Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
Ona przechodziła przez furtkę tylko raz, ale nie skłamię, jeśli powiem, że zanim weszła, serce mi zaczynało walić przynajmniej z dziesięć razy. A potem, kiedy zbliżała się godzina, o której ona miała przyjść, kiedy wskazówki zegara zbiegały się na dwunastej, serce już w ogóle nie przestawało łomotać, dopóki ona, nie stuknąwszy furtką, niemal bezgłośnie, nie zjawiała się, dopóki nie zobaczyłem za okienkiem jej pantofli z czarnymi kokardkami z zamszu, ściągniętymi przy pomocy stalowych sprzączek.
Niekiedy swawoliła, zatrzymując się koło drugiego okienka i stukając w szybę czubkiem bucika. W tejże chwili dopadałem okna, ale pantofelek znikał, znikał czarny jedwab przesłaniający światło, i biegłem, by jej otworzyć drzwi.”
Po nieprzychylnych recenzjach krytyki, gdy dzieło mistrza odrzucono, zaczął chorować, opanował go strach. Znienawidził swoją powieść. Zaczął palić rękopisy. Ich fragmenty ocaliła ukochana. Niepokoiła się wówczas o niego, cierpiała, ponieważ on cierpiał: „Moja ukochana zmieniła się bardzo (...) schudła, wybladła, przestała się śmiać i tylko nieustannie mnie prosiła, bym jej wybaczył to, że mi radziła mi dać do druku fragment powieści.” Wiedziała, „że ten kto kocha, powinien dzielić los, tego kogo kocha”, wszak miłość nie polega tylko na wspólnym przeżywaniu radości, ale również cierpienia, byciu ze sobą w chwilach zarówno dobrych, jak i złych, wzajemnym wsparciu, zrozumieniu, tolerancji.
Podczas pobytu w szpitalu, mistrz sądził, że Małgorzata o nim zapomniała, lecz ona postanowiła zrezygnować z małżeństwa i wolała podpisać pakt z diabłem - zostać królową na szatańskim balu, byle tylko odzyskać ukochanego. Szatan spełnił jej prośbę. Kochankowie wrócili do siebie i ponownie zamieszkali przy Arbacie. Mistrz martwił się o ich wspólną przyszłość, ale ów dylemat ponownie rozwiązał Woland. Zabrał zakochanych do wiecznego, pełnego spokoju, świata, gdzie nie dotykają człowieka żadne nieszczęścia, a strach i troski doczesne nie istnieją. W pozbawionym negatywnych emocji, wrażeń świecie, można napawać się miłością, której nic nie jest w stanie pokonać – „miłością idealną”. Wspólne przebywanie ze sobą jest nagrodą za wytrwałość, cierpliwość, troskę oraz za stoczoną w imię szczęścia walkę. Miłość – „Miłość bywa skierowana do najbliższej osoby (miłość między kobietą a mężczyzną, matką i dzieckiem, braterska itd.), ale także Boga, ojczyzny, nawet idei, przedmiotów. Miłość, jako bezinteresowna służba dla innych, przeciwieństwo egoizmu, jest najpiękniejszym z ludzkich uczuć (stanowi jeden z centralnych wątków nauczania Chrystusa). Zarazem miłość może być wielką, pozytywną siłą oraz równie mocnym elementem zniszczenia, raz zapewnia szczęście, innym razem prowadzi do cierpienia. Może być spełniona lub nie, duchowa i fizyczna, zmysłowa, być porywem serca, rodzajem zaślepienia, gwałtowną namiętnością lub uczuciem trwalszym od pożądania”. (cyt. za Maciej Chrzanowski, „Szkolny słownik motywów literackich”)
W dziele Bułhakowa prócz „miłości idealnej” zobrazowanej na przykładzie mistrza i Małgorzaty, w tle rysuje się sylwetka Judy – postaci z powieści mistrza. Judę fascynowała piękna Greczynka - Nisa. Był to rodzaj zaślepienia, pożądania. Dziewczyna była mężatką. W pewnym sensie ta słabość doprowadziła go do zguby. Uległ pokusie i mimo zbliżającego się święta Paschy, które według obyczaju powinien spędzać z najbliższymi, udał się w miejsce wyznaczone na potajemną randkę, ale przebiegła Nisa wcale tam się nie pojawiła. Juda padł ofiarę podstępnego planu...Motyw miłości w „Mistrzu i Małgorzacie”
Autor: Ewa PetniakOna przechodziła przez furtkę tylko raz, ale nie skłamię, jeśli powiem, że zanim weszła, serce mi zaczynało walić przynajmniej z dziesięć razy. A potem, kiedy zbliżała się godzina, o której ona miała przyjść, kiedy wskazówki zegara zbiegały się na dwunastej, serce już w ogóle nie przestawało łomotać, dopóki ona, nie stuknąwszy furtką, niemal bezgłośnie, nie zjawiała się, dopóki nie zobaczyłem za okienkiem jej pantofli z czarnymi kokardkami z zamszu, ściągniętymi przy pomocy stalowych sprzączek.
Niekiedy swawoliła, zatrzymując się koło drugiego okienka i stukając w szybę czubkiem bucika. W tejże chwili dopadałem okna, ale pantofelek znikał, znikał czarny jedwab przesłaniający światło, i biegłem, by jej otworzyć drzwi.”
Po nieprzychylnych recenzjach krytyki, gdy dzieło mistrza odrzucono, zaczął chorować, opanował go strach. Znienawidził swoją powieść. Zaczął palić rękopisy. Ich fragmenty ocaliła ukochana. Niepokoiła się wówczas o niego, cierpiała, ponieważ on cierpiał: „Moja ukochana zmieniła się bardzo (...) schudła, wybladła, przestała się śmiać i tylko nieustannie mnie prosiła, bym jej wybaczył to, że mi radziła mi dać do druku fragment powieści.” Wiedziała, „że ten kto kocha, powinien dzielić los, tego kogo kocha”, wszak miłość nie polega tylko na wspólnym przeżywaniu radości, ale również cierpienia, byciu ze sobą w chwilach zarówno dobrych, jak i złych, wzajemnym wsparciu, zrozumieniu, tolerancji.
Podczas pobytu w szpitalu, mistrz sądził, że Małgorzata o nim zapomniała, lecz ona postanowiła zrezygnować z małżeństwa i wolała podpisać pakt z diabłem - zostać królową na szatańskim balu, byle tylko odzyskać ukochanego. Szatan spełnił jej prośbę. Kochankowie wrócili do siebie i ponownie zamieszkali przy Arbacie. Mistrz martwił się o ich wspólną przyszłość, ale ów dylemat ponownie rozwiązał Woland. Zabrał zakochanych do wiecznego, pełnego spokoju, świata, gdzie nie dotykają człowieka żadne nieszczęścia, a strach i troski doczesne nie istnieją. W pozbawionym negatywnych emocji, wrażeń świecie, można napawać się miłością, której nic nie jest w stanie pokonać – „miłością idealną”. Wspólne przebywanie ze sobą jest nagrodą za wytrwałość, cierpliwość, troskę oraz za stoczoną w imię szczęścia walkę. Miłość – „Miłość bywa skierowana do najbliższej osoby (miłość między kobietą a mężczyzną, matką i dzieckiem, braterska itd.), ale także Boga, ojczyzny, nawet idei, przedmiotów. Miłość, jako bezinteresowna służba dla innych, przeciwieństwo egoizmu, jest najpiękniejszym z ludzkich uczuć (stanowi jeden z centralnych wątków nauczania Chrystusa). Zarazem miłość może być wielką, pozytywną siłą oraz równie mocnym elementem zniszczenia, raz zapewnia szczęście, innym razem prowadzi do cierpienia. Może być spełniona lub nie, duchowa i fizyczna, zmysłowa, być porywem serca, rodzajem zaślepienia, gwałtowną namiętnością lub uczuciem trwalszym od pożądania”. (cyt. za Maciej Chrzanowski, „Szkolny słownik motywów literackich”)
W utworze „przebijają” ponadto elementy nauki Chrystusa o miłości bliźniego, miłości do ludzi. Reprezentantem tych poglądów jest symboliczny Jeszua Ha – Nocri, utwierdzony w przekonaniu, że „na świecie nie ma złych ludzi”, są najwyżej ludzie skrzywdzeni, którzy zatracili gdzieś swoją dobrotliwą naturę, ale i tych można ponownie nauczyć szlachetności, okazując im miłość.
strona: 1 2 3
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies