoimi plecami dostrzegł kobietę o męskich ustach w czepku siostry miłosierdzia z torbą z napisem „Pijawki”. „Siostrzyczka” zgarnęła leżące na biurku etykietki i rozpłynęła się w powietrzu, a doktor, po dwóch godzinach, znalazł się wreszcie w swojej sypialni, gdzie wypoczywał z poprzyczepianymi do skroni, szyi i uszu pijawkami.
Część druga
19. Małgorzata
Ukochana mistrza miała na imię Małgorzata i była nieszczęśliwą mężatką. Mistrz zniknął nagle z jej życia i obawiała się, że nigdy się już w nim nie pojawi. Pewnej nocy przyśnił jej się, a ona uwierzyła, że czeka ją coś dobrego. Ponieważ mąż Małgorzaty wyjechał, postanowiła spędzić czas wedle uznania. Pojechała w okolicę Kremla. Już w trolejbusie usłyszała fragment rozmowy, z której wynikało, że jakiemuś zmarłemu ukradziono z trumny głowę.
Usiadła na ławeczce pod Kremlem i obserwowała przechodzący kondukt pogrzebowy. Niespodziewanie pojawił się Azazello i wyjaśnił, że to pogrzeb literata, któremu skradziono głowę – Michała Aleksandrowicza Berlioza. Zaproponował jej udział w balu u pewnego cudzoziemca. Miała ją za to spotkać nagroda. Małgorzata była gotowa na wszystko, by odzyskać ukochanego. Przyjęła zaproszenie. Nieznajomy podarował jej dodatkowo pewien niezwykły krem.
Rozdział rozpoczyna bezpośredni zwrot do czytelnika i wpleciona w niego refleksja i obietnica dotycząca miłości: „Za mną czytelniku! Któż to ci powiedział, że nie ma już na świecie prawdziwej, wiernej, wiecznej miłości? A niechże wyrwą temu kłamcy plugawy język!Mistrz i Małgorzata – streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa PetniakPoprosił o pokazanie „fałszywek” i papierki znów zamieniły się w „czerwońce”. Otumanionego gościa wyprowadził z mieszkania Azazello i roznegliżowana pokojówka Hella. Na schodach tak długo przyglądał się banknotom, że zaczepiła go przechodząca obok kobieta, żartując o podziale pieniędzy, ale bufetowy przypomniał sobie, że wychodząc, nie zabrał kapelusza. Wrócił się i podano mu dziwaczny, aksamitny kapelusz, ale ten okazał się kociakiem i podrapał Fokiczowi łysinę. Nieszczęśnik udał się do apteki, a po opatrzeniu ran do gabinetu profesora Kuźmina – specjalisty od chorób nowotworowych. Tam oznajmił, że jest ciężko chory i wpuszczono go poza kolejnością. Profesor nie stwierdził żadnych objawów nowotworu, profilaktycznie nakazał pacjentowi przebadać się, także neurologicznie, zalecił dietę. Andriej Fokicz zapłacił za wizytę „czerwońcami” od maga, które po jego odejściu zamieniły się w etykietki. Kuźmin wziął bufetowego za nieszkodliwego oszusta, ale nagle spostrzegł w gabinecie bezpańskiego kociaka. Po chwili za oknem zauważył biegnącą w samej koszuli damę, a potem sporych rozmiarów wróbla tańczącego fokstrota na jego biurku. Wróbel przysiadł na kałamarzu, zabrudził go, a odfruwając, rozbił szybkę w fotografii.
Profesor pomyślał, że ma przywidzenia i dzieje się z nim coś niedobrego. Zażyczył sobie przysłania pijawek w celach leczniczych, lecz gdy tylko o nich pomyślał, za swoimi plecami dostrzegł kobietę o męskich ustach w czepku siostry miłosierdzia z torbą z napisem „Pijawki”. „Siostrzyczka” zgarnęła leżące na biurku etykietki i rozpłynęła się w powietrzu, a doktor, po dwóch godzinach, znalazł się wreszcie w swojej sypialni, gdzie wypoczywał z poprzyczepianymi do skroni, szyi i uszu pijawkami.
Część druga
19. Małgorzata
Ukochana mistrza miała na imię Małgorzata i była nieszczęśliwą mężatką. Mistrz zniknął nagle z jej życia i obawiała się, że nigdy się już w nim nie pojawi. Pewnej nocy przyśnił jej się, a ona uwierzyła, że czeka ją coś dobrego. Ponieważ mąż Małgorzaty wyjechał, postanowiła spędzić czas wedle uznania. Pojechała w okolicę Kremla. Już w trolejbusie usłyszała fragment rozmowy, z której wynikało, że jakiemuś zmarłemu ukradziono z trumny głowę.
Usiadła na ławeczce pod Kremlem i obserwowała przechodzący kondukt pogrzebowy. Niespodziewanie pojawił się Azazello i wyjaśnił, że to pogrzeb literata, któremu skradziono głowę – Michała Aleksandrowicza Berlioza. Zaproponował jej udział w balu u pewnego cudzoziemca. Miała ją za to spotkać nagroda. Małgorzata była gotowa na wszystko, by odzyskać ukochanego. Przyjęła zaproszenie. Nieznajomy podarował jej dodatkowo pewien niezwykły krem.
Za mną, czytelniku mój, podążaj za mną, a ja ci ukaże taką miłość!”
Ukochana mistrza miała na imię Małgorzata. Liczyła sobie trzydzieści lat i była zamężna, nie posiadała dzieci. Ponadto była mądra, piękna i dobrze sytuowana: „Trzydziestoletnia bezdzietna Małgorzata była żoną wybitnego specjalisty, który w dodatku dokonał pewnego odkrycia o ogólnopaństwowym znaczeniu. Jej mąż był przystojny, dobry, uczciwy i uwielbiał żonę.” Wraz z małżonkiem zamieszkiwali w pięknej willi mieszczącej się w pobliżu Arbatu. Arbat – ulica – deptak w Moskwie, prawdopodobnie jej nazwa pochodzi z języka tatarskiego, w którym „arbad” oznacza przedmieście. Zamieszkiwali przy tej ulicy między innymi Aleksander Puszkin i Bułat Okudżawa. Ich pomniki znajdują się dziś na Arbacie. Gromadzą się tu handlarze pamiątkami, artyści i żebracy, zdarzały się też manifestacje i spotkania nieformalnych związków młodzieżowych. Deptak spełnia zatem i funkcję integracyjną.
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41
Szybki test:
Małgorzata przy pierwszym spotkaniu z mistrzem miała kwiaty koloru:a) białego
b) żółtego
c) niebieskiego
d) czerwonego
Rozwiązanie
Wuj nieboszczyka Berlioza – Maksymilian Andriejewicz Popławski przyjechał z:
a) Kazania
b) Archangielska
c) Kijowa
d) Leningradu
Rozwiązanie
Na biurku profesora Kuźmina wróbel tańczył:
a) walczyka
b) fokstrota
c) polkę
d) tango
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies