Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
Nieposłuszni obywatele znikają w niejasnych okolicznościach i zostają przeniesieni w odległe rejony. Warionuchę „ciemne moce” uprowadzają, a następnie zamieniają go w wampira – nawigatora, który swoim wyglądem zastrasza Rimskiego. Stiopa Lichodiejew w tajemniczy sposób „przenosi się” do Jałty. Nikt nie pojmuje, jak to możliwe, by w bardzo krótkim czasie pokonał taką odległość: „Jeżeli założyć, że Stiopa natychmiast po rozmowie popędził na lotnisko i że znalazł się tam, powiedzmy, po pięciu minutach (co, nawiasem mówiąc, jest również nie do pomyślenia), to wynika z tego, że samolot, niezwłocznie po wystartowaniu pokonał ponad tysiąc kilometrów. To znaczy, że osiąga szybkość dwunastu tysięcy kilometrów na godzinę! To jest zupełnie wykluczone, z czego wniosek, że Stiopy nie ma w Jałcie.”
Podobnie do ludzi giną dokumenty – świadectwa tożsamości, bez których człowiek nie ma prawa istnieć – „nie ma dokumentu, więc nie ma i człowieka”. Tylko „papierki” zaświadczają o jego egzystencji. Znika szpitalna karta choroby mistrza: „Korowiow cisnął historię choroby mistrza do kominka.” Gubią się i inne przedmioty, na przykład księga meldunkowa, w której miał figurować niejaki Mogarycz, gdy podstępem przejął mieszkania mistrza: „ (...) Korowiow dmuchnął na stronicę księgi meldunkowej. – Raz – dwa i już go nie ma, i nigdy, proszę zwrócić na to uwagę nie było. A gdyby się ten pański gospodarz zadziwił, to niech mu pan powie, że mu się ten Alojzy przyśnił. Mogarcz? Co znowu za mogarycz? Żaden Mogarycz nigdy nie istniał! – I zasznurowana księga ulotniła się z rąk Korowiowa. – I księga jest już w biurku właściciela domku.”
Bohaterowie obdarzeni są wszechwiedzą, doskonale orientują się w przeszłości, znają przyszłość i posiadają moc wpływania na nią, przeobrażania jej. Woland zna czas śmierci barona Meigla, a zabicie go na balu tylko przyspiesza mającą niebawem nastąpić „egzekucję”, Wyświadcza tym „przysługę” konfidentowi: „ – Ale, ale baronie – (...) ciągnął Woland, rozeszły się słuchy o pańskiej nadzwyczajnej żądzy wiedzy. (...) złe języki puściły już w obieg takie słowa, jak donosiciel i szpicel. A co jeszcze więcej, są pewne oznaki, świadczące o tym, że nie dalej niż za miesiąc doprowadzi to pana do nader żałosnego końca. Tak więc, aby oszczędzić panu nużącego oczekiwania, postanowiliśmy przyjść mu z pomocą, korzystając z tego, że pan sam się zaprosił do mnie z zamiarem podsłuchania i podpatrzenia wszystkiego, co da się podsłuchać i podpatrzyć.”
Korowiow precyzuje na co, gdzie i w jakim czasie umrze kłamliwy bufetowy Fokicz: „Umrze on za dziewięć miesięcy, w przyszłym roku, w lutym, na raka wątroby w klinice Pierwszego Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego na sali numer cztery.” Szatan radzi mu, póki czas, czerpać radość z życia, zamiast gromadzić niepotrzebne oszczędności: „Czy nie lepiej wydać ucztę za te dwadzieścia siedem tysięcy, a potem zażyć truciznę i przenieść się na tamten świat przy dźwiękach strun, wśród oszołomionych winem pięknych kobiet i wesołych przyjaciół?”Świat przedstawiony w powieści „Mistrz i Małgorzata” – realizm i fantastyka
Autor: Ewa PetniakNieposłuszni obywatele znikają w niejasnych okolicznościach i zostają przeniesieni w odległe rejony. Warionuchę „ciemne moce” uprowadzają, a następnie zamieniają go w wampira – nawigatora, który swoim wyglądem zastrasza Rimskiego. Stiopa Lichodiejew w tajemniczy sposób „przenosi się” do Jałty. Nikt nie pojmuje, jak to możliwe, by w bardzo krótkim czasie pokonał taką odległość: „Jeżeli założyć, że Stiopa natychmiast po rozmowie popędził na lotnisko i że znalazł się tam, powiedzmy, po pięciu minutach (co, nawiasem mówiąc, jest również nie do pomyślenia), to wynika z tego, że samolot, niezwłocznie po wystartowaniu pokonał ponad tysiąc kilometrów. To znaczy, że osiąga szybkość dwunastu tysięcy kilometrów na godzinę! To jest zupełnie wykluczone, z czego wniosek, że Stiopy nie ma w Jałcie.”
Podobnie do ludzi giną dokumenty – świadectwa tożsamości, bez których człowiek nie ma prawa istnieć – „nie ma dokumentu, więc nie ma i człowieka”. Tylko „papierki” zaświadczają o jego egzystencji. Znika szpitalna karta choroby mistrza: „Korowiow cisnął historię choroby mistrza do kominka.” Gubią się i inne przedmioty, na przykład księga meldunkowa, w której miał figurować niejaki Mogarycz, gdy podstępem przejął mieszkania mistrza: „ (...) Korowiow dmuchnął na stronicę księgi meldunkowej. – Raz – dwa i już go nie ma, i nigdy, proszę zwrócić na to uwagę nie było. A gdyby się ten pański gospodarz zadziwił, to niech mu pan powie, że mu się ten Alojzy przyśnił. Mogarcz? Co znowu za mogarycz? Żaden Mogarycz nigdy nie istniał! – I zasznurowana księga ulotniła się z rąk Korowiowa. – I księga jest już w biurku właściciela domku.”
Bohaterowie obdarzeni są wszechwiedzą, doskonale orientują się w przeszłości, znają przyszłość i posiadają moc wpływania na nią, przeobrażania jej. Woland zna czas śmierci barona Meigla, a zabicie go na balu tylko przyspiesza mającą niebawem nastąpić „egzekucję”, Wyświadcza tym „przysługę” konfidentowi: „ – Ale, ale baronie – (...) ciągnął Woland, rozeszły się słuchy o pańskiej nadzwyczajnej żądzy wiedzy. (...) złe języki puściły już w obieg takie słowa, jak donosiciel i szpicel. A co jeszcze więcej, są pewne oznaki, świadczące o tym, że nie dalej niż za miesiąc doprowadzi to pana do nader żałosnego końca. Tak więc, aby oszczędzić panu nużącego oczekiwania, postanowiliśmy przyjść mu z pomocą, korzystając z tego, że pan sam się zaprosił do mnie z zamiarem podsłuchania i podpatrzenia wszystkiego, co da się podsłuchać i podpatrzyć.”
„Cudowne” – fantastyczne wypadki uwydatniają się w całości dzieła Bułhakowa. Prym w tym zakresie wiedzie „kompania” Wolanda – gdziekolwiek się pojawia, następują nieoczekiwane zdarzenia, wymykające się ludzkiej logice. Czasem nawet czarci asystenci nie muszą pojawiać się osobiście, by sytuacja wymknęła się spod kontroli i pokazała swoje „surrealistyczne”, groteskowe oblicze. Wystarczy, że jakiś osobnik miał już do czynienia z którymś z magów. Oto na biurku u profesora Kuźmina, tuż po wyjściu zastraszonego przyszłą wizją śmierci Fokicza, tańczy fokstrota niesforny wróbel, który w dodatku tłucze fotografię i paskudzi na kałamarz: „Kuźmin odwrócił się i zobaczył, że po jego biurku skacze sobie ogromny wróbel. (...) Kiesy profesor przyjrzał mu się, od razu spostrzegł, ze wróbel ten to nie jest zwyczajny wróbel. Obmierzły ptak chromał na lewą łapkę, najwyraźniej wymałpiał się, powłóczył nogą, wybijał synkopy, jednym słowem tańczył fokstrota przy dźwiękach patefonu niczym pijany przy barze, zachowywał się tak po chamsku, jak tylko potrafił, i obelżywie patrzył na profesora.”
strona: 1 2 3 4 5
Szybki test:
Iwana Bezdomnego stara się przekonać, by ponownie napisał poemat dowodzący tezy braku Chrystusa:a) Iwan Nikołajewicz Ponyriow
b) Mścisław Laurowicz
c) Nikanor Iwanowicz Bosy
d) Michał Aleksandrowicz Berlioz
Rozwiązanie
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies