Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
Wznosiła się wyżej - w stronę księżyca. Moskwa zmniejszała się, a ona unosiła się w kierunku lasów i łąk. Nagle spostrzegła, że ktoś za nią leci. Doganiała ją Natasza na wieprzu. Służąca, pragnąc zostać wiedźmą, nasmarowała się „cudownym” kremem swej chlebodawczyni. Posmarowała nim również sąsiada – Nikołaja Iwanowicza, który znienacka wszedł do mieszkania: „Rozigrawszy się w sypialni, Natasza maznęła kremem Nikołaja Iwanowicza i osłupiała, zdumiona. Twarz wielce szanownego lokatora z parteru zwinęła się w ryj, jego dłonie i stopy zamieniły się w racice. Nikołaj Iwanowicz spojrzał w lustro, zawył dziko z rozpaczy, ale było już za późno. W kilka chwil później z Nataszą na grzbiecie, szlochając rozpaczliwie, wylatywał z Moskwy gdzieś do diabła.”
Natasza poprosiła Małgorzatę, by wstawiła się za nią u samego szatana, by ten zezwolił jej pozostać wiedźmą, a potem odleciała na wieprzu. Małgorzata dalej przemierzała nieznane okolice. Dostrzegła zarys rzeki, wylądowała i zaczęła się kapać w blasku księżyca. Nagle obok niej pojawił się nagi, gruby mężczyzna w cylindrze. Zwracał się do niej Klaudyno i królowo Margot. Był zachwycony widokiem Małgorzaty. Zdradził jej, że w tej okolicy znalazł się przypadkiem, wymknąwszy się z „krwawego” wesela przyjaciela Gessarda. Wcześniej brał kąpiel w Jeniseju, nad którego brzegiem zostawił garderobę. Wkrótce miał tam powrócić.
Małgorzata wyruszyła dalej i niebawem była na miejscu. Przywitały ją dźwięki marsza wygrywanego na fujarkach przez żaby o tłustych pyskach. Na spotkanie królowej wyszły nagie wiedźmy bijące ukłony: „Ktoś na koźlich nogach podbiegł i przypadł do dłoni Małgorzaty, rozesłał na trawie jedwab (...)” Podano jej szampana. W Moskwie Natasza miała zająć się przygotowaniem szat dla gospodyni balu. Znienacka czarne ciało runęło do wody. Powrócił nieznajomy znad rzeki, ale był już we fraku. Radośnie witał się z „królową Margot”.
Rusałki tańczyły w księżycowej poświacie, a koźlonogi jegomość wymienił Małgorzacie szczotkę na znacznie wygodniejszy środek transportu: „Spadł na ostrów bułany kabriolet, a za kierownicą nie siedział zwyczajny szofer, tylko czarny długodzioby gawron w ceratowym kaszkiecie i w rękawicach z rozpiętymi mankietami.” Tym autem Małgorzata pomknęła do Moskwy.
22. Przy świecachMistrz i Małgorzata – streszczenie szczegółowe
Autor: Ewa PetniakWznosiła się wyżej - w stronę księżyca. Moskwa zmniejszała się, a ona unosiła się w kierunku lasów i łąk. Nagle spostrzegła, że ktoś za nią leci. Doganiała ją Natasza na wieprzu. Służąca, pragnąc zostać wiedźmą, nasmarowała się „cudownym” kremem swej chlebodawczyni. Posmarowała nim również sąsiada – Nikołaja Iwanowicza, który znienacka wszedł do mieszkania: „Rozigrawszy się w sypialni, Natasza maznęła kremem Nikołaja Iwanowicza i osłupiała, zdumiona. Twarz wielce szanownego lokatora z parteru zwinęła się w ryj, jego dłonie i stopy zamieniły się w racice. Nikołaj Iwanowicz spojrzał w lustro, zawył dziko z rozpaczy, ale było już za późno. W kilka chwil później z Nataszą na grzbiecie, szlochając rozpaczliwie, wylatywał z Moskwy gdzieś do diabła.”
Natasza poprosiła Małgorzatę, by wstawiła się za nią u samego szatana, by ten zezwolił jej pozostać wiedźmą, a potem odleciała na wieprzu. Małgorzata dalej przemierzała nieznane okolice. Dostrzegła zarys rzeki, wylądowała i zaczęła się kapać w blasku księżyca. Nagle obok niej pojawił się nagi, gruby mężczyzna w cylindrze. Zwracał się do niej Klaudyno i królowo Margot. Był zachwycony widokiem Małgorzaty. Zdradził jej, że w tej okolicy znalazł się przypadkiem, wymknąwszy się z „krwawego” wesela przyjaciela Gessarda. Wcześniej brał kąpiel w Jeniseju, nad którego brzegiem zostawił garderobę. Wkrótce miał tam powrócić.
Małgorzata wyruszyła dalej i niebawem była na miejscu. Przywitały ją dźwięki marsza wygrywanego na fujarkach przez żaby o tłustych pyskach. Na spotkanie królowej wyszły nagie wiedźmy bijące ukłony: „Ktoś na koźlich nogach podbiegł i przypadł do dłoni Małgorzaty, rozesłał na trawie jedwab (...)” Podano jej szampana. W Moskwie Natasza miała zająć się przygotowaniem szat dla gospodyni balu. Znienacka czarne ciało runęło do wody. Powrócił nieznajomy znad rzeki, ale był już we fraku. Radośnie witał się z „królową Margot”.
Rusałki tańczyły w księżycowej poświacie, a koźlonogi jegomość wymienił Małgorzacie szczotkę na znacznie wygodniejszy środek transportu: „Spadł na ostrów bułany kabriolet, a za kierownicą nie siedział zwyczajny szofer, tylko czarny długodzioby gawron w ceratowym kaszkiecie i w rękawicach z rozpiętymi mankietami.” Tym autem Małgorzata pomknęła do Moskwy.
Gdy Małgorzata dotarła do Moskwy, Azazello zaprowadził ją do domu przy ulicy Sadowej. Mieszkanie, w którym miał odbyć się bal należało do zmarłego Berlioza. Przyszłą królową dziwiły gigantyczne rozmiary pomieszczeń, ale Korowiow - Fagot przybliżył jej pojęcie piątego wymiaru, wyjaśnił również, dlaczego została wybrana na gospodynię balu: „Utarła się tradycja (...) – że gospodyni balu musi mieć na imię Małgorzata (...) – powinna pochodzić z miejscowości, w której się bal odbywa.”
Małgorzata poznała całą świtę Wolanda i samego messera. Ogromne wrażenie zrobił na niej „plastyczny” globus, żywe figury szachowe i Abbadona odpowiadający za „przelewy krwi” na świecie i „makabryczną sprawiedliwość”. Przybyła również Natasza na wieprzu i błagała, by mogła pozostać przy swej pani. Szatan spełnił jej prośbę.
Małgorzata domyślała się, kto wydaje ów wielki bal, ale obietnica nagrody i nadzieja na odzyskanie szczęścia dodawały jej sił. Auto wylądowało na cmentarzu w pobliżu Dorogomiłowa, a potem kierowca – gawron skierował je wprost na wąwóz. Samochód roztrzaskał się, a ptak usiadł na oklep na kole i odleciał. Zza jednego z pomników wyszedł Azazello. On i Małgorzata zasiedli na swoich szczotkach i wylądowali na Sadowej przed domem numer 302 – A. Małgorzata spostrzegła w pobliżu kamienicy kilku mężczyzn – sprawiali wrażenie, jakby na kogoś czekali. Dziwiły ich anonimowe odgłosy, ją natomiast szokowały rozmiary mieszkania, ale tę zagadkę wyjaśnił za chwilę Korowiow alias Fagot, który pojawił się na zaciemnionej klatce schodowej we fraku i z kagankiem w ręku: „To zupełnie proste (...) – Ci, którzy są otrzaskani z piątym wymiarem, bez trudu mogą powiększyć lokal do potrzebnych rozmiarów.” Wyjaśnienie to ubarwił zabawną historyjką o mężczyźnie, który świetnie potrafił „rozbudować” lokum. Mężczyzna ów otrzymał trzy pokoje z kuchnią na Ziemlanym Wale. Jeden z pokoi podzielił na dwa i miał już cztery pokoje z kuchnią, a te z kolei wymienił na dwa oddzielne mieszkania: jedno trzypokojowe i drugie dwupokojowe. Potem to trzypokojowe wymienił na kolejne dwa po dwa pokoje. Łącznie dysponował już sześcioma pokojami, „Zamierzał właśnie wykonać ostatnią i najbardziej popisową woltę i zamieścił w gazecie ogłoszenie, że chce zamienić sześć pokoi w różnych częściach Moskwy na jedno pięciopokojowe mieszkanie na Ziemlanym Wale, kiedy jego działalność została przerwana z przyczyn całkowicie od niego niezależnych.”
strona: 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41
Szybki test:
Małgorzata po przybyciu do Wolanda zachwyciła się:a) widokiem z okna
b) globusem
c) mapą
d) atlasem
Rozwiązanie
Wynająć mieszkanie mistrz mógł dzięki:
a) odprawie z muzeum
b) pomocy Małgorzaty
c) zapłacie za tłumaczenia
d) wygranej na loterii
Rozwiązanie
Berlioza oczekiwano:
a) na Arbacie
b) w Domu Literata
c) w restauracji Gribojedowa
d) nad rzeką Moskwą
Rozwiązanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies