Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Opowiadania Żeromskiego
ChodziÅ‚ po pastwiskach, polach i lesie: „PÅ‚aski krajobraz otaczaÅ‚o zewszÄ…d sinawe pasmo lasu. Bliżej, na wydmach szarego piasku, rosÅ‚y sosnowe chojaki, a na oku ciÄ…gnęły siÄ™ nie wiedzieć do kogo należące zagony. Pastwiska porosÅ‚e „kozicÄ…” i żółtawymi trawami, umierajÄ…cymi przedwczeÅ›nie, jakby do rozwoju gaÅ‚eczek zieleni w ich pÄ™dach zabrakÅ‚o Å›wiatÅ‚a, stanowiÅ‚y jedynie upiÄ™kszenie Obrzydłówka. ZdawaÅ‚o siÄ™, że sÅ‚oÅ„ce oÅ›wietla to pustkowie po to jedynie, aby okazać jego bezpÅ‚odność, nagość i posÄ™pność”.
Mijały lata, w czasie których proboszcz doprowadził do zgody między doktorem i aptekarzem. Mężczyźni zaczęli się odwiedzać, grywać w winta. Paweł dyskutował z żoną farmaceuty, opowiadającą ciągle o grzechach swej pokojówki. Doktor w końcu przyzwyczaił się do Obrzydłówka, nie mając energii do czegokolwiek.
Chorych leczyÅ‚ rutynowo, nie majÄ…c ochoty do przyswajania nowej wiedzy. PrzywykÅ‚ do nudy i samotnoÅ›ci. Wobec pacjentów zaczÄ…Å‚ stosować zasadÄ™ „dawajcie pieniÄ…dze i wynoÅ›cie siÄ™…”. WpatrujÄ…c siÄ™ w okno, czÄ™sto myÅ›laÅ‚ nad powodami, które sprawiaÅ‚y, że nie miaÅ‚ siÅ‚y wyrwać siÄ™ z marazmu i bezsilnoÅ›ci. Te rozmyÅ›lania przerwaÅ‚ mu chÅ‚op, przysÅ‚any przez soÅ‚tysa z odlegÅ‚ej wsi. ProsiÅ‚ doktora, by pojechaÅ‚ z nim do chorej nauczycielki. PaweÅ‚ zgodziÅ‚ siÄ™, po czym zaÅ‚ożyÅ‚ kożuch, a po wyjÅ›ciu na dwór usiadÅ‚ w saniach. Woźnica ruszyÅ‚. Na dworze ciÄ…gle padaÅ‚ Å›nieg, wzmagaÅ‚ siÄ™ wiatr, szalaÅ‚a zamieć. Doktor zanurzyÅ‚ siÄ™ w sÅ‚omÄ™, którÄ… wyÅ‚ożone byÅ‚y sanie. W pewnym momencie furman krzyknÄ…Å‚, że przez pola dojadÄ… do lasu, a tam już bÄ™dzie ciszej. Tuż za lasem poÅ‚ożona byÅ‚a wioska. Gdy w koÅ„cu do niej dojechali, zatrzymali siÄ™ przed jednym z domów. ChÅ‚op wprowadziÅ‚ bohatera do sieni i zostawiÅ‚ go tam samego.
Obarecki stanÄ…Å‚ w nÄ™dznej izbie, w której siedziaÅ‚a staruszka. PoinformowaÅ‚a go, że „panienka” choruje już dwa tygodnie, po czym uchyliÅ‚a drzwi do sÄ…siedniej izby. „Małą tÄ™ i nadzwyczajnie ubogÄ… izdebkÄ™ oÅ›wietlaÅ‚a lampa przyćmiona, stojÄ…ca na stole obok wezgÅ‚owia chorej. Rysów twarzy nauczycielki nie można byÅ‚o rozeznać, gdyż padaÅ‚ na nie cieÅ„ jakiejÅ› dużej ksiÄ™gi. Doktor zbliżyÅ‚ siÄ™ ostrożnie, lampÄ™ rozÅ›wietliÅ‚, usunÄ…Å‚ książkÄ™ i przyglÄ…dać siÄ™ zaczÄ…Å‚ pacjentce. ByÅ‚a to mÅ‚oda dziewczyna, pogrążona we Å›nie gorÄ…czkowym. SzkarÅ‚atem byÅ‚a powleczona jej twarz, szyja, rÄ™ce – na tle tym znać byÅ‚o jakÄ…Å› wysypkÄ™. Jasnopopielate, niezmiernie bujne wÅ‚osy leżaÅ‚y poplÄ…tanymi pasmami na poduszce, wiÅ‚y siÄ™ na twarzy. RÄ™ce bezwiednie i niecierpliwie szarpaÅ‚y koÅ‚drÄ™”.
Doktor rozpoznaÅ‚ leżącÄ… – byÅ‚a to StanisÅ‚awa, jego dawna miÅ‚ość: „Z wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… Å›ciskaÅ‚ sobie gardÅ‚o, w którym dÅ‚awiÅ‚y go, niby zwitki pakuÅ‚, Å‚zy niezdolne wypÅ‚ynąć. WidziaÅ‚, że nic jej nie pomoże, nic nie może pomóc - rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ nagle, wspomniawszy, że po takÄ… chininÄ™ lub antypirynÄ™ trzeba posyÅ‚ać do Obrzydłówka... trzy mile.„SiÅ‚aczka” - streszczenie opowiadania
Autor: Karolina MarlêgaChodziÅ‚ po pastwiskach, polach i lesie: „PÅ‚aski krajobraz otaczaÅ‚o zewszÄ…d sinawe pasmo lasu. Bliżej, na wydmach szarego piasku, rosÅ‚y sosnowe chojaki, a na oku ciÄ…gnęły siÄ™ nie wiedzieć do kogo należące zagony. Pastwiska porosÅ‚e „kozicÄ…” i żółtawymi trawami, umierajÄ…cymi przedwczeÅ›nie, jakby do rozwoju gaÅ‚eczek zieleni w ich pÄ™dach zabrakÅ‚o Å›wiatÅ‚a, stanowiÅ‚y jedynie upiÄ™kszenie Obrzydłówka. ZdawaÅ‚o siÄ™, że sÅ‚oÅ„ce oÅ›wietla to pustkowie po to jedynie, aby okazać jego bezpÅ‚odność, nagość i posÄ™pność”.
Mijały lata, w czasie których proboszcz doprowadził do zgody między doktorem i aptekarzem. Mężczyźni zaczęli się odwiedzać, grywać w winta. Paweł dyskutował z żoną farmaceuty, opowiadającą ciągle o grzechach swej pokojówki. Doktor w końcu przyzwyczaił się do Obrzydłówka, nie mając energii do czegokolwiek.
Chorych leczyÅ‚ rutynowo, nie majÄ…c ochoty do przyswajania nowej wiedzy. PrzywykÅ‚ do nudy i samotnoÅ›ci. Wobec pacjentów zaczÄ…Å‚ stosować zasadÄ™ „dawajcie pieniÄ…dze i wynoÅ›cie siÄ™…”. WpatrujÄ…c siÄ™ w okno, czÄ™sto myÅ›laÅ‚ nad powodami, które sprawiaÅ‚y, że nie miaÅ‚ siÅ‚y wyrwać siÄ™ z marazmu i bezsilnoÅ›ci. Te rozmyÅ›lania przerwaÅ‚ mu chÅ‚op, przysÅ‚any przez soÅ‚tysa z odlegÅ‚ej wsi. ProsiÅ‚ doktora, by pojechaÅ‚ z nim do chorej nauczycielki. PaweÅ‚ zgodziÅ‚ siÄ™, po czym zaÅ‚ożyÅ‚ kożuch, a po wyjÅ›ciu na dwór usiadÅ‚ w saniach. Woźnica ruszyÅ‚. Na dworze ciÄ…gle padaÅ‚ Å›nieg, wzmagaÅ‚ siÄ™ wiatr, szalaÅ‚a zamieć. Doktor zanurzyÅ‚ siÄ™ w sÅ‚omÄ™, którÄ… wyÅ‚ożone byÅ‚y sanie. W pewnym momencie furman krzyknÄ…Å‚, że przez pola dojadÄ… do lasu, a tam już bÄ™dzie ciszej. Tuż za lasem poÅ‚ożona byÅ‚a wioska. Gdy w koÅ„cu do niej dojechali, zatrzymali siÄ™ przed jednym z domów. ChÅ‚op wprowadziÅ‚ bohatera do sieni i zostawiÅ‚ go tam samego.
Obarecki stanÄ…Å‚ w nÄ™dznej izbie, w której siedziaÅ‚a staruszka. PoinformowaÅ‚a go, że „panienka” choruje już dwa tygodnie, po czym uchyliÅ‚a drzwi do sÄ…siedniej izby. „Małą tÄ™ i nadzwyczajnie ubogÄ… izdebkÄ™ oÅ›wietlaÅ‚a lampa przyćmiona, stojÄ…ca na stole obok wezgÅ‚owia chorej. Rysów twarzy nauczycielki nie można byÅ‚o rozeznać, gdyż padaÅ‚ na nie cieÅ„ jakiejÅ› dużej ksiÄ™gi. Doktor zbliżyÅ‚ siÄ™ ostrożnie, lampÄ™ rozÅ›wietliÅ‚, usunÄ…Å‚ książkÄ™ i przyglÄ…dać siÄ™ zaczÄ…Å‚ pacjentce. ByÅ‚a to mÅ‚oda dziewczyna, pogrążona we Å›nie gorÄ…czkowym. SzkarÅ‚atem byÅ‚a powleczona jej twarz, szyja, rÄ™ce – na tle tym znać byÅ‚o jakÄ…Å› wysypkÄ™. Jasnopopielate, niezmiernie bujne wÅ‚osy leżaÅ‚y poplÄ…tanymi pasmami na poduszce, wiÅ‚y siÄ™ na twarzy. RÄ™ce bezwiednie i niecierpliwie szarpaÅ‚y koÅ‚drÄ™”.
Panna StanisÅ‚awa otwieraÅ‚a od czasu do czasu oczy szklane, bezmyÅ›lne, podobne do zastygÅ‚ego pod powiekami pÅ‚ynu, i patrzyÅ‚a nic nie widzÄ…c przez dÅ‚ugie, koliste rzÄ™sy. WoÅ‚aÅ‚ na niÄ… najczulszymi nazwami, unosiÅ‚ jej gÅ‚owÄ™ sÅ‚abo trzymajÄ…cy siÄ™ na szyi - na darmo.UsiadÅ‚ bezwÅ‚adnie na stoÅ‚ku i wpatrywaÅ‚ siÄ™ w pÅ‚omieÅ„ lampy. Oto nieszczęście jak wróg Å›miertelny zadaÅ‚o mu Å›lepy cios i wlecze teraz bezsilnego do jakiejÅ› mrocznej pieczary, do jakiejÅ› szczeliny bez dna...- Co począć? - szeptaÅ‚ drżąc”.
MÅ‚oda kobieta cierpiaÅ‚a podczas badania, a Obarecki wystraszyÅ‚ siÄ™ postawionej diagnozy – pacjentka byÅ‚a chora na tyfus. Tylko natychmiastowa pomoc mogÅ‚a jÄ… uratować. Po wejÅ›ciu do kuchni, poprosiÅ‚ staruszkÄ™ by wezwaÅ‚a soÅ‚tysa. Gdy urzÄ™dnik przybyÅ‚, PaweÅ‚ poleciÅ‚ znalezienie chÄ™tnego, który mimo zamieci zgodziÅ‚by siÄ™ pojechać do Obrzydłówka po lekarstwo. Zadania podjÄ…Å‚ siÄ™ parobek. Doktor napisaÅ‚ naprÄ™dce list do aptekarza, proszÄ…c w nim, by ten wysÅ‚aÅ‚ kogoÅ› do miasta powiatowego po chininÄ™. WrÄ™czajÄ…c kartkÄ™ parobkowi, obiecaÅ‚ mu, że jeżeli wróci w ciÄ…gu szeÅ›ciu godzin, zapÅ‚aci mu trzydzieÅ›ci rubli. Gdy ten odjechaÅ‚, PaweÅ‚ zapytaÅ‚ staruszkÄ™ o nauczycielkÄ™. DowiedziaÅ‚ siÄ™, że mieszkaÅ‚a tu od szeÅ›ciu lat Przygarnęła jÄ…, zatrudniajÄ…c jako sÅ‚użącÄ….
strona: 1 2 3 4
Szybki test:
Obarecki był wrażliwy na:a) zapach medykamentów
b) ludzi nadużywających alkoholu
c) dym tytoniowy
d) pogodowÄ… aurÄ™
RozwiÄ…zanie
Bozowska była chora na:
a) cholerÄ™
b) ospÄ™
c) tyfus
d) gruźlicę
RozwiÄ…zanie
Gdy w Obrzydłówku rozeszła się wieść o praktyce Obareckiego:
a) podpalono jego dom
b) nasłano na niego kontrolę
c) wybito mu szyby
d) wypowiedziano mu lokum
RozwiÄ…zanie
Więcej pytań
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies