Jesteś w: Ostatni dzwonek -> Opowiadania Żeromskiego
„Na rozbrzmiewajÄ…ce po artykuÅ‚ach szukanie «prawdy jasnego promienia i nowych, nieodkrytych dróg» zapatrywaÅ‚ siÄ™ w poczÄ…tkach umierania z goryczÄ…, żalem, zawiÅ›ciÄ…, nastÄ™pnie – z ostrożnoÅ›ciÄ… czÅ‚owieka majÄ…cego pewien zasób doÅ›wiadczenia, później z niedowierzaniem…” – stosunek doktora Obareckiego do pozytywistycznych haseÅ‚.
„NiemÄ…dra byÅ‚aÅ›? Tak żyć nie tylko nie można, ale i nie warto. Z życia nie zrobisz jakiegoÅ› jednego speÅ‚nienia obowiÄ…zku; zjedzÄ… ciÄ™ idioci, odprowadzÄ… na powrozie do stada, a jeÅ›li siÄ™ im oprzesz w imiÄ™ swych gÅ‚upich zÅ‚udzeÅ„, to ciÄ™ Å›mierć zabije…” – polemika Obareckiego ze StasiÄ… BozowskÄ….
„ZwyciÄ™stwo prawdy nie nastÄ…piÅ‚o. Nie wiadomo dlaczego... Już po upÅ‚ywie roku doktór poczuÅ‚, że jego energia staje siÄ™ z wolna "dziedzictwem robaków". ZetkniÄ™cie bliskie z ciemnÄ… masÄ… ludu rozczarowaÅ‚o go nad wyraz: jego proÅ›by, namowy, istne prelekcje z zakresu higieny upadaÅ‚y jak ziarna na opokÄ™. RobiÅ‚, co tylko mógÅ‚ - na próżno! Szczerze mówiÄ…c - trudno nawet wymagać, aby czÅ‚owiek nie majÄ…cy butów na zimÄ™, wygrzebujÄ…cy w marcu z cudzych pól zgniÅ‚e, zeszÅ‚oroczne kartofle w celu czynienia sobie z nich podpÅ‚omyków, mielÄ…cy na przednówku korÄ™ olszowÄ… na mÄ…kÄ™, aby tej domieszać do zbyt szczupÅ‚ej miary mÄ…ki żytniej, gotujÄ…cy kaszÄ™ z niedojrzaÅ‚ego ziarna, nabranego o Å›wicie "sposobem kradzionym" - mógÅ‚ zreformować w sensie dodatnim zaniedbane zdrowie swoje pod wpÅ‚ywem choćby najzrozumialej wyÅ‚ożonych praw zdrowotnoÅ›ci” - ironiczne nawiÄ…zanie do pozytywistycznych ideałów.
„Zamieć rozszalaÅ‚a siÄ™ nagle. BaÅ‚wanami miotać siÄ™ poczÄ…Å‚ wicher, uderzaÅ‚ w sanie, skowyczaÅ‚ miÄ™dzy sanicami, tÅ‚umiÅ‚ oddech. SÅ‚ychać byÅ‚o parskanie koni, lecz ani ich, ani furmana doktór nie mógÅ‚ dostrzec. Kłęby Å›niegu, zdzierane z ziemi przez wiatr, leciaÅ‚y jak stado koni i sÅ‚ychać byÅ‚o niby tÄ™tent ich tytanicznych skoków; chwilami wywieraÅ‚o siÄ™ z ziemi piekÅ‚o huku i szÅ‚a ta melodia uderzać wszystkÄ… potÄ™gÄ… tonów w chmury, Å‚amać je i upadać nagle z Å‚oskotem. Wtedy rozpryskaÅ‚o siÄ™ w puch posÅ‚anie Å›niegowe i otaczaÅ‚o podróżnych naszych wirujÄ…cymi sÅ‚upami. WydawaÅ‚o siÄ™, że jakieÅ› potwory zataczajÄ… w szalonym taÅ„cu olbrzymie koÅ‚a, że doganiajÄ… z tyÅ‚u, zabiegajÄ… z przodu, z boku i sypiÄ… po szczypcie Å›niegu na sanie. GdzieÅ› najwyżej, w zenicie, uderzaÅ‚ niby wielki, rozkoÅ‚ysany dzwon przeciÄ…gle, gÅ‚ucho, jednostajnie” – ekspresjonistyczny opis przyrody – zamieci.
Partner serwisu: 
kontakt | polityka cookies
Najważniejsze cytaty w „SiÅ‚aczce”
Autor: Karolina Marlêga„Na rozbrzmiewajÄ…ce po artykuÅ‚ach szukanie «prawdy jasnego promienia i nowych, nieodkrytych dróg» zapatrywaÅ‚ siÄ™ w poczÄ…tkach umierania z goryczÄ…, żalem, zawiÅ›ciÄ…, nastÄ™pnie – z ostrożnoÅ›ciÄ… czÅ‚owieka majÄ…cego pewien zasób doÅ›wiadczenia, później z niedowierzaniem…” – stosunek doktora Obareckiego do pozytywistycznych haseÅ‚.
„NiemÄ…dra byÅ‚aÅ›? Tak żyć nie tylko nie można, ale i nie warto. Z życia nie zrobisz jakiegoÅ› jednego speÅ‚nienia obowiÄ…zku; zjedzÄ… ciÄ™ idioci, odprowadzÄ… na powrozie do stada, a jeÅ›li siÄ™ im oprzesz w imiÄ™ swych gÅ‚upich zÅ‚udzeÅ„, to ciÄ™ Å›mierć zabije…” – polemika Obareckiego ze StasiÄ… BozowskÄ….
„ZwyciÄ™stwo prawdy nie nastÄ…piÅ‚o. Nie wiadomo dlaczego... Już po upÅ‚ywie roku doktór poczuÅ‚, że jego energia staje siÄ™ z wolna "dziedzictwem robaków". ZetkniÄ™cie bliskie z ciemnÄ… masÄ… ludu rozczarowaÅ‚o go nad wyraz: jego proÅ›by, namowy, istne prelekcje z zakresu higieny upadaÅ‚y jak ziarna na opokÄ™. RobiÅ‚, co tylko mógÅ‚ - na próżno! Szczerze mówiÄ…c - trudno nawet wymagać, aby czÅ‚owiek nie majÄ…cy butów na zimÄ™, wygrzebujÄ…cy w marcu z cudzych pól zgniÅ‚e, zeszÅ‚oroczne kartofle w celu czynienia sobie z nich podpÅ‚omyków, mielÄ…cy na przednówku korÄ™ olszowÄ… na mÄ…kÄ™, aby tej domieszać do zbyt szczupÅ‚ej miary mÄ…ki żytniej, gotujÄ…cy kaszÄ™ z niedojrzaÅ‚ego ziarna, nabranego o Å›wicie "sposobem kradzionym" - mógÅ‚ zreformować w sensie dodatnim zaniedbane zdrowie swoje pod wpÅ‚ywem choćby najzrozumialej wyÅ‚ożonych praw zdrowotnoÅ›ci” - ironiczne nawiÄ…zanie do pozytywistycznych ideałów.
„Zamieć rozszalaÅ‚a siÄ™ nagle. BaÅ‚wanami miotać siÄ™ poczÄ…Å‚ wicher, uderzaÅ‚ w sanie, skowyczaÅ‚ miÄ™dzy sanicami, tÅ‚umiÅ‚ oddech. SÅ‚ychać byÅ‚o parskanie koni, lecz ani ich, ani furmana doktór nie mógÅ‚ dostrzec. Kłęby Å›niegu, zdzierane z ziemi przez wiatr, leciaÅ‚y jak stado koni i sÅ‚ychać byÅ‚o niby tÄ™tent ich tytanicznych skoków; chwilami wywieraÅ‚o siÄ™ z ziemi piekÅ‚o huku i szÅ‚a ta melodia uderzać wszystkÄ… potÄ™gÄ… tonów w chmury, Å‚amać je i upadać nagle z Å‚oskotem. Wtedy rozpryskaÅ‚o siÄ™ w puch posÅ‚anie Å›niegowe i otaczaÅ‚o podróżnych naszych wirujÄ…cymi sÅ‚upami. WydawaÅ‚o siÄ™, że jakieÅ› potwory zataczajÄ… w szalonym taÅ„cu olbrzymie koÅ‚a, że doganiajÄ… z tyÅ‚u, zabiegajÄ… z przodu, z boku i sypiÄ… po szczypcie Å›niegu na sanie. GdzieÅ› najwyżej, w zenicie, uderzaÅ‚ niby wielki, rozkoÅ‚ysany dzwon przeciÄ…gle, gÅ‚ucho, jednostajnie” – ekspresjonistyczny opis przyrody – zamieci.
Zobacz inne artykuły:

kontakt | polityka cookies