Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
7. Fatalne mieszkanie
Stiopa Lichodiejew, niebyt świadomy otaczającej go rzeczywistości, bo poprzedniego wieczoru uczestniczył w libacji alkoholowej, obudził się w swoim mieszkaniu na Sadowej. Zauważył obcego przybysza, który serwował mu pyszne zakąski i alkohol – w sam raz na trudny poranek, a w dodatku twierdził, że obydwaj podpisali kontrakt na magiczne występy w teatrze Varietes. Stiopa skontaktował się z dyrektorem finansowym placówki - Rimskim, a ten potwierdził słowa nieznajomego. Cudzoziemiec był rzekomo profesorem czarnej magii i nazywał się Woland. Towarzyszyła mu jego świta: jegomość w kraciastej marynarce i pękniętych binoklach, mężczyzna o niezbyt miłej fizjonomii z wystającym z ust kłem oraz czarny kot raczący się wódką i marynowanymi grzybkami. Goście oznajmili, że tymczasowo zajmują lokum Stiopy, a właściciela, w samych kalesonach, posłali aż do Jałty.
8. Pojedynek profesora z poetą
W szpitalu dla obłąkanych Iwan Bezdomny spotkał się z samym profesorem Strawińskim, któremu również opowiedział o zajściach na Patriarszych Prudach. Życzył sobie, by go wypuszczono, bo miał do spełnienia misję ujęcia „przestępców”. Lekarz zawyrokował, że jeżeli wyjdzie w stroju, w którym zjawił się w szpitalu – kalesonach i podartej koszuli, to niebawem wróci do kliniki. Kierując się rozsądkiem, poradził, by desperat spisał zarzuty wobec podejrzanych na kartce, zalecił wypoczynek i kąpiele.
9. Głupi dowcip Korowiowa
Prezes spółdzielni mieszkaniowej - Nikanor Iwanowicz Bosy dostał się do opieczętowanego mieszkania Berlioza. Zauważył w nim dziwacznego mężczyznę w binoklach, który przedstawił się jako Korowiow. Nieproszony lokator nakazał zameldować na pobyt czasowy niejakiego Wolanda i jego świtę. Usługa miała być sowicie opłacona, ponadto Bosy otrzymał łapówkę. Zachowanie prezesa nie spodobało się messerowi. Za jego aprobatą Korowiow, przedstawiając się jako Timofiej Kwascow, poinformował milicję, że Nikanor Iwanowicz Bosy przechowuje w swoim domu walutę. Funkcjonariusze znienacka zjawili się w prywatnym mieszkaniu prezesa, przeszukali przewód wentylacyjny i znaleźli ukryte, nielegalne dolary, które uprzednio były „łapówkarskimi” rublami. Prezesa aresztowano.
10. Wieści z JałtyMistrz i Małgorzata – streszczenie w pigułce
Autor: Ewa Petniak7. Fatalne mieszkanie
Stiopa Lichodiejew, niebyt świadomy otaczającej go rzeczywistości, bo poprzedniego wieczoru uczestniczył w libacji alkoholowej, obudził się w swoim mieszkaniu na Sadowej. Zauważył obcego przybysza, który serwował mu pyszne zakąski i alkohol – w sam raz na trudny poranek, a w dodatku twierdził, że obydwaj podpisali kontrakt na magiczne występy w teatrze Varietes. Stiopa skontaktował się z dyrektorem finansowym placówki - Rimskim, a ten potwierdził słowa nieznajomego. Cudzoziemiec był rzekomo profesorem czarnej magii i nazywał się Woland. Towarzyszyła mu jego świta: jegomość w kraciastej marynarce i pękniętych binoklach, mężczyzna o niezbyt miłej fizjonomii z wystającym z ust kłem oraz czarny kot raczący się wódką i marynowanymi grzybkami. Goście oznajmili, że tymczasowo zajmują lokum Stiopy, a właściciela, w samych kalesonach, posłali aż do Jałty.
8. Pojedynek profesora z poetą
W szpitalu dla obłąkanych Iwan Bezdomny spotkał się z samym profesorem Strawińskim, któremu również opowiedział o zajściach na Patriarszych Prudach. Życzył sobie, by go wypuszczono, bo miał do spełnienia misję ujęcia „przestępców”. Lekarz zawyrokował, że jeżeli wyjdzie w stroju, w którym zjawił się w szpitalu – kalesonach i podartej koszuli, to niebawem wróci do kliniki. Kierując się rozsądkiem, poradził, by desperat spisał zarzuty wobec podejrzanych na kartce, zalecił wypoczynek i kąpiele.
9. Głupi dowcip Korowiowa
Prezes spółdzielni mieszkaniowej - Nikanor Iwanowicz Bosy dostał się do opieczętowanego mieszkania Berlioza. Zauważył w nim dziwacznego mężczyznę w binoklach, który przedstawił się jako Korowiow. Nieproszony lokator nakazał zameldować na pobyt czasowy niejakiego Wolanda i jego świtę. Usługa miała być sowicie opłacona, ponadto Bosy otrzymał łapówkę. Zachowanie prezesa nie spodobało się messerowi. Za jego aprobatą Korowiow, przedstawiając się jako Timofiej Kwascow, poinformował milicję, że Nikanor Iwanowicz Bosy przechowuje w swoim domu walutę. Funkcjonariusze znienacka zjawili się w prywatnym mieszkaniu prezesa, przeszukali przewód wentylacyjny i znaleźli ukryte, nielegalne dolary, które uprzednio były „łapówkarskimi” rublami. Prezesa aresztowano.
Dyrektor finansowy Rimski i administrator Varionucha niepokoili się z powodu przedłużającej się nieobecności dyrektora teatru – Lichodiejewa. Kilkakrotnie pojawiała się kobieta z depeszami nadawanymi przez milicję z Jałty, na której posterunek podobno zgłosił się Stiopa. Było wprost niewiarygodne, by mężczyzna tak szybko zmienił miejsce pobytu. Rimski i Warionucha podejrzewali, że dyrektor znalazł się w okolicznej knajpie o nazwie „Jałta”, tam popił i stroi sobie z nich żarty. Wszelkie depesze postanowili włożyć do jednej koperty i odnieść je na milicję. By umożliwić Stiopie powrót do Moskwy, zamierzali, za pośrednictwem poczty, nadać pieniądze, o które Lichodiejew prosił w jednym z telegramów. Administrator odebrał telefoniczną pogróżkę, by nigdzie nie fatygował się z depeszami, ale nie usłuchał przestrogi. Niepostrzeżenie został zaatakowany przez czarnego kocura i niskiego człowieczka z kłem. Napastnicy zawlekli Warionuchę na ulicę Sadową do mieszkania Stiopy, gdzie zamierzała go pocałować zjawa nagiej rudej dziewczyny.
11. Rozdwojenie Iwana
Iwan, zgodnie z zaleceniem doktora Strawińskiego, postanowił zapisać swoje myśli. Ciągle jednak coś mu nie wychodziło – tekst, mimo poprawek wydawał się niedorzeczny. Poeta zapłakał, ale natychmiast przybył lekarz w asyście pielęgniarki – Praskowii Fiodorownej i podał mu lek uspokajający. Chory stał się obojętny na otaczającą rzeczywistość i powoli zapadał w sen. Nagle uchyliła się okienna krata i na balkonie ukazał się nieznajomy mężczyzna.
12. Czarna magia oraz jak ją zdemaskowano
W teatrze Varietes rozpoczął się magiczny spektakl. Artystów zapowiedział Żorż Bengalski. Na scenie pojawił się sam profesor czarnej magii – Woland, który prowadził dialog z człowieczkiem w kraciastej marynarce - Korowiowem – Fagotem. Obydwaj rozmawiali o naturze mieszkańców Moskwy. Za ich sprawą posypały się z sufitu pieniądze, a następnie na życzenie widowni urwano głowę konferansjerowi Bengalskiemu. Głowę równie szybko „przyprawiono”, ale nieszczęsny prezenter wylądował w szpitalu dla umysłowo chorych.
strona: 1 2 3 4 5 6 7
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies