Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Mistrz i Małgorzata
Behemot – charakterystyczny czarny kocur bądź człowiek o kociej twarzy. Jego zadaniem jest „zabawianie” księcia ciemności, dlatego też nie stroni od psikusów, niezmiernie trudno go schwytać: „demon – paź, najwspanialszy błazen, jakiego znał świat.”Behemot nie jest typowym kotem, choć jego wygląd zewnętrzny może na to wskazywać, ale pewne cechy jego aparycji są nieco wyolbrzymione. Dzięki temu postać ta zapada w pamięć. Ów efekt wzmacniają ponadto humorystyczne „działania” niekonwencjonalnego zwierzaka. „Trzecim w tej kompanii był kocur, który nie wiadomo skąd się wziął, wyposażony w zawadiackie wąsy kawalerzysty, olbrzymi jak wieprz, czarny jak sadza lub gawron.”Niekiedy kociak może przybierać ludzką postać, wówczas na jego twarzy pojawiają się typowo kocie rysy: „(...) – przy nodze obywatela żadnego kota już nie było, natomiast zza jego ramienia wyglądał, rwał się do sklepu grubas w sfatygowanym kaszkiecie, jego pysk rzeczywiście miał w sobie coś kociego.”
Behemot posiadł wiele umiejętności. Potrafił na przykład, sprawnie posługiwać się sztućcami – nadziewa na widelec marynowany grzyb. Bez ceregieli pija alkohol. W tramwaju nie miał problemów z kasowaniem biletu. Poruszał się jako dwunożna istota - chodził na tylnych łapach, w dodatku mówił, co już w ogóle nie jest domeną kotów.
Poczucie humoru go nie opuszcza, a jego poczynania śmieszą. Wielokrotnie droczy się z messerem. Grywa z nim w „żywe” szachy i umyślnie prowokuje Wolanda: „Ach, cóż za nicpoń – mówił Woland, kiwając głową – ilekroć sytuacja na szachownicy staje się dla niego beznadziejna, zaczyna odwracać od niej uwagę jak najostateczniejszy szarlatan na moście.” Na bal pudruje wąsy, zakłada muszkę. Uważa, że na doniosłych uroczystościach należy być eleganckim: „(...). Może polecisz mi, messer, włożyć jeszcze buty? Koty w butach występują jedynie w bajkach, messer. Ale czy zdarzyło ci się kiedykolwiek widzieć na balu kogoś, kto nie był w muszce? Nie chciałbym znaleźć się w ośmieszającej sytuacji, ani ryzykować, ze zostanę wyrzucony za drzwi.” Prócz elegancji i należnego towarzyskiego „obejścia” umie również, mając ku temu powody, wcielić się w niekulturalnego psotnika. Podczas seansu czarnej magii bezceremonialnie urywa głowę drażniącemu konferansjerowi. Popławskiego – wuja Berlioza - legitymuje i każe wyrzucić za drzwi: „(...) Kot tak się rozgniewał, że cisnął dowodem o podłogę. – Pańska obecność na pogrzebie zostaje odwołana. (...) Będzie pan łaskaw powrócić do miejsca stałego zamieszkania – i wrzasnął w drzwi – Azazello!”
W parze z Korowiowem są w stanie pokrzyżować wszelkie szyki i narazić innych na niebłahe problemy. Obydwaj dosyć brutalnie obchodzą się z administratorem teatralnym – Warionuchą. Okaleczają go, porywają i zabierają teczkę z dokumentami. Razem przyczyniają się do pożaru sklepu i restauracji Gribojedowa. Wszystkie ich wybryki mają cel demaskatorski – należy ukarać tych, którzy zbytnio się pysznią i zapomnieli już o „demarkacyjnej” linii między dobrem a złem.Charakterystyka gości z zaświatów - Woland i jego świta
Autor: Ewa PetniakBehemot – charakterystyczny czarny kocur bądź człowiek o kociej twarzy. Jego zadaniem jest „zabawianie” księcia ciemności, dlatego też nie stroni od psikusów, niezmiernie trudno go schwytać: „demon – paź, najwspanialszy błazen, jakiego znał świat.”Behemot nie jest typowym kotem, choć jego wygląd zewnętrzny może na to wskazywać, ale pewne cechy jego aparycji są nieco wyolbrzymione. Dzięki temu postać ta zapada w pamięć. Ów efekt wzmacniają ponadto humorystyczne „działania” niekonwencjonalnego zwierzaka. „Trzecim w tej kompanii był kocur, który nie wiadomo skąd się wziął, wyposażony w zawadiackie wąsy kawalerzysty, olbrzymi jak wieprz, czarny jak sadza lub gawron.”Niekiedy kociak może przybierać ludzką postać, wówczas na jego twarzy pojawiają się typowo kocie rysy: „(...) – przy nodze obywatela żadnego kota już nie było, natomiast zza jego ramienia wyglądał, rwał się do sklepu grubas w sfatygowanym kaszkiecie, jego pysk rzeczywiście miał w sobie coś kociego.”
Behemot posiadł wiele umiejętności. Potrafił na przykład, sprawnie posługiwać się sztućcami – nadziewa na widelec marynowany grzyb. Bez ceregieli pija alkohol. W tramwaju nie miał problemów z kasowaniem biletu. Poruszał się jako dwunożna istota - chodził na tylnych łapach, w dodatku mówił, co już w ogóle nie jest domeną kotów.
Poczucie humoru go nie opuszcza, a jego poczynania śmieszą. Wielokrotnie droczy się z messerem. Grywa z nim w „żywe” szachy i umyślnie prowokuje Wolanda: „Ach, cóż za nicpoń – mówił Woland, kiwając głową – ilekroć sytuacja na szachownicy staje się dla niego beznadziejna, zaczyna odwracać od niej uwagę jak najostateczniejszy szarlatan na moście.” Na bal pudruje wąsy, zakłada muszkę. Uważa, że na doniosłych uroczystościach należy być eleganckim: „(...). Może polecisz mi, messer, włożyć jeszcze buty? Koty w butach występują jedynie w bajkach, messer. Ale czy zdarzyło ci się kiedykolwiek widzieć na balu kogoś, kto nie był w muszce? Nie chciałbym znaleźć się w ośmieszającej sytuacji, ani ryzykować, ze zostanę wyrzucony za drzwi.” Prócz elegancji i należnego towarzyskiego „obejścia” umie również, mając ku temu powody, wcielić się w niekulturalnego psotnika. Podczas seansu czarnej magii bezceremonialnie urywa głowę drażniącemu konferansjerowi. Popławskiego – wuja Berlioza - legitymuje i każe wyrzucić za drzwi: „(...) Kot tak się rozgniewał, że cisnął dowodem o podłogę. – Pańska obecność na pogrzebie zostaje odwołana. (...) Będzie pan łaskaw powrócić do miejsca stałego zamieszkania – i wrzasnął w drzwi – Azazello!”
Behemot wydaje się być gospodarzem domu, bo podczas nagłych wizyt, zazwyczaj to on jest w mieszkaniu przy Sadowej i przyjmuje nieproszonych gości. Spotkać go tam nietrudno, ale schwytać, to już nie lada sztuka. Kpi z tych, którzy chcą tego dokonać. „Kule się go nie imają.” Ironia jest jego naturą - bez puszystej sierści jest przecież demonem – paziem, „najwspanialszym błaznem, jakiego znał świat”. Kpiarską osobowość Behemota docenia Woland. Ów koci sługa nie tylko zabawia władcę piekieł, ale jest mu niezwykle oddany i posłuszny, spełnia wszelkie rozkazy messera. Ta kudłata i wąsata postać wielokrotnie, „kocim krokiem”, przechadza się po powieściowych kartach, budząc przede wszystkim sympatię czytelnika.
strona: 1 2 3 4
Zobacz inne artykuły:
kontakt | polityka cookies